środa, lipca 24, 2013

Spotkanie z Pegazem - 7 - Jacek Malczewski - "Niebem są dla mnie Twoje oczy..."

Nie, to nie pomyłka. Chodzi o   t e g o   Jacka Malczewskiego! Kiedyś uczennica rozbroiła mnie na jednym ze sprawdzianów. Na pytanie "Kim był  Jacek Malczewski?" odpowiedziała: "Ulubiony malarz pana profesora". Zaskoczenie moje było godne utrwalenia. Jak miałem ocenić taką formę zapisu? Musiałem uznać na "tak", bo fakt jest faktem. Widać tyle pozostało po temacie o sztuce w Galicji pod miłościwie panującym Najjaśniejszym Panem Franciszkiem Józefem I? Oto jeden z wielu przykładów, jak nas zapamiętują nasi uczniowie. Skądinąd bardzo sympatycznie. Gorzej, gdyby trafiło na maturalnego egzaminatora. Nie liczyłbym na jego wyrozumiałość.
To nieprawda, że nie ma Jego płócien na tym blogu! Bo są! A na drugim blogu "za winietę robi" malarski tryptyk Jego autorstwa. Moja wina: nie poświęciłem Mistrzowi Jackowi monograficznego postu! Wszystko przede mną. Jestem to winny Twórcy, którego malarstwo jest we mnie, jest ze mną nieomalże od dzieciństwa, którego zawsze odwiedzam w Muzeum Narodowym w Poznaniu!
Obecnie czytam biografię Malarza, autorstwa Doroty Kudelskiej pt. "Malczewski. Obrazy i słowa". Doskonale napisane! Wciąga! Bogato opatrzona w reprodukcje dzieł różnych. Nie, nie pójdę krok dalej, nie będę szedł ścieżkami życia Mistrza - poza jednym, wyjątkowym epizodem...
Właśnie w tej biografii (jestem dopiero na 200 s. !) odnalazłem wiersze, których adresatką była wielka miłość, natchnienie, modelka, kochanka, muza Jadwiga Maria Kinga z Brunickich Balowa (1879-1955), dla wybranych "Kinia Bal". Po raz pierwszy pojawiła się na obrazie "Autoportret z muzą trzymającą berło" z 1904 r. Zaczynała się trudna miłość?... Ona i On!...
Czy dziś zakochani potrafili by tak pisać: "Myśl z Tobą złączona posyłam Ci pocałunek z głębi duszy na otarcie łzy melancholii Twej, drogi mój, boli mię cierpienie Twoje, czemu smutny jesteś? Wiem, że odetchnąłbyś inaczej tu, przy mnie, na tle olbrzymiego piękna rozlanego na morzu i lądzie. Czyż życie musi tak często uginać się pod ciężarem własnego bytu?". Za takie wyznania, za taką miłość warto było kruszyć kopie! Kinia innym razem kreśliła do "Jacuśka drogiego" takie słowa: "Chciałabym, żeby pan mój wiedział, że ja zawsze wszystko zrozumiem, ukocham, podzielę, bo miłość moja i duch z duchem pana mego złączony wytłumaczy mi rzeczy za wielkie, fantazye za olbrzymie. Ściskam i całuję duszą całą ręce ukochane Kinia Bal". Ta korespondencja powstała w latach 1902 -1905. Trudno wybrać oprawę malarską do tego spotkania z poezją. Rysy twarzy Kini znajdziemy na tylu płótnach...
"Niebem są dla mnie Twoje oczy..."
Niebem są dla mnie Twoje oczy
Patrzące w dal lub w sama siebie
A gdy się miłość w nich roztoczy
Klękam i w proch się grzebię
Usta zaś Twoje rozkoszy ościeże
W koralu krwi - biały błysk kła
Kiedyż się śmiejesz otwarcie, szczerze
sznur pereł rzucony na róż tła.
Złote twe włosy - włosy złote!
Falistą linią wieńczą Ci głowę,
Skrętów wężowych mając prostotę
W tonach szyi drgają już płowe
Czarem jest linia Twego ciała 
(...)
A stopa Twoja ta długa ta cienka
Z członkiem palców wysmukłych korony
Koniec każdego jak drobna wisienka
Co w sadach do słońca płoną.
Rąk Twoich palce długie i równe
I ręce same - miękkie i ze stali
To są [...] matki ręce które tulą głowę
Gdy z szlochem rozpacz się żali.
"Jacku mój najdroższy,  Chciałam czekać listu Twego i jutro napisać, ale gorąco pragnęłam posłać ci kilka słów miłości, więc bazgrzę w pospiechu i gwarze [...] chwili nie było wolnej - ale samotność straszną. O przykrych i rozdzierających uczuciach nie będę Ci pisać Jacuśku jedyny, wierzę że jest tobie tak samo smutno jak mnie, tylko ja mam pociechę smutną uśmiechniętych wspomnień przywiązanych do każdego miejsca w Tuligłowach - wspomnień gorących - palących, chwilami tak ostrych, że stają się równocześnie bólem i rozkoszą.... i wstrząśnieniem istoty mojej" - pisała w październiku 1906 r. "Kinia B.". Stan ducha w tym okresie tak opisał Wojciech Kossak: "Wygląda jak z trumny wyjęty, osłabiony i śpiący cały dzień, mówił mi że ledwie wstanie z łóżka już mu się spać chce znowu, nic prawie nie je, ciągle ma dreszcze, więc naturalnie i gorączkę". 

Jacek Malczewski "Autoportret z muzą trzymającą berło" (1904)
Jacek Malczewski  zmarł 8 października 1929 r., jego niepospolita Muza 3 stycznia 1955 r. W biografii Mistrza znalazłem taką oto opinię poetki Kazimiery Iłłakowiczówny: "Trudno ją wymalować, jeszcze trudniej opisać [...], choć urocza nieskończenie, nie słońce ani księżyc, ani płomień przypomina, lecz elektryczne oświetlenie".

2 komentarze:

  1. Przyznam, że jeżeli chodzi o malarstwo to beznadziejny ze mnie przypadek. Ale oczywiście o Malczewskim słyszałam! Widziałam i kojarzę. Jednak nigdy nie pogardzę nowymi informacjami, dlatego post bardzo mnie zaciekawił.
    Co do uczniów nawet z mojego doświadczenia (byłej uczennicy) wiem, że można wyłapać śmieszne (czasem i tragicznie śmieszne) odpowiedzi. Jeszcze kilka lat i sama tego doświadczę.
    (Z bardziej tragicznych odpowiedzi maturalnych: "Adam Mickiewicz tworzył podczas powstania warszawskiego"... znajoma egzaminatorka prawie zawału dostała i już więcej nie siedziała w komisji.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego ja nie korzystam z uprawnień egzaminatora. Faktem jednak jest, że w naszej pamięci zapada to, co nam przypadnie do gustu. Stąd ta odpowiedź. Skądinąd bardzo sympatyczna. Rewelacje na sprawdzianach, to rzeka wspomnień. Nie chciałbym jednak, aby ktoś myślał, że teraz siedzi sobie belfer przed komputerem i naigrawa się. Sa jednak chwile, kiedy nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. W końcu to później nauczyciela rozlicza się z poziomu zdanych egzaminów wszelakiej maści.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.