czwartek, marca 20, 2025

Spotkanie z Pegazem - 219 - Leopold Staff "Ars poetica"

Można mieć problem z... 21 marca. Bo to przede wszystkim pierwszy dzień Wiosny! Nie trzeba się zbytnio otrzęsiwać z mroków zimy, zimna, chłodów, zawiei śnieżnych i niskich bardzo temperatur, bo ich po prostu nie zaznajemy już od lat. W wielu szkołach niemal do ikonicznych anty-świąt podniesiono Dzień Wagarowicza. I wychodzi na to czy ktoś chce czy nie, to na złamanie karku ucieka poza mury swej szacownej szkoły, uczelni, czy jak w żargonie uczniowskim przez pokolenia powtarzano: budy. A ja mam propozycję inną: łyk poezji! Bo to tegoż marcowego piątku przypada Światowy Dzień Poezji! 

Leopold Staff - fotografia z 1911 r. - domena publiczna
Wychodzi na to, że w 2025 r. zaniedbałem cykl? Żadnego wiersza pod szyldem "Spotkań z Pegazem"? Ostatni w grudniu, autorstwa J. Czechowicza? Hm... Tym bardziej miło mi sięgnąć po poezję wielkich lotów, wielkiego pióra, wielkiego  recytowania: Panie i Panowie i ty dokształcająco się Młodzieży! Mistrz Leopold Staff (1878-1957)! Zabrzmi to zaskakująco, ale nigdy jeszcze Jego wiersze nie były cytowane w tym cyklu. Naprawdę? - przeciera oczy pan o obliczu marsowym, acz duszy jasnej. Tak, bo były tylko wiersze w cyklu "Polonia Restituta" (odcinki: I i XVII). Wychodzi na to, że ostatnie strofy pojawiły się na blogu w 2018 r. Poważne zaniedbanie. Mea culpa, mea culpa, mea culpa...
"Ars poetica" niech zatem zabrzmi. Poniżej dodam jeszcze to i owo, aby spotkanie trochę wydłużyć. Zatem...

ARS POETICA

Echo z dna serca, nieuchwytne,
Woła mi: "Schwyć mnie, nim przepadnę,
Nim zblednę, stanę się błękitne,
Srebrzyste, przezroczyste, żadne!"

Łowię je spiesznie jak motyle,
Mie abym świat dziwnością zdumiał,
Lecz by się kształtem stała  chwila
I abyś, bracie, mnie rozumiał.

I niech wiersz, co ze strun się toczy
Będzie, przybrawszy rytm i dźwięki,
Tak jasny jak spojrzenie w oczy
I prosty jak podanie ręki.

W zasobach archiwalnych Polskiego Radia jest nagranie, bodaj z 1955 r., kiedy Poeta sam czyta te strofy. Jakaż to niezwykła chwila. Ciekawe czy Polskie Nagrania wypuściły kiedyś płytę z takim zbiorem poezji w wykonaniu Staffa, Gałczyńskiego czy Broniewskiego?

JAK WIERSZE CZYTAĆ

Siądź z książką na fontanny krawędzi kamiennej,
W której ogród odbija się i błękit czysty,
Połóż przy sobie uschły kwiat, pożółkłe listy,
Wstążkę i melancholię, instrument piosenny.

I kiedy słońce kończyć będzie bieg swój dzienny,
Najsłodszy ranek szczęścia przypomnij świetlisty
I wieczór najsmutniejszych łez, gdy ametysty
Niebios zlewały na cię zmierzch bólem brzemienny.

I gdy dwie łzy upadną na kwiat, listy, wstążkę,
Oparłszy skroń na dłoni, otwórz cicho książkę,
A zrozumiesz, co znaczą słowa: zmierzch, żal, smutki.

I podniesiesz czoło po zadumie długiej,
Zaznacz tę stronę modrym kwiatem niezabudki
I nigdy już nie czytaj jej w życiu raz drugi.

No to mamy instrukcję czytania wierszy? Szkoda, że poezja tej miary, jak choćby Leopolda Staffa nie wytrzymuje konkurencji z nowoczesnym odbiorem świata. Jakoś nie zwróciłem uwagi, aby młody człowiek, które wbija wzrok w swego smartfona czytał akurat poezję. Szkoda...

SMUTEK TWÓRCY

Najwyższa rozkosz twórcy: w duszy doskonały
Sen widzieć piękna, co się doprasza żywota,
Krwią mu do głowy bijąc jak w spiżowe wrota,
By z niej na świat wyskoczyć jak kształt bóstwa biały.

Lecz najstraszniejsza klątwa, co się spiętrza w szały
Rozpaczy: kiedy bijąc w głaz ciosami młota,
widzi, że ramię krótsze jest niżli tęsknota,
A skrzydeł nie ma glina, która rządzi ciały.

I przeto dusza twórcy smutna jest po wieczność,
Bo sama jest rozkazem twardym jak konieczność,
By tworzyć i rozwiewną marę wcielać w stałość.

Lecz przed ramieniem, co chce objąć bóstwa kibić,
Staje nieunikniony mur: niedoskonałość,
Kiedy mistrzowi winą najcięższą jest: chybić. 

Taka chwila poezji potrzebna jest. Każdemu! Zapewniam. Nie twierdzę, że śpię z tomem poezji Leopolda Staffa pod poduszką. Nawet nie wiem kto nadużył mego zaufania i zawłaszczył sobie posiadany przeze mnie tomik wierszy. Nie ma go. Bardzo żałuję. Na wyciągnięcie ręki m. in. A. Mickiewicz, W. Broniewski, A. Słonimski, E. Słoński, L. J. Kern, J. Kofta, W. Młynarski, ale Staff - przepadł. A raczej nie uwolniłem się od tego zbioru, jak robię od miesięcy z dziesiątkami moich volumenów.  
Zatem świętujmy w Światowy Dzień Poezji. I nie będzie miało znaczenia czy to będą koniecznie wiersze Leopolda Staffa. Kiedy stanę nad grobem przyjaciela ze szkolnej ławy wróci do mnie ON. Dlaczego? Bo na czarnej płycie położono słowa z "Pierwszej przechadzki"...

PS: Cytowania za tomikiem Leopold Staff "Byłem raz sobie" Ad Oculos, Warszawa-Rzeszów 2004, wyboru dokonała E. Brokowska, s. 15-17 

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.