piątek, września 27, 2024
...na 33-cią rocznicę śmierci Stefana Kisielewskiego - 27 IX 1991 r.
"Czy może istnieć coś ciekawszego niż drugi człowiek, tuż, blisko przy
nas, który ma świt psychiczny ukryty jak za dziesięciu murami, którego
myśli odczytać nie da się w żaden sposób, choć mózg jego funkcjonuje o
pół metra od nas?" - tak, ten cytat był na tym blogu, kiedy zamieszczałem w cyklu "Przeczytania" kilka miesięcy temu książkę "Reakcjonista. Autobiografia intelektualna" [1] I teraz jest powrót do tej samej książki? - słyszę głos jakiegoś niedowierzacza. Tak, proszę Pana, wracam. Bo warto. Bo chcę przypomnieć lub ujawnić (niepotrzebne skreślamy) poglądy Stefana Kisielewskiego (1911-1991) na pewne kwestie historyczne, jakie bolały, interesowały, nie pozwalały być obojętnym temu znaczącemu publicyście (patrz: "Tygodnik Powszechny"). Garść spostrzeżeń/ocen/opinii będzie próbą na naszą odporność na poglądy drugiego człowieka? Tak uważam. Stąd ten cytat. Jakże ważne w czasie obezwładniającej każdego z nas (w różnym stopniu i procencie) potędze Internetu, smartfon i diabli wiedzą jeszcze czego. To pisanie też byłoby do szuflady, gdyby nie Internet, gdyby nie osobisty Syn, który w 2012 r. pchnął moje niezdecydowanie ku powstaniu tego blogu. A ja - zaiste głupi - zachodziłem w głowę o czym będę pisał?
"Reakcjonista...", to naprawdę ważna książka, jak ważne było życie Stefana Kisielewskiego, jednego z najważniejszych głosów rozsądku w czasach PRL-u, kiedy na wschodzi łypał na Polskę i cały świat ponury niedźwiedź: ZSRR/ZSRS/CCCP. Trzeba było odwagi, aby głosić pewne poglądy, a nie chować głowę w piasek. Zaraz pojawi się tu kilka obszernych cytowań, których nie mogłem wykorzystać przy omawianiu książki, a stanowiły dla mnie przykłady odwagi Stefana Kisielewskiego. Dziś łatwo jest się mądrzyć i wyrokować, kto przechytrzył system słusznie miniony, kto miał odwagę być odważnym, kto nie płynął jak śmieci z prądem. System wartości i ocen może i dziś budzić kontrowersje. Bardzo żałuję, że nie ma przy mnie ludzi, którzy mogliby podać mi swoją ocenę Kisiela, tego pokolenia. Zostaje tylko lektura takich książek, jak ta? Niestety tak. Dobre choć i to.
O powojennej literaturze: Gdy w czasie wojny ludzie ginęli jak muchy, sądziłem, że najbardziej rozpowszechnioną po wojnie formą literacką będzie wspomnienie, że najpilniejszą akcją kulturalną stanie się zasypywanie wykopanej przez wroga przepaści między żywymi a umarłymi. Tymczasem tak się nie stało: coraz bardziej oddalamy się od zmarłych, zapatrzeni w teraźniejszość i przyszłość.
O filmowej fikcji, czyli historycznej bujdzie: Jest w Zakazanych piosenkach scena, kiedy z głośnika ulicznego, przez który niemcy podawali komunikaty wojenne, padają dźwięki Jeszcze Polska nie zginęła - to radiostacja Polski Podziemnej wdarła się na tę samą falę i nadaje krzepiącą serca rodaków audycje. Publiczność - ta z ekranu - ze wzruszeniem i zachwytem gromadzi się pod głośnikiem, łowiąc uchem ukochane dźwięki. A jak zachowała się publiczność prawdziwa? Wiem coś o tym, gdyż pewnego okupacyjnego przedpołudnia znalazłem się na placu Trzech Krzyży właśnie w owym momencie, gdy z głośnika przemówiła Polska Podziemna. Plac w ciągu pół minuty opustoszał, jakby nań ktoś dmuchnął, wszyscy (a ja w ich liczbie) wieli tak, że o mało nóg nie połamali, wytrenowana bowiem okupacyjna wyobraźnia ukazała nam idylliczny obrazek tego, co się będzie działo na placu za chwilę, gdy Niemcy się połapią. Tak wygląda prawda widziana przez wielu ludzi, a tak bujda filmowa, którą z przedziwną bezmyślnością tym samym ludziom się podaje. I po cóż ta fałszywa, prymitywna idealizacja? Czyż mało było patosu prawdziwego?
Realizm w stosunku do Rosji (ZSRR/ZSRS/CCCP): ...dla każdego rozsądnego i trzeźwego Polaka jest dziś rzeczą jasną, że czy chcemy, czy nie, czy lubimy, czy nie, to jednak życie nasze płynie i płynąć będzie - obok Rosji, że mamy również szczerą, dobrowolną, przemyślaną wolę trwać z nią w sojuszu i w pokoju.
Dwaj ludzie, dwa światy, jedna Polska (Piłsudski i Dmowski): ...nigdy prawie najpopularniejsze, najpłomienniejsze zrywy brawury nie przynosiły Polsce w ogólnym rozrachunku korzyści i nigdy prawie nasi racjonaliści polityczni nie potrafili osiągnąć takiej popularności i wpływu, aby owe zrywy okiełznać i dynamizm ich skierować we właściwe łożysko. [...] Przykładem najklasyczniejszym może być antynomia Piłsudski-Dmowski. Pierwszy - konspirator, bojowiec, żołnierz, inicjator zamachu stanu, dyktator-gwałtownik, uczuciowiec, improwizator obdarzony często genialną wprost intuicją, wreszcie - szlachcic. Drugi - naukowiec, badacz, sceptyczny racjonalista - pochodzący z warstwy mieszczańsko-rzemieślniczej. Dwaj ludzie - dwa światy, a w sumie przecież - cała Polska. Tylko z ich wzajemnego zrozumienia i porozumienia, koordynacji i syntezy może powstać polska ideologia życia.
Narodowa megalomania i kompleksy Polaków: Megalomania i kompleks niższości są, jak wiadomo, ściśle z sobą złączone: jeśli widzimy u kogoś jedno, łatwo domyślić się istnienia drugiego - i odwrotnie. to zjawisko pozwala wytłumaczyć stosunek Polaków do swej przeszłości, stosunek chorobliwie wynaturzony, gorączkowy, namiętny - co wywołane jest przez wyjątkowo tragiczne wydarzenia naszej historii.
O rewolucji: Rewolucja jest gwałtem, za pomocą którego aktywna mniejszość narzuca swą wolę biernej większości. Rewolucja zakończona w porę działa orzeźwiająco i potrząsająco, rewolucja permanentna zamienia się w straszliwą tyranię grupy ludzi.
Katolicyzm: Katolicyzm jest ideą wytrzymującą próbę nowoczesności, a legitymującą się tradycji dwóch tysięcy lat; katolicyzm posiada koncepcję uniwersalistyczną, obejmującą wszelkie dziedziny życia, od problemów gospodarczych do sztuki i obyczajowości włącznie; katolicyzm godzi indywidualizm, poszanowanie jednostki z dążnością do rozstrzygnięć ogólnych; Kościół katolicki wreszcie jest instytucją, która oparła się groźnym podmuchom wojen i rewolucji.
Polska, naród, wspólnota: Nikt nie zastąpi solidarności grupy ludzkiej opartej na poczuciu wspólnoty narodowej żadnym innym dobrem: interes, organizacja, porządek, dobrobyt, spokój, siła, sprawiedliwość, rozsądek - wszystkie te pojęcia nabierają sensu wtedy dopiero, gdy natchnięte zostaną treścią przez poczucie indywidualności narodu i odrębności kultury narodowej. [...] Bo Polska - to nie jest fikcja - Polska, obok wartości duchowych, to także nieodłączna tych wartości siedziba, to teren, to krajobraz, to miasta i wsie, to teatry i widowiska, to wesela, obrzędy i zwyczaje, to ulice, domy, mieszkania, to tkwiące w tym wszystkim nastrój i atmosfera.
Istota polityki: Czymże jest polityka? Jest zespołem zjawisk niewątpliwie bardzo ważnych - czego dowodem może być fakt, że cała nauka historii jest właściwie poświęcona politycznym dziejom ludzkości. Nie kulturalnym, nie obyczajowym - lecz właśnie politycznym. [...] Polityka w sobie coś ze sztuki; sztuka - domena uczuć i drgnień psychicznych często zgoła irracjonalnych, jest jednocześnie w swej formie, w swych prawach estetycznych ścisła, zdyscyplinowana, logiczna. [...] Polityka wymaga fachowców - nie naiwnych pięknoduchów.
Socjalizm roku 1956: Nie jestem ani marksistą, ani socjalistą, ani nawet kandydatem na socjalistę, uważam jednak, że socjalizm jest obecnie w Polsce konkretną rzeczywistością, przed której problematyką nikomu nie uda się teraz uciec w jałowy protest i w dalszą wewnętrzną emigrację. Ponadto sądzę, że próby zasadniczego odejścia od socjalizmu w Polsce obecnej zakończyłoby się katastrofą gospodarczą i nosiłyby w sobie zarodek śmiertelnego niebezpieczeństwa politycznego. Pozostaje więc jedna droga: ulepszać socjalizm, dynamizować go i usprawniać, walczyć o najbardziej narodowi polskiemu odpowiadający model.
O opozycji końca lat 50-tych XX w.: W opozycji może być ten, kto ma gotowy, odmienny, ściśle skonkretyzowany plan działania. A ja myślę, że takiego planu nie może mieć w tej chwili w Polsce nikt. Ktokolwiek by dziś rządził, robiłby to samo: próbował powoli odkręcać śrubki, przykręcać inne, reperować, usprawniać.
Realizm polityczny, czyli między Wschodem, a Zachodem: Jesteśmy w bloku wschodnim i będziemy w nim, bo to wynika nie tylko z naszego położenia gospodarczego, lecz po prostu z naturalnego kierunku rozwoju historii. Nie można być nogami na Wschodzie, a z głową na Zachodzie: mimo naszej kultury łacińskiej należymy do Wschodu. [...] Z własnej i nieprzymuszonej woli deklaruję Panu, że sojusz Polski ze Związkiem radzieckim, pomimo wszelkich naszych oczywistych a tragicznych urazów na tym punkcie, uważam za główny aksjomat polskiej racji stanu: chyba zlepieniec głosiłby co innego. Jesteśmy na Wschodzi - to fakt bezsporny i obiektywny. [2]
NSZZ Solidarność: Już po paru końcowych miesiącach roku 1980 jasne okazało się, że proces rozpoczęty przez "Solidarność" przestał być ruchem związkowym, działającym w imię obrony materialnych interesów robotniczych (wobec ogólnej plajty nie bardzo jest czego bronić), a stał się ogólnonarodowym zrywem protestu przeciw rządom doktryny marksistowskiej w leninowsko-stalinowskiej wersji.
Cenzura: Konfiskowano, jak wszystko inne, w sposób tajny, to znaczy tak, by Czytelnik nie domyślił się, że coś zostało skreślone, nie wolno zostawiać białych plam, po cenzurze wydrukowany tekst należy przełamać na nowo, aby wszystko wydawało się całkiem w porządku. Zatem ów potężnych i znany urząd państwowy stara się pozostać anonimowy, wstydzi się widać siebie, decyzje jego są niejawne i nieodpowiedzialne, nie ma od nich żadnego odwołania, wbrew wszelkim, formalnie u nas obowiązującym prawom.
Wiem, że można było więcej, że można było inne, że można. Bez obaw, na tym na pewno nie skończy się moje grzebanie w Kisielewskim! Ale jeśli komuś naprawdę mało, to może nadeszła pora, aby chwytać za pióra, siąść przed komputerami i miast wylewać żale i pretensje do całego świata, to zacząć pisać od siebie. Tych kilka akapitów ma po prostu uświadomić, jakie poglądy odważał się głosić i realizować Stefan Kisielewski, i jak bardzo Polska traci na tym, gdy tacy ludzie bezpowrotnie odchodzą. Dla swego usprawiedliwienia niedoskonałości wyborów sięgam po mistrza Ildefonsa i cytat z "Pieśni X", jaki położyłem w stanie wojennym w mojej pracy kontrolnej z języka polskiego, kiedy wykazywałem związki literatury z historią:
Wybaczcie mi ludzie, jeśli
w tych pieśniach dałem tak mało,
że nie takie niosę pieśni,
jakie nieść by należało... [3]
w tych pieśniach dałem tak mało,
że nie takie niosę pieśni,
jakie nieść by należało... [3]
[1] Kisielewski S., Reakcjonista. Autobiografia intelektualne, wybór i opracowanie M. Sopyło, Ośrodek KARTA, Warszawa 2021
[2] w rozmowie z Jerzym Giedroyciem
[3] http://www.kigalczynski.pl/wiersze/piesni3.html?p=_wi [data dostępu 28 III 2024]
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.