niedziela, maja 26, 2024

Winston Churchill o Monte Cassino

"5 amia amerykańska pod dowództwem generała Clarka toczyła walki na drodze wiodącej w kierunku Cassino, atakując najbardziej wysunięte placówki głównych pozycji niemieckich" - to pierwsze zdanie o walkach w rejonie Monte Cassino, jakie napisał Winston Churchill (1874-1965)  w swoim dziele "Druga wojna światowa / The Second World War" [1] Nie zapominajmy, że w 1953 r. za tę właśnie książkę wyróżniono eks-premiera Wielkiej Brytanii Literacką Nagrodą Nobla. Dalej czytamy m. in.: "Imponujący masyw po zachodniej stronie został 2 grudnia zaatakowany przez 10 korpus brytyjski i 2 korpus amerykański, lecz ostatecznie oczyszczony został dopiero w tydzień później, po zaciętych walkach. [...] Jednak dopiero na początku Nowego Roku udało się wypędzić nieprzyjaciela i 5 armia stanęła w pełnym szyku wzdłuż rzeki Gargliano i jej dopływu Rapido, naprzeciwko wzniesienia Cassino i jego sławnego klasztoru".
 
W. Churchill takes aim with a Sten submachine gun - VI 1941 - domena publiczna
Sięgam po kolejna część tomu V "Drugiej wojny światowej" i zaczynam szukanie [2] W kolejnym aż dwudziestokrotnie pada nazwa: C A S S I N O ! Nie pozostaje mi nic innego, jak zerknąć pod każdy przypis i coś z tego zostawić w moim pisaniu. Ja wiem, że skutkiem tego będzie (po powrocie do czynnej służby w oświacie) korzystanie ze skutków tego dogrzebywania wykorzystywanie w swej belferskiej narracji. A jeśli kogoś natchnie, aby samemu sięgnąć po dzieło brytyjskiego premiera czasu wojny, to super, tylko się cieszyć. Nie łudzę się jednak (tego nauczyło mnie bycie w zawodzie od czterech dekad), że nastąpi pospolite ruszenie. Tak, chciałbym się mylić.
  • Atak rozpocząłby się około 20 stycznia. Dziesięć dni wcześniej Alexander zacznie ofensywę na Cassino w celu odciągnięcia rezerw niemieckich. Po tym nastąpi uderzenie głównych sił. Byłem zadowolony. Do tej pory wszystko szło dobrze. 
  • Walki były niezwykle zacięte, ponieważ Niemcy za wszelką ceną chcieli zapobiec wtargnięciu naszych wojsk na linię Gustawa, która z Cassino w centrum, była najbardziej wysuniętą pozycją ich głębokiej strefy obronnej. Z wielkiej ilości betonu i stali stworzono wśród tych skalistych gór potężny system obronny. Z punktów obserwacyjnych umieszczonych na wzniesieniach nieprzyjaciel mógł kierować ogień na wszystko, co poruszało się w dolinach.
  • Znajdując się w krytycznej sytuacji [tj. pod Anzio - przyp. KN], Kesserling zareagował bardzo szybko. Wprawdzie znaczna większość jego rezerw walczyła z nami na froncie w rejonie Cassino, lecz ściągnął na miejsce tyle jednostek, ile było możliwe i w ciągu 48 godzin sformował około dwóch dywizji mających hamować naszą dalszą ofensywę. 
  • 2 korpus amerykański, wraz z wyprzedzającym go nieco korpusem francuskim, przekroczył rzekę Rapido koło miasta Cassino i zajął Monte Castellone i Colle Majola. stamtąd przypuszczono atak na wzgórze klasztorne, lecz Niemcy ściągnęli tam posiłki i bronili się zajadle. [...] Z początkiem lutego na główny front miała przybyć 3. polska Dywizja Strzelców Karpackich. 
  • Stawki po obu stronach są bardzo wysokie, a napięcie trwa niezmiernie długo. Jestem jednak pewien, że zwyciężymy tutaj i pod Cassino. [a]
  • Drugie poważne natarcie na Monte Cassino rozpoczęło się 15 lutego od zbombardowania klasztoru. [...] Tak więc 14 lutego, po ostrzeżeniu zakonników, na klasztor zrzuocono 450 ton bomb, powodując ogromne zniszczenia. Gdy jednak dym się rozproszył okazało się, że zewnętrzne mury i główna brama pozostały nietknięte, a więc efekt nie był zadowalający. Teraz Niemcy mogli do woli wykorzystywać powstałe ruiny, co umożliwiło im lepszą obronę aniżeli wtedy, gdy budowla była nie uszkodzona. 
  • Przeprowadzanie ataku przypadło w udziale 4 dywizji hinduskiej, która niedawno zluzowała Amerykanów nw wzniesieniu na północ od klasztoru. [...] Walka była wręcz rozpaczliwa i wszyscy nasi ludzie, którzy dotarli do pagórka, zostali zabici. [...] W czasie gdy trwała ta zacięta walka, na wzniesieniach ponad ich głowami, dywizja nowozelandzka przekroczyła rzekę Rapido, tuż poniżej miasta Cassino. Lecz nim zdążyła zabezpieczyć przyczółek, nastąpił kontratak czołgów i musiała się wycofać. Tak więc bezpośredni atak na Monte Cassino zakończył się niepowodzeniem. 
  • 1 niemiecka dywizja spadochronowa, chyba najtwardsi rębacze w całej swojej armii, walczyli wśród stosów kamieni z Nowozelandczykami i Hindusami. [...] Nasze czołgi nie były w stanie pokonać ogromnych wyrw powstałych w wyniku bombardowania i podążyć w ślad za nacierającą piechotą. Dopiero po dwóch dniach mogły udzielić jakiejkolwiek pomocy. tymczasem nieprzyjacielowi udało się przemycić posiłki. 
  • Udało się nam jednakże utworzyć silny przyczółek w Cassino, nad rzeką Rapido, który, wraz z głębokim wybrzuszeniem powstałym w wyniku styczniowego uderzenia 10 korpusu przez dolny bieg Garigliano okazał się niezwykle cenny w ostatecznej, pomyślnej dla nas bitwy. 
  • Wielka ofensywa rozpoczęła się tej właśnie nocy [tj. 11 V 1944 r. - przyp. KN] o 11.00, kiedy cała nasza artyleria, 2000 dział, otworzyła gwałtowny ogień, o świcie wsparty z całą kocą przez lotnictwo taktyczne. Na północ od miasta Cassino polskim korpus usiłował otoczyć klasztor na wzgórzach, które były świadkiem tylu poprzednich niepowodzeń, lecz został wstrzymany i zepchnięty w dół. 
  • ...17 maja Polacy rozpoczęli natarcie na północ od klasztoru. Tym razem odnieśli sukces, zajmując wzniesienia położone na północny zachód od klasztoru, z których rozciągał się widok na szosę. Rankiem 18 maja 4 dywizja brytyjska ostatecznie oczyściła miasto Cassino, a Polacy triumfalnie zatknęli nad ruinami klasztoru swą biało-czerwoną flagę. Ogromnie wyróżnili sie podczas tych swoich pierwszych poważnych walk we Włoszech. nieco później, pod dowództwem walecznego generała Andersa, mieli zdobyć liczne laury podczas długiej ofensywny w kierunku rzeki Pad.
 
Nie bez znaczenia dla zrozumienia sytuacji na froncie włoskim jest przypomnienie tez innych spostrzeżeń Winstona Churchilla, jak np. to: "Hitler najwyraźniej postanowił bronić Rzymu z takim samym uporem, z jakim walczył w Stalingradzie, Tunezji i ostatnio na łuku Dniepru". Swoista solidarność z włoskim sojusznikiem? Nie zapominajmy, że wszystko to działo się już po obaleniu Benito Mussoliniego, jego odbiciu przez niemieckich spadochroniarzy i utworzenia marionetkowego państwa, które nazywało się:Włoską Republiką Socjalną / Repubblica Sociale Italiana. Churchill wplatał w narrację to, co pisał do niego m. in. generał H. Alexander: "...wojska przekraczające Rapido na południe od Cassino dostają się pod ciężki ostrzał flankowy z pozycji niemieckich wciśniętych u podnóża gór tuż za, lub na zachód od Cassino, a także z podgórza na południu doliny Liri" [b] To do niego 11 maja 1944 r. premier pisał: "Wszystkie nasze myśli i nadzieje są z Panem w tej, jak wierzę, decydującej bitwie, która toczona będzie do końca, a którtej celem jest zniszczenie i klęska sił zbrojnych nieprzyjaciela na południe od Rzymu". Gdy bitwa zakończyła się napisał kolejny list do generała i ocenił sukces: "Zajęcie Cassino jest bardzo ważne dla mnie i dla moich wojsk. Oprócz tego, że jest ono istotne z punktu widzenia Foreign Office, ma także duże znaczenie propagandowe" [c]
 
Gen. H. Alexander dekoruje gen. B. Rakowskiego - Ankona 1944 - domena publiczna
 
Winston Churchill znalazł się osobiście pod Cassino i Monte Cassino (dziwne, ale w Polsce raczej nie rozróżniamy, że jedno to miasteczko, a drugie masyw górski) 17 VIII 1944 r. Oczywiście spotkał się z generałem  Haroldem Alexandrem. Tak wspominał ów dzień: "Odbyliśmy przejażdżkę wzdłuż starej linii frontu pod Cassino. Alexander pokazywał mu, jak rozwijała się bitwa i gdzie toczyły się główne walki. Nad całą okolicą górowały ruiny klasztoru. Na pierwszy rzut oka było widoczne taktyczne znaczenie tego skalnego urwiska i budowli, które przez wiele tygodni odgrywały główną rolę we wstrzymywaniu naszego marszu" [3].
Nie odkładam tego pisania Winstona Churchilla. Aż się prosi, aby sprawdzać, co napisał o takich wydarzeniach z 1944 r., jak 6 czerwca (D-Day), 20 lipca (zamach na A. Hitlera), 1 sierpnia (wybuch powstania w Warszawie). Wiem, że chwilami ciężko jest nam udźwignąć realizm polityczny (czy wyrachowanie) Winstona Churchilla. Śmiem twierdzić, że w ocenie jego polityki jest jak z Napoleonem: nie możemy zapominać, że był premierem Jego Królewskiej Mości Jerzego VI, a nie rządu polskiego w Londynie. I kiedy trzeba było paktować z kremlowskim diabłem (czytaj: Stalinem), to sprawy polskie schodziły na margines, co nie znaczy, że porzucał sprawę polską. Miał po prostu (choć brzmi to cynicznie i strasznie) inny punkt widzenia. 

[1] Churchill W. S., Druga wojna światowa, tom V, księga 1, tłum. K. F. Rudolf, Phantom Press International/Refren, Gdańsk 1996, s.261
[2] Churchill W. S.,  Druga wojna światowa, tom V, księga 2, tłum. K. F. Rudolf, Phantom Press International/Refren, Gdańsk 1996, s. 126, 165, 168, 170, 177, 186, 187, 196-197, 292, 293
[3] Churchill W. S.,  Druga wojna światowa, tom VI, księga 1, tłum. K. Mosiewicz, Phantom Press International/Refren, Gdańsk 1996, s.110-111
[a] z listu do prezydenta USA, Franklina Delano Roosevelta, o walkach pod Anzio i Monte Cassino.
[b] op. cit., s. 195
[c] ibidem, s. 297

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.