wtorek, marca 26, 2024

III Dzień Wojciecha Młynarskiego - 26 III 1941 r.

To już trzecie obchodzenie na tym blogu Dnia Wojciecha Młynarskiego. Wiadomo: urodziny Mistrza. Wolałbym, aby nie było nigdy dnia 15 marca 2017 r., kiedy ten niezwykły głos i pióro zamilkło. To już siedem lat - bez WM. Powroty do tej poezji, do tego tekściarstwa, jak najbardziej uzasadnione. Na tym blogu  d u ż o  z tej niezwykłej i ważnej dla mnie (mego pokolenia i kilku innych) twórczości. Cieszy mnie, ale i bawi, że mój 10-letni wnuk Jerzyk podśpiewuje o pannie Krysi, co w pensjonacie "Orzeł"...  A do tego dodaje: absolutnie!
 
 
Trudno wybrać z morza tekstów/wierszy/piosenek (niepotrzebne skreślić) ten jeden/tę jedną najważniejszy utwór. Olśniło mnie, że jest piosenka/tekst/wiersz na tę trzecią okoliczność rocznicową wyjątkowa/wyjątkowy i super pasująca/pasujący: "MOJE ULUBIONE DRZEWO" lub jak kto woli "LESZCZYNA". Przejrzałem moje fotograficzne archiwum. W celu? - dopytuje niecierpliwiec. Znalezienia zdjęć leszczynowych drzew (Corylus L.). Jest takie magiczne miejsce w Bydgoszczy, które nazywa się ul. Kopernika! Za cesarskich czasów była to: Bismarckstraße! I ktoś tu przed laty (pamiętają kaiserowskie czasy?) posadził aleję właśnie tych urokliwych drzew. No i stąd te zdjęcia tu teraz.

Pomnę, jak zielone porty mijał kajak śmigły,
jak mi smakowały "Sporty" nad jeziorem Wigry,Wieczorami nad namiotem krzyżowałem wiosła,
ogień rzucał iskry złote, a pod borem rosła...
 
Moje ulubione drzewo - leszczyna, leszczyna,
jak ją za mocno przygiąć w lewo - to w prawo się odgina, 
a jak za mocno przygiąć ją w prawo - to w lewo bije z wprawą, 
a stara sosna szumi radosna: "Brawo, brawo!...".Upór, co mi z oczu błyska - leszczyny dziedzictwo!Jak mnie do ziemi los przyciska, ona mi szepcze: "Nic to...!".A jak prostuję się, wtedy ona powtarza mi:  "Tak trzymaj".Moje drzewo ulubione - Leszczyna, leszczyna
 
Posiwiała ta Bożenka, w której się kochałem,
postarzała się piosenka, którą jej śpiewałem, 
lecz znad Śniardw, znad Czarnej Hańczy, znad jeziora Jamno,Wszędzie, gdzie los ze mną tańczy, wszędzie idzie za mną...
 
Moje ulubione drzewo - leszczyna, leszczyna, 
jak ją za mocno przygiąć w lewo - to w prawo się odgina, 
a jak za mocno przygiąć w prawo - to w lewo bije z wprawą, 
a stara sosna szumi radosna: "Brawo, brawo...".Więc ochraniaj ją miłośnie - o każdej dnia dobie, 
chroń leszczynę, która rośnie nad Hańczą hen - i w tobie...Chroń tę leszczynę, co wciąż od nowa prostuje się zajadła, 
trzeba by cały las wykarczować - Żeby padła!
 
A Ty, mój zielony borze,
chroń we mnie nadzieję, 
że póki latem jeden orzech 
szczęśliwie się wysieje -
znów pójdzie z boru w młodniak zielony 
i pójdzie z ojca w syna 
moje drzewo ulubione -
leszczyna, leszczyna [1]

 
Oczywiście moje tu pisanie nie odda kolorytu słowa dopóki sami go nie wysłuchamy, nie wpadnie nam w ucho (byle starannie wymyte, jak apelował kiedyś duet Przybora-Wasowski, co by się wymywać). Starczy włączyć YT [2] I słuchać, i słuchać, i słuchać. Do woli. Ku rozwadze. Ku zadumie. Ku wzruszeniu. Bo to przecież każda piosenka jest o nas. O mnie - nie! - obrusza się pan o fizjonomii zwolennika opcji partyjnej, która w Bydgoszczy na bilbordach wyborczych zapomniała (?) swego logo partyjnego wydrukować. Zapewniam tego pana, na pewno 100-tu % Polaka i słuchacza jedynie polskiej rozgłośni radiowej rodem z historycznego miasta Torunia - że też. Bo to teksty/wiersze/piosenki o nas. Bez względu, czy powstały w latach 60-tych XX w. czy już w XXI w. A może ten i ów ma też swoje ulubione drzewo? Dlaczego, gdy widzę potężnego, rozłożystego dęba mówię sobie: pan Podbipięta?...


[1] Młynarski W., Od oddechu do oddechu", Prószyński i S-ka, Warszawa 2017, s. 281-282
[2]  https://www.youtube.com/watch?v=8eqkxUtzOLE [data dostępu 15 III 2024]

Brak komentarzy: