środa, stycznia 10, 2024
...na 255-tą rocznicę urodzin marszałka Michela Neya - 10 I 1769 r.
"Monarchia francuska załamała się pod ciężarem czternastu wieków. Odgłosy jej upadku przeraziły cały świat i wstrząsnęły tronami Europy. Francja, zagrożona ze wszystkich stron, przez dziesięć lat rewolucji przeżyła każde z nieszczęść, jakie tylko mogą być udziałem narodów. to ty, Generale-Konsulu, promieniejąc swą chwałą, zabłysłeś geniuszem i oto nagle ustały wszelkie burze. Przyjm więc tę cesarską koronę, którą przeznacza dla ciebie 30 milionów poddanych" - tej treści dokument miał podyktować 29 IV 1804 r. generał Michel Ney (1769-1815). Za niespełna miesiąc, 19 maja, kiedy już stało się jasne, że proklamowano cesarstwo nad Sekwaną, a konsul Napoleon Bonaparte stał się Cesarzem Francuzów, tenże generał został wyróżniony marszałkowską buławą. W tym gronie znaleźli się też, m. in. J. Murat, N. Davout, J. Lannes, L. Berthier. Historia niezwykłej kariery syna bednarza rozpoczęła się 10 stycznia 1769 r. w Saarlouis. To obecnie okręg Saary. Już widzę, jak niektórym skrzą się oczy, aby rzucić: Niemiec! Oto kolejne dziecię pogranicza, która wybrało pomiędzy dwoma narodowościowi, tym razem między francuskością, a niemieckością!
Marszałek Michel Ney - portret wykonał François Gérard - domena publiczna
Ciekawie kwestię ujął biograf Marszałka, Robert Bielecki: "Ney [...] w młodości mówił przede wszystkim po niemiecku, Bonaparte natomiast [...] wychowywał się początkowo w kręgu kultury włoskiej. Niewiele brakował, a nie byliby w ogóle Francuzami". [1] Te dwa życia zaczęły się w tym samym 1769 r. Nie miały prawa potoczyć się tak, jak znamy to z historii Francji czy wojen napoleońskich. Dlaczego? Jaką realną szansę na karierę w armii burbońskiej mieli chłopcy z pogranicza królestwa o tak miernym pochodzeniu. Wprawdzie ród Bonaprate (Buonparate) był włoską szlachtą, ale nobilitacja syna bednarza do godności marszałka Francji nie miała prawa się zdarzyć. Dla obu szansą na wybicie się ku nieprzeciętności stał się wybuch rewolucji francuskiej. Kariera marszałka M. Neya jest chyba jaskrawym przykładem tego, co mawiał Napoleon, że każdy żołnierz nosi w swoim tornistrze buławę marszałkowską. Nie interesują mnie dyskusje czy rozważania: na ile ów zasłużył był sobie na taki awans? Wiemy, że sam Cesarz różnie wypowiadał się na temat Neya.Oto jedna z nich, choć z późniejszego okresu: "Nie ma głowy. Jest równie słaby jak dzielny, a jego przerośnięta ambicja daje nad nim innym wielką władzę. Im głośniej się wypowiada, tym bardziej wątpi. Zresztą marszałek, jak wielu innych". [2] A mimo to 13 pluviôse an XIII, według kalendarza republikańskiego, a zatem 13 VIII 1804 r., marszałek Michel Ney został wyróżniony wielką gwiazdą Legii Honorowej (grands-croix de la Légion d'honneur).[3] Doskonale widzimy ją na portrecie, jaki wykonał François Gérarda. Ciekawe, że nie znalazł się 2 grudnia 1804 r. jako uczestnik, świadek w katedrze Notre-Dame koronacji. Często powtarza się, że braki intelektualne, a nawet dowódcze nadrabiał brawurą. Na poparcie tej tezy znajdziemy w tej biografii wiele przykładów, włącznie z udziałem w bitwie pod Waterloo.
Jeden z epizodów dowódczej samowoli marszałka Neya dał o sobie znać w czasie kampanii 1807 roku. Naznaczono jego 6 Korpusowi leża zimowe w okolicach Mławy, Działdowa, Nidzicy i Niborka. "...jego zadaniem było pilnowanie Prusaków gen. Lestocqa znajdujących się na przedpolach Olsztynka. Z Rosjanami nie było żadnego kontaktu bojowego, bo pochowali się gdzieś po lasach" - znajdujemy w biografii autorstwa R. Bieleckiego. Wspomina o niezadowoleniu Neya i jego żołnierzy ze swej pozycji, sarkano m. in. na lokalizację, marszałek odczuwał niechęć Cesarza za niefortunność pod Jeną. Nie wiedzieć kto wpadł na pomysł złamania rozkazu Napoleona i poderwania żołnierzy do walki! Marian Kukiel nadmienia: "...dowiadując się o odsłonięciu Królewca, postanowił owładnąć stolicą Prus wschodnich przez nagły napad kawalerji i kompanij wyborowych; przenosi nawet miejsce postoju do Bartoszyc". Zostało to oczywiści dostrzeżone przez dowództwo pruskie, ba! do walki ruszyli również Rosjanie. Skutecznie powstrzymali 6 Korpus. "Ney otrzymuje rozkaz powrotu w obszar wyznaczony. Z niechęcią i zwłoką 20 stycznia ruchy odwrotowe na Olsztyn, które wykonać musi już pod silnym naciskiem rozwijającej się z za jezior mazurskich ofensywy rosyjskiej" - dodaje M. Kukiel [4]. R. Bielecki cytuje wypowiedź samego Marszałka: "Wolę już śmierć niż to, że mógłbym zmartwić Waszą Cesarska Mość...". Niewiele brakowało, aby pod Pruską Iławą na dobre zawiódł Jego Cesarską Mość. Warto przypomnieć, że to wtedy po raz pierwszy Francuzi odczuli czym jest zima w tym regionie Europy! Korpus Neya pojawił się w ostatniej chwili, kiedy szala zwycięstwa przechylała się już na stronę Rosjan. Kukiel podaje: "Rosjanie zagrożeni dwustronnym osaczeniem, nie mieli już żadnego odwodu; od klęski po południu ocaliło ich przeciwnatarcie Prusaków, którzy teraz byli już zupełnie związani naprzeciwko Davouta. Nie było nic do przeciwstawienia Neyowi".
Skoro już wywołałem wspomnienie bitwy pod Pruską Iławą / Eylau (7-8 II 1807 r.), to warto zacytować jednoznaczną jej ocenę, jaką zostawił sowiecki historyk, Albert Manfred: "Była to jedna z najkrwawszych bitew na początku stulecia. [...] W bitwie pod Iławą Pruską nie było zwycięzców. Byli tylko zabici, ranni i śmiertelnie zmęczeni ludzie, którzy ocaleli cudem".[5] Masakrę tej bitwy najlepiej oddaje fakt, że VII Korpus marszałka P. F. Ch. Augereau przestał istnieć! Na polu bitwy legło też kilka tysięcy koni, m. in. kawalerii marszałka J. Murata. Naczelny chirurg gwardii Jean Dominique Larrey zorganizował lazaret nieopodal miejscowości Górów Iłowiecki. Sam, jak podaje R. Bielecki, "...potrafił operować po 60 ludzi na dobę". Chodzi głównie o amputacje. 30 000 zabitych z obu stron. Potworna statystyka. Czy nie pyrrusowe zwycięstwo Cesarza? Napoleon tak napisał o tym śmiertelnym starciu, cytuję za M. Kukielem: "Ojciec, który traci swe dzieci, nie zaznaje uroku zwycięstwa. Gdy serce mówi, gasną złudzenia sławy".
Nie, nie będę przy tej okazji omawiał każdej bitwy czy kampanii, w której brał udział marszałek Michel Ney (patrz np. kampania hiszpańska). Choć taka pokusa budzi się, a mnogość zebranej literatury tylko pcha ku temu, ale ten cykl ma być tylko drobnym wzmiankowaniem o Bohaterze, a nie wyczerpującą jego biografią. Szkoda? - ktoś westchnie. Po to jednak podaję literaturę, aby do niej dotrzeć, zapoznać się z nią i popłynąć historycznym nurtem. Nie mogę sobie jednak darować jeszcze jednego cytatu-oceny o tej bitwie (która nie czarujmy się: raczej niknie w szerszej świadomości potomnych), jaką zostawił wybitny historyk wojskowości: "...Iława jest przykładem potężnego oddziaływania wielkich strat bojowych na duszę wodza, kochającego swych żołnierzy. Przekraczając pewną granicę, straty stają się moralnie nie do zniesienia dla dowódców i wojsk, udaremniając wyzyskane zwycięstwa, nawet przy posiadaniu jeszcze potrzebnych sił materjalnych".
Nazwisko marszałka Michela Neya okryło się chwałą w czasie pamiętnej kampanii rosyjskiej, którą sam Cesarz nazwał: drugą wojną polską! Przyszło mu dowodzić 3 Korpusem! W biografii Marszałka czytamy, m. in.: "Cesarz doceniał odwagę i zaciętość Neya na polu walki, ale uważał wciąż, że nie nadaje się na dowódcę wielkich mas ludzkich. [...] Jest wielce charakterystyczne, że Napoleon umieścił Neya bezpośrednio pod swoją komendą. Najwyraźniej wyciągnął wnioski z doświadczeń hiszpańskich, kiedy to marszałek nie mógł dojść do porozumienia ani z Soultem, ani z Masséną". Bił się dzielnie pod Smoleńskiem. Niewiele brakowało, a swą brawurę opłaciłby śmiercią. Tak ocenił rolę Neya w tym okresie Armand Caulaincourt: "Marszałek Ney przygotował wszystko co niezbędne, zarówno do przeprawy przez Dniepr, jak i do pościgu za Rosjanami których tylną straż widzieliśmy jeszcze na horyzoncie. [...] Tymczasem marszałek Ney zaatakował wroga z właściwą sobie odwagą i odepchnął go". [6] Potem pod Możajskiem (Borodino), został czterokrotnie ranny. I raz jeszcze A. Caulaincourt: "Marszałek Ney z charakterystyczną dla siebie odwagą, uderzył niczym błyskawica w wysunięte korpusy nieprzyjaciela i odepchnął je". Ney odegrał ważną rolę w zdobyciu tzw. Wielkiej Reduty. A po bitwie to jego 3 Korpus szedł jako straż przednia prosto na Moskwę!
"Napoleon pogrążył się w rozmyślaniach; nie odzywał się do nikogo, wyszedł tylko na pół godziny, by dokładnie obejrzeć pałac. [...] Okrutny widok płonącego miasta musiał zrodzić przeczucia, że to nie koniec naszych nieszczęść!" - znów sięgnąłem po wspomnienia A. Caulaincourta. Jak wiemy ze zdobycia starej stolicy Carów nic wojennego nie wyniknęło. Co z tego, że Napoleon i jego marszałkowie przechadzali się po Kremlu, skoro próżno wypatrywano parlamentariuszy cara Aleksandra I! Co z tego, że Napoleon i jego marszałkowie triumfalnie wjechali do Moskwy, skoro nikt nie ukorzył się przed zwycięzcami, nie schylił pokornie karku, nie wręczył kluczy do miasta! Zamiast tego zyskali opór moskwiczan, puste pałace i wybuchające pożary. "Gubernator Moskwy i Rosjanie z wściekłości, że zostali pokonani, podłożyli ogień pod to piękne miasto" - pisał do Marii Ludwiki, Napoleon. [7] Odwrót stawał się faktem. I jednym z jego bohaterów stał się marszałek Michel Ney.
W drodze na bliskie memu sercu Smorgonie, jeden z uczestników tragicznego odwrotu, wspominał później: "...widząc opuszczoną drogę, ruszyłem dalej. I dobrze zrobiłem, bo nie uszedłem nawet mili, kiedy zobaczyłem za sobą Kozaków, starających się roznieść straż tylną. Był tam jednak Ney!".[8] Michaił Kutuzow umiejętnie zachęcał swoich żołnierzy do walki i poświęcenia: "Spieszmy ścigać bezboznego wroga... Ugaście płomienie Moskwy we krwi waszych wrogów! Rosjanie, posłuchajcie tego uroczystego rozkazu". Piekło, które dla Marszałka zakończyło się 15 XII 1812 r., kiedy w Gąbinie zakończyła się mordercza epopeja Najdzielniejszego z Dzielnych / Le Brave des Braves. To tam, na drodze ku Królewcowi gen. Mathieu Dumas (nie mylić z generałem T. A. Dumasem, ojcem przyszłego pisarza i autora m. in. "Trzech Muszkieterów") spotkał ducha? W zarośniętym i ledwo żywym nie potrafił rozpoznać marszałka! "Dumas, nie poznajesz mnie? Michel Ney, marszałek cesarstwa! Straż tylna wielkiej Armii! To ja oddałem ostatni strzał w tej cholernej kampanii na moście pod Kownem!" - przypomniał te zdania biograf M. Neya.
A potem była m. in. kolejna mordercza bitwa narodów, bitwa pod Lipskiem / die Völkerschlacht bei Leipzig (16-19 X 1813 r.). Dla Polaków oznaczała właściwie rozbicie marzeń budowania nowej Polski w oparciu o sojusz z cesarzem Francuzów. Tym bardziej, że w nurtach Elstery zginął ukochany książę-wódz Józef Poniatowski (1763-1813). Sam Ney starł się 16 X 1813 r. pod Möckern z Gebhardem Leberechtem von Blücherem, zwanym Marszałkiem Naprzód / Marschall Vorwärts. I tu niestety wyszły skutki samodzielnych decyzji bohatera wartego 300 milinów! Zła kalkulacja, błędne decyzje, osłabienie własnych sił, bo odesłał 15 000 żołnierzy, dwie dywizje pod Wachau, to wszystko przyczyniło się do wycofania i w sumie klęski Francuzów w tym rejonie walk. Warto dodać przy tej okazji, że na prawym skrzydle francuskiej linii pod Wiederitzsch stanął generał Jan Henryk Dąbrowski. O dramaturgii tych zapomnianych, moim zdaniem, walk niech przypomni zapis litewskiego dragona, który tak zapamiętał szarżę pruskiej kawalerii: "To był przerażający widok. Nacisnęliśmy na tę przerażająca masę. Tych, których nie pocięły nasze szable teraz tratowały konie. Nieszczęśnicy leżeli w stosach po 20-30". [9]
A potem było Fontainebleau, 4 IV 1814 r. i abdykacja Cesarza. To dzień później generał Wincenty Krasiński wysłał raport, w którym czytamy m. in.: "Sire, Marszałkowie zdradzają Cię! Polacy nie zdradzą Cię nigdy!". Niestety, wśród tych, którzy przeszli na stronę Burbonów był i marszałek Michel Ney. Wkrótce miał dopisać się kolejny dramat! Cesarz uciekł z Elby i 1 III 1815 r. wylądował w zatoce Juan! Ney wykazał zaskakującą solidarność z JK Ludwikiem XVIII, haniebnie deklarując się: "Najjaśniejszy panie! Przywiozę ci go w żelaznej klatce!". I ruszył na czele 3000 żołnierzy przeciwko temu, który odważył się być cesarzem Francuzów! Tyle, że kilka dni później będzie mówił do swoich żołnierzy: "Żołnierze! Sprawa burbonów jest na zawsze przegrana!". Chciałoby się zobaczyć entuzjazm żołnierzy, kiedy dotarło do nich, że nie muszą iść przeciwko powracającemu wygnańcowi. Ney czytał swą odezwę, w której stało też napisane: "Żołnierze! Jakże często prowadziłem was do zwycięstwa. Teraz poprowadzę was ku tej nieśmiertelnej falandze, którą cesarz Napoleon wiedzie do Paryża. Spełni się nareszcie nasza nadzieja i nasze szczęście. Niech życie cesarz!". Obaj spotkali się w Auxerre, 17 III. "Nasz dzielny Ney zupełnie zwariował" - tak skwitował je sam Cesarz.
Louis-Jules Dumoulin - La charge de cavalerie menée par le maréchal Ney à Waterloo - domena publiczna
"Ubito pod nim piątego już konia. A on, zlany potem, z płomieniem w źrenicy, z pianą na ustach, w rozpiętym mundurze, z epoletem przeciętym uderzeniem szabli jakiegoś hors-guard, z gwiazdą wielkiego orła wgiętą od kuli, zakrwawiony, zabłocony, wspaniały, z ułamaną szpadą wołał: «Chodźcie zobaczyć, jak ginie na placu boju marszałek Francji!». Daremnie, nie zginął" - taki literacki opis heroizmu, obłędnego bohaterstwa, niespotykanej brawury odmalował w powieści "Nędznicy / Les Misérables" Victor Hugo. [10] Tak, 18 VI 1815 r. Waterloo! 7 XII tego samego roku diuk d’Elchingen, książę Moskwy, marszałek Francji za zdradę domu panującego został postawiony przed plutonem egzekucyjnym! "Francuzi! Protestuję przeciwko osądzeniu mnie! Mój honor..." - dwanaście kul nie pozwoliło na dokończenie tego zdania.
Literatura:
[1] Bielecki R., Marszałek Ney, PIW, Warszawa 1998, s. 11, 60, 62, 68, 103, 168, 229, 255, 263; wykorzystane cytaty zostały zaczerpnięte z tej pozycji, chyba, że oznaczono to inaczej
[2] Villepin de D., 100 dni, tłumaczenie J. Ekiert-Zastawny, Finna Gdańsk 2004, s. 141
[3] https://fr.wikipedia.org/wiki/Liste_des_grands-croix_de_la_L%C3%A9gion_d%27honneur [data dostępu 11 XII 2023]
[4] Kukiel M., Wojny napoleońskie, Główna Księgarnia Wojskowa, Warszawa 1927, s. 154, 159, 160, 161 (reprint Wydawnictwo KURPISZ S.A., Poznań 2009)
[5] Manfred A., Napoleon Bonaparte, tłu,. A. Szymański, PWN, Warszawa 1980, s. 529-530
[6] Caulnaincourt, Wspomnienia z wyprawy na Moskwę 1812 r., tłum. I. Łygaś, Wydawnictwo Finna, Gdańsk 2006, s. 136, 158
[7] cytat za: Gallo M., Napoleon, tom 2, tłum.J. Kierul, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2023, s. 428, 445
[8] cytat za: Austin P. B., 1812. Wielki odwrót, tłum. W i K. Chrzanowscy, Wydawnictwo Finna, Gdańsk 2005, s. 512
[9] cytata za: Smith D., Lipsk 1813, tłum. M. Olczak, Wydawnictwo Finna, Gdańsk 2005, s. 162
[10] Hugo V., Nędznicy, tłum. K. Byszewska, Prószyński i S-ka, Warszawa brw, s. 386
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.