poniedziałek, grudnia 04, 2023

Sulejówek - "Milusin" - tam gdzie mieszkał Marszałek... (2)

Tak, tekst/post pod takim tytułem ukazał się przeszło sześć lat temu. To był skutek mojego odwiedzania "Milusina". Niestety, ostatnia moja wizyta w Sulejówku to był marzec 2010 r. Nic z tego, jakim jest to miejsce dziś, nie jest mi znane, poza dworkiem i detalami historycznymi, które stanowiły ówczesną ekspozycję, a dziś są zaaranżowane w zupełnie inny sposób. Po prostu przez te minione lata Sulejówek zmienił się nie do poznania! Ufam, że przyjdzie czas, a sam zweryfikuję swoje odczucia. 
 

 
 
Cała strona ikonograficzna, to skutek pracy dobrze znanego Czytelnikom blogu Karola Obolewicza (rocznik 1990), mego byłego ucznia i stałego już niemal korespondenta z Warszawy. Tym razem plon Jego fotograficznej pracy pojawia się w tekście/poście, który staje się dopełnieniem pisania z 2017 r. i moich zdjęć z jeszcze wcześniejszego okresu. Gro tu prezentowanych zostały wykonane 14 VIII 2022 r. oraz fasada samego "Milusina" 24 VI 2023 r. Nie zamierzam dopełniać tej narracji swoimi zdjęciami z lat 2005-2010. To, co tu oglądam w tej formie nigdy nie widziałem. Tak, ja pomnika/ławeczki, który zaprojektował Karol Badyna (rocznik 1960):


 
Okazją do upublicznienia efektów zdjęciowych staje się kolejna rocznica urodzin Pierwszego Żołnierza Odrodzonej Rzeczypospolitej, marszałka Józefa Piłsudskiego. Tak, jutro 5 grudnia i 156-ta rocznica tego dnia, co to wydarzyło się w Zułowie w 1867 r. Pomyśleć, że za komuny w 1981 r. nielegalnie z przyjacielem Tadkiem Rózgą (1962-2021) rozklejaliśmy po Bydgoszczy własnoręcznie napisane ulotki, aby uczcić 114-tą wtedy rocznicę 5 XII 1867 r. Jedna z moich nauczycielek określała w końcu mnie: jako czarną reakcję i chodzącą prowokację. Każdy pukał się po głowie, gdy tylko z moich ust padało: marszałek.


Nie będę oryginalny i znów, po latach sięgam po książkę Wł. Kalickiego "Powrót do Sulejówka" oraz antologii "W blasku legendy..." (szczegóły w przypisach). Z tym, że tym razem kładę tu bez żadnych skrótów wiersz Kazimierza Wierzyńskiego "Sulejówek". Warto przy okazji wspomnieć, że niespełna pół roku temu zmarł Bohdan Urbankowski (1943-2023). Mimo, że nie jestem wyrazicielem opcji prasowej, z jaką współpracował zmarły, to uważam, że zostawił kilka interesujących pracy poświęconych życiu i działalności Marszałka.
 
 
"Największą niespodzianką miało być zainstalowane świeżo światło elektryczne, w owym czasie rzadkość jeszcze w wiejskim osiedlu pod Warszawą! [...] Marszałek przyjeżdża wieczorem. Idziemy za nim krok w krok dużą gromadą. Marszałek wchodzi do dworku i... w tejże samej chwili wszystkie żarówki gasną w całym domu! Co się stało? Ano, nie dopisało coś w ostatniej chwili, może «krótkie spięcie» -  nie pamiętam. Ale nie zapomnę nigdy rozbawionego śmiechu Marszałka i Jego żartów z nas wszystkich! Musiano w pośpiechu biec po świece - i  uroczystość powitania odbyła się częściowo przy świetle łojówki, częściowo w zupełnej ciemności" " - wiem, tym samym cytowaniem wspominałem "Milusin" w 2017 r. Ale wyboru dokonałem nim zdecydowałem się sprawdzić, o czym pisałem wcześniej. Czy umniejsza to temu tu pisaniu? Raczej nie. Można by zrobić quiz i zapytać: z kogo to cytat? Sam bym nie wiedział. Z pani Zofii Moraczewskiej (1873-1958), żony byłego premiera Jędrzeja Moraczewskiego. dom państwa Moraczewskich był kilka przecznic dalej. Kiedy widziałem go w 2010 r. przedstawiał sobą obraz nędzy i rozpaczy. Spoglądam do Internetu i... widzę, że nie popadł w zupełną ruinę! Został odrestaurowany! Brawo władze Sulejówka!
 
Skończyłem pisać książkę o wojnach i królach,
O pożarach, co w sercu wygasnąć nie mogą.
Jak tu cicho i dobre, gdy nie ma nikogo,
Prócz dzieci na werandzie i żony przy ulach.

Odleciał szum zwycięstw, wiatr odbiegł uniesień,
Zamilkł szum waszych duchów, którzy ze mną szliście,
A jeszcze mógłbym, patrząc jak kłębią się liście,
Pomyśleć, że to stamtąd... Nie, to zwykła jesień.
 
"Józefa Piłsudski zamieszkał na stałe w Sulejówku, kiedy doszedł do wniosku, że powinien wycofać się ze świata polityki" - tak czytamy w monografii Włodzimierza Kalickiego. Przypomnę, że rok 1923 był wyjątkowym. Dopiero co w grudniu 1922 r. padły mordercze strzały w gmachu "Zachęty" i zginął prezydent Gabriel Narutowicz (1865-1922). Morderca w czasie procesu przyznał, że pierwotnym zamiarem było zamordowanie ustępującego z urzędu Naczelnika Państwa! Straszna świadomość, że kula trafiła przyjaciela zamiast niego... To tu, w "Milusinie" Józef Piłsudski napisze poruszające "Wspomnienie o Gabrielu Narutowiczu". Mam pierwodruk wydania w swoim księgozbiorze. "Gdzieś w dworze żmudzkim, panowała popowstaniowa żałoba; cicha skargę matki zamiast wesołej piosenki miałeś nad kołyską, gdy ojciec chmurny trwożliwie nasłuchiwał dźwięku dzwonka w oddali, zwiastującego przybycie jakiejś władzy zaborczej. A potem ciche, rzewne, lecz uporczywe nauki rodziców - żyj, cierp, kochaj i pracuj. Uczono cię pokory, pokory nieszczęścia" - pisał o mrocznej atmosferze na Żmudzi po upadku powstania styczniowego.
 

 

"W gorące, letnie popołudnie pszczoły nad kwiatami i śmiech dzieci przerywały senną ciszę lasku. Dnie nie różniły się wiele od siebie. Ja wstawałam wcześnie, bo dzieci budziły się koło ósmej, mąż spał do dziesiątej" - jak się można domyśleć, to wspomnienie samej pani Aleksandry Piłsudskiej (1882-1963). Miałem przyjemność poznać pana Krzysztofa Jaraczewskiego (rocznik 1954), tak jak wspominanego wcześniej śp. B. Urbankowskiego na rocznicowej sesji historycznej w Bydgoszczy. Mój egzemplarz "Powrotu do Sulejówka" jest opatrzony podpisem wnuka Marszałka, choć nie było to zbyt proste, bo pan Jaraczewski okazał się niezwykle nieśmiałym i skromnym człowiekiem. I ten podpis musiałem nieomal na nim wymóc, za co jestem bardzo wdzięczny.

To są najprostsze sprawy, te wszystkie dokoła:
Wielkość jest dla skazańców, małość dla narodu.
Skończyłem już rękopis, wychodzę z ogrodu -
Nie mówcie, że mnie znowu głos nieznany woła.
 
Idę drogą zwyczajną, mech brzegi porasta
I trawa się przekłuwa skąpym urodzajem -
Tak szedłbym wprost przed siebie, szedłbym całym krajem,
Byleby dalej od łuny tego złego miasta. 
 
Urzekają mnie eksponaty, jakie utrwalił Karol. Zauważam, że większe wrażenie na mnie robią zegarki, binokle, niż ordery, szabla czy buława. Mamy nieomal okazję dotknąć prawdziwego świata Marszałka. to chyba te binokle widzimy na zdjęciu bodaj z 1928 r., kiedy Marszałek siedzi przy biurku i coś pisze. To w końcu rzeczy, jakich używał na co dzień. Nie kolejny pomnikowy gest. Nie ujmuję nic popiersiom, które znam doskonale. Pasjonuje mnie ta prywatność i prawdziwość życia głównego lokatora "Milusina".


 
Nie słucham jego wyzwisk - wystarczy mi zdrada,
By milczeć i stać dumnie śród gardu kamieni,
Dla siebie mam ten wieczór, ten spokój jesieni,
Co pajęczyną leczy, na rany opada.
 
Niech ta przestrzeń zostanie przede mną już cicha,
Niech mrok się porozsnuwa i wiatr śród badyli
Niech ciągnie z łąk omglonych i wokół rozpyli
Zapach ziół butwiejących. Niech ziemia oddycha.
 

 
Tak mi jest dobrze. ziemi nie wezmę spod powiek,
Wielkiej, niezrozumiałej, którą noc szczęśliwa,
Jak ciemna moja miłość, powieką zakrywa,
Którą kocham jak zwykły, zakochany człowiek.
 
I kiedy chciałem odejść z jej milczeniem dalej,
Czuję, że nic mnie z miejsca o krok nie posunie,
Że muszę zostać, patrzeć twarzą w twarz tej łunie
I czekać kto z nas kogo spojrzeniem przepali.


[1] wszystkie cytaty wspomnieniowe za Wł. Kalicki "Powrót do Sulejówka", Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 2001
[2] wiersz cytowany za "W blasku legendy. Kronika poetycka życia Józefa Piłsudskiego" w opracowaniu Krzysztofa A. Jeżewskiego, Editions Spotkania, Paryż 1988, s. 215-216

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.