sobota, grudnia 02, 2023
Spotkanie z Pegazem - 206 - Jacek Kaczmarski "Napoleon"
2 grudnia, to świetna okazja, aby raz jeszcze w tym roku zostawić kilka akapitów o Cesarzu. Dwa wydarzenia (rok po roku) spięły się w życie tego wyjątkowego człowieka: 1804 i 1805. Jedna sceneria byłaby sakralna i podniosła, druga malowana hukiem dział i rżeniem koni. Tak, chodzi o cesarską koronacją Korsykanina i zwycięstwo pod Austerlitz. Jeszcze wtedy nie było nic wiadomo, jak potoczy się tzw. sprawa polska. Czas Legionów dawno minął, a o tworzeniu Księstwa Warszawskiego nikt w zaciszach gabinetów dyplomatycznych nie zamiarował.
No i Jacek Kaczmarski (1957-2004). Za kilka miesięcy przypadnie XX rocznica śmierci niezwykłego twórcy. Chyba nie muszę przypominać, że to nie pierwszy wątek napoleoński w tej bogatej twórczości. Ledwo, co pisałem o Somosierze (30 XI 1808 r.). I było cytowanie, nie po raz pierwszy, wiersza naszego barda. Wiersza "Napoleon" - nigdy nie było na blogu! A on się świetnie wpisuje w pewien nurt myślenia o Cesarzu. W jakiś sposób dopełniałby się z "Huraganem" W. Gąsiorowskiego czy "Popiołami" S. Żeromskiego.
Nie mam tu nad czym deliberować. Cytuję:
Zapachy serów, wina woń
Zabraliśmy ze sobą w drogę
A pod nim stąpał biały koń
Równo pod krótki cień ostrogi
Sprzyjał nam Bóg i szczytny cel
I krzyk narodów mordowanych
Błękity nieba, sadów biel
I gęsta czerwień krwi przelanej
Kark Europy giął się w dół
I szliśmy ziemią odtąd naszą
Wolnością darzyć świata pół
A marszem drugie pół przestraszyć
Kochaliśmy go w huku strzelb
Czekając aż kapelusz zerwie
Pod błękit nieba i flag biel
I krwi przelanej gęstą czerwień
Aż nastał dzień, gdy sczerniał śnieg
I niebo utraciło błękit
A krwi brązowosiny skrzep
Wytrącił gwer i szablę z ręki
Przemarzłych, głodnych, niewyspanych
Pełznących w ogniu z kry na krę
Konno opuścił wódz kochany
Lodową z rzęs strząsnąwszy łzę. [1]
Na szczęście skończył się czas jedynie prawych i jedynie sprawiedliwych, z których szeregów raz po raz wyłaniał się jakiś demoniczny demon, który wrzeszczał: "Wyrzucić Bonapartego z hymnu!". A może ten wiersz spodobałby się temu niedouczonemu oszołomstwu? Nie wiem. Niech się edukują we własnym sosie, ale wara im od szkół i tych, co odważają się myśleć inaczej, równie po polsku, bez wskazań Berlina czy Brukseli!
Postać Napoleona Bonaparte (1769-1815) poza tym jednym przypadkiem nie rozpala już emocji tu nad Wisłą. Mierny pomnik w Warszawie jest miarą, jaką dziś odmierza się rolę, jaką cesarz Francuzów odegrał w historii Polski i Polaków? Na mój gust: trochę wstyd. Zerknijmy na wykorzystane już na tym blogu foto Karola Obolewicza:
[1] Kaczmarski J., Między nami. Wiersze zebrane, Prószyński i S-ka, Warszawa 2017
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.