środa, grudnia 13, 2023
Przeczytania... (484) ks. Józef Tischner "Etyka solidarności oraz Homo soviticus" (Wydawnictwo Znak)
"Cóż to znaczy być solidarnym? Znaczy nieść ciężar drugiego człowieka. Nikt nie jest samotną wyspą. Jesteśmy zespoleni nawet wtedy, gdy tego nie wiemy. Łączy nas krajobraz, łączy nas ciało i krew - łączy praca i mowa. Nie zawsze jednak zdajemy sobie sprawę z owych powiązań" - w takim dniu, jak dziś, tj. 13 grudnia w a r t o wrócić do dorobku księdza Józefa Tischnera (1931-2000) i dwóch istotnych tekstów, jakie nam zostawił. Wydawnictwo Znak wydało je kilka lat temu we wspólnym tomie, pt. "Etyka solidarności oraz Homo sovieticus".
Czas po wyborach 15 października jest odpowiednią chwilą, aby przywracać brzmienie pojęciom, prawdom, naukom, które jedyni prawie i jedynie sprawiedliwi zawłaszczali, zniewalali w swoich im interpretacjach. Czas po wyborach 15 października jest odpowiednią chwilą, aby odbudowywać zaufanie do tego, co starano się utożsamiać tylko z jedną, jedyną, nieomylną opcją prawych i sprawiedliwych. Sami zresztą wiemy, jak z ową prawością i sprawiedliwością było przez ostatnie osiem lat.
Szukam w pismach, kazaniach, artykułach księdza Józefa Tischnera myśli uniwersalnych, takich, które byłyby strawne dla człowieka głębokiej wiary, dla człowieka, który Bóg pisze z małej litery, dla człowieka, któremu zupełnie obojętne jest, co też do powiedzenia miał ten niezwykły człowiek Kościoła. Źle się stało, że w obrazie polskiego katolicyzmu dominuje nurt redemptoryzmu toruńskiego i zacietrzewienie wymieszane z obłędnym fanatyzmem. Smutne, ale poza głosem ks. Adama Bonieckiego (rocznik 1934), coraz mniej słyszę głosów rozsądku i... solidarności. Ma się nieodparte wrażenie, że Kościół staje do walki, okopany w swoich szańcach i czeka na możliwości ataku, zemsty, zamknięciu ust każdemu kto myśli inaczej, pisze inaczej, czyni inaczej. "TRZEBA ZROBIĆ PORZĄDEK W DOMU" - to chyba cenna myśl, jak na czas, kiedy trzeba naprawdę odgrzebywać się z populizmu i dewocji!...
Czy znajduję n o r m a l n y świat w dorobku księdza Józefa Tischnera? Ja - tak. 13 grudnia 1981 r., to data wyjątkowa w historii Polski. Zawahałem się czy napisać: najnowszej? Bo przecież dla nastolatków, którzy są obecnie w klasach szkół średnich, to przepaść, czas nie tylko dawno dokonany, ale najczęściej czas zapominany. Dla ich rodziców stan wojenny, to wspomnienie raczej dzieciństwa. Piszący tego bloga miał wtedy 18-cie lat i sposobił się do matury AD 1982. I wcale wtedy nie czytałem księdza J. Tischnera, ani nie ganiałem po bydgoskich kościołach, aby szukać tam źródła prawdy. Do pewnego czytania i rozumienia trzeba dorosnąć. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Dla potrzeb tego "Przeczytania" zerkamy tylko do "Etyki solidarności". Na "Homo sovieticus" przyjdzie jeszcze czas.
- Solidarność mówi, woła, krzyczy, podejmuje ofiary.
- ...solidarności nie potrzeba narzucać człowiekowi z zewnątrz, przy użyciu przemocy.
- Cnota solidarności jest wyrazem dobrej woli człowieka.
- Solidarność rodzi się z dobrej woli i budzi w ludziach dobrą wolę.
- Nauczycielowi chodzi o to, by szkoła była naprawdę szkołą, uniwersytet uniwersytetem, książka książką.
- Chcemy być narodem zespolonym, ale nie zespolonym strachem. Chcemy, aby jednoczył nasz najprostszy, ludzki obowiązek.
- Nie ma sensu grać cudzych ról. Każdy chce być nazywany swoim własnym imieniem.
- Godność człowieka opiera się na jego sumieniu.
- Najgłębsza solidarność jest solidarnością sumień.
- solidarność jest dla nas czymś do odwzorowania, co określa się w miarę urzeczywistnienia i co wciąż musimy definiować na nowo.
Spieramy się z tym, co napisane? Raczej nie powinno być polemiki negatywnej. Uniwersalność tych wypowiedzi jest aż nadto czytelna i mieści się w pojmowaniu pewnych wartości bez względu na barwy polityczne, przynależność wyznaniową czy też bez-polityczność i bez-wyznaniowość.
- Idea to jakby światło.
- Człowiek jest zawsze solidarny z kimś i dla kogoś.
- Etyka solidarności chce być etyką sumienia.
- Sumienie jest głosem, który woła wewnątrz człowieka.
- Aby przepis mógł budować moralność, musi być akceptowany przez sumienie.
- Sumienie to zmysł czytania drogowskazów.
- Człowiek, który nawet błądzi, ale ma przecież jakieś sumienie, uzna z pewnością kiedyś swój błąd i potrafi się zmienić. Człowiek bez sumienia nie jest do tego zdolny.
- Z ludźmi bez sumienia można jechać w jednym pociągu, siedzieć przy stole podczas kolacji, czytać książki - to jednak nie jest jeszcze solidarność.
- Sumienie jest w człowieku tym, co stałe i co nie sprawia zawodu.
- To smutne, bo okazuje się, że człowiek ma moc zniszczenia w sobie tego, co stanowi o jego człowieczeństwie.
Widać, jak kilka pojęć dominowało w myśleniu prof. J. Tischnera: solidarność, sumienie, etyka, dialog. Trudno naprawdę otrząsnąć z minionych ośmiu lat. Ale też patrzeć, że wielu polityków wygranej/przegranej (kuriozum: wygrać wybory, ale nie mieć większości w parlamencie?) opcji, którzy poniżali, obrażali, rzucali oszczerstwami jak kamieniami dalej zasiadają na Wiejskiej 4/6/8 w Warszawie! Jak można popierać ludzi, którzy taki poziom zohydzenia sobą reprezentują, ba! w pałacu na Krakowskim Przedmieściu rezyduje przywódca, który uważa część Suwerena za... ideologię i wygrywa wybory!
- Solidarność jest dziełem nie tylko tych, którzy zawsze mieli sumienie, ale również tych, którzy je w sobie odbudowali.
- Nad skrzywdzonymi - litujemy sie i oburzamy zarazem. Z widoku takich bólów rodzi się szczególnie głęboka solidarność.
- Gdy polityka jest dobrą polityką, sama jest przepojona duchem solidarności.
- Wierna samej sobie polityka jest budowaniem przestrzeni, w której mogą działać sumienia Samarytan.
- Solidarność to bliskość - to braterstwo d l a porażonych.
- Fundamentem solidarności jest sumienie, a bodźcem do jej powstania wołanie o pomoc człowiek, którego zranił człowiek.
- Solidarność stanowi szczególne więzi międzyludzkie: człowiek wiąże się z drugim człowiekiem dla opieki nad ty, kto potrzebuje opieki.
- Wspólnota solidarności różni się od wielu innych wspólnoty tym, że w niej pierwsze jest "dla niego", a "my" przychodzi potem.
- Dialog oznacza, że ludzie wyszli z kryjówek, zbliżyli się do siebie, rozpoczęli wymianę zdań.
- Ile przeszkód potrzeba niekiedy pokonać, by rozpocząć dialog! Ile cierpliwości, by go kontynuować!
Nie sądzę, aby jedynie prawi i jedynie sprawiedliwi czytali księdza Józefa Tischnera. Wiele by z tego zrozumieli? albo, co gorsza na swoje sztandary wzięliby i splugawili kolejna wartość ogólnonarodową. Z 13 grudnia 1981 r. uczyniono kolejny walec, którym można masakrować przeciwników politycznych, odmawiać im polskości i oskarżać o niemieckość intencji. Co to za kraj, w którym tyle podłości i nikczemności urosło do miana cnoty? A, to Polska właśnie. Co się porobiło z sumieniami takich Polaków?
- Nie każda rozmowa człowieka z człowiekiem jest rzetelnym dialogiem. Rzetelny dialog sprawia prawdziwe rewolucje w życiu ludzi i społeczeństw.
- Solidarność jest zawsze solidarnością jakiegoś dialogu.
- Pełna prawda jest owocem wspólnych doświadczeń - twoich o mnie, a moich o tobie.
- Podejmując dialog, jestem tym samym gotów osobistą prawdę drugiego uczynić częścią mojej prawdy o nim, a prawdę o sobie uczynić częścią jego prawdy.
- Dialog to budowanie wzajemności.
- Człowiek ma dosyć cierpień, które przeznaczyła mu sama jego natura - choroba, słabości, śmierć. Drugi człowiek nie powinien wnosić do tego ciężaru dodatkowego bólu.
- Praca to jeden z naturalnych ciężarów człowieka.
- W rzetelnym dialogu zawsze chodzi o prawdę.
- Cierpienie człowieka pracującego nadaje mowie solidarności wielką rangę moralną.
- Dawać świadectwo to również budzić niezgodę ludzi na niepotrzebny ból człowieka pracy.
Ciekaw jestem, co powiedziałby Autor "Etyki solidarności", gdyby zobaczył jaki użytek robi się z jego pisań w 2023 r. Zaraz minie ćwierć wieku od śmierci Autora, zmarł 28 czerwca 2000 r. A to dzień ważnych rocznic, m. in. zamachu w Sarajewie, którego skutkiem było pogrążenie Europy i świata w chaosie wielkiej wojny (1914-1918). To, że po tylu latach wracam (i nie ja jedyny przecież) choćby do "Etyki solidarności" uświadamia nam (bo ja już tę świadomość, jak mniemam, nabyłem), że był czas, kiedy ludzie Kościoła mówili zupełnie innym językiem. Nie twierdzę, że każde takie mówienie było przez ten sam Kościół witane z entuzjazmem. Nigdy tak nie było. I nigdy, raczej, tak nie będzie. A szkoda. Głos rozsądku jest tam potrzebny, jak nigdzie indziej!... Głos dialogu, głos głębokiej mądrości, głos tolerancji, głos otwartości, głos prawdy. Zwracam uwagę, że dla potrzeb tego pisania wykorzystałem tylko zapisy z rozdziałów: "Solidarność sumień", "Wspólnota", "Dialog", "Praca". A gdzie inne, jak np. "Wyzysk", "Cierpienie", "Sztuka", "Demokracja", "Socjalizm", "Rewolucja", "Ojczyzna" czy "Z ducha Konstytucji"? Może trzeba było mi wybrać z każdego po jednym zdaniu i byłoby ich tu tylko dwadzieścia i cztery, jak lat, które wkrótce miną od odejścia księdza Józefa Tischnera? Może... A tak mamy - pięćdziesiąt.
- Praca to szczególna forma rozmowy.
- Dzięki pracy tworzywo uzyskuje znaczenie.
- Samo pojęcie porozumienia zakłada istnienie jakieś rozmowy.
- Jestem ogniwem między przeszłością a przyszłością.
- Owoc mojej pracy sięga też ku przyszłości. Ktoś będzie spadkobiercą mojej pracy i jej owocu.
- Każda rozmowa kryje w sobie jakąś mądrość.
- Każdy musi wiedzieć, co powinien robić, aby z cząstkowych prac wyrosła organiczna całość.
- Dzięki wartości życia, której służy praca, praca uzyskuje wartość i godność.
- Celem bezpośrednim pracy jest jakiś owoc - produkt.
- Kłamstwo pracy to - wyzysk.
Czy będzie rzeczywiste rozliczenie za osiem lat pogardy, rozplenienia nienawiści, bezprzykładnej inwigilacji, pomówień, tolerancji dla nietolerancyjnych szowinistów?! Chcę w to wierzyć! "Do polityki nie idzie się dla pieniędzy" - bałamutnie deklarował i zapewniał najbardziej z prawych i najbardziej ze sprawiedliwych, który sam o sobie kiedyś powiedział, że chciałby być... emerytowanym zbawcą Ojczyzny! Zbawca? - czy to nie trąca herezją? Ciekawe, że 13 grudnia 1981 r. tym panem nie zainteresowała się bezpieka, nikt do jego domu nie wyłamywał drzwi i mógł sobie spokojnie spać pod kołderką do południa, kiedy ludzi, których dziś opluwa i znieważa wsadzano do milicyjnych suk i wywożono do "miejsc odosobnienia". Po prostu pora zacząć czytać prof. Józefa Tischnera! Pora wziąć do serca, sumienia i wpisać pośród kanonu wyznawanej etyki i taką myśl: NIC TAK NIE OBURZA JAK RANA NIEPOTRZEBNA - RANA KTÓRĄ ZADAJE CZŁOWIEKOWI DRUGI CZŁOWIEK.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.