środa, listopada 22, 2023

...na 60-tą rocznicę zabójstwa JFK - 22 XI 1963 r.

"Po sztywnej epoce Eisenhowera wspaniale było oglądać w pełnym świetle prezydenckich jupiterów tego energicznego, eleganckiego młodego mężczyznę. Wkrótce zaś stało się dla nas czymś całkiem normalnym, że widywaliśmy go pokazującego się publicznie i pozującego do zdjęć z cygarem w ręku, bez cienia zażenowania czy prób usprawiedliwiania się" - tak napisał William Styron (1925-2006) o 35-tym prezydencie Stanów Zjednoczonych i... jego słabości do cygar. Dziś, 22 listopada, przypada LX rocznica zamordowania JFK w Dallas. "...udajemy się dziś do kraju szaleńców" - usłyszała z ust męża Jacqueline. A jednak pojechał? Dallas można by chyba przyrównać do Sarajewa, pamiętnego czerwca 1914 r. Wtedy też każdy rozsądny (nie koniecznie polityk) wiedział, że to prawdziwa beczka prochu. Zabrakło wyobraźni? Nie wiem. Chciano udowodnić białemu (czytaj: rasistowskiemu) Południu, że JFK nie boi się? Nie wiem.

Dallas 22 XI 1963 r. - John F. i Jacqueline Kennedy na chwilę przed zamachem - domena publiczna
Od tamtych zbrodniczych strzałów mija dziś równe 60-siąt lat, a wątpliwości pozostają? Nie wierzę w jednego strzelca. Starczy przeanalizować film, jaki się zachował, aby dojść do wniosku, że strzały musiały paść z dwóch stron. Jedno można bezsprzecznie napisać: zamach w Dallas wstrząsnął Ameryką i światem. W jedynej (niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę) biografii J. F. K. wydanej w Polsce, autorstwa Hugh Brogana, poznajmy oficjalną wersję zdarzenia. Przytoczę tylko dwa i pół zdania z rozdziału VIII: "...prezydent Kennedy został zamordowany dwoma strzałami z karabinu, które oddał do niego Lee Harvey Oswald. Zbrodnia ta wstrząsnęła światem, a obywateli USA zmusiła do spojrzenia w ciemna otchłań bezsensu. Niektórzy z Amerykanów wciąż nie potrafią pogodzić się z tym, co się wówczas stało".
 
Dallas 22 XI 1963 r. - zamach - domena publiczna
 
Dlaczego z każdego kto strzelał do prezydenta Stanów Zjednoczonych robiono indywidualnego desperata? Dlaczego tak nieudolnie chroniono Oswalda? Jak mogły paść strzały z broni Jacka Rubyego? Tyle tych pytań. I żadnej sensownej odpowiedzi. Komisja Warrena (The President’s Commission on the Assassination of President Kennedy) ogłosiła, że strzelał  t y l k o  Lee Harvey Oswald. Jak po sekcji zwłok zamordowanego Prezydenta można było... zgubić jego mózg?!
 
Lee Harvey Oswald (1939-1963) - domena publiczna
 
Zamach otworzył prezydenturę Lyndona Johnsona (1963-1969). Zaprzysiężenie nastąpiło jeszcze na pokładzie Air Force One. Amerykę czekał czas niezwykłych przemian. Nie przeprowadził ich JFK, ale były w jego duchu. Civil Rights Act można chyba nazwać pośmiertnym sukcesem 35-tego prezydenta USA. Lyndon Johnson okazał się godnym następcą zamordowanego poprzednika. Drzwi do likwidacji segregacji rasowej zostały ostatecznie otwarte. William Styron wspominał: "Kwestie rasowe zaczynały najwyraźniej coraz bardziej doskwierać Kennedy'emu, podobnie jak prawie wszystkim w owym czasie". Napisał również, że JFK poprosił go o... podanie nazwisk czarnych pisarzy (takiej formy używał), których chciał zaprosić do Białego Domu.

Zaprzysiężenie Lyndona Johnsona na pokładzie Air Force One, obok Jacqueline Kennedy - domena publiczna
 
"Trzeba byłoby być kimś nienormalnym, może nawet niespełna rozumu, żeby pozostać nieczułym na ich zniewalający urok. Stanowili naprawdę zupełnie wyjątkową, czarującą parę. Nawet republikanie byli totalnie zauroczeni" -  taką oceną W. Styrona zamykam to okolicznościowe pisanie.

Literatura:
Brogan H., John Fitzgerald Kennedy, tłum. I. Scharoch, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich Wydawnictwo, Wrocław 2003
Styron W., Hawany w Camelocie. Eseje osobiste, tłum. J. Korpanty, Wydawnictwo Sfery, Warszawa 2012

3 komentarze:

  1. W polityce jak i w życiu ,ważniejsze jest to czego nie widać od tego co widoczne.
    Stanowili ładny obrazek, ale pod powierzchnią działo się wiele...
    Śmierć JFK ,to jedna z wielu niewyjaśnionych i niezwykle mrocznych tajemnic.
    Choć nasuwa się "oczywista oczywistość"; wojna to ogromny interes...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod powierzchnią nie było słodko, to fakt. Z tym, że chodziło o sam zamach na życie JFK i budzące wciąż wątpliwości. Nigdy chyba nie dowiemy się kto stał za tak precyzyjnie przygotowanym i wykonanym zamachem. I te dziwne niedomówienia, zagubienia, zachowania (choćby już przy samej sekcji zwłok zamordowanego prezydenta).
      Pozdrawiam - Autor.

      Usuń
  2. Moja wzmianka o życiu prywatnym JFK miała być jedynia dygresją,choć faktycznie nieco zdominowała komentarz.
    Co do samego zamachu, to na takie nawarstwienie " zbiegów okoliczności", samosądu w świetle reflektorów,wydumanych teorii np." magicznej kuli", zaginięcia mózgu ofiary, czy kolejnego morderstwa na klanie Kennedych, to jedynie może nasunąć konkretną myśl, zleceniodawca-cy musieli czuć się "mocni" , poza zasięgiem

    OdpowiedzUsuń