piątek, sierpnia 11, 2023
Przeczytania (477) Michał Rusinek "Ptak Dodo czyli co mówią do nas politycy" (Wydawnictwo Znak)
"Michał Rusinek od lat uważnie wsłuchuje się w język polityków, wyjaśnia
rządzące nim mechanizmy i alarmuje, byśmy sami byli czujni. Wie, że
manipulacji w przestrzeni publicznej nie da się za bardzo zmierzyć
(chyba że w sasinach), ale przekonuje, że można ją zdemaskować i
rozbroić" - śmiem twierdzić, że Michał Rusinek (rocznik 1972) należy do tego grona pisarzy, publicystów, którzy nie wymagają rekomendacji. Tylko ktoś z rzadka rozgarnięty intelektualnie mógłby zapytać: a kto to? Kiedyś pisało się: nie zorientowany. Wiem, że Polska nie rozbłyska gejzerami intelektu. Wypowiedzi wielu polityków doprowadzają do podniesienie ciśnienia. Tym bardziej potrzebne są takie książki, jak "Ptak Dodo czyli co mówią do nas politycy". Brawa dla Wydawnictwa Znak, że promuje t a k i e pióra, które nie tylko zapisują kolejne arkusze papieru, ale zmuszają do refleksji, zmuszają do polemiki i z czytanym tekstem, i samym sobą.
Mamy przed sobą książkę, której nie odkłada się w połowie zdania. Mamy przed sobą książkę, którą wielu z nas będzie podpierać swoje wywody, wykłady, lekcje, spotkania. Bo to na co wielu z nas nie stać (czytaj: chwycić samemu za pióro lub usiąść przed komputerem nie tylko ku rozrywce) zrobił po prostu dla nas Michał Rusinek.
Nie wiem kto nie sięgnie po "Ptaka Dodo...". Chyba tylko... tchórz. Bo ja, gdybym politykiem był, od lektury tych przeszło trzystu stron zaczynałbym dzień. Dla wielu prawych i więcej jeszcze sprawiedliwych, to taki zimy kubeł na zapowietrzone samozachwyceniem głowy! W końcu nie z powietrza wzięło się tu już pojęcie: s a s i n y lub s u s k i z m! Nie dość na tym mamy przed sobą zbiór felietonów, jakie ukazały się w "Gazecie Wyborczej" (X 2022- IV 2023). Już widzę wykrzywiające się w grymasie usta, bo znowu ta... No i tu sypie się lawina inwektyw.
- Jeśli czasy, w których żyjemy, są przez dłuższym czas nieciekawe, to uśpiona zostaje nasza czujność, bo wydaje nam się, że tak już będzie zawsze, że to już koniec historii, że jeśli nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, to nadal będzie tak samo, a nawet, być może, coraz lepiej i wygodniej.
- To, co ciekawe dla historyka, studiującego dawne czasy jak książkę, może być - i zwykle jest - udręką dla tego, kto w tych czasach żyje.
- Trzeba wsłuchiwać się, czy aby w tej usypiającej narracji nie pojawiają sie wątki, które będą miały dramatyczne konsekwencje.
- Błazen [...] poszukuje, pyta, kwestionuje, podważa, jest gotowy do poniesienie odpowiedzialności za swe krytykanctwo i subwersywną działalność.
- Bo kapłan to także ktoś, kto udziela sobie prawa do pouczania i krytykowania innych, patrząc na nich z wyżyn swojego dziaderstwa.
- W porównaniu z samowolą obecnej władzy falandyzacja wydaje nam się wirtuozerską i nieszkodliwą igraszką.
- "Suskizm" i "suskizacja" to niezdrowe zainteresowanie życiem prywatywny i działalnością polityczną carycy Katarzyny II Wielkiej.
- Określenie: "nie duduj!" oznaczać może zarówno to sami, co "nie pracuj!", jak i nie podpisuj wszystkiego, co dadzą ci do podpisania.
Nie będę polemizował z Michałem Rusinkiem, bo wyrażane przez niego poglądy są i moimi. Zatem zostawię tu ślad w postaci cytowań. Jaki chcę osiągnąć efekt? Zawsze ten sam: aby książka była czytana, aby inteligentny człowiek mógł się w niej przejrzeć, aby nikt nie sam nie zepchnął się na polityczne manowce cynizmu, jak ten poseł-intelektualista, któremu poselska pensja wystarcza... Sporo można o tym polityku przeczytać. Kolejny heros, co chce walczyć z okupantem brukselskim, jak minione pokolenia z hitlerowskim i sowieckim? Trudno powiedzieć czy w takiej chwili śmiać się czy płakać. Kiedyś mój przyjaciel Tadeusz powiedział do mnie: "Ty zmień lekarza". Ironizował, bo... Nieważne. Na miejscu tego polityka pomyślałbym o emeryturze, skoro 11 czerwca osiągnął był stosowny, urzędowy wiek zezwalający na ten krok. Ale by się wyludniło na Wiejskiej 4/6/8.
- ...eufemizmy, dysfemizmy, kakofemizmy czy inne zabiegi językowe nie są w stanie zawoalować prawdziwych intencji rządzących.
- Politycy prawicy lubią posługiwać się patosem.
- Czyli Wisła to Wanda, Wanda to Polska, Polska to Chrystus.
- Komunikujemy się ze sobą za pomocą znaków, które w większości mają charakter arbitralny, czyli żeby je zrozumieć, trzeba znać kod, w jakim powstały - na przykład język.
- Milczenie umożliwia słuchanie i rozumienie.
- Mistrzynią milczenia jest pani prezydentowa Agata Kornhauser-Duda. Milczy ona nieomal na każdy ważny społecznie temat.
- Mimo przyzwyczajenia do metafor militarnych - za ich pomocą mówiło się i mówi choćby o pandemii - ostatnio coraz trudniej odróżnić militaria figuratywne od dosłownych.
- Przyznam, że serialowe atrapy, czekoladowe pistolety, faszystowskie antyki, fantazmatyczne mury, a nawet retoryczne hiperbole i metafory - nie niepokoją mnie tak, jak fakt, że wicepremier Kaczyński, wygłosiwszy łacińską maksymę si vis pacem, para bellum w czasie prezentacji ustawy o obronie ojczyzny - zasnął.
Obawiam się, że "Ptak Dodo..." długo będzie cytowany, długo będzie orężem w walce z głupotą, cynizmem, nepotyzmem, symonią, fanatyzmem. Odmawianie polskości adwersarzom politycznym, to jakieś obudzenie się w epoce, która miała być słusznie minioną. Proszę zwrócić uwagę, że Autorowi też się dostało za... nazwisko! Jakby w rządzie, Sejmie, na drzewach genealogicznych nie było nazwisk, o których się nie da powiedzieć, że to od Lecha i Piasta. Obsesyjna antyniemieckość panujących jakże prawnie i jakże sprawiedliwie! Nie przeszkodziło to kilka dni temu, aby niemiecki biskup błogosławił na ślubie córki najbardziej katolickiego rycerza tego rządu? Aha, dodam, że miałem pruskich przodków, bauerów z Mąkowarska (przełom XVIII i XIX w.), żeby później nikt mi Prusakiem nie rzucał w twarz!
- Przypominam i ostrzegam: w dniu, w którym wprowadzono stan wojenny, również spał.
- Polskie hasło "Ani jednej więcej" skierowane było [...] przeciwko przemocy strukturalnej: przemocy państwa wobec kobiet i okrutnemu prawu.
- Wypierdalać można nie tylko skądś, ale też z czymś.
- Z wyrażeniami idiomatycznymi oraz metaforami nie radzą sobie obcokrajowcy i afatycy, ale nie tylko oni.
- Można by nawet zaryzykować tezę, że ten, kto opanuje formę rozprawki i nie zapomni o niej, opuściwszy szkolne mury, ma szanse zajść w życiu daleko i na przykład zostać małopolskim kuratorem oświaty.
- Przecież wiemy, że władzy należy się bać. I wiemy - chociażby z Dziadów, "jak najbardziej politycznego dzieła Mickiewicza" - jak kończą ci, którzy władzy się sprzeciwiają.
- Żyjemy w czasach upadku czytelnictwa, ale powiedzmy sobie szczerze: od dłuższego czasu żyjemy w takich czasach, chyba zawsze czytaliśmy wprawdzie mało, ale za to niechętnie.
- Prezydent zaczął dyszkantem, premier wtórował mu altem.
"Ptak Dodo..." na pewno nie jest książką ku uspokojeniu pod gruszą, jabłonką, namiotem czy nad strumykiem. Raz po raz wstrząśnie nami. Tych kilka tu cytatów na pewno o tym zaświadcza. Wakacje, to dobra pora, aby nasmarować intelekt oliwą rozumu. Jesienią wybory. Pora wybrać mądrze, aby nie kierowali krajem nawiedzeni, zaślepieni fanatyzmem, podpierający się tylko ołtarzem intelektualiści z jakieś zabitej dechami miejscowości, którzy uwierzyli, że tylko oni są jedynie prawi i jedynie sprawiedliwi, ba! na czele swoich legionów mają Zbawcę Ojczyzny. Cynizm, ksenofobia, rasizm wylewa się z ust, które pełne są boga i religii. Ciekawy zapis o zarządzeniu wzmiankowanej tu z funkcji przedstawicielki jednego z kuratoriów. Zgroza! Ołtarz nie widzi, że kiedyś rykoszet może okazać się śmiertelnym ciosem? Niech to zdanie z dwoma procentowymi wartościami da do myślenia hipokrytom i świętoszkom (bez pokrycia):
- Grupą, która najmniej chętnie ugościłaby takiego przybysza, były osoby wierzące i praktykujące (45%). Natomiast osoby niewierzące i niepraktykujące okazały się najbardziej otwarte na uchodźców - 70% zaprosiłoby ich do wigilijnego stołu.
- Nie pozostaje nam prawdopodobnie nic innego, jak wypić garniec okowity. Może to nas ocuci przed kolejnymi wyborami.
- Mity mają to do siebie, że nie są opowieściami o przeszłości, lecz "wydarzają się" ciągle.
- Co jakiś czas ktoś zasiewa w nas wątpliwość, czy aby nie żyjemy w matriksie, ja mam natomiast coraz częściej wrażenie, że żyjemy w utworze literackim, któremu gatunkowo najbliżej do tragikomedii.
- ...dla celów ideologicznych i z panicznego strachu przed rodzinami nieheteronormatywnymi pan minister może nawet zmienić etymologię i wykreślić ze słownika jakieś słowo.
- Przekłuwanie balonika patosu pokazuje absurd tej wojny, ośmiesza najeźdźcę, wybija mu z ręki broń najgorszą: strach.
- Patos można rozbroić śmiechem, prostota, bezpośredniością.
- Wojna wprowadza do świata chaos.
Michał Rusinek zmusza nas do wysiłku. umysłowego. Podsuwa też myśli innych, zacnych, uczonych, mądrych, najważniejszych patrzących na świat szerzej. No to my też skorzystajmy z tej drogi i choć kilka mądrości niech nam zostanie, może douczymy się, utrwalimy w przekonaniu, że sasizmy czy suskizm, to nie koniec świata, że prawda jest też po naszej stronie, choć odmawia nam się polskości, wyrzyguje dziadków czy pradziadków z Wehrmachtu.
- Jakże niewydolny i szkodliwy jest dominujący w Polsce wzorzec martyrologiczny! Powiem wprost - mesjanizm, a już zwłaszcza państwowo-klerykalna jego wersja, jest przekleństwem, zgubą dla Polski - Maria Janion.
- Filozofia błaznów jest tą właśnie, która w każdej epoce demaskuje jako wątpliwe to, co uchodzi za najbardziej niewzruszone, ujawnia sprzeczność tego, co wydaje się naoczne i bezsporne, wystawia na pośmiewisko oczywistości zdrowego rozsądku i dopatruje się racji w absurdach - [...] rządzi nią wszakże nie chęć przekory, ale nieufność do wszelkiego świata ustabilizowanego - Leszek Kołakowski.
- Jak przepchną ściągniętych migrantów, to będą mogli przepchnąć i zielone ludzki, i czołgi? - Jarosław Kaczyński.
- Tak to w gospodarce jest: jak rośnie, to spada, jak spada, to rośnie. inaczej niż w cyklu życia, gdzie się starzejemy - Adam Glapiński.
- Mamy święty obowiązek w ramach artykułu 5 bronić każdego członka i każdej piędzi terytorium NATO siłą naszej kolektywnej obrony. Tak było wcześniej i tak jest dzisiaj - Joe Biden.
Ktoś dorzuci, że zapominam o Ukrainie, której Autor poświęcił swoje felietony. Nie, nie zapominam. Proszę dobrze wczytać się w powyższe cytowania. Nie chcę obrażać niczyjej inteligencji, ale jeśli Michał Rusinek pisze o wojnie, to o tej, jaką w Ukrainie rozpętał kremlowski bandyta W. Putin! Jest też cytat z prezydenta Joe Bidena. Trudno, aby milczeć wobec tego, co dzieje się w Ukrainie od 24 lutego 2022 r. Michał Rusinek tym bardziej nie milczy. A ja mimo wszystko zachęcałbym do zaglądania do "Mein Kampf", aby zrozumieć do czego prowadzi nienawiść, wykluczenie, rasizm.
- Odwołania do historii nie służyły jednak wyłącznie dowartościowaniu miejsca, w którym przemawiał prezydent, lecz także przypomnieniu, że historia się powtarza.
- Wrogiem demokracji nie są Rosjanie, lecz Rosja jako państwo, w którym autokratyczną władzę sprawuje Władymir Putin [...].
- ...sztuka retoryki jest ściśle powiązana z wolnością i demokracją. Przemówienia dyktatorów mogą być co najwyżej tępą propagandą.
- Nie mam sumienia zachęcać Państwa do czytania Mein Kampf, ale zachęcam do czytania Kennetha Burke'a.
- Miejmy świadomość, że walka o wolne media jest walka o to, by można było nazwać propagandę po imieniu - dzięki temu zacząć ją rozbrajać.
- Niektórzy ostentacyjnie wyrzucają na śmietnik książki rosyjskich autorów, inni deklarują nareszcie bez wstydu, że właściwie nigdy nie czytali literatury rosyjskiej, jeszcze inni - że nigdy jej nie czytali.
- Przede wszystkim: nie jestem wrogiem zapożyczeń z innych języków. Ba, bardzo je lubię! [...] Uważam, że języki zamknięte na zapożyczenia to języki martwe i głuche, bo niewchodzące w dialog z innymi językami [...].
- Generalnie uważamy siebie za dobrych, a to, co robimy - za słuszne.
Dlaczego "Ptak, Dodo, czyli co mówią do nas politycy" powinien być obowiązkową lekturą każdego myślącego rodaka? Wystarczy włączyć odpowiedni kanał telewizyjny, aby usłyszeć, jak najbardziej prawy i najbardziej sprawiedliwy polityk odmawia polskości byłemu polskiemu premierowi, ba! uderzył przy okazji we wszystkich rudowłosych! Czy miarą oceny polityków ma być ich wygląd, kolor włosów, wzrost, ilość dioptrii w szkłach okularów? Oczywiście prawdziwie polskie media telewizyjne i prasowe (bo inne tylko pisane w języku polskim) klaskaniem mają już obrzękłe prawice! Dokąd to zmierza? Hungaryzacja Polski staje się faktem.
Zamknę to "Przeczytanie" cytatem, który wielu się spodoba, ale też i wielu obruszy, bo zakłóci to ich poczucie rytmu i wzorca, który przecież jest taki polski, taki narodowy, wolny od obcych wpływów i naleciałości: "NIE MA SIĘ TEŻ CO DZIWIĆ, ŻE JĘZYK «DOBREJ ZMIANY» TAK BARDZO PRZYPOMINA PEERELOWSKĄ NOWOMOWĘ, BO POLITYCY ZJEDNOCZONEJ PRAWICY ŻYWIĄ DO TAMTEJ EPOKI CORAZ OTWARCIE WYRAŻANY SENTYMENT".
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.