Paleta - LXVIII - Vive l'Empereur!
"Vive l'Empereur!" - widzę się w takim tłumie, jak wznoszę ten okrzyk. Bo ja jestem z tych, co mimo wszystko umiłował Cesarza. Mimo Jego niedoskonałości i wielokrotnego Polaków zawodzenia. Jestem zdania, że w blasku napoleońskich orłów wzbił się Orzeł Biały i poszybował ku chwale i sławie, do której wzdychały późniejsze pokolenia rodaków. I żadne opowieści i opluwanie czci i pamięci Cesarza tego nie zmienią. Co mieliśmy sobie do powiedzenia czy zarzucenia już po prostu zostało powiedziane i wyrzucone. Z uporam maniaka będę powtarzał: w XVIII w. schodziła z areny dziejów Rzeczpospolita Obojga Narodów w niesławie. Postrzegano Polaków jako warchołów, wichrzycieli, zdrajców i sprzedawczyków. Kiedy zgasła gwiazda Napoleona dostrzegano w Polakach męstwo, waleczność, wierność i oddanie. Z takim kapitałem szło kolejne pokolenie w XIX i XX wiek.
Wojciech Kossak "Vive l'Empereur!"
"Vive l'Empereur!" - wyrywało się z gardeł nim padły strzały w bitwach, jak pod Somosierrą. Nie inaczej było w okolicach Grenoble, kiedy Cesarz uszedł z Elby! Żołnierze ciskali się do nóg ukochanego Małego Kaprala. Przypominam: nie dajmy się zwariować na punkcie niby-niskiego wzrostu Napoleona Bonaprate. To tylko jeden z mitów powielanych za złośliwą i zjadliwa propagandą angielską i to do tego graficzną.
"Na ścianach u ciotki wisieli sami święci; ale jakkolwiek było ich sporo, nie
dorównali jednak liczbą Napoleonom, którymi ojciec przyozdabiał swój pokój. Był tam
jeden Napoleon w Egipcie, drugi pod Wagram, trzeci pod Austerlitz, czwarty pod Moskwą,
piąty w dniu koronacji, szósty w apoteozie. Gdy zaś ciotka, zgorszona tyloma świeckimi
obrazami, zawiesiła na ścianie mosiężny krucyfiks, ojciec, ażeby - jak mówił - nie
obrazić Napoleona, kupił sobie jego brązowe popiersie i także umieścił je nad
łóżkiem" - pamiętamy ten cytat? Tak, to "Lalka" Bolesława Prusa i wspomnienie Ignacego Rzeckiego. [1] Jak ja zazdrościłem ojcu starego subiekta. Czego? Owych Napoleonów! Nie mogę tak przyozdobić swego pokoju. Za to mogę coś na kształt podobnej galerii zostawić tu na cześć podziwianego Cesarza. To moje w ścianę wbijanie kolejnego obrazu. Na usprawiedliwienie mam... gipsową figurkę, którą przywiozłem z krakowskich Sukiennic w maju 1998 r. Czy ja dobrze liczę, ale to ćwierć wieku temu? Ta "Paleta" będzie miała znowu jednego bohatera. Wyjątkowego. Zawieszam to pisanie w dniu urodzin Cesarza, a więc 15 sierpnia. Bo to już 254-ta rocznica urodzin Zacnego Jubilata. Kilka płócien poprowadzi nas drogą kariery generała Napoleona Bonaprate. Ale tylko do roku 1800! Czy zatem okrzyk "Vive l'Empereur!" jest tu uzasadniony?
Jaki wybór? Subiektywny - na 100 i 1000 %! Nie da się tu zawiesić wszystkich ulubionych płócien sławiących i budujących kult Napoleona I. Nie mam żadnych wątpliwości, że sztuka zaprzęgnięta w napoleoński rydwan po prostu nobilitowała każdy czyn. Tak, to będą te momenty, przy których chciałby być świadkiem. Dziecinada! - parsknie antynapoleonista, który ochoczo usunąłby ślad po dzielnym Generale (patrz italska kampania 1797 w.), włącznie ze zmienianiem zwrotki narodowego hymnu.
Akt 1: Jacques Onfroy de Bréville "Napoléon travaille beaucoup à Brienne".
Tak zaczynała się droga młodego Korsykanina na szczyt potęgi, chwały i upadku. Nie czarujmy się, gdyby nie wybuch wielkiej rewolucji francuskiej szanse na zrobienie kariery wojskowej w armii królewskiej przez Napoleona Bonaparte byłby raczej marne. Może dosłużyłby rangi pułkownika? Stanowiska, zaszczyty, marszałkowskie buławy były zagwarantowane dla panów o arystokratycznej proweniencji. Taki nuworysz pewnie przepadłby bez wieści w jednym z licznych garnizonów. Hasło liberté, egalité, fraternité otworzyło drogę do kariery drobnej szlachcie, ale też synom bednarzy, karczmarzy. Ambitny, choć w szkole odlutkowiec, młody oficer doskonale wykorzystał czas, jakie nastał nad Sekwaną po 14 lipca 1789 r. W przeciwnym razie czy zawracałbym głowę niejakim oficerkiem z jakieś pozyskanej od Genui wyspy?
Akt 2: Félix Philippoteaux "Bataille de Rivoli".
Kluczem do Napoleona jest bez wątpienia kampania włoska. Przeciętny Polak raczej nie ma problemu ze skojarzeniami: Legiony Polskie, Włochy, Dąbrowski, Napoleon Bonaparte. Dyrektoriat musiał pozbyć się z Paryża słynnego generała. Rosnący zachwyt po prostu zagrażał rządzącym. Ku ich nieszczęściu gilotyna przestała być straszakiem na każdego kto krzywo patrzył spode łba na władających nad Sekwaną. Zatem wysłano Bonapartego tam, gdzie powinien był skręcić sobie kark lub co najmniej skompromitować się na tyle, aby przestać być zagrożeniem. Zdemoralizowana armia w Italii, ponoszone klęski - to nie mogło się udać, aby z tej zbieraniny uczynić karne wojsko, ba! które zacznie bić Austriaków. Stało się jednak na odwrót. To tam narodził sie "Mały Kapral", to tam wykształciła się Stara Gwardia, to tam wzbił się w przestworza napoleoński orzeł, który miał szybować nad Europą długie lata.
Akt 3: Antoine-Jean Gros "Bataille des Pyramides".
Kiedy Europa okazała się zbyt ciasna na jednego generała musiał wyprawić się do Egiptu! Jakimś cudem polujący nań admirał Horatio Nelson nie ułowił go na Morzu Śródziemnym. Lepszej scenerii do bitwy i utrwalania siebie samego w pamięci pokoleń wybrać nie mógł: piramidy! "Walka zmieniła się w straszną rzeź. Ludzkie i końskie trupy wyglądały ohydnie, tak krwawa była to walka" - wspominał jeden z francuskich żołnierzy. [2] Przeciętny konsument historii zapewne utrwalił sobie płomienny okrzyk Generała: "Żołnierze, czterdzieści wieków spogląda na was!". [3] No i stawał się równy swoim militarnym idolom: Aleksandrowi Wielkiemu czy Hannibalowi.
Akt 4: François Bouchot "Le général Bonaparte au Conseil des Cinq-Cents, à Saint-Cloud".
Kolejny stopień ku nieśmiertelności: 18/19 Brumaire 1799. Zamach generała N. Bonaparte na Radę Pięciuset! To czego nie dokonało nijakie przemówienie wojskowego, to dokonały dzieła bagnety! Rozpędzony organ izby niższej francuskiego parlamentu przestał istnieć! Jedna ze zdobyczy rewolucji przechodziła do przeszłości. Nie bez kozery nazywa się generała Napoleona Bonaparte: Grabarzem rewolucji! A wierny Joachim Murat wypowiedział swoje niemniej słynne zdanie: "Obywatele, to zgromadzenie jest rozwiązane!". [4] A widzimy dramatyczny moment, kiedy doszło do przepychanki i wznoszeniu okrzyków przeciwko buntownikowi! Sytuację studził brat Napoleona, Lucien.
Akt 5: Louis-Charles-Auguste Couder "Installation du Conseil d'État au palais du Petit-Luxembourg".
Co przeciętny konsument historii pamięta o okresie konsulatu? Pewnie najbardziej zapadł w pamięci "Kodeks Napoleona" (Code Napoléon, Code civil des Français). Ktoś dorzuci Order Legii Honorowej. A na koniec ideę stworzenia Cesarstwa. Kodeks będzie miał ogromne znaczenie również dla rozwoju prawodawstwa nad Wisłą, Wartą i Brdą. Ci, którzy żyją na obszarze dawnego zaboru pruskiego, a parają się genealogią, to doskonale wiedzą, jakim dobrodziejstwem był ów dokument. I to nie tylko w XIX, ale i XX w. Tylko na obszarze dawnego Wielkiego Księstwa Poznańskiego / Grossherzogtum Posen / Grand Duché de Posnanie można było po 1920 r. wziąć rozwód cywilny. To dobrodziejstwo kodeksu!
Akt 6: Jacques-Louis David "Bonaparte franchissant le Grand-Saint-Bernard".
Oto klasyczny przykład, jak bardzo sztuka oddawała się na usługi panujących. Jacques-Louis David stworzył dzieło, które miało głosić potęgę i chwałę buńczucznego, młodego generała, bo jeszcze nie cesarza. Każdy kto zna nawet pobieżnie historię tego płótna, to wie, że to wizja stworzona ku propagandzie i niewiele ma wspólnego z tym, co naprawdę wydarzyło się w 1800 r. Wielu z nas chce wierzyć, że tak wyglądało pokonywanie przełęczy św. Bernarda. Jak widać należało pomóc rosnącej potędze i chwale, ba! dodać blasku imieniu Napoleon. Ciekawe, że David stworzył kilka różnych wersji tej artystycznej apoteozy
Akt 7: Paul Delaroche "Bonaparte franchissant les Alpes".
Oto prawda tamtego wydarzenia z 1800 r. Nie ma siwego wierzchowca (ogiera?) z błyskiem w oku. Jest muł. Nie ma peleryny, która dodaje blasku dzielnemu generałowi. Jest brunatny (brązowy, szary?) płaszcz, który kryje zmarznięte ciało jeźdźca. Czy jest w tym natchniona wizja? Czy takim ujęciem można budować gmach potężniejszy od spiżu? I choć wielu zna płótno, jakie wykonał Paul Delaroche, to jednak w mózgu tkwi nam wizja, jaką zostawił Jacques-Louis David. I nic tego nie zmieni.
Akt 8: Alphonse Lalauze "Bataille des Marengo".
"O trzeciej po południu, pomimo rozpaczliwego oporu, armia Bonapartego zdecydowała się na odwrót i Melas mógł uważać, iż odniósł zwycięstwo. Wtedy to, około piątej, kierując się hukiem armat, pojawił się nagle generał Desaix z dywizją Budeta. Zaskoczenie było kompletne, ponieważ Austriacy uważali bitwę za zakończoną" - taki rys bitwy znajdziemy u jednego z biografów Napoleona. [5] Rozprawia się też z oceną tej bitwy. Uważa, że cała zasługa, to jednak rolą, jaką odegrał generał Louis Charles Antoine Desaix. Stąd proszę się nie dziwić takiemu zdaniu: "Zwycięstwo pod Marengo, wyolbrzymione przez propagandę, wzmocniło osobisty autorytet Bonapartego we Francji". L. Ch. A. Desaix zginął w czasie ataku 9 pułku lekkiej piechoty.
Jak napisałem wyżej: ta "Paleta" miała jednego bohatera. Za to kilku malarzy, którzy zatrzymali dla nas chwile triumfu Napoleona Bonaparte, kiedy jeszcze nie był Cesarzem Francuzów / Empereur des Français. Myślałem, że powieszę tu i inne obrazy. Nie udało się. Chcąc spełnić taki zamiar musiałbym zostawić tu istnego twórczego tasiemca. 14 czerwca 1800 r. zamyka tę okolicznościową podróż po życiu i czynach Małego Kaprala. Bez obaw: epoka napoleońska jest zbyt ważnym rozdziałem historii nowożytnej, aby do niej nie chcieć wracać.
Na koniec nauka, której staram się być wierny, a została tak wyrażona przez Napoleona Bonaprate: "Potomność powinna sądzić ludzi i rządy tylko w świetle ich czasów i okoliczności, w jakich przyszło im działać". [6] I tego staram się trzymać, kiedy nauczam. Z ta myślą żegnam się i zamykam ten odcinek "Palety". Do rychłego zobaczenia.
[1] Prus B., Lalka, Wydawnictwo Znak, Kraków 2017, s. 32
[2] Strathern P., Napoleon w Egipcie, tłum. T. Hornowski, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2009, s. 150
[3] Ludwig E., Napoleon, tłum L. Staff, Książka i Wiedza, Warszawa 1958, s. 102
[4] Tulard J., Murat, tłum. A. Rapicka i Ch. Staff, Wydawnictwo Finna, Gdańsk 2002, s. 44
[5] tenże, Napoleon - mit zbawcy, tłum. K. Dunin, Świat Książki, Warszawa 2003, s.153
[6] Napoleon. Maksymy, wybór, wstęp i przekład M. Senkowska-Gluck i L. Gluck, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1983, okładka
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.