poniedziałek, sierpnia 28, 2023

Jana Englerta głos po raz drugi...

To było 4 maja 2013 r, napisałem wtedy pierwszy odcinek cyklu, który zatytułowałem "Podczytania". Za wiele ich nie powstało. Raptem pięć.  To miały być skutki czytania "Gazety Wyborczej". Kogo podczytywałem, wynotowywałem, a potem czyniłem bohaterem? Oto lista, w kolejności ukazywania się odcinków: Jan Englert (4 V 2013), Vytautas Landsbergis (27 III 2015), prof. Marek Dziekan (25 V 2015), Eustachy Rylski (31 VII 2015), Aleksander Smolar (19 XII 2016). Czy zatem myślę o reaktywacji cyklu? Przyznaję, że nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem w ręku papierowe wydanie jakiejkolwiek gazety. Zerkam na portale, m. in. Wyborczej, aliści brak wykupienia abonamentu (czy jak to tam się nazywa) uniemożliwia mi dotarcia do więcej niż jednego akapitu czyjegoś pisania.
 
Jan Englert (2006), domena publiczna
Myślę o reanimacji cyklu? Nie, raczej nie, zdecydowanie nie. To po co piszę to tu teraz? Bo trafiłem na ciekawe wypowiedzi Jana Englerta (rocznik 1943). [1] Tak, Aktor skończył 11 maja osiemdziesiąt lat. Nie ukrywam, że tegoż kreacje przełomu lat 60-tych i 70-tych robiły na mnie na wrażenie, już nawet gdy byłem dorastającym chłopakiem. "Sól ziemi czarnej", "Perła w koronie", "Kolumbowie", "Noce i dnie", "Rodzina Połanieckich", "Lalka" czy "Katyń", to kamienie milowe mojego smakowania rodzimej kinematografii. Co takiego znalazłem w wywiadzie z Aktorem, że tracę teraz czas? Kilka uwag o życiu pokolenia, które urodziło się w czasie II wojny światowej i było świadkiem wszystkich przemian, jakie odciskało swe piętno na tym i kolejnych pokoleniach (do których i ja się zaliczam).
Proszę się w ten letni czas wczytać. Dookoła tylu mądrali, którzy nas pouczają, odgrażają, straszą historią, przestają mówić zrozumiałym językiem. 
  • Nie umieram ani nie skradam się do umierania.
  • Gdybym spojrzał w przeszłość, to moje życie składa się z rozdziałów i podrozdziałów, którymi były spotkania z ludźmi ciekawszymi ode mnie.
  • Martwię się z pozycji człowieka, który przeżył inny świat i inne życie.
  • Uważam, że moje pokolenie jest najszczęśliwsze w historii tego kraju.
  • ...nawet sięgnąłem wojny, choć jej nie pamiętam. 
Jestem młodszy od pana Jana Englerta o równe dwie dekady (ur. 29 V 1963 r.). Mam swój rozum i swoje dróżki i wertepy. Też jestem zdania, że można by pokusić się o... sklonowanie mnie 1:1. Ale czy wtedy ten drugi ktoś byłby mną naprawdę? Genetycznie na pewno tak. I nic więcej. Żeby być mną, to trzeba by było odtworzyć również ludzi i zdarzenia z mego życia. Bzdura! - obrusza się któś tam. Też jestem zdania, że jestem tym kogo poznałem na swojej drodze. Tłum ludzi, rzeka cała. 
  • Tak naprawdę nie umiemy pracować dla sprawy. Umiemy umierać dla sprawy.
  • Ja jestem zwolennikiem pracy organicznej. 
  • Stalinizm przeżyłem już świadomie, wszystkie odwilże, wszystkie rozczarowania odwilżami.
  • Zdumiewa mnie, że nie jesteśmy w stanie nic się nauczyć, że popełniamy te same błędy. 
PS: Wiem, że dla większości nie ma to znaczenia, ale pisałem ten tekst przy akompaniamencie występu Charlesa Aznavoura. Dziękuję Mistrzu!...

[1]https://plejada.pl/newsy/jan-englert-ze-smutkiem-o-przyszlosci-gdzie-moje-miejsce-nigdzie-umieram/ndxy3d8 [data dostępu 20 VII 2023]

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.