poniedziałek, czerwca 12, 2023

Przeczytania - 474 - Magdalena El Ghamari "Kobiety, miłość i dżihad" (Prószyński i S-ka)

"Nie znam żadnej rodziny z tych rewolucyjnych krajów, gdzie przynajmniej jedna osoba, brat, kuzyn lub córka, nie dołączyliby do ekstremizmu i jakieś organizacji przestępczej. Potrzeba siły, władzy, chęć sprawstwa jest czynnikiem motywującym" - dzięki autorce, Magdalenie El Ghamari, próbuję po raz kolejny znaleźć się w świecie islamu, dżihadu, muzułmańskiego ekstremizmu i poradzić sobie z wieloma trudnymi dla mnie pytaniami. Odcinki tego cyklu (127, 180, 217, 402), to książki poświęcone tej tematyce. Tym razem leży przede mną książka "Kobiety, miłość i dżihad", którą wydał Prószyński i S-ka.
 

 
O Autorce czytamy "Magdalena El Ghamari akademiczka, wykładowczyni i ekspertka świata islamu, jest autorką wielu książek i artykułów naukowych o tematyce arabsko-muzułmańskiej. Aktywnie działa w obszarze szkoleń krajowych i międzynarodowych organizacji odpowiedzialnych za prewencję terroryzmu oraz radykalizacji. Interesuje się religią, kulturą, sztuką, modą i życiem kulinarnym świata arabskiego. Z zamiłowania podróżniczka, pilotka i przewodniczka". Zatem mamy nie zafascynowaną światem odmienności pasjonatkę, ale profesjonalistkę, ba! kogoś, kto na kartach swojej książki pisze o sobie: "Jestem Libijką". Na portalu Collegium Civitas znajdziemy m. in. taki rys biograficzny: "Doktor nauk społecznych, w obszarze nauk o obronności, o specjalności operacje i techniki operacyjne. Pracownik naukowo-dydaktyczny w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych (INPISM) oraz Kierownik Pracowni Bezpieczeństwa Kulturowego Collegium Civitas w Warszawie. Członkini Society for Libyan Studies (The British Academy), International Society for Third Sector Research (USA), Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ, SCENOR (SCientia ENim ORbis terrarium) Austria". [1] 
Mamy kolejną okazję wejść do świata tak odmiennego i mimo wszystko hermetycznego, jak świat islamu, świat do którego gro z nas nie będzie miała dostępu, nawet się do niego nie zbliżymy. Tym bardziej praca, którą wykonała pani Magdalena El Ghamari jest dla nas (laików) bezcenna. Możemy zerknąć za kotarę i spróbować zmierzyć się z życiami różnych kobiet. "Umma Safa, saudyjska matka, nie mówiła o wieli szczegółach dotyczących swej aktywności terrorystycznej i werbunkowej" - już  po takim zdaniu budzi się czujność, ale i ciekawość. Do jakiego świata dotarła Autorka? - to pytanie szybko zaczniemy sobie stawiać. Można zacząć się bać, kiedy padają takie zdania: "W rzeczywistości kobiety są zaangażowane we wszystkie możliwe działania terrorystyczne - od propagandy internetowej poprzez zbieranie danych, przekazywanie informacji aż po aktywną działalność werbunkową". Oddanie sprawie nie wynika z niczego: "Samotne matki mają poczucie, że stają się matkami i nosicielkami kalifatu - tymi, które muszą zachować porządek i spójność tożsamości religijno-kulturowej". Może to znaczne uproszczenie, ale czy nie dostrzegamy  w takim myśleniu i działaniu czegoś, co było udziałem polskich kobiet w XIX w. i powstania kultu Matki-Polki? Kiedy poznajemy życiowe drogi bohaterek chyba przestajemy się dziwić skąd fanatyzm, oddanie, nienawiść, zapalczywość, waleczność muzułmańskich kobiet: "To często kobiety, z miłości i przekonania do swoich racji, dokonują indoktrynacji. Matka Lamii nauczyła ją strzelać, jak miała siedem lat". Idealne społeczeństwo Daesz, podporządkowane prawom Koranu nie jest, moim zdaniem, do zrozumienia tu nad Brdą, Wisłą czy Wkrą.
Autorka za nas stawia pytania, wiele pytań: "Zawsze zastanawiałam się, gdzie jest serce ekstremizmu. Czy chodzi o kraj? Czy chodzi o przypadek? Czy te dzieci mają szanse na lepsze życie? Czy mają wpływ na swój los, a może to przeznaczenie? Co się z nimi stanie, kim i gdzie będą? Czy ekstremizm i zło je dosięgnie?". Poznajemy stan życia w obozach, poznajmy losy uchodźców, poznajmy to wszystko, co umyka nam, kiedy oglądamy przekazy telewizyjne czy internetowe. Nagle widzimy: kobiety, dzieci, mężczyzn. Po prostu ludzi uwikłanych w  konflikty, wojny, nienawiści: "Terroryzm, ekstremizm wypełnia lukę w edukacji dzieci i radykalizuje młodzież zarówno w tym obozie, jak i we wszystkich innych znajdujących się na Bliskim Wschodzie czy na Bałkanach". Pogarda do śmierci, wpojenie kultu zemsty, brutalna interpretacja koranu, wpajanie idei dżihadu - to wszystko jest na drodze ku dorosłości młodych muzułmanów.
Prostytuujące się dziewczyny obok wojowniczek i terrorystek? Nie zapominajmy, bo sama o tym wzmiankuje Autorka, to jest wszystko świat nieufny i niechętny obcym. Dlatego jej "Jestem Libijką" - otwiera drzwi, pozwala na odrobinę zaufania. Słyszała w odpowiedzi: "Jesteś nasza". Dziwić się, że Autorka ma w pewnym momencie dylemat: "Czy w Mardin będzie mi przyjaźniej jako Polce czy jako Libijce...". Wielu z nas znało tylko fasadę niektórych państw arabskich. Nie dziwi mnie, że przypomniano nam los Muammara Kaddafiego (1942-2011). Los kobiet, który często jest piekłem! "Tak naprawdę były to porwane ze szkół najładniejsze dziewczynki, według określonego klucza - wyglądu i wzrostu. Nie miały żadnych umiejętności bojowych, wręcz przeciwnie" - to wypowiedź Aferdity o "żeńskiej przybocznej gwardii" dyktatora Libii. Sam pamiętam prasowe zdjęcia tych kobiet, które otaczały go. Dalej czytamy: "Dla świata były to amazonki, a dla najemników - kobiety, z których można było skorzystać... w sposób seksualny".  Wystarczy w przeglądarkę internetową wrzucić hasło "amazonki Kaddafiego", aby być na bieżąco. Nie wiedziałem, że Wydawnictwo Prószyński i S-ka przed laty wydało książkę "Kobiety Kaddafiego", autorstwa Annick Cojean.[2]
Paragrafy prawne, które sięgają czasów więcej niż odległych! Przecieram ze zdziwieniem oczy. Nie tylko Koran, ale Kodeksu Ur-Nammu z Mezopotamii. Uwaga: chodzi o dokument, który powstała na przełomie XXII−XXI w. p.n.e. Żart? Nie! Fakt. Poznajmy szczegóły wystąpienia na konferencji bliskowschodniej, jaka odbyła się w Hiszpanii i wystąpiła na niej Irakijka Rania. Poruszała kwestie prawa irackiego. Chodziło głównie o dwa artykuły 393 i 398 (gwałt i małżeństwo). Warto zostawić tu fragment tej odważnej wypowiedzi: "Nigdzie nie jest idealnie. Ale reformy zaczynają się od prawa, a nie od chaosu, gdzie to, co jest niewiedzą, miesza się z tradycją, wierzeniami, normą społeczną czy religijną". Polecam tę myśl decydentom z ulicy Nowogrodzkiej 84/86 w Warszawie - i  wszystkim innym.
Brutalne jest zderzenie z oczywistościami, na jakie natrafiała pani Magdalena El Ghamari: "Migracja to biznes, nasza globalna rzeczywistość. Nie jest niczym nowym, wręcz przeciwnie. Jest popyt, jest podaż... takie życie". Nie wiedziałem, że znajdę nagle w Indiach i poznam los Giri i innych przedstawicieli trzeciej płci. Problemu, o którym raczej przeciętny czytelnik polski nie ma bladego pojęcia. Najprościej jest przepisać zdanie: "...Giri to mężczyzna w ubraniu kobiety, indyjska przedstawicielka trzeciej płci". Zniesmaczy się kilkoro czytających? Trudno. "...w społeczeństwie hinduskim osoby o niebinarnej ekspresji płciowej odgrywają ważną rolę od ponad dwóch tysięcy lat" - dotrzemy zaraz. I tu na dobitkę: "Osoby trzeciej płci były często czczone w historii Azji Południowej". Kto to zrozumie, gdzie obowiązuje tylko związek kobiety i mężczyzny? Czy ten temat dosunie niektórych od lektury książki pani Magdaleny El Ghamari? widać nie dojrzali jeszcze zrozumienia, że nie zawsze, i nie wszędzie jest tylko On i Ona. Tam nad Gangesem i Indusem w 2004 r. uznano kolejna płeć i otrzymanie paszportu nie stanowi problemu. Polecam rozdział o losach osób, które określa się jako: hidźra. Jak na jego objętość, to bardzo dużo dowiadujemy się o tej społeczności, jej problemach, zasadach życia, roli guru, kastracji. "Wszyscy nas potrzebują, czy to w wymiarze duchowym, czy też fizycznym" - pada z ust Giri. Oddzielnym wątkiem jest kastowość w Indiach. Proszę przeczytać.
Za profesorem Markiem Dziekanem mogę powtórzyć: "Obcy islamu nie zrozumie". Brzmi to jak kapitulacja. Brzmi to jak przyznanie się do bezsilności. Brzmi to jak brutalna prawda o nie znajomości  świata islamu. Staram się. I cały czas widzę, że trudno mi przedrzeć się przez mentalność, tradycję, fanatyzm ludzi, dla których Allah jest najwyższą wartością, a ktoś taki jak ja zaliczany jest do niewiernych, a tym samym wrogów islamu. "Nie jestem w stanie oceniać żadnej z moich bohaterek. Nie jestem ani odpowiednią sobą, ani taką, która miałaby do tego jakiekolwiek prawo. Ale wy, moi czytelnicy, macie prawo do własnej opinii i do własnego zdania" - to niemal zamykanie książki. Ja się na ocenę kogo bądź nie ważę. "Kobiety, miłość i dżihad", jak sama Autorka zauważa: mamy niedosyt, ale to początek. Zostaje zatem otwarta furtka do kolejnego pisania i dzielenia się z nami swoimi przemyśleniami i wnioskami. Pozostaje tylko uzbrojenie się w cierpliwość. I wyczekiwać na kolejną książkę pani Magdaleny El Ghamari.
 
[1]  https://civitas.edu.pl/pl/uczelnia/nasi-wykladowcy/el-ghamari-magdalena-dr [data dostępu 15 V 2023]
[2]  https://www.proszynski.pl/product/kobiety-kaddafiego [data dostępu 17 V 2023]

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.