poniedziałek, kwietnia 10, 2023
Spotkanie z Pegazem - 198 - Jacek Kaczmarski - "Pobojowisko" ("Sarmatia")
Przesunąłem poprzedni odcinek cyklu na 24 marca. Nie wiem dlaczego. Dość nieroztropnie. Bo przecież dziś gorzka rocznica: XIX. Śmierci. Kogoś wyjątkowego dla mnie i części mego pokolenia. Jacka Kaczmarskiego (1957-2004). Brakuje. Bardzo. W każdym bądź razie mi. Niestety wiem (i wciąż do tego wracam), że nie jest już rozpoznawalnym przez wielu nastolatków wykonawcą. Dla nich to jakiś kolejny facet z gitarą. Nikt więcej. Nikt znaczący. Tym bardziej przypominam. Tym bardziej czuję, że muszę cytować.
Uparłem się na jeden cykl poetycki? Tak, po raz kolejny robię użytek z tomu "Sarmatia". wydobywam kolejny wiersz: "Pobojowisko". Warto dodać, że utwór powstał równe trzydzieści lat temu: 3 lutego 1993 r.
Święty spokój nad równiną porachunków;Krew żarliwa ścięta w galaretę błota,Słychać tu i tam pośmiertny szczęk rynsztunku,Błyska odpryśnięty z nieba płatek złota.
Chciwa trunku i rabunkuTłumnie tłoczy się hołota.
Kto padł pierwszy - może pełną mieć manierkę,Kto ostatni - skarby w bitwie z wroga zdarte.
Nim się psy i kruki zlecą na wyżerkę,W dobre ręce trafi wszystko co coś warte:Rosną kosztowności w stertęPrzerzucaną sprośnym żartem.
Gdy ścierają się świata mocarze Od przepaści wieczności o krok - My jesteśmy tych starć kronikarze: Obdzieracze sumienni zwłok.
Kiedy staną przed Stwórcą tak nadzy, Jak ich stworzył Pan Niebios - na Sąd, My insygnia bogactwa i władzy Z rąk podawać będziemy do rąk.
Mają cenę swą sygnety i pierścienie,Co niejednej jeszcze dadzą kształt pieczęci;Szkaplerzyki i krzyżyki też są w cenie,Wszak ten wiary przodków znak pierś grzeszną święci:
Tak następne pokolenieDa dowody swej pamięci.
Przyda szabla się i puklerz połupany,Nie przepadnie pas rycerski, płaszcz i szyszak:
Obwiesimy tym gliniane nasze ściany,Wykroimy szumne szaty dla hołysza.Tylko pióra nam są na nic,Bo tu nikt nie umie pisać.
Gdy ścierają się świata mocarze Od przepaści wieczności o krok - My jesteśmy tych starć kronikarze: Obdzieracze sumienni zwłok.
Kiedy staną przed Stwórcą tak nadzy, Jak ich stworzył Pan Niebios - na Sąd, My insygnia bogactwa i władzy Z rąk podawać będziemy do rąk.
Z czasem z pola bitwy pozostanie nazwa.
sami dzieci nauczymy o niej pieśni,
Bo nad nami będzie przecież lśnić jak gwiazda,
Której ziemski blask z pogromusmy wynieśli.
W łupem wyściełanych gniazdach
Sytym sępom śmierć się nie śni.
Z czasem nowa z nas powstanie wodzów rotaUzbrojona w historyczne argumenty.
W chamskiej dłoni buzdyganów władza złotaWyprowadzi w pole śpiewne regimenty.I znowu zjawi się hołota,Żeby łan posprzątać zżęty.
Gdy ścierają się świata mocarze Od przepaści wieczności o krok My jesteśmy tych starć kronikarze Obdzieracze sumienni zwłok
Kiedy staną przed Stwórcą tak nadzy Jak ich stworzył Pan Niebios na Sąd
My insygnia bogactwa i władzy Z rąk podawać będziemy do rąk. [1]
Przyozdobiłem to pisanie portretem trumiennym Stanisława Woyszy z roku 1677. Bodaj czy nie jednego z najbardziej znanych i rozpoznawalnych. Podstoli smoleński znalazł wieczny spoczynek w kościele św. Marcina na Starym Mieście w Warszawie przy ul. Piwnej. Wiąże się z nim pewne moje nauczycielskie doświadczenie. Wykorzystałem skan tego zdjęcia w prezentacji o szlachcie polskiej. Omawiam heraldykę, a tu podrywa się jedna z uczennic (dodam, że było to zastępstwo, zatem nie znałem młodzieży) i podbiega ze swoim... smartfonem. Wskazała na herb Pilawa! Padło wtedy: "To mój herb!". Zatem zapytałem, z jakiej to familii jest, a tu odpowiedź: "Potocka". I wszystko jasne!
[1] Kaczmarski J., Miedzy nami.Wiersze wybrane, Prószyński i S-ka, Warszawa 2017, s. 572-573
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.