niedziela, kwietnia 23, 2023

Kartki z podróży - VI - Sztokholm (wyspa Djurgården) - Vasa Museum

"Przed upadkiem idzie pycha; a przed ruiną wyniosłość ducha" - wielu zapomina o przestrogach mądrego króla Salomona. Wychodzi na to, że nie ustrzegł się tegoż "Lew Północy", sam wielki i zdawało się niezwyciężony król Szwedów, Gotów i Wandalów, urodzony w 1594 r. Gustaw II Adolf (1611-1632). Jego Królewska Mość realizował polityczną idee fix szwedzkiej dynastii, aby zamienić Bałtyk w szwedzkie jezioro, słynne dominium Maris Baltici! Wplątał swój kraj w kolejną wojnę z Rzeczpospolitą Obojga Narodów, a tym samym własnym kuzynem (bratem stryjecznym), jakim był Zygmunt III Waza (1587-1632). Chcąc jednak kontrolować wybrzeża Bałtyku  potrzebna była flota, ogromna flota. No i fantazja popchnęła Lwa ku pomysłom, które zakończyły się katastrofą!
 
Wszystkie zdjęcie autorstwa Julii Śliwińskiej
Królewski galeon miał zapewne przyćmić wszystkie możliwe żaglowce, jakie sunęły po wezbranych morzach XVII-wiecznego świata. Same wymiary (a piszący jest klasycznym szczurem lądowym) przyprawiają również w XXI w. o zawrót głowy, a co dopiero blisko czterysta lat temu: 69/12/19,3. To metry: długość, szerokość i wysokość kadłuba na rufie. Muszę zerkać do ściąg, aby nie ośmieszyć się wobec wilków morskich, które zapewne tylko zerkają, aby ryknąć mi w twarz śmiechem za moją niewiedzę, a na domiar przeciągnąć zmaltretowane ciało pod kilem. Staram się nie dać ku temu powodu.
 

Głównym budowniczym galeonu "Vasa" został niderlandzki szkutnik Henrik Hybertsson (?-1627), urodzony w Rijswijk. Już na początku XVII w. swój los związał ze Szwecją. Talent oddał na usługi dwóm Wazom: najpierw Karolowi IX Sudermańskiemu (którego, jak pamiętamy sromotnie pogromił hetman polny litewski J. K. Chodkiewicz pod Rygą, w okolicach Kircholmu), a potem Gustawowi II Adolfowi. W 1621 r. wszedł w spółkę z  Antonem Monierem, który rok wcześniej wydzierżawił od króla stocznię marynarki wojennej! I stąd wyróżnienie, jakim było złożenie w ich ręce zamówienie m. in. na tak ogromny galeon. Wśród głównych budowniczych wymienia się także niejakiego Arendta de Groote.
 

Wrócę do liczb, bo ona najbardziej przemawiają do wyobraźni i nie zaburzają naszej wyobraźni: powierzchnia wszystkich żagli to 1200
m²! Ten kolos miał zabierać na pokład 145 marynarzy, nie dość na tym, było sporo miejsca, aby zaokrętować dodatkowych 300 żołnierzy, aby ich potem desantować na ląd. "Kierowany wybujałymi ambicjami Gustaw Adolf domagał się, by jednostkę wyposażono w 64 działa" - podaje skrupulatnie Tomasz Targański w swoim artykule, jaki pojawił się w Pomocniku Historycznym Polityki, pt. "Szwedzi na polskim tronie". Sam balast na żaglowcu, to dodatkowych 120 ton kamieni! Waga całkowita ukończonego dzieła, to... 1200 ton! Sam przeliczam zera, bo obawiam się pomyłki. Całkiem poważnie.

 
Nie ukrywam, że chciałbym widzieć ogrom szkutniczych prac wokół galeonu "Vasa". Chciałbym widzieć, jak setki szwedzkich dębów szły pod topory i piły szwedzkich drwali. Potężne drzewa padające bezsilnie pod siłą tych wszystkich narzędzi. Ile ludzi musiało być zatrudnionych, aby je powalić, załadować i przetransportować do królewskiej stoczni? Na stronie Muzeum stoi napisane: "...budowa rozpoczęła się w 1626 roku w Sztokholmie, pracowało przy niej 400 mężczyzn i kobiet". Czy liczba odnosi się tylko do tych, którzy pracowali w stoczni? Nie wiem. H. Hybertsson nie doczekał chwili zwodowania jednostki. Zmarł w 1627 r. Pieczę nad budową przejął Henrik Jacobsson. Przypomnę to 28 listopada tego samego roku flota polska zadała klęskę szwedzkiej flocie w pamiętnej bitwie pod Oliwą. Wodowanie galeonu nastąpiło 10 sierpnia 1628 r. Okazuje się, że wcześniejsze próby sygnalizowały, że coś jest na rzeczy jeśli chodzi o stabilność okrętu. A jednak admirał Clas Larsson Fleming (1592-1644) wydał rozkaz kapitanowi Söfringowi Hanssonowi, aby ten wyruszył w dziewiczy rejs!
 
 
No to "Vasa" odbił od brzegu. Pogoda zdawała się być sojusznikiem tego wydarzenia. Ale kapryśność jej okazała się mordercza. Tym bardziej, że z owych 150 marynarzy aż 30 nie przeżyło katastrofy! "...kiedy zza nadbrzeżnych skał powiało mocniej, okręt nabrał wiatru w żagle i nagle przechylił się na lewą burtę. Woda zaczęła wdzierać się do wnętrza przez furty armatnie [...]" - podaje T. Targański. Jaka panika wybuchła na brzegu? Jakie komendy jął wydawać kapitan S. Hansson? Mogę tylko spekulować. Bawić się w budowanie napięcia i fabuły? Szkoda czasu i miejsca. Nie wiem nawet czy świadkiem tragedii był sam król Gustaw II Adolf. Ale to monarchę obwinia się za nią. Że to ambicja tegoż, ciągłe wtrącanie się w przebieg prac sprawił, że powstało jakieś morskie monstrum, a nie zdolny rzucić na kolana przeciwników okręt. Zastanawiam się, kiedy i jak wydobyto armaty? W końcu, jak czytamy w podglądanym i cytowanym artykule: "Chluba szwedzkiej marynarki osiadła na dnie na głębokości 32 m.".  
 

Czy i kogo oskarżono za tę katastrofę? Kapitana? Konstruktorów? A może zdymisjonowano admirała? Nic bardziej mylnego. Najlepiej było wyimaginować sobie, że to sprawka... polskich szpiegów, dywersantów! Swoją drogą ciekawe, jak Gustaw II Adolf przyjął wiadomość, że "Vasa" poszedł na dno. Cztery lata później,
6 listopada 1632 r., zostanie zabity w bitwie pod Lützen. Kilka miesięcy wcześniej w Warszawie  zszedł z tego świata jego monarszy przeciwnik, Zygmunt III Waza (30 IV 1632 r.). Musiało minąć dalszych przeszło 300 lat, gdy "...w 1956 roku za sprawą Andersa Franzéna, który ponownie odkrył wrak galeonu, powrócił pomysł wydobycia wraku. Powołano specjalny komitet, który rozpoczął przygotowania do operacji". Taką informację znalazłem na jednym z portali internetowych, który zamieścił artykuł Michała Banacha. Dalej poznajemy i takie szczegóły: "Finalną operację podniesienia wraku przy pomocy pontonów rozpoczęto 8 kwietnia 1961 roku i zakończono 24 kwietnia". Odsyłam do strony, która jest cytowana poniżej. Ze strony muzealnej pochodzi ten zapis: "24 kwietnia 1961 roku statek wynurzył się z wody, został wyłowiony razem z 14 000 luźnych drewnianych części. Okręt i jego części zostały zakonserwowane, a potem części niczym układanka, z powrotem stały się częścią okrętu"
 

"Vasa" doskonale zachowany w zimnych wodach Bałtyku stał się atrakcją turystyczną. Specjalnie dla niego zbudowano muzeum, które na pewno nie narzeka na brak gości. Vasa Museum na wyspie Djurgården. Trochę odmiennej, niż zazwyczaj, ale dopiero teraz zdradzam Autorkę zdjęć: jest nią bratanica mojej żony, Julia Śliwińska. Julio wujek raz jeszcze bardzo serdecznie dziękuje Ci za doskonałą dokumentację fotograficzną.
 
________________________________________________
Wykorzystane strony internetowe i artykuł:
https://www.bible.com/pl/bible/319/PRO.16.18.NBG
https://pl.wikipedia.org/wiki/Vasa
https://en-m-wikipedia-org.translate.goog/wiki/Henrik_Hybertsson?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc
https://www.vasamuseet.se/pl
https://www.smartage.pl/szwedzki-galeon-vasa-z-1628-roku/ 
https://en-m-wikipedia-org.translate.goog/wiki/Clas_Fleming_(admiral)?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc
Targański T., Okręt "Vasa". Miał dać Szwecji dominację na Bałtyku i utrzeć nosa Polakom. Poszedł na dno, /w:/ Szwedzi na polskim tronie, Pomocnik historyczny, Polityka, Warszawa 2022, s. 69

Brak komentarzy: