piątek, grudnia 23, 2022

...na 224-tą rocznicę urodzin Adama Mickiewicza - 24 XII 1798 r.

Wiem, że to nie żadna okrągła rocznica. Na tę poczekam, kiedy czas odmierzy porę mojej... emerytury.  Tak, w 2028 r. będzie tym czasem. Na razie jednak jest Wigilia, AD 2022. I właśnie w ten dzień swoje urodziny obchodziłby m. in. Adam Bernard obojga imion herbu Poraj Mickiewicz (1798-1855). Powtarzam się? Bo uważam, że każda rocznica jest cenna, aby wrócić do Wieszcza i jego poezji. Zali myślimy, że każdy orientuje się, kiedy Wieszcz się nam narodził?
Że każdy wie kim był Adam Mickiewicz? Nieprawda! Wiem, co piszę. W końcu to ja od blisko czterdziestu lat widzę, jak postępuję degrengolada umysłowa moich uczniów. Rośnie pokolenie, które jest wręcz dumne, że nie czytało "Pana Tadeusza", "Dziadów", jakiej bądź części czy "Konrada Wallenroda". Czytałem ostatnio na pewnej lekcji bajkę "Lis i kozioł". Zapytałem o Autora. Zero odpowiedzi. Raz kolejny zabrzmiała "Reduta Ordona"! Zapytałem o Autora. Zero odpowiedzi. Po pewnym sprawdzianie przeczytałem, że Mickiewicz był... pianistą i kompozytorem. Proszę nie bronić autora, że się przejęzyczył i z Chopinem mu się pomyliło. Nie ma prawa się mylić! To kanon naszego narodowego czucia i rozumienia kultury.
I właśnie po "Konrada Wallenroda" pora sięgnąć. Bo to przecież z niego wzięto cytat do doskonałego filmu Marka Koterskiego "Dzień świra", pamiętne "Skąd Litwini wracali?". To "Powieść Wajdeloty":
 
Skąd Litwini wracali? - Z nocnej wracali wycieczki,
Wieźli łupy bogate, w zamkach i cerkwiach zdobyte.
Tłumy brańców niemieckich z powiązanymi rękami,
Ze stryczkami na szyjach, biegą przy koniach zwycięzców... [1]
 
Ale ja chcę się cofnąć do "Pieśni", kilka wersetów i stron wcześniej. Kiedy zmarł mi ktoś bardzo bliski, kto urodził się nad brzegiem Wilii (dawne województwo wileńskiego, dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego obszar) napisałem w nekrologu: "Wilio, rzeko domowa!". Tak, zastąpiłem Niemen Wilią. Taka moja samowolność. Zapomniałem wtedy o strofach w "Konradzie Wallenrodzie". Bo wtedy napisałbym: "Wilija, naszych strumieni rodzica...". Tak, budzi się moja wilenskość, jak z uporem powtarzam: jestem wnukiem Kresów (tych wileńskich). Po raz pierwszy byłem nad Wilią latem 1976 r., tam gdzie onegdaj żył zaścianek Domanowo, którego próżno dziś szukać na mapach, bo go nie ma. Pozostaje wertowanie "Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich", tam w stosownym tomie o nim zapis.

    Wi­li­ja, na­szych stru­mie­ni ro­dzi­ca,
Dno ma zło­ci­ste i nie­bie­skie lica;
Pięk­na Li­twin­ka, co jej czer­pa wody,
Czyst­sze ma ser­ce, ślicz­niej­sze ja­go­dy.

     Wi­li­ja w mi­łej ko­wień­skiej do­li­nie,
Śród tu­li­pa­nów i nar­cy­sów pły­nie;
U nóg Li­twin­ki kwiat naszych mło­dzia­nów,
Od róż kra­śniej­szy i od tu­li­pa­nów.

    Wi­li­ja gar­dzi do­li­ny kwia­ta­mi,
Bo szu­ka Nie­mna swe­go ob­lu­bień­ca;
Li­twin­ce nud­no mię­dzy Li­twi­na­mi,
Bo uko­cha­ła cu­dze­go mło­dzień­ca.

    Nie­men w gwał­tow­ne po­chwy­ci ra­mio­na,
Nie­sie na ska­ły i dzi­kie prze­stwo­rza,
Tuli ko­chan­kę do zim­ne­go łona,
I giną ra­zem w głę­bo­ko­ściach mo­rza.
 
   I cie­bie rów­nież przy­cho­dzień od­da­li
Z oj­czy­stych do­lin, o Li­twin­ko bied­na,
I ty uto­niesz w za­po­mnie­nia fali,
Ale smut­niej­sza, ale sama jed­na.

    Ser­ce i po­tok ostrze­gać da­rem­nie
Dzie­wi­ca ko­cha i Wi­li­ja bie­ży:
Wi­li­ja zni­kła w uko­cha­nym Nie­mnie,
Dzie­wi­ca pła­cze w pu­stel­ni­czej wie­ży.
[2] 

Dla mnie WILIA, to jedna z tych rzek domowych, które Rzeczypospolitej odjęte przez okrutne wyroki historii cały czas płynie w sercach takich jak ja. I tak pozostanie, jak stwierdzenie, że to ktoś z... naszych stron!  Przed laty odmawiano ludziom prawa do mówienia o nich, wpisywano do dokumentów "urodzony w ZSRR", jeszcze dziś durny potomek śmie napisać o babci czy prababci z Grodna czy Lidy "urodzona w ZSRR". Nie wierzę temu, co czytam na portalach, Facebookach itd. 
To pisanie jest kolejnym wołaniem o prawdę historyczną! W przeciwnym razie należy wierzyć współczesnej przewodniczce w Nowogródku, która kilka lat temu w filmie dla TVP powiedziała: "Adam Mickiewicz eto wielikij białoruskich poet. No on toże pisał po polsku".  Nigdy też nie pogodzę się z pisownią: Adomas Mickevičius. Nie ma na to zgody Mopanku! 
Mam jeszcze bardzo osobisty powód, aby wspomnieć o jeszcze jednym wigilijnym jubilacie. To mój osobisty, młodszy Wnuczek! Grześ kończy dziś IV latka! Wszystkiego dobrego! - życzy dziadek.
 
[1] Mickiewicz A., Powieści poetyckie, tom 2, opracował W. Floryan, Czytelnik, Warszawa 1983, s. 103
[2] op, cit., s. 82-83

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.