wtorek, czerwca 07, 2022
...na 100-lecie urodzin prof. Aleksandra Krawczuka - 7 VI 1922 r.
Należę do pokolenia, które bardzo wiele zawdzięcza panu profesorowi Aleksandrowi KRAWCZUKOWI. Należę do pokolenia, które czytało publikowany na łamach krakowskiego tygodnika "Przekrój" w odcinkach "Poczet cesarzy rzymskich". Pierwsze wydanie z lat 90-tych XX w. posiadłem, bo krewna żony miała znajomości w jakiejś księgarni i zdobyła egzemplarz dla mnie. Korzystam z niego po dziś dzień, choć szacowne Wydawnictwo Iskry zadbało, abym posiadł najnowsze, jednotomowe wydanie.
Piszę w dniu wyjątkowym: pan profesor skończył dziś STO LAT! Nie, to nie okolicznościowy toast, tylko stwierdzenie faktu! Pan Profesor urodził się bowiem w Krakowie 7 czerwca 1922 r.! Jakby nie liczyć, zawsze wychodzi: 100!
Należę do pokolenia, które obrywało za pana profesora A. Krawczuka. Z ust uczonych wykładowców (w moim przypadku UMK w Toruniu) słyszało się, że książki AK są poniżej poziomu akademickiego, zbyt popularne, ba! nie zawierające bazy naukowej itp. Tym podobne pierdoły (przepraszam za zwrot) sypały się na Profesora. Nie interesowało to atakujących, że to lekkie i popularne pióro dawało nam czytelnikom powiem zapomnianej epoki, odsłaniało jej sekrety, czyniło zrozumiałym świat antycznych Greków i Rzymian. Za przyznanie się, że czytało się co bądź Profesora, najpierw szybował indeks, a potem wystraszony student. Koleżankę sparaliżowało na egzaminie pytanie od dra JZ "skąd pani to wie?", ratunkiem było kłamstwo "czytałam u M. Granta!". W odpowiedzi usłyszała: "dobrze, że nie Krawczuka, bo bym panią wyrzucił".
Nie robiłem badań w tym kierunku, aby stwierdzić, która książka Szacownego Jubilata bije rekordy popularności i używalności, ale stawiam w ciemno na "Poczet cesarzy rzymskich" (tu zdjęcie volumenu podpatrzone na stronie FB samych Iskier). Rzadko, abym na swoich lekcjach nie korzystał z biografii Cezara, aliści okolicznościowo wrzucę tu kilka cytatów z "Pocztu...", bo to od niego zaczęła się moja (a i wielu moich rodaków) podróż w głąb historii starożytnego Rzymu.
Gajusz Juliusz Cezar: Istnieje [...] powód, który każe właśnie od Cezara rozpocząć przegląd cesarzy - powód prosty i oczywisty; sam wyraz, sam tytuł - "cesarz" wywodzi się od jego nazwiska. Można to ująć także inaczej: nazwisko Cezar stało się stopniowo oznaczeniem najwyższej godności.
Oktawian August: ...nieudolność Warusa, dowodzącego armią na tych ziemiach, sprowadziła w 9 roku n. e. ciężką klęskę w Lesie Teutoburskim. Strata trzech legionów dałaby się przeboleć, można było Germanię ujarzmić na nowo, ale August, liczący sobie wówczas ponad 70 lat, nie chciał już ryzykować. Przesunięto więc granicę z powrotem na Ren, a szeroki pas, na lewym, rzymskim brzegu rzeki nazwano Germanią.
Tyberiusz: Wyniosły i nieprzystępny, niechętnie wdawał się w rozmowy nawet z najbliższymi, wszakże jego oracje w senacie wypadały znakomicie, otrzymał bowiem dobre wykształcenie i żywo interesował się literaturą. Z natury nieufny i skryty jeszcze się utwierdził w tej postawie na skutek przykrych doświadczeń, jakich nie szczędziło mu życie w rodzinie cesarskiej.
Kaligula: Obecność cesarza w stolicy wzmogła powszechny lęk i podejrzenia, terror zaś, jak to zwykle bywa, jeszcze bardziej podsycał nastroje opozycyjne, zwłaszcza w kręgach najbardziej zagrożonych, to jest senatorskich. Powstawały więc spiski, których wykrywanie stanowiło nową pożywkę dla politycznych represji. wytworzyło się błędne koło, a raczej spirala zła, niejako odpowiednik potęgującego sie obłędu władcy.
Klaudiusz: Senat zapomniał o nim, nikt bowiem nigdy nie traktował go poważnie, nawet najbliżsi krewni. Przecież to jego matka, Antonia, nazywała go monstrum zaczętym, ale nie dokończonym przez naturę. I ona to, aby zobrazować czyjąś tępotę, używała porównania: "Jest głupszy nawet od mego syna Klaudiusza!". Także babka Liwia, kobieta mądra i przenikliwa, odnosiła się doń z pogardą.
Neron: Zajął się energicznie zwalczaniem pożaru i jego skutków, niosąc pomoc bezdomnym i głodnym, otwierając im swoje ogrody, obniżając ceny zboża, sprowadzając żywność z okolicy. Często wychodził na wieżę w dawnych ogrodach Mecenasa, aby obserwować akcję ratunkową.
Tak, mamy przed sobą dynastię julijsko-klaudyjską. Śmiem twierdzić, że potoczną wiedzę o niej utrwaliła u wielu z nas lektura powieści Roberta Gravesa (1895-1985), a na ich podstawie serial BBC z niezwykłą kreacją sir Dereka Jacobiego (rocznik 1938), jako Klaudiusza. Tylko, że te pierwsze kroki robiono z czytaniem tego, co napisał pan profesor Aleksander Krawczuk. Pójdę krok dalej: chyba nikt w Polsce inny nie zrobił tak wiele dla popularyzacji antycznych dziejów Grecji i Rzymu, co Jubilat. I za to serdeczne Bóg zapłać!...
_________________________________________
Krawczuk A., Poczet cesarzy rzymskich, Iskry, Warszawa 2006, s. 13, 27, 38, 51-52, 55, 79
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.