niedziela, grudnia 26, 2021

Spotkanie z Pegazem - 179 - Jacek Kaczmarski "Limeryki o narodach"

"Narodowością są cechy właściwe, odróżniające jeden naród od drugiego. Są one dwojakie, pochodzą albo ze sposobu myślenia i czucia, czyli charakteru narodowego, albo z zewnętrznych oznak, czyli języka i zwyczajów"  - to myśl sprzed równych dwustu laty, z 1821 r. [1]. Złe rozumienie pewnych pojęć wiele złego wyrządziła tym, co budowali, a potem rujnowali Rzeczpospolitą. Proszę sprawdzić, jaki wiersz był drugim cytowaniem tego cyklu. Trzeba wrócić do 26 V 2013 r. Prehistoria. totalne zakurzenie. I pokaże się, że poniekąd wracamy do punktu wyjścia? I po raz kolejny cytuję Jacka Kaczmarskiego (1957-2004). Nie chciałem czekać do marca, kiedy przypadnie 65-ta rocznica urodzin Poety.  
Inspiracją do napisania tego odcinka "Spotkania z Pegazem" stał się... podręcznik do wiedzy o społeczeństwie dla szkoły podstawowej [2]. Tak, to w nim, jako ćwiczenia dla uczniów zamieszczono dwie zwrotki tekstu, który ja tu cytuję w 100 %. Sam byłem ciekaw, jak odczytają go współcześni 14-latkowie. Wnioski zachowuje dla siebie. 
"Limeryki o narodach" - cenne doświadczenie i pouczenie. I dla owych nastolatków, i dla trochę starszych. Jest na czym budować swoje zdziwienie, zaskoczenie, ba! zacząć stawiać pytania, a nie tylko wydobywać banery, a na nich bluzgać, jak swego czasu na meczu poznańskiego Kolejorza: "Litewski chamie klęknij przed polskim chamem". Podzielę się, kiedyś refleksjami, jakie zostawili na kartach sprawdzianu ci sami uczniowie.

Był An­glik co przy­jaźń na­wią­zał z Hin­du­sem
Z naj­czyst­szej sym­pa­tii, a nie pod przy­mu­sem.
Do dzi­siaj by trwa­ła
Ta przy­jaźń wspa­nia­ła,
Lecz Hin­dus nie­świe­ży dał mu ser.

Pre­ten­sje mieć trud­no do tego An­gli­ka,
Gdy druh w na­ro­do­wej go du­mie do­ty­ka.
Więc wzgar­dził pa­ria­sem
I przy­jaźń swą z cza­sem
Po­ło­żył u stóp - Ir­land­czy­ka.


Na­ro­dy, na­ro­dy! Po dia­bła na­ro­dy
Sto­ją­ce na dro­dze do szczę­ścia i zgo­dy?
Hi­sto­ria nam daje do­bit­ne do­wo­dy:
Pra­gnie­cie po­ko­ju? - Usuń­cie prze­szko­dy -
Na­ro­dy, na­ro­dy, na­ro­dy!

Raz Fran­cuz są­sia­da miał, co był z So­ma­lii,
W Tu­lu­zie miesz­ka­li i pa­stis pi­ja­li.
Lecz wnet się prze­ko­nał
Po­to­mek Dan­to­na
Że druh jego łeb ma ze sta­li.

Nie mie­li pre­ten­sji ko­le­dzy Fran­cu­za,
Że prze­pić nie umiał czar­ne­go ło­bu­za.
Lecz rze­kli: Mon ami,
Jak pić chcesz - to z nami!
Bo nie dla przy­błę­dów Tu­lu­za!

Raz Chiń­czyk w Ja­pon­ce się tak za­uro­czył,
Że wi­zje mał­żeń­stwa był przed nią roz­to­czył,
Lecz Kwiat Kra­ju Wi­śni
Rzekł - ani się mi śni!
Spójrz w lu­stro, wszak sko­śne masz oczy!

Cóż z ser­cem zła­ma­nym uczy­nić na świe­cie?
Więc po­szedł do woj­ska i śnił o od­we­cie.
Lecz - losu iro­nio! -
Brak woj­ny z Ja­po­nią
Do mni­chów dziś strze­la w Ty­be­cie!

Sym­pa­tię Sin­ga­lez raz czuł do Ta­mi­la,
Choć wro­gość dzie­li­ła ich ludy na Sri-La-
Nce - daw­nym Cej­lo­nie,
Gdzie na­wet są sło­nie
W po­li­ty­ce mą­dre nad wy­raz.

Lecz słoń Sin­ga­le­za - Ta­mi­lów sym­pa­tyk -
Zwykł noc mu po nocy wy­kra­dać gra­na­ty,
I po­jął Sin­ga­lez,
Że musi, choć z ża­lem

Sym­pa­tie swe spi­sać na stra­ty.

Był też Pa­le­styń­czyk, co z Żydem się bra­tał
W przy­jaź­ni tej wi­dząc na­dzie­ję dla świa­ta,
Strze­la­jąc do nie­go
Po­wta­rzał: Ko­le­go,
Ta krew nas po­łą­czy na lata.

Lecz w ta­kiej przy­jaź­ni nie wi­dział Żyd cno­ty,
Bo nie miał ocho­ty na nowe Gol­go­ty,
Więc rzekł - przy­ja­cie­lu,
My tu, w Izra­elu
Nie mamy dla cie­bie ro­bo­ty!

Li­bij­czyk, choć żony miał trzy, mu­zuł­man­ki,
Cza­dyj­kę za­pro­sił do swo­jej le­pian­ki
I rzekł: Dla przy­kła­du

Dam ja z tobą cza­du -
I brał ją - wie­czo­ry i ran­ki.

Choć mi­łość prze­szko­dy po­ko­nać po­tra­fi -
Nie ze­brał za czyn swój Li­bij­czyk ów braw i
Dla do­bra so­cja­li-
Zmu ją mu za­bra­li
Ci, któ­rych wy­cho­wał Ka­da­fi.

Bez tchu w her­ba­ciar­ni wy­piw­szy pięć her­bat
Al­bań­czyk za­pa­łał mi­ło­ścią do Ser­ba,
Lecz Serb, po Śli­wo­wi-
Cy - Al­bań­czy­ko­wi
Na zę­bach wy­pi­sał swój her­barz.

Szczer­ba­ty Al­bań­czyk - to pół Al­bań­czy­ka,
Nie­je­den po­li­tyk się na tym po­ty­ka,

Choć ję­czy duch Tity,
Że zbęd­ny po­li­tyk,
Gdzie trze­ba den­ty­sty - prak­ty­ka.

Ci wszy­scy, o któ­rych tak dłu­go tu men­dzę
Co dzień się wi­du­ją na fo­rum OeN­Zet
I skar­żą się wza­jem
Na ludy i kra­je,
Nie skar­żąc się jed­nak na nę­dzę.

Bo mają do sie­bie już te ku­lu­ary,
Gdzie na­ród z na­ro­dem się chwy­ta za bary,
Że nie o to cho­dzi,
Kto komu gdzie szko­dzi,
Lecz o to - po ile do­la­ry.

Na Cy­prze był Tu­rek, co dru­ha miał - Gre­ka,

Oby­dwu za­bra­ła ro­dzi­ma bez­pie­ka.
Przy więź­niów wy­mia­nie
Spo­tka­li się w bra­mie -
Bez sło­wa mi­nę­li - człek człe­ka.

Wnet Gre­czyn u Tur­ków, u Gre­ków zaś Tu­rek
O jed­nej go­dzi­nie sta­nę­li pod mu­rek.
W czas po­tem nie­dłu­gi
Nad jed­nym i dru­gim
Piasz­czy­sty się wzno­sił pa­gó­rek.

Był Po­lak-pa­trio­ta, co przy wód­ki skrzyn­ce
Za­wie­rał przy­jaź­ni pakt z Ukra­iń­cem.
Od sło­wa do sło­wa
Do­tar­li do Lwo­wa
Ście­ra­jąc się jak dwa odyń­ce.

Gdy bić się skoń­czy­li tra­fi­li za kra­ty
Po­darł­szy w pa­mię­ci do­nio­słe trak­ta­ty:
Bo gdy przyj­dzie czas -
Wy nas, a my was!
Po brzu­chach! - I: Bu­dem re­za­ty!


Ro­sja­nin był, któ­ry - nie jego to wina -
Za bra­ta uwa­żał pew­ne­go Gru­zi­na.
Czas druż­by był krót­ki,
Bo ów nie pił wód­ki,
Ro­sja­nin nie pi­jał zaś wina.

Na­pi­sał na nie­go gdzie trze­ba więc do­nos
I łzę nad przy­jaź­nią uto­czył wzmoc­nio­ną.
W obo­zie zaś Gru­zin
Od­sie­dział lat tu­zin,
Lecz prze­cież go w koń­cu zwol­nio­no!

Ach gdy­byż na­ro­dów na świe­cie nie było,
Jak nam by się wte­dy szczę­śli­wie tu żyło!
Dla do­bra czło­wie­ka, dla szczę­ścia ludz­ko­ści
Złą­czo­nej w po­tęż­nym uści­sku mi­ło­ści
Aż z trza­skiem pę­ka­ły­by ko­ści
[3]. 

Święta Bożego Narodzenia, koniec roku, to świetna okazja, aby poświęcić trochę czasu dla poezji najwyższego lotu.  O ile ktoś wykręca się, bo nie ma czasu itp, to proszę włączyć sobie YT, tam wykonanie tej pieśni przez samego Autora. Polecam włączyć tekst i śledzić, co Jacek Kaczmarski miał nam do przekazania. I może nim zaczniemy wypisywać brednie "Polska dla Polaków!", "Biała rasa rządzi!", czy "Każdy Polak, to katolik", to najdzie go przemyślenie, że może można inaczej, że to nie takie proste. A może, aby warto od czasu do czasu poczytać choćby Stanisława Staszica: "Charakterem narodu zowiemy przymioty i wady, czyli raczej dobre i złe nałogi, które jak okrętem kierujące wiatry, na obszernej go wieków pochylają przestrzeni i albo go na szczyt chwały wynoszą, albo pogrążają w przepaści. Do ukształtowania lub zmiany charakteru narodowego wiele zbiega się przyczyn, na które w pisaniu historii wzgląd mieć należy" [4]. Zatem nim jadę i nienawiścią szczuć będziemy, to ochłońmy, poczytajmy, zrozummy skąd przyszliśmy, ile naprawdę w każdy z nas Polaka z Polaka. 

PS: W nowym wydaniu podręcznika (z roku 2021 r.) cytowanie z J. Kaczmarskiego zniknęło! Ciekawe komu przeszkadzały te wersety? Ta twórczość też nie pasuje do nowego obrazka wytwarzanej i przetwarzanej historii?

_____________________________________

[1] i [4] Wierzbicki A., Spory o polską duszę, Collegium Civita Muzeum Historii Polski Wydawnictwo Trio, Warszawa 2010
[2] Janicka I, Janicki A., Kucia-Maćkowska A., Maćkowski T., Dziś i jutro. Podręcznik do wiedzy o społeczeństwie dla szkoły podstawowej, Nowa Era, Warszawa 2018 
[3] https://poezja.org/wz/Kaczmarski_Jacek/7619/Limeryki_o_narodach (data dostępu 30 XI 2021)

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.