niedziela, kwietnia 12, 2020

...przekonać Pana Boga

Są w moim księgozbiorze książki, których nie szukałem, ale które znajdują mnie samego i mówią do mnie: weź mnie, przeczytaj mnie, nie zostawiaj na tym stosie. Bo na takim książkowym stosie leżała ta książka, z której zaczerpnąłem tytuł tego pisania: "przekonać pana Boga z ks Józefem Tischnerem, rozmawiają Dorota Zańko i Jarosław Gowin", Wydawnictwa Znak (Kraków 2000). Aż mi się nię chce wierzyć, że to dwie dekady, ostatni rok XX w. Rok, w którym niestety 28 czerwca zmarł ksiądz-profesor Józef Tischner (1931-2000). Należę do tego licznego grona biernych odbiorców bycia kapłana Tischnera i autora rozważań nie tylko teologicznych. 
Nie, nigdy nie byłem na mszy czy rekolekcjach, jakie głosił. Nie czarujmy się: ostatnimi laty wyjątkowo mi nie po drodze z kościołem rzymskim katolickim. Tym bardziej wsłuchiwałem się w głosy tych, których hierarchia spychała na margines, widząc swą przyszłość w osobach toruńskiego redemptorysty czy arcybiskupów z Gdańska czy Krakowa.
Jestem zdania, że Kościół wiele stracił wraz ze śmiercią takich kapłanów, jak Tischner, Pieronek, Kaczkowski czy Życiński. Pełen podziwu jestem dla postawy arcybiskupa Grzegorza Rysia, staram się zrozumieć (w miarę moich możliwości), co czyni arcybiskup gnieźnieński, ksiądz prymas Wojciech Polak, mój rówieśnik. Ślady tego znajdziemy na tym blogu. 
Wielki Tydzień (piszę w dniu dwóch ważnych rocznic: śmierci Jacka Kaczmarskiego i katastrofy smoleńskiej), to mimo wszystko czas zadumy. Może w mych bezbożnych ustach może to brzmieć fałszywie, ale bez względu na stopień kościelnego/duchownego/religijnego (niepotrzebne skreślić) zaangażowania i mnie dopada stan rozważań. Tym bardziej, kiedy mamy czas pandemii koronawirusa COVID-19. 
Nie chcę nikogo umoralniać. Nie mnie pisane, aby nawracać zbłąkanych, kiedy sam błądzę i nie widzę się w kościele homofobów, degeneratów seksualnych, rozpasionych hipokrytów. Kościoły puste. Nie z racji wojującego ateizmu, ale z powodu pandemii. Ale mimo wszystko sięgam po "przekonać Pana Boga" i wyciągam na światło to, co znalazłem w rozdziale/rozmowie/wywiadzie "Rozmowa o wierze". O Bogu, o Chrystusie, o Kościele, o ludziach, o życiu, o sobie.
  • Na co dzień Bóg jest dla mnie przede wszystkim Chrystusem.
  • My, chrześcijanie, jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji, bo zamiast mówić o abstraktach i żyć abstraktami, możemy na przykładzie Chrystusa mówić o konkretach.
  • Chrystus jak gdyby objawia człowieka człowiekowi, każe inaczej patrzeć na jego los. 
  • Chrystus każe nam troszczyć się - w innych i w sobie - o wartości, które nie przemijają.
  • Zbawiamy się poprzez siebie.
  • ...zaufanie do Chrystusa i Jego ludzi, rodzaj zakładu, że lepiej z Nim życie przegrać, niż wygrać z Piłatem.
  • Starałem się, żeby moja wiara był raczej ewangeliczna niż kościelna.
  • Dość wcześnie zaczęło mi się wydawać, że narzucony na wiarę kostium prawa i tomistycznej aparatury pojęciowej nie przystaje do rzeczywistości.
  • W tomizmie nie ma pojęcia autentyzmu - pomija on fakt, że świadomość ludzka może być zakłamana. 
  • Tomizm nie bardzo wie, czym jest nawrócenie.
Nie sądzę, aby głęboko wierzący (czytaj: zdewociały bezkrytyczny odbiorca liturgii) sięgał po książki, jakie nam zostawił ksiądz-profesor J. Tischner. I to jest smutne. Powód? Nie udźwignie tej... herezji. Zresztą czy przerzucający koraliki różańca w ogóle zastanawia się nad sensem swoich modłów i bycia w Kościele? Tomizm?  Zapytajcie przeciętnego uczestnika mszy z czym to się je. Efekt będzie, jak w serialu "Ranczo", gdzie nawet wymienienie tzw. ewangelistów, to problem. Uczestnictwo w mszy nie ma nic wspólnego z wiarą. Jakąś ludystycznym oczadzeniem - na pewno. Nic poza tym.
  • Większym lekiem napawa człowieka możliwość utraty honoru, zdrady, niesprostanie powierzonemu zadaniu...
  • Są dwa punkty otwarcia na Boga: jedni potrzebują do tego nieszczęścia, inni - przeciwnie - smaku szczęścia.
  • Kierkegaard na przykład powiada, że gdyby Bóg przemówił, zabiłby tym człowieka.
  • Jest pewien typ dobra, który nabiera pełnego blasku wtedy, kiedy pojawi się w świecie zła. 
  • Poddajemy człowieka próbie kłamstwa, aby stał się tym bardziej prawdomówny.
  • Wiara to rdzeń życia.  
  • Stawiam sobie mnóstwo pytań, które kwestionują wiarę, ale one są częścią wiary. 
  • Odmawiając brewiarz, nie tyle przemawiamy, ile słuchamy. Czytamy to, co Pan Bóg ma nam do przekazania.
  • Oczywiście, ksiądz tez ma wiele pytań, z którymi nie potrafi sobie poradzić.
  • Dopiero odkupienie daje wyzwolenie.
Pewnie, że czytanie księdza-profesora, to stałe stawianie sobie pytań. Tylko, że nie możemy ich skierować do ich autora.  To, jak wzmianka o bratowej, która czytała Kierkegaarda, apotem swego szwagra zamęczała o wyjaśnienie wątpliwości. Lubię takie pisanie na żywca, bo nie wiem do końca czym mnie tekst zaskoczy. Nie jestem przygotowany. Nawet zakładam, że tyle a tyle myśli wypisze, a potem... A potem rozrasta mi się wypisywanie. Spotykam się z zarzutem, że moje tu pisanie jest samym przepisywaniem z kogoś innego. Mam uwierzyć, że każdy rzuci się do czytania "przekonać Pana Boga"? Mam uwierzyć, że każdy ma w księgozbiorze "przekonać Pana Boga"? Ja sam jeszcze miesiąc temu nie miałem nawet pojęcia o istnieniu takiego zapisu z rozmowy/wywiadu. Zaraz wydobędę kolejną dziesiątkę myśli. Na nich skończę? Nie wiem.
  • Przyglądając się jednak swojemu życiu, myślę, że gdybym nie wierzył w Boga, kiedyś zostałbym marksistą.
  • Człowiek, który widzi przed sobą zadania, nie troszczy się znowu tak bardzo o swoją cnotę.
  • Na Podhalu istnieje bardzo naturalna religijność, którą określiłbym jako na wskroś ewangeliczną, choć nie zawsze ortodoksyjną. 
  • Pan Jezus co roku rodzi się w górach. Wiara w bliskość Boga jest tu bardzo silna.
  • Pielgrzymki czy inne formy manifestowania wiary często wypływają z intencji pokutnej. 
  • Optymizm chrześcijański płynie przede wszystkim z prawdy o Zmartwychwstaniu.
  • Religijność ludowa przepojona jest poczuciem służby życiu. 
  • Każdy dzień, każdy obowiązek, cała powszednia codzienność to służba życiu, które jest darem.
  • W kulturze ludowej śmierć jest personifikowana.
  • Ksiądz musi stawiać na honor i pokazywać, że w przezwyciężaniu siebie jest wyższa godność.

Nie wiem czy czytający wywiady, książki księdza-profesora Józefa Tischnera staję się lepszym człowiekiem. Jestem zdania, że może innej spoglądać na świat, nabrać innej perspektywy. Jeśli takimi pisaniami przyczyniam się, że jednak ktoś zacznie szukać tej choćby książki, to może kilka(-set) lat Czyśćca będzie mi podarowane? Nawet, jeśli nikogo nie przekona myśl filozoficzna tego kapłana, to sam fakt, że kilka minut pochylił się nad jego tekstem jest już wartością samą w sobie. Mnie nie trzeba przekonywać do dalszego poszukiwania tekstów czy nagrań. Sam skazuję się na mądrość tego wyjątkowego księdza. I jest mi z tym bardzo dobrze. I jest mi z tym bardzo smutno, że Kościół w Polsce  nie jest pełen takich nauczycieli.

PS: Dotarłem zaledwie do strony 15 rozdziału. Do jego końca zostały 23 strony. Starczyłoby na  kilka kolejnych artykułów. Czemu o tym piszę? Aby dać znać, jak wiele mnie jeszcze czeka...

Brak komentarzy: