poniedziałek, sierpnia 12, 2019

Przeczytania... (315) Wojciech Widłak "Komendant wolnej Polski. O Józefie Piłsudskim" (Edukacyjny EGMONT)

Edukacyjny EGMONT proponuje bardzo ciekawą serię wydawniczą, skierowaną do dzieci i ich rodziców (dziadków lub każdego, kto będzie dziatwę wdrażał do przyjemności czytania), pod sympatycznym nazwaniem: Czytamy sobie. Wyjaśnienie jej sensu odnajdujemy na ostatniej stronie okładki: "...to trzypoziomowy program wspierający naukę czytania dla dzieci w wieku 5-7 lat". Zatem coś, co będę mógł wykorzystać, kiedy sięgam po lekturę dla mego już 6-letniego wnuka Jerzego. Od razu zaczynam od "poziomu 2" i już wiem: "SKŁADAM ZDANIA- 800-900 wyrazów w tekście - dłuższe zdania, także złożone, elementy dialogu - 23 podstawowe głoski oraz «h» - ćwiczenia sylabizowanie". Nic, tylko zakrzyknąć: brawo! Do tego rewelacyjna szata graficzna, którą zawdzięczamy pani Joannie Rusinek. To była laurka, a teraz przechodzę do konkretów!...
Kto mnie zna i uważnie czyta mego bloga nie powinien robić wielkich oczu na wybór książki (książeczki?): Wojciech Widłak "Komendant wolnej Polski. O Józefie Piłsudskim". Nie będę pisał ile w moim życiu znaczy bohater, którego pragnie nam przybliżyć Autor. Bo to przecież nie o mnie to "Przeczytanie...". Nic to.
Z radością witam każdą sensowna inicjatywę, która pragnie przybliżyć sylwetkę Pierwszego Żołnierza Odrodzonej Rzeczypospolitej. A już, kiedy chodzi o edukację dzieci, to tym bardziej. A tu w końcu chodzi o czytelnika bardzo ważnego, mającego od 5 do 7 lat, który dopiero rozsmakowuje się w lekturze. No i podaje mu się mini-biografię Marszałka. Stryj Ksawery opowiada bratankowi Rafałowi, jak to z z Komendantem bywało. I już piasek zaczyna zgrzytać w zębach...
Już na 12 stronie dochodzimy (znający topografię dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego) do wniosku, że Autor raczej nie zna mapy. Skąd taki wniosek? Uważnie czytamy zdanie: "Zamiast placu jest dworek w małym Zułowie pod Wilnem na Litwie [...]" - o! Zerkamy na mapę i ni jak Zułów "pod Wilno" zmieścić się nie chce! Powiemy: błąd! przeoczenie! Nie ma ich prawa być w książce w końcu edukacyjnej, w książce mimo wszystko mającej ambicję uczyć nasze dzieci-wnuki-siostrzeńców-bratanków (niepotrzepane skreślić) historii. I to o tak ważnej postaci, jak Józef Piłsudski. Atlas dla Autora nie istnieje, kiedy wspomina Bezdany i rok 1908. I co znajdujemy? "Senna stacyjka kolejowa Bezdany pod Wilnem" - razi jak ból zęba. Proszę podreptać pod Wilno i znaleźć to ważne miejsce. Jaki będzie skutek? Proponuję z geografii niedostateczny!...
Jako piłsudczyk z wychowania (w końcu połowa moich korzeni rodowych, to ziemia wileńska) zawsze pilnowałem, aby rugować z uczenia swoich uczniów błędów, bzdur, pomówień na temat mego bohatera. Każdemu skoczę do oczu, gdy czytam takie zdanie, w tym przypadku ze strony 35: "Piłsudski zakładał Legiony Polskie do walki z Rosjanami". I po raz kolejny jestem zdruzgotany. Nie jedną publikację odkładałem na półkę, bo autor(-rzy) wypisywali brednie o powstaniu "Legionów Piłsudskiego". Nie było nigdy takich Legionów! Kto uczył Autora historii?! Józef Piłsudski stał na czele Legionów Polskich? Proszę mi zatem wyjaśnić kim byli generałowie Trzaska-Durski czy Puchalski? Tak, jestem poruszony. Bo jeśli czegoś nie wiem, to sprawdzam. I nie tak sobie z głowy, ale rzetelnie, historycznie i źródłowo. Ja bym tak zrobił, gdybym pisał o Piłsudskim (i każdym innym bohaterze biografii). Na swój użytek poprawiłem tekst, który brzmi: "Piłsudski NIE zakładał LegionÓW PolskiCH do walki z Rosjanami". 
"Koniec czepiania się?" - widzę kwaśną minę stryja X., który idzie tropem pana Wojciecha Widłaka i powtarza takie tam wymysły.  "Ależ to żadne czepianie!" - oponuję. Proszę o rzetelną faktografię. I to w szczególności wobec czytelników lat 5 do 7 mających. Oni się dopiero uczą. Powinni zatem powielać błędy, bo komuś nie chciało się zweryfikować swoje nie-wiedzy? Veto!...
50% mnie to zabór pruski, przodkowie poddani Hohenzollernów. Ale i tym razem Autor nie odrobił lekcji. Dlaczego? Nie wiem. Zerkamy na mapę Europy przed wybuchem wielkiej wojny i ni jak znaleźć nie mogę państwa, które nazywałby się: Prusy! Przypomnę podstawowy fakt: Wersal, 18 stycznia 1871 r. I wszystko na ten temat. Państwo pruskie - znika! Pojawia się Cesarstwo Niemieckie (II Rzesza). A może, to ja się mylę? I Wilhelm I, von Bismarck czy von Moltke, to z mydła bańki.
Cud, że nie ukazał się demon w postaci pewnego anty-historycznego terminu, jakim jest: cud nad Wisłą. Choć wielka szkoda, że nie zjawia się rok 1920, ani określenie bitwa warszawska. Za to sprytnie Autor wyminął niewygodne fakty: "Demokracja to jednak trudna sprawa. Były potem i spory, i złe decyzje". To na stronie 41. Trochę eufemistycznie/trywialnie/zabawnie (skreślamy, co nam nie odpowiada) brzmi zdanie "Piłsudski zakłada grupy sportowe", to w odniesieniu do tego, co tworzył w Galicji przed 1914 r.
Pod względem graficznym wystawiłbym Autorce rysunków - celujący! Pod względem treściowym/merytorycznym/historycznym - może trzy z ogromnym minusem! Nie pchałbym pod nos własnego Wnuka (lat 6) tak stworzonej książki/książeczki. Unikałbym pytania kontrolnego nr 2 (tylne skrzydełko okładki), bo jak najszybciej chciałbym zapomnieć o stronie 35. Nie da się. Pan Wojciech Widłak chce, aby w umyśle 5-7 latków zagnieździł się historyczny mit, nieprawda, fałsz. A ja powtórzę z łacińska: veto! veto! veto!

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.