piątek, sierpnia 02, 2019

Powstanie warszawskie w dokumentach - 6 - w ocenie Jana M. Ciechanowskiego

"Bór-Komorowski wierzył, iż prowadzenie walki o niepodległość wymagało: zbrojnej walki z Niemcami, politycznej walki z Rosjanami i dyplomatycznych zabiegów w Londynie i Waszyngtonie o pomoc i obronę interesów rządu londyńskiego w Polsce. Powstanie w Warszawie miało umożliwić zrealizowanie tego planu, którego polityczne zręby stanowiła doktryna dwóch wrogów w jej najbardziej klasycznej formie" - wielu publicystów, wykształconych historyków wmawia naiwnej, niedouczonej i nie czytającej młodzieży, że za komuny nic a nic nie pisało się, nie mówiło o... powstaniu warszawskim. Wałkuje się te brednie z takim natchnieniem, że pewnie autorzy podobnych poglądów sami już w to uwierzyli. Dlatego do dokumentów dotyczących powstania warszawskiego pozwalam sobie zaliczyć książkę Jana Mieczysława Ciechanowskiego (1930-2016). "Powstanie warszawskie" ukazało się w 1984 Polsce, w serii Historia Najnowsza, jaką wydawał PIW. Posiadam również egzemplarz emigracyjny tego tytułu. Ale nie myślę robić analizy porównawczej obu tekstów. Trzymam się tego, którego dopuściła do druku komunistyczna cenzura. I z niego wyławiam cytowane tu fragmenty. 
Tak naprawdę jest ich w moim volumenie blisko pięćdziesiąt. Zostawiam tu część ich. Śmiem twierdzić, że miłośnik powstania, tego co działo się przez 63. dni warszawskiego zrywu posiada któreś z wydań "Powstania..." tego Autora. Wiem, że miał bardzo krytyczny stosunek do decyzji "Bora", rozkazu który przyniósł gehennę ludności, zagładę milionowego miasta. Jestem zdania, że trzeba poznać poglądy różnie oceniających to, co  zapoczątkowała godzina "W".
  • Przywódcy krajowi, podrywając Warszawę do walki, kierowali sie głównie względami politycznej i ideologicznej natury.  Jankowski i Bór-Komorowski postanowili działać, ponieważ sądzili, że opanowanie Warszawy przez AK wzmocni w oczach opinii świata prawa i roszczenia rządu londyńskiego do reprezentowania i objęcia władzy w Polsce.
  • Wole czynu przywódców krajowych potęgowało przekonanie, iż sytuacja strategiczna w Polsce sprzyjała ich zamiarowi uwolnienia Warszawy.
  • Nie ulga kwestii, iż gdyby Bór-Komorowski i jego sztab dokonali bardziej wnikliwej oceny położenia strategicznego, to z pewnością zrezygnowaliby z próby opanowania Warszawy w pierwszych dniach sierpnia 1944 roku.
  • Dowództwo AK w pełni zdawało sobie sprawę, jeszcze przed wybuchem powstania, że jego wynik zależy od powodzenia natarcia rosyjskiego na Warszawę. 
  • Z czysto wojskowego punktu widzenia decyzja przywódców krajowych opierała się na dwóch podstawowych założeniach: po pierwsze, że Rosjanie wkrótce wkroczą do Warszawy, i po drugie, że Niemcy nie potrafią już na długo zatrzymać ofensywy radzieckiej w centralnej Polsce. 
  • ...nieudany pucz von Stauffenberga i wybuch paniki wśród Niemców w Warszawie utrwalił w Sztabie AK przekonanie, iż można było spodziewać się upadku Niemiec, powtórzenia się wypadków z listopada 1918 roku.
  • Nie ulega więc wątpliwości, że gen. Bór-Komorowski rzucając swoje oddziały do walki był pewien, że umiejętnie wykorzystując radzieckie sukcesy będzie w stanie opanować Warszawę przed wkroczeniem do stolicy Armii Czerwonej. 
  • Sam zresztą gen. Bór-Komorowski oświadczył, że przed wybuchem powstania zupełnie nie liczył się z możliwością jego upadku. 
  • Dowódca AK i jego szef sztabu zdawali sobie sprawę, że siła uderzeniowa ich oddziałów była ograniczona z powodu braku broni, szczególnie ciężkiej.
  • W rzeczywistości nacierano na wszystkie zajęte przez Niemców obiekty bez względu na ich siłę obronną.
Ukazanie się w PRL-u książki londyńskiego historyka, to był prawdziwy szok. Nie znam motywów, które pozwoliły na jej druk, ale kto wie czy nie chodziło o bardzo krytyczny stosunek do "Bora" czy "Montera"? Nawet ten zasób cytowań kreśli nam obraz nieprzychylny wymienionym oficerom z Komendy Głównej Armii Krajowej. Jedna z ocen, krótka: "Spodziewali się, że walka o Warszawę będzie krótka i względnie łatwa". Treściwe. Albo inna o kiepskim przewidywaniu wydarzeń: "Nie liczyli sie oni zupełnie z możliwością, że Armia Czerwona może nie wkroczyć do stolicy w trakcie powstania".
  • ...dowódca AK postanowił nie tyle, aby, wykorzystując radzieckie sukcesy, opanować stolicę, ale raczej z obawy, że jeżeli jego oddziały pozostaną bierne, to Niemcy zamienią Warszawę w fortecę - drugi Stalingrad. 
  • Opanowanie stolicy i zniszczenie niemieckiego garnizonu miało umożliwić polskiej administracji objęcie władzy nad miastem i wystąpienie w roli gospodarzy wobec wkraczających Rosjan. 
  • Wydaje się, że Rokossowskiemu rzeczywiście zależało na zajęciu Warszawy, gdyż już 8 sierpnia meldował Stalinowi, że od 25 sierpnia będzie mógł ponowić swoje natarcie na Warszawę. 
  • Bez względu na motywy, którymi kierował sie Stalin, faktem jest, że nadzieje autorów powstania na rychłe wkroczenie wojsk Rokossowskiego do Warszawy szybko się rozwiały.
  • Paradoksem było też to, że już w pół godziny po wydaniu swych ostatnich rozkazów dowódca AK mógł przypuszczać, iż były one przedwczesne.
  • Gen. Okulicki od samego początku parł do walki i był jej głównym orędownikiem.
  • Morderczy pośpiech, z jakim powzięto ostateczną decyzję, można poza tym tłumaczyć obawą żywioną przez autorów powstania, że zbytnie zwlekanie może odebrać im ostatnią szansę rzucenia oddziałów do boju.
  • Głównym niedociągnięciem planu powstania był brak  łączności operacyjnej z radzieckim dowództwem.
  • ...przekonanie, że dyscyplina niemiecka już się załamała, jak to później wykazały wypadki, było błędne.
  • Wydaje się więc jasne, że Dowództwo AK żywiło nadzieje, iż polskie operacje w mieście zaskoczą nie tylko Niemców, ale i Rosjan.
O Komendancie Głównym AK znajdujemy m. in taką opinię: "...nie posiadał ani wyższego wykształcenia wojskowego, ani praktyki dowodzenia wielkimi jednostkami, ani też inteligencji operacyjnej koniecznej do pełnienia tak wysokiego stanowiska dowódczego". Obrywało się tez innym: "W kołach wojskowych gen. Okulicki był znany ze swej impulsywności, brawury, dynamizmu, pewności siebie i ofensywnego ducha".
  • Powstanie warszawskie miało umożliwić londyńskiemu obozowi objęcie władzy początkowo w stolicy, a następnie w innych częściach uwolnionego od Niemców kraju.  
  • Bezpośrednim wynikiem powstania miało być wyłonienie sie władz krajowych jako popularnie uznanego przywództwa narodu. 
  • Krajowi przywódcy poprzez rzucenie Warszawy do boju z Niemcami pragnęli utrzymać siebie i ruch, który reprezentowali, w awangardzie walki o narodowe wyzwolenie i pozyskać dla siebie wszystkie patriotyczne siły w Polsce.
  • Jankowski i Bór-Komorowski czuli sie zmuszeni,m ze względu na polityczną rywalizację pomiędzy ich własnymi i komunistycznymi siłami, do rzucenia Warszawy do walki. 
  • Otwarta walka z Niemcami miała stanowić porywające i dramatyczne preludium do rosyjsko-polskiej konfrontacji [...]. 
  • Dowódca AK żywił więc jeszcze stale nadzieje, że uda mu się dojść do jakiegoś modus vivendi z Rosjanami w Warszawie.
  • Nie ulega kwestii, iż autorzy powstania pragnęli uczynić z Warszawy wielką i dramatyczną scenę, na której miał się odegrać ostateczny i rozstrzygający akty rosyjsko-polskiej konfrontacji. 
  • Warszawa od rozbiorów odgrywała zawsze wielką rolę w walkach o niepodległość. [...] Przez cały okres okupacji Warszawa była jednym z głównych bastionów antynazistowskiego ruchu oporu w Europie. 
  • Na decyzję gen. Bora-Komorowskiego duży wpływ poza elementami wojskowymi, politycznymi i psychologicznymi miały względy natury ideologicznej.
  • ...próba przekonania Dowództwa AK, na krótko przed wybuchem powstania, o konieczności zarzucenia doktryny dwóch wrogów i wypracowania bardziej realistycznego stanowiska wobec Rosji spaliła na panewce.
Zapewne  dla ortodoksyjnych apologetów pamięci o powstaniu '44 poglądy J. M. Ciechanowskiego, to niemal obrazoburstwo! herezja! prowokacja! Byłby problem ze znalezieniem chętnych dla poparcia tez, jakie Autor zawarł w swej książce? Trzeba jednak wiedzieć, że takie istnieją. Nie można udawać, że jest tylko jedna linia rozumienia 63 krwawych warszawskich dni! Wtedy otrzymujemy karykaturkę, a nie historię. Nie jest proste (acz bardzo uczciwe) krytyczne ocenianie powstania. Uciekać od prawdy? Już to przerabialiśmy. Za komuny. Należy zmierzyć się z różnymi demonami z przeszłości, aby inni nam później nie wytykali palcami, że oto tworzymy nowy zestaw "białych plam". To pisanie o walczącej Stolicy AD 1944 zamykam jeszcze jednym cytatem ku przestrodze i pamięci: "POWSTANIE WARSZAWSKIE BYŁO [...] CZĘŚCIĄ POLITYCZNEJ KAMPANII, KTÓRA ROZPOCZĘŁA SIĘ WIOSNĄ 1944 ROKU W RAMACH «BURZY» NA WOŁYNIU, A W LECIE TEGO Z ROKU BYŁA ROZCIĄGNIĘTA Z FATALNYMI SKUTKAMI NA INNE CZĘŚCI KRAJU - OBSZAR WILNA I LWOWA. 25 LIPCA JANKOWSKI I BÓR-KOMOROWSKI ZDECYDOWALI SIĘ PRZEPROWADZIĆ JĄ W WARSZAWIE".

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.