niedziela, czerwca 30, 2019
...na 450-tą rocznicę lubelskiej unii - 30 VI/1 VII 1569 r.
Od 30-tu lat w moich salach wisi godło wyjątkowe: Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Towarzyszą mu dwa inne, z Białym Orłem: na jednym wrysowana jest litera "S", na drugim "SA". Wskazując na pola godła tłumaczę swoim uczniom, że jestem jak ono: Orzeł - to Polska, Pogoń - to Litwa. Między dwie te krainy rozpisała się moich rodów historia. Gdyby nie Krewo i Jagiełło kto wie, jak potoczyłyby się losy moich litewskich przodków. Gdyby nie jeden z synów Dobka z Kurozwęk kto wie, co by wyrosło z moich wielkopolskich antenatów. Po co ta moja wyliczanka? Żeby uświadomić sobie, jak bardzo wydarzenie sprzed 450. laty wpłynęły na losy naszych rodzin. Jest okazja, aby zatrzymać się i zapytać: skąd przyszliśmy? gdzie nasze ojcowizny? a groby przedziadów? Moje rozsypane zostały po Koronie, Litwie, Prusach Królewskich.
Tak, przyznaję, że wychowano mnie w kręgu kultury jagiellońskiej. I jestem z tego dumny. To moje myślenie, to dziedzictwo jakie wpoił mi mój wileński dziadek Stanisław (II) Poźniak (1906-1989) i jego syn, a mój wuj Telesfor Poźniak (1932-2019). Rzeczpospolita wielu narodów, wielu religii, wielu kultur. Boję się prymitywnego myślenia, które sprowadza się do sformułowań typu: Polska dla Polaków! każdy Polak, to katolik! Prowadzą w jednym kierunku, stawiania pytania: ile Polaka w Polaku? To jest faszyzm, który nie ma nic wspólnego z patriotyzmem. 450. lat temu JKM Zygmunt II August Jagiellończyk (1530-1548-1572) wskazał kierunek, którym ma podążyć Państwo, kiedy go zabraknie. Wielka to przezorność monarchy i wielka odpowiedzialność za kolejne pokolenia. Dać trwałe podstawy, które scementowały Koronę i Litwę. Unię personalną przekuto w unię realną.
Wiem, że obraz Jana Matejki, to tylko wizja artystyczna. I wie to doskonale każdy miłośnik historii i twórczości tego mocarza pędzla i płótna. A jednak lubimy się podpierać tym malarskim przykładem. Król, który godzi zwaśnionych i daje zaczyn dla utrwalenia wielkości domu jagiellońskiego. Że kończył się wiek złoty? Taka rzeczy kolej. Jest jedna i... słowo, a ono zawdzięczamy Janowi Kochanowskiemu:
Aleś ty, wielki królu, wtenczas o biesiady
Mało dbał i owszemeś pilnie szukał rady,
Jakobyś przywiódł w jedność dwa wielkie narody,
Życząc Litwie i Polszcze wiekuistej zgody,
Na co przodkowie twoi acz grunt założyli,
Ale tobie twoją część przedsię zostawili.
Bo co waży pergamin i gęste pieczęci
Przy piśmie zawieszone, jeśli nie ma chęci?
To fragment wiersza zatytułowany "Proporzec albo hołd pruski"*. Pisałem o unii lubelskiej pięć lat temu. Nie chcę niczego, co tam już zostawiłem tutaj powtarzać. Co najwyżej odsyłam do tamtego tekstu/postu/artykułu. Nawet doboru ilustracji dokonałem innego. I inne słowa z testamentu monarszego tu przywołuję: "...tym naszym testamentem mojemu państwu, Koronie Polskiej i Wielkiemu Księstwu Litewskiemu dajemy, odkazujemy, zostawiamy miłość, zgodę, jedność, która przodkowie nasi nazwali po łacinie uniją"**. Chylę skroń wobec mądrości Majestatu ostatniego Jagiellona.
Bo gdzie ludzie pewniejszy zdrowia i swobody?
Jeno tam, gdzie się mocne zbuntują narody.
Miał Niemiec i z Polaka, i z Litwina siły,
Póki te dwa narody spólnie się trapiły;
Ale skoro się zjęły, Niemcom śmiech oddali,
Którzy, cudzego pragnąc, swego postradali,
Tymże fotelem i dziś postąpić musiemy,
Jeśli nieprzyjaciela swego pożyć chcemy.
Król po raz kolejny na szalę rzucił cały swój autorytet. Panowanie zahartowało go. Przypomnieć wypada walkę, jaką stoczył o uznanie małżeństwa z Barbarą Gasztołdową (zwaną uparcie: Radziwiłłówną). I tym razem nie zląkł się pogróżek, ucieczki z Lublina litewskich posłów, opozycji we własnym, Polaków gronie. Król parł do unii i tego dokonał. Za to powinna otaczać wdzięczność następnych pokoleń.
Czy to się komuś podoba czy nie, to jesteśmy spadkobiercami Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Proszę rozejrzeć się dookoła siebie. Jak wielu spośród nas nosi nazwiska kończące się na -wicz. Ktoś zaperzy się, że była koroniarska końcówka -wic. Ale to właśnie w naszych nazwiskach zostało zachowane dziedzictwo wielonarodowej Rzeczypospolitej. W Koronie raczej nie powstały nazwiska, takie jak np. Horodecki, Churski, Iwaniec, Federowicz, Mickiewicz, Olechnowicz, Rodziewicz.
Nikt nigdy formalnie nie rozwiązał unii lubelskiej. Zerwał ją w 1655 r. hetman wielki litewski Janusz Radziwiłł, ale przywrócono ją i trwała do ostatniego rozbioru. Po 11 XI 1918 r. było utopijną mrzonką Największego Syna Kresów, aby wrócić do idei jagiellońskiej. Nie dało się już tego skleić, a dwa bratnie Narody poszły różnymi (chwilami wrogimi) sobie drogami. Oba potem padły ofiarami odwiecznego grabieżcy, Moskala. Z tym, że Litwa po 1945 r. nie odrodziła się. Nikt w Europie nie ujął się ani za Litwinami, ani Łotyszami, ani Estończykami. Polskę przepchnięto, jak szafę ze Wschodu na Zachód. I nagle idea jagiellońska stała się niewygodną. Szybko stała się "białą plamą".
450. lat, to kilkanaście pokoleń. Niewielu umie odbudować swe drzewa genealogiczne do roku 1569. Ilu z nas potrafi o sobie powiedzieć: mój przodek był w Lublinie w nocy z 30 VI na 1 VII tego roku u boku Króla? Ja niestety - nie. Pełen podziwu dla Jagiellona cytuję raz jeszcze jego słowa, które są przestrogą:
"KTÓRY ZASIĘ NARÓD BĘDZIE CHCIAŁ BYĆ TEJ UNIJEJ NIEWDZIĘCZEN
I DRÓG DO ROZDWOJENIA BEDZIE SZUKAŁ,
NIECHAJ SIĘ BOI GNIEWU BOŻEGO".
* Historia w poezji. Antologia polskiej poezji historycznej i
patriotycznej, wybory dokonał Jan Marcinkiewicz, Instytut
Wydawniczy Nasz Księgarnia, Warszawa 1965, s. 90, całość 90-91
** cytat za Besala J., Zygmunt August i jego żony. Studium historyczno-obyczajowe, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2015, s. 717
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.