sobota, września 30, 2017
Paleta (XXXIII) Daniel Schultz
Gdyby ktoś podsunął mi ten portret (de facto autoportret) zaryzykowałbym, że to dzieło jakiegoś niderlandzkiego lub francuskiego mistrza. Patrzy na nas młodzieniec, który mógłby być bohaterem powieści Aleksandra Dumasa-ojca. Moje pierwsze skojarzenie: Gaskończyk, jak nic D’Artagnan. Nie mam pod ręką przygód dzielnych i porywczych muszkieterów JKM Ludwika XIII. Przyznaję, nie znałem tego oblicza. Tym bardziej byłem zaskoczony, kiedy okazało się, że to nie jakiś tylko kawaler z XVII w., ale rzeczywisty bohater rodzimej historii malarstwa. Tak, naszego! Miłośnicy historii znają doskonale reprodukowane w publikacjach jego obrazy. Wiem, że jesteśmy zaskoczeni. Od teraz nie mamy wątpliwości! Panie i Panowie Daniel Schultz (ok. 1615-1683). Mistrz pędzla, ba! autor porterów trzech polskich monarchów: Jana II Kazimierza Wazy, Michała Korybuta Wiśniowieckiego oraz Jana III Sobieskiego.
JKM: Jan II Kazimierz oraz Maria Ludwika
Miłośnicy epoki Wazów nie mogą nie kojarzyć tego portretu JKM Jana II Kazimierza Wazy (1648-1668). Pewnie mniej popularny jest portret królewskiej małżonki, JKM Marii Ludwiki Gonzagi de Nevers (1611-1667), aliści, kiedy wrzucimy frazę Jej dotyczącą, to widzimy m. in. ten obraz. Od teraz wiemy, że wyszło spod pędzla gdańskiego mistrza Daniela Schultza.
"Lis i winogrona" - płótno odzyskane w 2010 r. |
Bożena Steinborn od razu rozprawia się z trzema błędami w
biografii Malarza: tylko zbieżność nazwisk (a nie żadne pokrewieństwo)
łączyła go z Danielem Schultzem, którego omyłkowo nazywano na tą rzekomą
koligację "Starszym". Drugi błąd dotyczył nadania mu tytułu
nadwornego malarza. Pokutowała data 1649 r., a okazuje się, że należy
ten fakt przesunąć na marzec roku następnego. Trzecia nieścisłość: "...to wiadomość o jego mieszkaniu w Wilanowie, co było skutkiem mylenia
Daniela z Mikołajem Schulzem, sekretarzem królewskim, o którym królowa
Marysieńka pisała do męża. Natomiast przesłanki odczytane w warszawskich
źródłach pozwalają domniemywać, że malarz Daniel zamieszkiwa w
Warszawie w domu sekretarza królewskiego Piotra Talenti przy ulicy
Przedzamkowej 29, a kiedy bywał i ostatecznie osiadł (może w latach
siedemdziesiątych?) w Gdańsku - mieszkał w domu burmistrza Adriana von
der Linde" .
JKM: Jan II Kazimierz & Michał Korybut
Okazuje się, że kontrakt, jaki podpisał Artysta nieomal z urzędu nakazywał mu, aby powstawały portrety monarchów. Jak czytamy za Autorką biografii: "Po pierwsze, były effigium ad vivum modela – czyli charakteryzowały cechy zewnętrzne, aby portretowanego można było natychmiast rozpoznać. Jednocześnie stwarzały imago
tegoż modela – czyli wizerunek rządzącego, nasycony dostojeństwem,
silną osobowością (władcza mina, gesty, atrybuty), którymi to
właściwościami obraz miał oddziaływać na odbiorcę". W końcu chodziło też o gloryfikację monarchów. Że może razić pancerz u nijakiego JKM Michała Korybuta, który nie dał się poznać, jako marsowe dziecię. Co innego Lew Lechistanu!
Jan III |
Przed laty dokładnie ta pocztówka z reprodukcją tego dzieła ozdabiała stronę tytułową mojego zeszytu do historii w szkole podstawowej. Był-że godniejszy heros epoki nowożytnej? W myśl nowej zmiany w mydleniu (i nauczaniu?) historii pewnie zdrajcę czasów "potopu" przyjdzie w czambuł potępić, zrzucić z cokołów, wyrugować z Wawelu, boć tam godniejsi legli... Może to ostatnia chwila, aby sycić wzrok tym dostojnym portretem. Niestety Autorka sama czyni błąd w swoim zapisie, kiedy informuje nas o zażyłości, jaka miała łączyć Daniela Schultza z Janem Sobieskim: "Już wcześniej jednak obaj widywali się często: od roku 1656, gdy hetman Sobieski towarzyszył królowi Janowi Kazimierzowi w gdańskich wizytach". Chodzi o godność przyszłego króla. W 1656 r. dopiero, co porzucił szeregi Karola X Gustawa, na buławę (najprzód polną) musiał czekać jeszcze całą dekadę.
"Krymski sokolnik króla Jana Kazimierza z rodziną" |
A jednak mój zmysł odczytywania sztuki zbytni mnie nie zwiódł, skoro dalej czytamy na temat zagranicznej edukacji gdańskiego malarza: "Pewne jest, że doskonalił swoje umiejętności w Niderlandach, dokąd nagminnie wyjeżdżali adepci sztuki malowania z północnej Europy. Formalnie potwierdza to zapis immatrykulacyjny na uniwersytecie lejdejskim w
roku 1643 (wpisanie w poczet studentów dawało przybyszom różne
przywileje), ale edukacja niderlandzka jest przede wszystkim dowodnie
czytelna w obrazach Gdańszczanina". Proszę zerknąć na cytowaną stronę, chodzi wszak o "Pasaż Wiedzy Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie". Tam bardzo interesujące wiadomości o zamożności finansowej Daniela Schultza. Nie chcę odbierać możliwości odwiedzenia tego portalu. Zamówienia od dworu i potężnych magnatów sprawiały, że pęczniał mieszek i pomnażał się majątek Daniela Schultza.
Od lewej: wojewoda płocki Stanisław Krasiński i hetman polny litewski Wincenty Gosiewski
* http://www.wilanow-palac.pl/daniel_schultz_malarz_nadworny.html (data dostępu 20 IX 2017)
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.