niedziela, kwietnia 09, 2017

Spotkanie z Pegazem... (96) Stanisław Wyspiański "Henryk Pobożny pod Legnicą" (fragmenty)

W roku 110 rocznicy śmierci geniusza polskiej sztuki, jakim był Stanisław Wyspiański (1869-1907), czerpię pełną garścią z tej niezwykłej twórczości.  Tym razem bardzo nietypowo, bo wiersz Autora "Wyzwolenia", jako ilustracja do choćby dzieła Jego mistrza, czyli Jana Matejki. To niezwykłe, że jeden Kraków (nie Warszawa, Lwów, Poznań czy Wilno) wydawały tym podobne perły kultury polskiej. Nie ogarniam ogromu tego kim w ogóle był ten jeden, jedyny, niezwykły - po prostu WYSPIAŃSKI.
9 kwietnia, to doskonała okazja, aby sięgnąć choćby po fragmenty utworu  "Henryk Pobożny pod Legnicą". Krótki rys: armia Batu-chana najechała w 1241 r. Polskę. Ziemia sandomierska, Małopolska i Śląsk poznały, co to znaczy mongolska (azjatycka) dzicz. Pamiątką w stołecznym Krakowie pozostał Lajkonik czy "Hejnał mariacki". Ale też i śmierć księcia wrocławskiego Henryka II Pobożnego (który dzierżył władzę w Małej Polsce i Wielkiej Polsce). Zdawało się, że dziedzictwo po ojcu, Henryku I Brodatym, może tylko rosnąć i utrwalać potęgę domu wrocławskiego, najstarszej linii piastowskiej. Wszystko to runęło tego jednego dnia! Po prostu książę dał się zabić ordyńcom. I tyle było z nadziei wielkiego ojca i świętej matki (czytaj: św. Jadwigi / Hedwig von Andechs). Śmierć na polu bitwy. Koniec.


Nie znam całości utworu, który chcę i tak we fragmencie przytoczyć. Dziwne? Dziwne - przyznaję. Korzystam ze zbioru*, który już znalazł swoje wykorzystanie na tym blogu. I długo, i często zamierzam doń sięgać. O ile ktoś jest zainteresowany, to odsyłam do niego. Szczegół w przypisie.

XIII
Na moim hełmie orzeł czarnopióry
szeroko skrzydła rozwinął.
Płaszcz mój był z pąsu; na nim moje córy
dziergały złotą nicią "CHRYSTUS" imię,
nim je w weselnej wywiodłem drużynie...
W onym to hełmie skrzydlatym, ja w czynie,
w płaszczu z płomieni, ze krwi i purpury
wbiegłem na pola Legnicy...

XIV
Niechaj się święci moja Śmierć-Przemiana,
ducha przemiana, odrodzenia święto.
Tam chrzest przyjąłem na się z rąk tyrana,
chrzest krwi - gdy mię tam Bożego przyjęto.
Naród zakrzyknął cały: "On zmógł chana!"
"On święty polski". - Głowę moją wtknięto
na żerdź. - Ujrzałem był rzeszę bez liku,
jako szalona drży: "Króluj!" w okrzyku.

XV
Zgasły me oczy - a Bóg wstrząsnął duszą,
bom oto wolny i ptak pąso-pióry.
Skrzydła się ze mnie wiją, więzy kruszą
i wstałem włady-król, ja Henryk Wtóry.
Ciężaru-m ciała zbył, ciała katuszą;
mocen lotami uderzyć o chmury,
na moich skrzydłach orłowych do góry
wnosząc Polskę, ja: KRÓL HENRYK WTÓRY! 

XVI
O! zamęt walki ten - ostrza i groty
wszystkie szły ku mnie, w pierś, w serce  mierzyły,
ciążyły tarczy, w hełm mój biły póty,
aż go ciężarem włóczni wprzód zważyły.
Rzedły poza mną daleko me roty,
gdy je przeważne gięły chana siły...
I naraz włócznia w pierś - że krew na ręku -
widzę ten strumień krwi - wypadłem z łęku.

XVII
Ciżba koło mnie, krzyk, wrzawa, ryk, rżenie...
Koń mój się zrywa i dęba powstaje.
wraz nóż czyjś przeciął pętle i rzemienie...
Sto spis nade mną się schyla -
Sto ócz Argusa naraz mię poznaje...
Ostatnia moja już chwila.
Na oczy moje mgły zaszły i cienie
w tej mieczów i w tej ostrzów zawierusze...
"Duch mój w Twe ręce... Bogiem Cię wyznaję!"
"AMEN" - rzec mojej duszy.

Mylił się Stanisław Wyspiański. Henryk II nie był królem. Mogła mu się roić korona, bo nikt jak on w tym okresie mógł dzieło życia zwieńczyć jej blaskiem. Nie dane mu było! Nie został pomazańcem bożym! Ten potomek Henryka Brodatego, Bolesława Wysokiego, Władysława Wygnańca, Bolesława Krzywoustego etc., etc., etc. nie zamknął dziejów swej linii. Smutne, że pozostał po nim m. in. nieobliczalny Bolesław Rogatka (Łysy). Ale to inna historia. 


Sądzę, że mistrz Wyspiański coraz rzadziej kojarzy nam się z podobnymi strofami.  Wtłoczony w kanon lektur, z jedną lekturą zawiesza się w pamięci pewnie tylko z Jaśkiem, któremu ostał się jeno sznur... Tym bardziej musimy wracać do strof, jakie nam zostawił.

PS: A przy okazji apel do odwiedzających Muzeum Narodowe w Poznaniu: sprawdźcie czy tam cały czas wisi obraz J. Matejki tu reprodukowany z... mylną datą bitwy.

*Historia w poezji. Antologia polskiej poezji historycznej i patriotycznej, wyboru dokonał Jan Marcinkiewicz, Warszawa 1965

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.