środa, grudnia 21, 2016

Historia przyszła do mnie sama - odsłona 7 - pan Jan Klopotek - "Rulewskiego! Pomścimy! ZWM"

...i znów historia zapukała do mnie.
Nie mogę napisać, że do mych drzwi, bo to był mail. Wiadomość od pana Jana KLOPOTKA. Ujawniam jej treść? Jest na wyciągnięcia każdego, kto na mym blogu wrzuci hasło "19 III 1981 r. - bydgoski marzec..." dotrze do niej. Tak, jestem zupełnie zaskoczony. Oto najistotniejsze  treści związane z upublicznionymi kadrami sprzed XXXV laty: "Trzy fotografie napisu na moście kolejowym na Czarnej Drodze w Bydgoszczy, jak trafił pan na te fotografie? Ten napis jest moim «dziełem», pamiętam te czasy bardzo wyraźnie. Po pobiciu pana Rulewskie (podobnie jak pan senator pracowałem w Romecie) Bydgoszcz stała się miastem oblężonym, mnóstwo milicji. Komisja Krajowa Solidarności na ZNTK, otoczona lokomotywami, my ochotnicy uzbrojeni w jakieś pałki ... na stołówce mnóstwo telefaksów . Atmosfera w całym mieście była niesamowita...".
Zgadzam się  z Autorem: marzec 1981 r., to wyjątkowy czas w historii Bydgoszczy. Po raz pierwszy od lat w przestrzeni informatycznej zaistniało me rodzinne (po mieczu) miasto! Nigdy wcześniej, ani nigdy później tyle nie pisano o tym, co działo się nad Brdą. Oczywiście często kłamliwie (patrz ówczesna TVP czy Polskie Radio). Stąd mury! Mury krzyczały do nas całą prawdę tamtego czasu. Pod innym postem Autor napisu skreślił: "[...] ten napis na moście w Bydgoszczy... to moja sprawka dwóch kolegów pilnowało, ja malowałem. Kto zrobił te zdjęcia ? Mogę jakieś lepsze odbitki". No to ja tylko mogę prosić o dopełnienie: kim byli ci Koledzy, którzy pilnowali, aby to dzieło protestu powstało. Mnie cały czas intryguje (tak, od 35. lat), co oznacza skrót ZWM, jaki pojawił się w tym miejscu. Czekam na odpowiedź Autora. Proszę zwrócić uwagę na gabaryty liter, to nie jakieś mikroskopijne literki. W oblężonej twierdzy (pan Jan też użył określenia "oblężenie"), jaką była wtedy w Polsce Bydgoszcz, robota ludzi pokroju pana Jana Klopotka naprawdę przypominała... mały sabotaż czasów II wojny światowej. Przesadzam? To po co byli dwaj koledzy, którzy pilnowali malującego?

Nas robiących zdjęcia było dwóch: mój serdeczny przyjaciel "Szymon" i ja. Który z nas nacisnął migawkę aparatu fotograficznego? Nie wiem.Nawet nie pomnę czy zdjęcie robiliśmy moją "Smieną-8" czy mego przyjaciela doskonalszym technicznie "Fed-em" (oba produkcji radzieckiej/sowieckiej). Nie dojdziemy tego już. Zakładając, że statyczne zdjęcia tym drugim sprzętem robione były lepszej jakości mogę zaryzykować, że o jego migawka spadała pamiętnego czasu 30 marca 1981 r.
Jak widzimy historia zamknęła pewien krąg, ba! dopisała ciąg dalszy. Od teraz będziemy wiedzieli, że autorem tego napisu był właśnie pan Jan Klopotek z Bydgoszczy.  Historia odzyskuje swe imię, przestaje być anonimowa. Cieszę się bardzo, że napisano od mnie. Oczekuję dopełnienia tej historii. Jak w ogóle trafiliśmy na ten napis? Zupełny przypadek! Ganialiśmy po ul. Dworcowej, pod gmach ówczesnego Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego (gdzie trwał strajk okupacyjny rolników, był tam m. in. mój cioteczny dziadek Kazimierz Poźniak z Więcborka), na ul Zygmunta Augusta. A stąd na most kolejowy, to jak wiedzą bydgoszczanie "rzut beretem". Chyba, że któryś z nas dostał cynk, że takowy napis istnieje. Ceglany mur do dziś robi wrażenie. 

"Szymon" & ja - sierpień 1980 - Kołobrzeg
Mam taką myśl, aby obejść te same miejsca, które w 1981 r. stały się swoistą trybuną zbuntowanego ludu. I pokazać je: dziś i sprzed 35. laty. Pod trzema zdjęciami pojawi się dodatkowo zapis: wykonał pan Jan Klopotek. 

Postscriptum:
Z ostatniego maila od Autora: "Sprawiło mi bardzo dużo przyjemności odnalezienie tych zdjęć, a dokładniej odnalezienie wspomnień z tamtych czasów. Były to dni (marzec 81) niesamowite, dla mnie 21 latka wówczas wydarzenia marcowe, stan wojenny… Dzisiaj wspominam to na spokojnie, ale wówczas, chyba byłem gotowy na wiele więcej niż tyko pisanie po ścianach. [...]
Odnośnie ZWM,  sam wymyśliłem jeśli dobrze pamiętam, to było związek walczącej młodzieży, miało być poważniej.
Sam napis na moście bardzo szybko zniknął, bodajże następnego dnia był już zamalowany czerwoną, brązową farbą.
Pozdrawiam i serdecznie dziękuję za te zdjęcia".
Ja również pozdrawiam pana Jana, jak rozumiem nieomal mego rówieśnika, bo rocznik 1960.

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.