niedziela, lipca 12, 2015

Smakowanie Bydgoszczy (23) - Triathlon - 12 lipca 2015 r.

Tak, ledwo zsiadłem z mojej "Ukrainy". Jeszcze koszulka lepi się na mnie, a ja tu siedzę i rozsmakowuję się kolejną bydgoskością. Nie wiedziałem, nie zwróciłem uwagi, że na 12 lipca zaplanowano w Bydgoszczy zawody TRIATHLONOWE! Zerkam na oficjalną stronę i na jej odpowiedzialność cytuję tu: zmagania 1/4 - dystans krótki (950 metrów pływania / 45 km jazdy rowerem / 10,55 km biegu); 1/8 - dystans super krótki (475 metrów pływania / 22,5 km jazdy rowerem / 5,275 km biegu). 


Już kiedy koło 9 opuszczałem Wyżyny zaskoczyła mnie na ulicy barierka oraz stojący w poprzek samochód z napisem: "policja". Nic to jadę dalej - wzdłuż Wojska Polskiego i dotarłem do Mostu Akademickiego (niedoszłego imienia Lecha i Marii Kaczyńskich) - no zjechałem zmyślnym ślimakiem w dół. 



Przy ul. Toruńskiej kolejne zaskoczenie wzdłuż niej taśma! Zjeżdżam w kierunku Babiej Wsi - taśma! I brama? Wprawdzie nie triumfalna lecz dmuchana, ale poczułem się jak R. Szurkowski w 1969 r. Nie wiedziałem tylko czy mam prawo wznieść ku górze ręce, puścić na żywioł "Ukrainę" i przejechać niewidzialną linię (tylko czego?). Poczuć się jak Majka lub Kwiatkowski, albo jaki Sagan?... Dojeżdżam do Starego Rynku - taśmy! barierki! ograniczenia ruchu! Coś się kroiło. Tylko nie wiedziałem konkretni co!



Wracając ruszyłem drugą stroną Brdy. Nawinie sądziłem, że ominę kolejne ograniczenia? Ale gdzie tam! Dotarłem pod Halę "Łuczniczki"! A tam Armagedon! Jedni na moście, drudzy pod mostem (tylko głowy nad Brdą wystają?). Jak? Chyba wskoczyli sami, bo znad brzegów niósł się radosny doping! I nikt nie krzyczał: "ratunkuuuuuu!".




Dopiero wtedy stało się pewne na 100 %: dzieje się sportowo! Wychodzi na to, że ci pływacko-kolarzowo-biegacze musieli za udział zapłacić? O! matko elektroniczna!... Wkrótce zarowerzyło się dookoła, bo ci co wypadli z Brdy dosiedli swoich rowerów. I to wszelkiej maści - od profesjonalnych, wyczynowych po te miejskie, które stały się hitem ostatnich dni miasta! Moja "Ukraina" robiła za widza. I niech tak zostanie.




Z mozołem moja "Ukraina" i ja pokonała kładkę przez Brdę, potem tłoczący się tłum.  Z a w s z e  mam ze sobą aparat! No to skutek jest. Jeszcze ciepłe! Może niektórzy już tam gnają w kierunku Starego Rynku - nie wiem, ale ja siedzę już tu, wrzucam zdjęcia i bardzo cieszę się, że w Bydgoszczy d z i e j e  s i ę   ! Oby jak najwięcej. Kolejne sportowe wykazanie się bydgoszczan (i nie tylko) czeka nas 5 sierpnia! IKEA otworzy wreszcie u nas swe podwoje! Oj! będzie się działo! ile zwichniętych rąk i nóg naliczą po otwarciu? Boję się nawet sobie to wyobrazić. Tyle lat czekania!...




PS: Wersja nr 2 - poprawiona, czyli napisana raz jeszcze.

4 komentarze:

  1. Bardzo pięknie prezentuje się na twoich fotkach na sportowo przystrojona Bydgoszcz. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieje się Bożeno i to najważniejsze. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super relacja! Oby w Bydgoszczy powstawało więcej takich imprez.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też bym chciał, nawet gdyby w moim przypadku ograniczało się TO do obserwacji i fotografowania. No, ale jak mniemam ktoś musi dokumentować.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.