środa, lipca 02, 2014

Smakowanie Bydgoszczy (4) - bydgoskie murale...

Wiem, że nie każdy może cieszyć się ze swobody, jaką dają wakacje. Ale czy to szkodzi wykorzystać, to co piszę lub zamieszczam w formie zdjęć (najczęściej swego wykonania) na tym blogu? Zagonieni nie dostrzegaMY wielu wspaniałości. Miasta nam pięknieją. ZwolnijMY. Nie rzucajMY na czwarty i piąty bieg. Wróćmy do drugiego. Rozpędzeni zatrzymujMY się - dla swego dobra, dla nawet najdrobniejszej estetyki, która nas otacza, która tu i ówdzie pojawia się lub po prostu wdziera się nam przed oczy!




Bardzo żałuję, że byłem zbyt mały, aby w latach 60-tych ganiać po ulicach Bydgoszczy i fotografować neony. Te wspaniałe, zmieniające się kolorowe litery, obrazy. Nie ma ich. I raczej bezpowrotnie zniknęły. Kiedy dojrzewałem nadszedł rok 1980 i 1981 i wtedy na murach (co już przypominałem na tym blogu) pojawiały się buńczuczne napisy!... krzyczano o odrobinę wolności!... wzywano do walki!... 


Jakżeż teraz jest inaczej. Jakżeż normalnie!..
Nie trzeba biegać po całym śródmieściu Bydgoszczy, aby znaleźć obrazy, które tu zamieszczam (tych kilka kadrów zrobiłem pomiędzy ulicami P. Skargi, M. Reja, a 3 maja). Tak, obrazy - bo to są uliczne dzieła sztuki. Nagle szara, zatłoczona ulica, obdrapany dom, kamienica lub blok stają się sztalugami dla ludzi z farbą! Powstaje bajkowy, kolorowy świat. "Co mi z tego ,skoro jestem z Kielc?" - ktoś wzdycha z drugiego krańca Polski? Rozejrzyj się dookoła siebie. Na pewno Twoje miasto nie jest wolne od podobnego artyzmu.



ObróćMY się dookoła siebie! Nie szukajMY patosu. Może te wykrzywione usta, grymaśne oczy, rozbiegane oczy - to właśnie coś dla nas? Może to nam się nie podobać? Może. Gusta nie podlegają ocenie! Ale obojętnym być wobec tego? Nie radzę. Ileś lat będą z nami. Kiedy robiłem poniższe zdjęcia, które jest poniżej jakiś pan wychylił się z okna swego wieżowcowego mieszkania i zapytał: "Wie pan jak to się nazywa?". Nie wiedziałem. "Piotruś Pan" - założę się, że usłyszałem nutę dumy! Na moim bloku nic takiego nie powstało.




Źle sie dzieje, jeśli fasady naszych domów stają się ofiarami najróżniejszych wulgaryzmów, pseudokibicowskich fascynacji i wrogości - to nie ma nic wspólnego, że sztuką, o której tutaj piszę. To zwykłe chamstwo i wandalizm. Ale czy i ono nie jest znakiem naszych czasów?... Warto zastanowić się czy nie czas i taki vox populi zachować od zapomnienia...


Czy nie zrobiło się kolorowiej na sercu i duszy? Nie wierzę, że nie. Ile zajęło mi zrobienie tych kilku ujęć? To nic, że idziemy podziwiać fontannę "Potop". Nie zając, nie ucieknie!

8 komentarzy:

  1. A ja myślałam, że Bydgoszcz, to takie mdłe miasto. Agniecha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic bardziej mylnego. Stara sie, aby odzyskać blask minionych lat? Czy jeszcze raz kiedyś będzie "kleine Berlin"-em?

      Usuń
  2. Niektóre zadziwiają rozmachem, inne pomysłem. Murale mogą pięknie ozdabiać nasze miasta. Niedawno w Ustroniu podziwiałam w ten sposób ozdobioną bibliotekę - wymalowano książki, czytelników, całe pomieszczenia pełne książek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ustroń! O błogie wspomnienie. Wstyd sie przyznać byłem w... 1998 r.! Wrzuć na swego bloga, chętnie obejrzę. Pozdrawiam ze słonecznej Bydgoszczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poświeciłam już temu post w maju i kilka zdjęć murali zamieściłam:
      http://bioggraff.blogspot.com/2014/05/maj-w-beskidzie-slaskim.html

      Usuń
  4. Ten twój cykl o muralach w Bydgoszczy to fantastyczny pomysł. Za każdym razem, kiedy o tym czytam u ciebie jestem zadziwiona i nie poznaję swojego rodzinnego miasta. Na szczęście murale to pozytywny przejaw współczesności i postępu, aż się człowiek zastanawia dlaczego wcześniej ich nie było?

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszy mnie, że choć tak daleko, ale poznajesz "nowe strony" NASZEGO miasta. Pozdrawiam z Bydzi.

    OdpowiedzUsuń