niedziela, listopada 10, 2013
Polonia Restituta - III - 11 listopada 1918 - słowa, słowa, słowa...
To nieprawda, że po 123 latach wracała na ziemie polskie niepodległość! Może inaczej: nie w każdym kącie zamordowanej w latach 1772-1795 Rzeczypospolitej Obojga Narodów! Machina jednak ruszyła. Polskie risorgimento miało de facto trwać do 1922 r., kiedy w granice II Rzeczypospolitej włączona została Litwa Środkowa z Wilnem. Ostatecznie granice "tamtej Polski" staną sie faktem po haniebnym zajęciu Zaolzia! Inaczej nie przechodzi mi przez gardło fakt odzyskania odebranej części Śląska Cieszyńskiego po układzie monachijskim!...
Tym razem przytaczam kilka wypowiedzi ludzi, na których oczach nowe życie nastawało. Byli świadkami, uczestniczyli w akcie tworzenia. Wprawdzie nie znamy pojęcia "ojców założycieli" w naszej historii, ale chyba nie przesadziłbym zaliczając do takiego kręgu człowieka, którego wypowiedź wrosła w datę 11 listopada 1918 r. Jeżeli jest ona nie znana, to tym bardziej wczytajmy się w te słowa. Uda się nam poczuć ów powiew wolności? Bo ja go zawsze czuję. Entuzjazm sprzed 95. już lat działa na mnie. Nie wyobrażam sobie, jak to było wtedy - w 1918 r. dlatego pierwszeństwo oddaję pierwszemu prezydentowi Rady Ministrów Jędrzejowi Moraczewskiemu.
Rząd Jędrzeja Moraczewskiego |
Jędrzej Moraczewski: "Po 120 latach prysnęły kordony! Nie ma ich! wolność! Niepodległość! Zjednoczenie! Własne państwo! Na zawsze! chaos? to nic! Będzie dobrze. Wszystko będzie, bo jesteśmy wolni od pijawek, złodziei, rabusiów, od czapki z bączkiem, będziemy sami sobą rządzili. (...) Kto tych krótkich dni nie przeżył, kto nie szalał z radości w tym czasie wraz z całym narodem, ten nie dozna w swym życiu najwyższej radości. Cztery pokolenia nadaremno na te chwilę czekało, piąte doczekało".
Ksiądz Józef Rokoszny: "11 listopada, poniedziałek (...) Jest również wiadomość, że Piłsudski wrócił. Teraz oczy wszystkich skierowano na niego: ma wielka popularność w kraju. Czy on zjednoczy ? Czy uspokoi?".
Władysław Broniewski |
Chcę napisać coś mądrego na ten temat, ale w głowie mi sie kręci. Wczoraj w nocy prawie nic nie spałem. strzały, krzyki. (...) Niemcy bez broni - gdzie pojawiają się z bronią, są natychmiast rozbrajani. (...) A najważniejsza rzecz, że Komendant w niedzielę rano wrócił. diabli mi nadali być całą noc na tańcach i zaspałem. Teraz chociaż wiadomo, czego się trzymać... Cały gmach ucisku, dławiący kraj przez trzy lata, runął w ciągu jednego dnia... Zniknęła gdzieś ta pycha żołdactwa pruskiego - żołnierze zrywają bączki cesarskie i noszą czerwone wstążki. (...) Piszę przy akompaniamencie strzałów na Bielańskiej. Nie mam pojęcia, co się tam dzieje. Jutro o ósmej wracam na służbę".
Roman Dmowski: "Współdziałanie z rządami warszawskimi nie było rzeczą łatwą. Piłsudski, którego zwolennicy zadęli w głośne trąby reklamy osobistej dla swego przywódcy i obdarzyć go zaczęli hołdami, mającymi charakter nieomal wiernopoddańczych, uwierzył w swoją opatrznościową rolę, zaczął traktować siebie jako zwycięzcę. Uznał za wyzwolenie kraju akt rozbrajania Niemców, którzy oddawali broń chłopczykom z niższych klas gimnazjalnych na ulicach Warszawy, a siebie za wskrzesiciela Polski".
Rozbrajanie Niemców na ulicach Warszawy - XI 1918 r. |
Maria Dąbrowska |
Maria Dąbrowska: "11 XI. Poniedziałek W nocy była strzelanina. Rano od wczesnej godziny rozbrajanie oficerów niemieckich na wszystkich rogach ulicy. Ale rozbraja nie tylko milicja, lecz i tłum, masa broni dostaje się na pewno esdekom, a nawet po prostu opryszkom. Przez cały dzień odbieranie od Niemców majątku wojskowego i przejmowanie władz cywilnych (...) Wszędzie samochody z naszymi żołnierzami. Piłsudski rozczarował mnie. Witany przez tłum, powiedział z balkonu, że jest chory na gardło. Cóż to w takiej chwili, w takiej chwili, może kogo obchodzić".
Komitet Narodowy Polski w Paryżu z Romanem Dmowskim |
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.