piątek, listopada 29, 2013
Noc listopadowa - 29/30 XI 1830 - akt II
Gen. J. Rautenstrauch |
Gen. M. Hauke |
Gen. S. Potocki |
Gen. S. Trębicki |
Obelisk na placu Saskim ku czci wiernym carowi-królowi oficerów |
„Przenigdy
tobie darować nie mogłem,
że
w zagrożeniu – w tył podałeś krok,
Ty
– któryś w Polskę życie tchnąć mógł nowe,
Na
kim w nadziei zawisł wszystek wzrok,
Ty
– człowiek mocy, śmiałych dążeń człowiek,
W
talentach pierwszy, komu darzy los,
Coś
jasna gwiazdą w dni Kościuszki jarzył –
Dziś
w bój podobny nie chciałeś się ważyć.”
Lubię cytować ten
fragment wiersza E. Ortleppa pt. „Chłopicki”. Bohater wojen
napoleońskich! Jego nazwisko w zniekształconym brzmieniu wykuto
na Łuku Triumfalnym w Paryżu. Trzeba trochę wyobraźni by pojąć,
że KLOPISKY, to nasz Chłopicki. Biograf
generała napisał o jego przemianie po 1814 r. „Z łatwością
Chłopicki zmienił niedawnego bożka polskich napoleończyków na
nowego pana. Otrzymał order św. Stanisława I klasy (...) i krzyż
św. Anny (...)”. Poszedł w ślady wielu
innych? Uważano go wręcz za protegowanego wlk. ks. Konstantego!
Rozważano nawet jego kandydaturę na stanowisko namiestnika
Królestwa Polskiego, które jak wiemy otrzymał bardziej spolegliwy
gen. J. Zajączek. Ale wzajemne relacje szybko uległy zmianie!
Chłopicki nie wahał się rzucić Romanowowi w twarz: „Nie na
Saskim placu chwały nabyłem i nie na nim tracić ją myślę”.
Wziął dymisję w 1817 r. po kolejnym spięciu. Podczas
parady zasłabł i rozpiął kołnierz munduru. Konstanty
dopadł do niego, publicznie naubliżał i zagroził aresztowaniem!
Chłopicki opuścił plac i właściwie sam narzucił sobie rygory
aresztu domowego. Nie dał się udobruchać przysłaniem osobistego
lekarza cesarzewicza czy misjami m. in. generałów J. Zajączka i J.
H. Dąbrowskiego. Tego typu historie budowały mit! Oto Chłopicki
jawił się jako ten, który publicznie sprzeciwił się tyranowi.
Zapominano mu jego słabość do kart, bratania się z Moskalami czy
nie wzięcia udziału w bojkocie wizyty księcia A. Wellingtona w
Warszawie w 1826 r. Wolnomularstwo Narodowe, Towarzystwo Patriotyczne
i Sprzysiężenie P. Wysockiego widziało w nim „drugiego
Kościuszkę”. Sam dał po temu pretekst mówiąc: „Dajcie mi
sto tysięcy wojska regularnego i wtenczas czyńcie propozycje, a
zobaczymy”. No i zobaczyli w listopadową noc!
Plac Zamkowy w noc listopadową - rycina z epoki |
Gen. J. Chłopicki |
„W
bój, Polacy! Razem, wszyscy!
Naprzód!-
niesie dźwięk porywczy.
Walka
dziś, i marsz, i czyn!
W
pole, bracia! Ojciec, syn,
Kto
uniesie tylko broń!
Bije,
bije z wieży dzwon”.
Sięgam po kolejny wiersz
E. Ortleppa. Zaprowadzi on nas na ulicę Długą! Polecam rycinę z epoki: plac Krasińskich, widać wieże dzisiejszego kościoła
garnizonowego i armaty wycelowane właśnie w ulicę Długą! To tam,
kilkaset metrów w głąb stoi arsenał. Może ci żołnierze
słyszeli okrzyk bojowy, który cytuję za świadkiem zdarzeń: „Oto,
bracia, rewolucja! Spieszcie pod arsenał dla rozebrania broni, bo
Moskale naszych rżną!”.
Zdobycie
dawnej zbrojowni króla Władysława IV Wazy, to jeden z przełomowych
momentów pamiętnej nocy! Pozwolę sobie na cytat z wspomnienia
Józefa Pawelskiego, to gotowy scenariusz, tylko to sfilmować:
„Ważono dębową bramę zbrojowni, a nie mogąc jej dać rady,
wyłamano kraty w oknach. (...) i zaraz poczęto wyrzucać broń na
ulicę. Ścisk, tłok i krzyk stały się powszechne. Prześliczne
sale (...), które mieściły 36 000 sztuk broni palnej, a 11 000
siecznej, najgustowniej ułożonej, wkrótce były opróżnione. Broń
rozchwytywano i unoszono na wszystkie strony, w czym dopomagały
bardzo kobiety...”. Ogólnie mieszkańcy Warszawy zachowywali
się biernie. Jak wspominał Mochnacki „miasto obróciło się
zaraz w pustynię”. Inaczej było na Starym Mieście, gdzie
odżył duch 1794 r. w końcu to tam wieszano zdrajców-targowiczan.
Mochnacki przyznaje, że „...tylko lud prosty, rzemieślnicy,
szewcy, krawcy, kowale, ślusarze od razu, o co rzecz idzie,
zrozumieli”. To oni właśnie szturmowali arsenał, a jednym z
pierwszych, którzy tam się wdarli był nieznany z imienia i
nazwiska... kominiarczyk!
Plac Krasiński i armaty wycelowane w ulicę Długą |
Ulica Długa - zdobycie Arsenału |
„Nie
widzi Car, co polską wziął koronę,
że
my tam trupów naszych ścielem mosty.
Nie
widzi Wielki Książę brat, żeśmy wbrew woli
narodu,
co nas woła tam – u jego boku
stanęli,
jak mur, co brata chroni...”
Car-król Mikołaj I |
Na koniec oddajmy głos
Raymondowi Durandowi, konsulowi francuskiemu rezydującemu w tym
czasie w Warszawie, raportował 1 grudnia: „Przedwczoraj, w
poniedziałek, około godziny siódmej wieczorem, wybuchło
powstanie, którego projekt otoczony był najgłębszą tajemnicą.
Rozpoczęło się ono, jak się wydaje, w szkole wojskowej, znanej
pod nazwą Szkoła Podchorążych. Ci młodzi ludzie, w liczbie
pięciu czy sześciu setek, chwycili za broń i rozbiegali się po
mieście, wzywając do walki o wolność”..
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.