sobota, września 14, 2013

Maurycy Mochnacki - myśli znalezione (26)

Odkąd poznałem kim był i czego dokonał w swym krótkim życiu pozostaję pod niezmiernym urokiem Maurycego Mochnackiego (1803-1834). Gdybym był bardziej odważny mój syn nosiłby Jego imię. Nie odważyłem się. Pewnie moim rówieśnikom "Maurycy" kojarzyłby się wtedy z... Maurycym Poszepszyńskim! Wczoraj, 13 września, minęła 210 rocznica Jego urodzin.
Kiedy w 1984 r. pokazało się dwutomowe wydanie dzieła "Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831" (tom I i II) pognałem na złamanie karku do śródmieścia Bydgoszczy, na ówczesne Aleje 1 Maja (obecnie, jak przed 1939 r., to ul. Gdańska) do renomowanej, zacnej, szacownej księgarni "Współczesnej"! Nie dość na tym: ależ ja pojechałem taksówką! W swej naiwności obawiałem się, że mi... to dzieło wykupią!... Jaki ja byłem głupi! Nie, tłumy nie szturmowały, jak po "dziadowskie wydanie" pięciotomów Norwida czy "Domowy poradnik medyczny" pod redakcją Kazimierza Janickiego. Szczęście mnie jednak rozpychało. Miałem! Dwa tomy: granatowy i bordowy! Do teraz stoją na półce tuż obok biografii autorstwa Dionizego Sidorskiego pt. "Szalony jasnowidz". Nie mogę do dziś otrząsnąć się z tego, co wtedy czytałem, a co w krótkim przypomnieniu tu kładę: "Heroiczny jest w (...) samotnej walce. Cóż za ogromna odwaga cywilna cechowała tego człowieka. Żaden z pisarzy, działaczy politycznych, powstańców tego czasu nie jest mu w stanie dorównać. Sami Polacy próbowali go kilkakrotnie zgładzić, a mimo to krzyczy im w twarz, gdy tylko zdołał się na stół wedrzeć: Jesteście w błędzie! Gubicie Polskę przez własną nieudolność i obskurantyzm!". Tak, Maurycy Mochnacki pozwalał sobie na najniebezpieczny przejaw cywilnej odwagi: mówił prosto w twarz, co o kim myślał! Bez względu czy to był Piotr Wysocki, generał Jan Krukowiecki czy sam książę Adam Jerzy Czartoryski! Nie zjednywało to Mu przyjaciół, wręcz przeciwnie - rodziło śmiertelnych wrogów!

Trzeba się wczytać w te słowa i wyłuskać ogrom tragedii Wyjątkowego Człowieka! Ten, który torował drogę polskiemu romantyzmowi, znalazł się w gronie tych, co gotowali się do listopadowej insurekcji 1830 r., kawaler Orderu Virtuti Militari kilkakrotnie skazany na śmierć z rozkazów... współbraci Polaków?! Pierwszy, jeszcze we Lwowie, kiedy był nastolatkiem! Nie znam innego przykładu, aby ktoś umierając na emigracji (w Auxerre) zastrzegał sobie, aby jego prochów nigdy nie sprowadzono do Polski?
Sięgam po dzieło wyjątkowe, wspominane wyżej "Powstanie narodu polskiego w roku 1830 i 1831". Z niego wybrałem kilka "myśli znalezionych". Chciałem napisać "zagubionych". Bo między Bogiem, a prawdą: kto dziś czyta Maurycego Mochnackiego, analizuje jego myśl historyczną, polityczną czy literacką? Kilku zapaleńców? Pod strzechy na pewno nie trafił. A gorycz Jego słów na pewno i na współczesnych zrobiłaby wrażenie. Czy ostudziłaby rozpalone głowy? Wątpię. Pewnie dolałaby oliwy do ognia! Oto plon przekartkowania pierwszych kilkudziesięciu stron tomu I:
  • We wszystkim bohatyrskim przedsięwzięciu naszym byliśmy na kształt kunsztownego ognia, co od jednego razu strzeli w górę jasnym strumieniem i - w dymach gaśnie.
  • Lud polski, który ciągle śpiewa: "Jeszcze Polska nie zginęła", wyraża tymi krótkimi słowy najgłębszą maksymę swego jestestwa.
  • Naród wszystko może; lecz nie wie wszystkiego.
  • Jedna wojna w kraju naszym nie stawała się przeto nauką dla drugiej; jedno powstanie drugiemu nie służyło za przykład.
  • ...wpadaliśmy zawsze w te same błędy.
  • Śmiało rzec można, iż nigdy Polska tak potężną nie była jak na dniu 29 listopada; nigdy bowiem energia ducha publicznego w całym narodzie, we wszystkich częściach kraju do takiego stopnia nie dochodziła.
  • Co ludzie mówią na końcu swego życia, to zazwyczaj bywa ciche i powabne jak natura w wypogodzonym schyłku dnia, którego ranek był mglisty, a południe groźne dokoła burzy zasępił.
  • Polska była to rzeczpospolita ziem koronnych, litewskich i ruskich. W innym kształcie i dzisiaj jej nie pojmujemy!
  • Wielkie jest imię ojczyzny, całości, niepodległości.
  • Panów bankructwo, uboższych niewola rewolucjonizowały.
  • Żydzi niechaj wiedzą, że póty się nie skończy tułactwo, wzgarda i nieszczęście Izraela na świeci, póki cała Polska nie powstanie.
  • Wielkie mocarstwa, jak wielcy ludzie, mają swoje momenty niemocy.
  • Polska (...) jest to tętno, puls olbrzyma Północy.
  • Historia to nie romans, nie poezja.
  • Zęby i oczy są potrzebne żołnierzowi, pierwsze do odgryzania ładunków, drugie do celowania (...).
  • Historia znaczy piętnem niesławy ulubieńców królewskich, co wpływu swego używają przeciwko dobru powszechnemu.
  • Biada rewolucji, którą patriotyzm i talent na schyłku, nie we wschodzie swoim kierują!
  • Biada Narodowi, który w niebezpieczeństwie nie entuzjazmowi młodszego wieku, ale samemu tylko zaufa doświadczeniu!
  • Są czyny mędrsze od najgłębszych rozumowań.
  • Lud warszawski rozrywając broń z Arsenału nie upominał się o konstytucję, której nie rozumiał, lecz o Polskę, która dobrze pojmował (...).
  • Była to epoka naszej hańby i cierpliwości, którąśmy zaledwie strumieniami krwi własnej i moskiewskiej zatrzeć zdołali.
  • Arystokracja, jak jezuityzm, nieraz nie wiedząc tego, staje się narzędziem obcej przemocy, bo zawsze od niej przeciwko swoim potrzebuje wsparcia.
Równe 10 lat temu, w piątek 12 września 2003 r., na łamach "Gazety Wyborczej" ukazał się artykuł Pawła Wrońskiego "Mochnacki - upadki Ikara". Autor zaczął od wspomnienia samego Mochnackiego: "Pospólstwo już zaczęło szubienicę dla mnie stawiać, żołnierze rozsiekać mnie chcieli, a komendant akademików rozstrzelać". Cytuje również m. in. matkę, panią Marię Mochnacką: "Maurycy sam sobie czynił wyrzuty, że może biegł zbyt szybko, zbyt gorączkowo dążył do celu, i to go zgubiło". Nad trumną zmarłego padły również słowa: "Maurycy Mochnacki dość żył dla swojej sławy, ale zbyt krótko dla ojczyzny, której był mocnym filarem". W 1850 r. Cyprian Kamil Norwid kreślił strofę:
                                      ...na jednej brakło nam nucie:
                                     Na nucie struny tej - co jest cięciwą łucznika,
                                     Tej, co zamyka pieśń a rzeczywistość odmyka,
                                     Na nucie struny tej, której harfiarzem Maurycy...
                                     Więc przyszedł i mąż ów, lecz tłum go przeklął stulicy,
                                     A prawdy, które niósł, wówczas dopiero uznane,
                                     Gdy z umarłego zwłok serce wyjęto spękane!

5 komentarzy:

  1. A ja mam pracę olimpijską na temat romantyzmu :) Jednakże moja praca dotyczyć będzie twórczości wybitnego Juliusza Słowackiego. Postaram się jednak pamiętać o Maurycym Mochnackim i może napomknę o nim w swojej rozprawce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten tekst, dopiero teraz go znalazłem. Ja sam jestem wielkim miłośnikiem postaci i twórczości Maurycego, mam kilkanaście książek o nim lub jego, a "Powstanie Narodu..." studiuję codziennie jak Biblię, zdanie po zdaniu. Zdecydowanie za mało doceniana postać dziś, a jeszcze mniej w latach 1830-1831. Odnoszę wrażenie, że gdyby Maurycy miał władzę absolutną w rządzie powstańczym, Polska odzyskałaby niepodległość już wtedy i to on - a nie Piłsudski - byłby dzisiaj na placach i ulicach wszystkich miast. Niestety, sam jeden z bandą durniów i szkodników dookoła nie był w stanie nic zrobić, choć tylko on jeden miał rację, a reszta świata się myliła. Po tym się poznaje geniusza.

      Usuń
  2. Na pewno wzbudzisz tym ciekawość. Mochnacki wart jest tego, aby o NIM pisać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za ten tekst, dopiero teraz go znalazłem. Ja sam jestem wielkim miłośnikiem postaci i twórczości Maurycego, mam kilkanaście książek o nim lub jego, a "Powstanie Narodu..." studiuję codziennie jak Biblię, zdanie po zdaniu. Zdecydowanie za mało doceniana postać dziś, a jeszcze mniej w latach 1830-1831. Odnoszę wrażenie, że gdyby Maurycy miał władzę absolutną w rządzie powstańczym, Polska odzyskałaby niepodległość już wtedy i to on - a nie Piłsudski - byłby dzisiaj na placach i ulicach wszystkich miast. Niestety, sam jeden z bandą durniów i szkodników dookoła nie był w stanie nic zrobić, choć tylko on jeden miał rację, a reszta świata się myliła. Po tym się poznaje geniusza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezwykła postać!
    Mam 74 lata i uczę się
    historii. Śmiesznie to
    brzmi ale żyłam w rosyjskie
    Republice. Nasza historia
    jest bogata w wiele tak
    ciekawych postaci. Dzis
    nie słyszę słowa Ojczyzna, patriotyzm. Jestem w stowarzyszeniu Uniwersytet lll Wieku, jest nas ponad 200 osób, mamy czas a jednak tematy, który są nam
    proponowane są mialkie.
    M. Mochnacki zachwyca
    intelektem, realizm em i
    różnorodności podejmowanych tematów. Jego myśl, państwo a naród, ocena powstania, czy myśli oroli romantyzmu zadziwiają.
    Tak, literatura, kulltura
    to naród, nasza tożsamość.
    Rzsczywiscie nie dostrzegamy
    geniusz u siebie
    Mochnacki, Norwid,..
    Dziś zapomniane i nie istnieją. Przykro i wstyd.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.