sobota, czerwca 01, 2013

Świat lat dziecięcych - strzępy obrazów, czyli ze wspomnień 50-latka - odsłona 1

Każdy co najmniej raz dzieckiem był. Przeszło, minęło i teraz żal. Czego? Wszystkiego, głupcze! Potarganej czupryny, podrapanych kolan, gry w kapselki, beztroskiej zabawy na bydgoskich Prądach, ogórka kiszonego wydostawanego z beczki i zajadanego z pajdą chleba z masłem, które Babcia przygotowała! Brak kurczaków, kur i kogutów-"Wacków", prosiaczków "Franusiów", rżenia koni, mokrego nosa "Wiernej" i jej syna "Gasia". 
Rysiek wyrósł, Wojtek doroślał, Waldek już nie pływa metalową balią swojej mamy po stawie. Zniknęli ludzie, którzy byli ozdobą "krajobrazu". Ze "starej gwardii" został pan Sienkiewicz z Lidy, który z kresowym zaśpiewem powtarzał: "Mój syn Robert, kurcze... Uczyć sie nie chce... kurcze...". Brakuje warkotu "Junaka" pana Bugajskiego. "Warszawą" nie pokona już górki na Biskupińskiej ogrodnik Syka, ani swoim motorowerem pan Suchomski. Stary Ociepka nie pogoni krów na pastwisko. Słyszało się, jak łaciate ciągnęły za sobą łańcuchy. Ten niepowtarzalny dźwięk. A ich "klapsy" na drodze? Gdzie jest bryczka sędziwego Tańskiego?! Już nie rozwozi mleka po okolicy. Tak, to jego brata-młynarza z całą rodziną rozstrzelali w 1939 r. Niemcy! Zastrzelili też psa, którzy rzucił się bronic swoich gospodarzy! A babcia-staruszka "od Durlaków"? Dlaczego zburzono dawną szkołę i dom Karpinów? Nie ma ich. Może nigdy nie było? Sam ich sobie wymyśliłem?

 
Maria Konopnicka "Stefek Burczymucha"
Co zostało po tamtych latach? Szpargały? Kilka bajek z serii "Poczytaj mi mamo", ulubiony "Teodorek" z rysunkami Bohdana Butenki. Swoisty bałagan pamięci? Trochę wspomnień. Wszystkie skupiają się wokół Prądów i ulicy Lisiej, pobliskich lasów. Wracam tam. Rowerem! Rzadziej samochodem.
Przedszkole - 8 III 1969 - druga od lewej Magda, Maciek pierwszy z prawej, autor ten najwyższy....
Ale było też przedszkole. Pamięć zachowała twarze (są fotografie, jak ta powyżej) i imiona, głównie chłopców. Jedna dziewczynka była wyjątkowa! Łobuziara (jedna z Jej min została tu uwieczniona; moja też nie lepsza, bo i ze mną były kłopoty przy pozowaniu!). Choć nie miała urody Pipi - to mogła nią być! Obchodziliśmy razem święto: 29 maja! Ona swoje imieniny, bo była Magdaleną, ja swoje urodziny. Sadzano nas na środku sali, a cała grupa kroczyła dookoła i śpiewała nam "sto lat!". Gdzie teraz jest Magda? Nie widziałem jej 43. lata! A Maciek! Czy rozwinął swój talent plastyczny? Czy to nie dziwne, że moje własne dzieci naszą ich imiona?... Może też już dziadkują? Na fotografiach mają cały czas 6-7 lat! Bez obawy pamiętam też ich nazwiska, ale nie jestem upoważniony, aby je tu przytaczać. Bajeczkę o wielbłądku, której okładkę tu zeskanowałem otrzymałem w tej sali, która zatrzymał w kadrze, choć we fragmencie, fotograf.
Czesław Janczarski "Bieg z przeszkodami"
Dzieciństwo, to blizny! Dwie szyte szramy. Jedna na palcu. Druga na czubku głowy! Ta druga mogła być tragicznym finałem krótkiego pobytu na ziemi? Żyję. Pamiętam... Miejsce niewiele zmieniło się. Ulica Graniczna. Obraz motocyklisty, który płacze? Został. I 'konspiracja", aby drudzy dziadkowie nie dowiedzieli się?
Alois Mikula "Księżyc i wielbłądziątko"
10 lat noszenia aparatu ortodontycznego! Słyszałem poważne określenie "zgryz otwarty". A nawet widziałem niewiarę w oczach ortodontki czy uda się ustawić żuchwę do górnej szczęki. A gdyby nie? To mieli mi kroić żuchwę! Jeszcze teraz cierpnie mi skóra. Udało się. Zgryz mam na swoim miejscu.
Julian Tuwim "Pan Maluśkiewicz i wieloryb"
Trzy szkoły podstawowe! Nie, nie dyscyplinarka! Zmiana miejsca zamieszkania. Na szczęście nigdy nie miałem problemów z aklimatyzowaniem się. Nowa klasa, nowe twarze... Nie płakałem w ławce!... SP 39! SP 46! SP 25! Po latach dowiedziałem się, że patron jednej z tych szkól mógł zostać moim... dziadkiem? Miał podwójnego pecha: po pierwsze był komunistą, a pradziad zdecydowanym endekiem i do tego cierpiał na gruźlicę, która go zresztą zabiła!...
Kiedy piszę te słowa słyszę za ścianą płacz. Jakie to dziwne, bo to nie płacze moje dziecko. To płacz mego wnuka! Jeszcze się tego uczę: mój wnuk! To teraz Jego Święto! Mojego Jerzyka! Ledwo, co skończył dwa tygodnie i utył do 3820 gramów. Po prostu byczy chłop!...
Póki jest moja Mama - pozostaję dzieckiem. Ale tak naprawdę moje dzieciństwo skończyło się, kiedy umarła moja ukochana Babcia. Nikt już dziś nie powie z wileńskim akcentem do mnie: "A mój wnuczek siwieńki... kosmacińki...". Ten wnuczek dawno zdążył przerosnąć Babcię, ale w Jej oczach nie istniały jego 191 cm, ani to że miał swoje dzieci? Chwilami, kiedy docieram na swoje Prądy i leżę na trawie chciałbym pobiec do Babci, zobaczyć "Łyskę" i Dziadka na koźle swego wozu... Wiem, że nie mam do kogo biec! A wtedy chciałoby się tylko wyć i płakać. Po co dorosłem?! Wrócić, aby potarmosić kotkę "Pietruszkę", ale tą starą z lat 60-tych? Zerwać jabłko z dziadkowej jabłoni. Ale już i sadu nie ma!  
Głupie dzieciaki, które chcą dorosnąć!...

Autograf Bohdana Butenki w moim "Teodorku"
PS: Na pożegnanie zagadka z okazji Dnia Dziecka: kim jest chłopiec z pieskiem? Aby nie było tak trudno, podaję kilka propozycji, oczywiście niepotrzebne skreślamy: Jerzy Połomski, Sean Connery, Kazimierz Górski, Roger Moore, Bohdan Butenko, a może piszący te słowa?

10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z tych na Cieszkowskiego! Nie zapomnę szafy pełnej gipsowych odcisków zgryzów wszelakich. Mój należał do tych wyjątkowo otwartych! Uff!

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Cała Bydgoszcz ortodentystyczna? A ja myślałem, że tylko ja przechodziłem podobne "katusze".
      Pan Kazimierz - skreślony! Zostało już tylko czterech!

      Usuń
  2. Piękny rozrachunek z czasem sielskim, anielskim:)
    Na zdjęciu... - stawiam na autora:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Autor nie jest na zdjęciu z pieskiem. Skreślony! Zostało jeszcze pięciu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Strzelam- na fotce Seana Connery. Poznałam po uśmiechu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Prądy to dzielnica Bydgoszczy mi obca i nieznana.Moje dzieciństwo to osiedle Ikara przy ul. Szubińskiej i Błonie.
    Piękny powrót do lat dziecięcych, wiele szczegółów zachowało się w pana pamięci, a nawet materialne dowody minionego czasu. Przy okazji czytanego tekstu, dowiedziałam się, że z drobnego chłopca wyrósł pan na przyzwoitego wzrostu -191 cm faceta -he he he!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.