wtorek, kwietnia 02, 2013

Jan Paweł II Wielki - błogosławiony Papież - VIII rocznica śmierci - 2 04 2005 r.

...i znowu mamy 2 kwietnia.
Od tamtej soboty mija dziś VIII lat? Czas jest nieubłagany. Rozejrzyjmy się dookoła siebie ilu krewnych i bliskich odeszło, ile nowego życia pojawiło się. Ta jedna śmierć dla wielu ludzi na świecie, to był straszliwy cios. Każdy jakby zdawał sobie sprawę, że kres życia jest bliski, a jednak kiedy arcybiskup Leonardo Sandri oświadczył: "Nasz Ojciec Święty powrócił do domu Ojca" – dla wielu świat się zatrzymał. Nie zapominajmy, że dla wielu innych nie było czymś gorszącym mówić „Nie płakałem za papieżem” lub wdziewać koszulki z takim napisem. Dzwony całego katolickiego świata odezwały się gorzko i żałośnie! Skończyła się pewna epoka. Pontyfikat, który rozpoczął się pamiętnego 16 października 1978 r. dobiegł końca.
Można się spierać o rolę, jaką odegrał Papież Polak. Jaki był wkład Ojca Świętego w obalenie komunizmu, rozkładu tego systemu w Europie. Na ile skuteczny okazał się ekumenizm Papieża. Do nas Polaków raczej nie docierały informacje krytyczne, ataki na Jana Pawła II. Bo my Polacy mamy bardzo osobisty i... osobliwy stosunek do Jana Pawła II. Ileż to razy słuchając Jego homilii szybko odchodziliśmy od mądrości, które niosły.

 
Kiedy myślimy „Jan Paweł II i Polska” wracamy do słów, które padły w homilii na ówczesnym placu Zwycięstwa w czerwcu 1979 r.: 
 
Niech zstąpi Duch Twój!
Niech zstąpi Duch Twój!
I odnowi oblicze ziemi.
Tej Ziemi!
Amen”.

Podkreśla się wyjątkowość pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny. Ale naprawdę trudną „drogę do domu”, miał Jan Paweł II dopiero przed sobą. 1981 przyniósł z sobą tyle dramaturgii: zamach na placu świętego Piotra, śmierć Prymasa Tysiąclecia, wprowadzenie stanu wojennego! Między 16, a 23 czerwca 1983 r. tylko ON mógł głośno powiedzieć to, czego sponiewierany Naród nie mógł! Usta Papieża stały się tubą wołającą o wolność, godność i prawość, na którą tylekroć zniewalani Polacy, jak nikt inny w Europie, zasługiwał. Już na lotniku Okęcie oficjele PRL usłyszeli: „Proszę, żeby szczególnie blisko mnie raczyli być ci, którzy cierpią. Proszę o to w imię słów Chrystusa Byłem chory, a odwiedziliście mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie ( Mt 25, 36). Ja sam nie kogę odwiedzić wszystkich chorych, uwięzionych, cierpiących – ale proszę ich, aby duchem byli blisko mnie”.
Katedra św. Jana była świadkiem podniosłych uroczystości, koronacji, pogrzebów wielkich Polaków, których doczesne szczątki skrywają krypty, sarkofagi. Odprawiając mszę za duszę śp. Stefana kardynała Wyszyńskiego Papież mówił m. in., że cała ludzkość stoi pod krzyżem. I wtedy do zebranych powiedział: „Wraz z wami wszystkimi moimi rodakami – zwłaszcza z tymi, którzy najboleśniej czują cierpki smak zawodu, upokorzenia, cierpienia, pozbawienia wolności, krzywdy, podeptanej godności człowieka, staję pod krzyżem Chrystusa, aby na ziemi polskiej odprawiać nadzwyczajny Jubileusz Roku Odkupienia”.
17 czerwca doszło do historycznego spotkania w Belwederze z generałem Wojciechem Jaruzelskim. Nie mogły nie paść słowa dotyczące 13 XII 1981 r.: „...nie tracę nadziei, że ten trudny moment może stać się drogą do społecznej odnowy, której początek stanowią umowy społeczne zawarte przez przedstawicieli władz państwowych z przedstawicielami świata pracy. I chociaż życie w Ojczyźnie od 13 grudnia 1981 roku zostało poddane surowym rygorom stanu wojennego, (...), to przecież nie przestaję ufać, że owa zapowiadana wielokrotnie odnowa społeczna (...) dojdzie stopniowo do skutku. Odnowa ta jest nieodzowna dla podtrzymania dobrego imienia Polski w świecie, jako też dla wyjścia z wewnętrznego kryzysu i dla zaoszczędzenia cierpień wielu synów i córek narodu, moich rodaków”. Oto na czym polega, moim zdaniem, wielkość Jana Pawła II. Nigdy z tych ust na padły słowa wzywające do konfrontacji, walki czy zemsty! O tym nam nie wolno zapominać. Nauczmy się mądrze cytować, to co do Narodu mówił Papież. I wierzył! Nie tylko w religijne dogmaty, ale przyszłość. „Gorąco pragnę, aby Polska miała zawsze właściwe sobie miejsce pośród narodów Europy, pomiędzy Wschodem a Zachodem”- powiedział dalej.

Tego samego dnia na Stadionie X-lecia Papież nawiązywał do tak doniosłego zdarzenia, jak trzechsetna rocznica victorii wiedeńskiej Jana III Sobieskiego. Umiejętnie cytował króla: „Otrzymałem w ostatnich miesiącach wiele listów od różnych osób, między innymi od internowanych. Listy te były dla mnie nieraz budującym świadectwem takich właśnie wewnętrznych zwycięstw (nad sobą – przyp. K.N.), o których można powiedzieć: Deus victis – Bóg zwyciężył w człowieku. (...) Zwycięstwo (...) jest nieodłączne od trudu, a nawet cierpienia, tak jak zmartwychwstanie Chrystusa jest nieodłączne od krzyża”. To była też wspaniała lekcja... historii. Bo usłyszano wiele o upadku Polski (politycznym i moralnym), jej wznoszeniu się, ofierze. Jakże dobitnie musiały zabrzmieć słowa: „Pragnienie zwycięstwa, szlachetnego zwycięstwa, zwycięstwa okupionego trudem i krzyżem, zwycięstwa odnoszonego nawet poprzez klęski – należy do chrześcijańskiego programu życia człowieka. Również i życia narodu”.
Rok 1983 r. to była jeszcze jedna wielka rocznica: 600-lecie sprowadzenia na Jasną Górę cudownego obrazu Czarnej Madonny, Matki Boskiej Częstochowskiej. To właśnie do wiernych zebranych pod tym sanktuarium Jan Paweł II wspominając znaczenie 1980 r. powiedział: „Obrazy, jakie w 1980 roku obiegły świat, chwytały za serce i dotykały sumienia. Stało się tak dlatego, że podstawowym pytaniem było nie – skądinąd ważne – pytanie ile?, lecz u podstaw znalazło się pytanie w imię czego?, pytanie o sens ludzkiej pracy, o samą jej istotę”. Młodzież słuchając „Apelu Jasnogórskiego” zaliczyła kolejną „papieską rekolekcję”: „Może czasem zazdrościmy Francuzom, Niemcom czy Amerykanom, że ich imię nie jest związane z takim kosztem historii, że o wiele łatwiej są wolni, podczas gdy nasza polska wolność tak dużo kosztuje”. Tu znajdujemy gotowe cytaty na nasze lekcje „wychowania obywatelskiego”, to niemal gotowe recepty, tylko chciejmy je przypomnieć tym, którzy nie pamiętają 1983 r., dla których wolność i niepodległość po prostu jest: „Nie można zaś być prawdziwie wolnym bez rzetelnego i głębokiego stosunku do wartości. Nie pragniemy takiej Polski która by nas nic nie kosztowała. Natomiast czuwajmy przy wszystkim, co stanowi autentyczne dziedzictwo pokoleń, starając się wzbogacić to dziedzictwo. Naród zaś jest przede wszystkim bogaty ludźmi. Bogaty człowiekiem. Bogaty młodzieżą! Bogaty każdym, który czuwa w imię prawdy, ona bowiem nadaje kształt miłości”. Warto o tym przypominać tym, którzy zapominają skąd się wzięło europejskie dziedzictwo, jakie w nim poczesne miejsce wyrąbali sobie Lechici.
W homilii skierowanej do wiernych Jan Paweł II wciąż odwoływał się do historii i współczesności. Doskonale łączył te wątki. Chciałbym wiele z tych słów tu przytoczyć. Muszę tu dokonywać wyboru. Wiem, że ze szkodą dla tych fragmentów, które pozostają niewykorzystane. Tym bardziej apeluję: sięgajmy po to, co odważył się mówić Wielki Papież. Nie trzeba być katolikiem, by przyswoić sobie i swoim uczniom prawdy: „Naród jest prawdziwie wolny, gdy może kształtować się jako wspólnota określona przez jedność kultury, języka, historii. Państwo jest istotnie suwerenne, jeśli rządzi społeczeństwem i zarazem służy dobru wspólnemu społeczeństwa i jeśli pozwala narodowi realizować właściwą mu podmiotowość, właściwą mu tożsamość”. Te słowa przerwały oklaski. Były aż nadto czytelne. Dalej usłyszano też: „Bolesne doświadczenia historii wyostrzyły naszą wrażliwość w zakresie podstawowych praw człowieka i praw narodu: zwłaszcza prawa do wolności, do suwerennego bytu, do poszukiwania wolności sumienia i Religi, praw ludzkiej pracy...”. Na pewno na tym nie ucierpi nasza wolność przekonań...
O kulcie pracy mówił dobitnie Jan Paweł II 20 czerwca w Katowicach w homilii w czasie nabożeństwa maryjnego, które odprawił na lotnisku w Muchowcu: „Praca posiada swoją zasadniczą wartość dlatego, że jest spełniana przez człowieka. Na tym opiera się też godność pracy, która winna być uszanowana bez względu na to, jaką pracę człowiek wykonuje. Ważne jest to, że wykonuje ją człowiek”. A nawiązując do sierpnia 1980 r. powiedział „...w wydarzeniach tych chodziło przede wszystkim o sam moralny ład związany z pracą ludzką, a nie tylko o podwyższenie zapłaty za nią. Uderzyła również i ta okoliczność, że wydarzenia te były wolne od gwałtu, że nikt nie poniósł przez nie śmierci ani ran”. A rozwiązywanie konfliktów i problemów powinno odbywać się: „...na drodze prawdziwego dialogu władzy ze społeczeństwem”. Te słowa mają jeszcze większy wymiar, kiedy przypomnimy sobie, że w Katowicach znajduje się Kopalni „Wujek”, w której 16 XII ’81 r. zginęło dziewięciu górników.
We Wrocławiu, 21 czerwca, poświęcił wiele miejsca sprawiedliwości, zaufaniu, prawdzie w społeczeństwie. To ważne słowa w kolejnej papieskiej homilii: „Trzeba centymetr po centymetrze i dzień po dniu budować zaufanie – i odbudować zaufanie – i pogłębiać zaufanie!”. Na ile te słowa trafiały też do czynników decyzyjnych PRL-u? Na ile ważono jej w swoich, partyjnych sumieniach? A może odbierano je tylko, jako kościelne przypowieści rzymskiego biskupa?...
Opuszczając Polskę, 23 czerwca, na lotnisku w podkrakowskich Balicach Papież powiedział m. in.: „Żegnając się z mymi rodakami w Krakowie – tym mieście, które widziało trudne chwile Ojczyzny, ale było też świadkiem okresów jej największego rozkwitu – życzę, aby raz jeszcze, pod opieką Pani Jasnogórskiej, dobro okazało się na ziemi polskiej potężniejsze od zła – i odniosło zwycięstwo”. Kto mógł wtedy przypuścić, że za sześć lat dopełni się proroctwo Wielkiego Polaka.
Jan Paweł II, jak widać, mówił nie tylko o boskości, Kościele, czy Dekalogu. Myśl społeczna i historyczna Papieża, to godne uwagi dziedzictwo. Może idąc tym tropem odnajdziemy s w o j e g o Jana Pawła II. Dodałem, jak wielu, dumny przydomek: WIELKI. Bo Karol Wojtyła/Jan Paweł II był Wielki. Przyszedł na świat, kiedy odradzającej się Rzeczypospolitej groziła zagłada od bolszewickiej nawałnicy. Dorastał w wolnej II Rzeczypospolitej. Egzamin z „świętej miłości Ojczyzny” zdawał pod okupacją hitlerowską. Wkraczał na drogę kapłaństwa, gdy stalinizm burzył wielowiekową strukturę Narodu. Przyjmował godności kościoła rzymskiego, gdy podzielona Europa i Świat wrogo na siebie szczerzyły kły. Został Papieżem, by na Jego oczach runęły mury krępujące dwa światy!... 
2 kwietnia 2005 r. na placu świętego Piotra podnosił się okrzyk „Santo Subito!”. Oto prawdziwa podzięka za to kim był i czego dokonał „człowiek z dalekiego kraju”, błogosławiony Jan Paweł II Wielki.
Nie wiem na ile wpływ na myśl polityczną Wielkiego Polaka odcisnęła twórczość Cypriana Kamila Norwida, ale w słowach, które tu na końcu zacytuję jakby pobrzmiewa nuta ostatniego romantyka:

Ojczyzna jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli 
i jako taka,

jest też wielkim obowiązkiem”.

PS: Wykorzystałem swoje zdjęcia wykonane w Poznaniu i Toruniu.

2 komentarze:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.