środa, kwietnia 17, 2013
Caduta / Burza - odc. 12
Cosimo
d’ Perugia patrzył na swoją ofiarę. Chiara ciężko oddychała.
Jej ciało było dla niego, jak zapomniany śpiew skowronka.
Rozsupłał kaftan.
-
Nawet nie masz pojęcia ile jęczało pod ciężarem mego ciała.
Chciały czy nie! Kogo to obchodzi! Zwycięzca bierze wszystko!
-
Mój ojciec...
- Kiedy się dowie z kim puszcza się jego córka obedrze was ze
skóry! - roześmiał się z własnych słów.- Będziesz miała
okazję poznać zbawienną moc Cosimo d’ Perugia i jego ogiera!
Czuła
jego obmierzły zapach i twardość nieogolonej twarzy. Starała się
zepchnąć go z siebie, ale przekraczało to jej kobiece możliwości.
Piękna baśń, która tworzyła z Lorenzem nagle zamieniła się w
jakiś koszmar. Oddech i pożądliwość tego samca nie miała nic z
poetyki, nic z Petrarki. To było zwierze, które chce tylko
zaspokoić swoje żądze, a przy okazji upokorzyć jej majestat. Była
bliska płaczu, kiedy poczuła, że jego dłonie bezwstydnie błądzą
w tym jedynym magicznym zakątku jej ciała... Raz jeszcze sprężyła
się, by uwolnić się spod tego dyszącego ciała.
W
tej chwili Cosimo d’ Perugia uniósł się, jakby sapnął i z
niedowierzaniem zamarł w bezruchu. Chiara zaniemówiła z wrażenia.
Skorzystała z tej okazji i raz jeszcze raz odepchnęła napastnika.
Ten usiadł. Kiwnął głową, jakby nie rozumiał, co się stało.
Chiara poderwała się z łoża.
Dopiero
teraz dostrzegła, że Lorenzo stoi nad oniemiałym Cosimo i
zadaje mu ciosy w szyję jej zdobnym sztylecikiem. Zaatakowany
krztusił się własną krwią. Kolejne uderzenie przecięło
tętnicę. Potężny d’ Perugia wykrwawiał się na śmierć.
Podniósł się. Półnagi olbrzym zataczał się. Jedną ręką
próbował zatamować upływ krwi, drugą dosięgnąć jeszcze
sprawcę swego nieszczęścia. Zdawał sobie sprawę, że to już
koniec.
-
Ty psie! - warczał ostatkiem sił. - To... to... niemożliwe...
Jakaś... ksią... kur... i jej...
Ruszył
na przód, jak ślepiec. Ale teraz Lorenzo zrobił unik.
Krwawiące ciało zachwiało się. Chiara wyrwała sztylecik z rąk Lorenza i podbiegła do d’ Perugia.
-
Chciałeś nagrody?! To ją masz! - i z całej siły wbiła ostrze
noża, aż po rękojeść, w cielsko niedawnego zdobywcy. Upadł na
kolana.- Dobrze, ci tak? Tego chciałeś?! Bydlaku!
Cosimo
widział przed sobą nagie ciało Chiary. Migało. Nie odróżniał
kształtów. Zapach jej mieszał się z odorem jego potu i krwi,
która z niego uchodziła. Jeszcze próbował podnieść się. Nie
miał już sił.
Lorenzo podbiegł do Chiary. Drżała. Ale to był całkiem inny dreszcz, niż
ten, który wcześniej czuł. Oto stała dumna, wyniosła Pallas
Atena. Przed chwilą dokonała mordu. Nie czuła jednak skruchy czy
zmieszania. Zaciśnięte wargi zrobiły się aż sine. Przytulił ją
z całej siły. I wtedy rozpłakała się.
-
Jestem w ciąży... - wyszeptała.
-
Co? - Lorenzo uniósł brwi. Mógł spodziewać się różnych
słów, ale nie takiego wyznania.
-
Będę miała dziecko!...
(c. d. n.)
Ciągu dalszego!
OdpowiedzUsuńJuż, już, już - tylko patrzeć. 13 odcinek zamyka opowieść. Cierpliwości. Proszę nie odchodzić do konkurencji!
OdpowiedzUsuńWooow, namiętność i zbrodnia zagęściły akcję opowieści, ciekawa jestem dalszego ciągu. Szkoda tylko, że będzie to ostatni odcinek Caduty. W niedzielę wracam do Italii, pana powieść w pewnym stopniu była pomostem łączącym mnie z włoską ziemią. Buona notte.
OdpowiedzUsuń