wtorek, lutego 19, 2013

Gdy armaty pod Stoczkiem zdobywała wiara... (14 II 1831 r.)

  Armaty pod Stoczkiem zdobywała wiara
          rękami czarnymi od pługa,
          panowie w stolicach kurzyli cygara,
          radzili o braciach zza Buga.

O, cześć wam panowie, magnaci,
         za naszą niewolę, kajdany,
         o, cześć wam książęta, hrabiowie, prałaci,
         za kraj nasz krwią bratnią zbryzgany.
Generał Józef  Dwernicki
Gustaw Ehrenberg
Słowa tej pieśni wyszły spod pióra Gustawa Ehrenberga, naturalnego syna... cara-króla Aleksandra IDziś mało kto wykonuje ją publicznie. W ogóle śpiewanie patriotyczne przestaje być domeną Lechitów? Należałoby podziękować tym, którzy wyrugowali z polskich szkół wychowanie muzyczne! Brawooo! Rośnie nam okaleczone pokolenie muzycznych analfabetów! Nie dość, że średnio wykształcony, młody człowiek dumnie się pyszni, że nie przeczytał ani jednej lektury, kanon polskiej poezji zna z... opracowań, to nieznajomość kolejnej pieśni, z którą szli w bój naddziady - zbyteczny balast?!
 14 lutego, w dzień św. Walentego przypadła 182. rocznica bitwy pod Stoczkiem! Wiem, żadna "okrągła"! Ale czy to znaczy, że miałbym czekać kolejne osiem lat?! Nie! Dlatego piszę z kilkudniowym opóźnieniem. Przepraszam generała J. Dwernickiego i jego herosów!

                                                          *     *    *
Gen. Franciszek Żymirski

 
      Trzeba zwyciężyć lub zginąć, innego wyjścia nie ma, bo nam Rosya nigdy tego powstania nie przebaczy – lecz niech każdy z nas, wódz, oficer, żołnierz postanowią jednogłośnie – szczerze – święcie – zwyciężyć lub zginąć – to żadna siła się nam nie oprze – zwyciężymy”- piękne słowa. Oto prawdziwa lekcja patriotyzmu. Tym bardziej, że wypowiedziane przez człowieka, który w noc listopadową deklarował przed znienawidzonym przez Polaków rosyjskim generałem Michaiłem Lewickim:że jako komendant miasta sam może stanąć na czele pułków rosyjskich i prowadzić je przeciw powstańcom”. Odmówił swym żołnierzom przystąpienia do zrewoltowanych wojsk. Swoim żołnierzom oświadczył: „Jestem równie dobrym Polakiem jak i wy i w żadnym przypadku na niesławę was nie narażę”. Kim był ów generał, którego nie porwała fala euforii, który opuścił Warszawę i do 3 XII 1830 r., kiedy wypowiedział te piękne słowa, trwał u boku cesarzewicza? Nazywał się Franciszek Żymirski (1779-1831) Dla nas kolejny doskonały przykład, jak... stać się bohaterem? Choć pamięć o nim pokrył pył niepamięci, to dla współczesnych jego danina krwi 25 lutego 1831 r. stawiała go na równi z innymi herosami narodowymi, którzy legli na polu chwały!...
Generał Józef Dwernicki na czele krakusów
Car-król Mikołaj I
 Wydarzenia z lutego 1831 r. były konsekwencją tego, co się stało w styczniu! Ogłoszenie detronizacji cara-króla Mikołaja I zbiegło się z wydaniem przez rosyjskiego feldmarszałka Iwana Dybicza odezwy do ludności i wojska Królestwa Polskiego: „...Wojsko pod mymi rozkazami nie wkracza do Królestwa po nieprzyjacielsku, ma ono szlachetniejsze przeznaczenie. Przywrócenia tamże porządku i posłuszeństwa prawu. Przyjmować ono będzie jako braci wszystkich wojskowych i cywilnych, którzy na drogę obowiązków powrócą”. Zastanawia mnie zawsze podobny ton rosyjskich deklaracji. Ileż w tym... szlachetności i bezinteresowności? W kolejnym zdaniu nie jest już jednak tak słodko: „Lecz potrafi także z męstwem i stałością, (...), przezwyciężyć upór, jaki by usiłowali czynić ludzie przewrotni, którzy depcąc nogami i świętość przysięg i zasady honoru, poświęcają sprawy najdroższe ojczyzny dumnym i zbrodniczym widokom”. Potem już jawnie próbował wbić klin między dowództwo powstania. Odwołując się do honoru, poczucia odpowiedzialności i oddania carowi! Łaska władcy mogła spłynąć tylko na tych, którzy rychło opamiętaliby się! A reszta? „Lecz jeśli pomiędzy wami znajdują się ludzie zatwardziali w zbrodni i którzy ufać nie mogą we wspaniałomyślność, ponieważ nie pojmują szlachetnego uczucia, które ją wzbudza, zrywamy z nimi wszelki węzeł współtowarzystwa broni i wszechmocna ręka przedwiecznego opiekuna słusznej sprawy sprowadzi na ich głowy kary, na jakie zbrodnie ich zasługują”.
Jan Rosen "Bitwa pod Stoczkiem"
Iwan Dybicz / Hans von Diebitsch
5 lutego 1831 r. armia I. Dybicza wkroczyła do Królestwa Polskiego! Wzywano do wywieszania na znak poddania białych chorągwi. Znawca epoki, Stanisław Szenic zwracał uwagę: „Zarówno przed rozbiorami, jak i w Księstwie Warszawskim, a także w pierwszych dniach powstania biała kokarda była oznaką narodową; teraz już nią być nie mogła”. Tak, taka była wcześniej polska flaga: c-a-ł-a  b-i-a-ł-a! Odpowiedzią stała się uchwała Sejmu! 7 lutego 1831 r. ogłoszono po wsze czasy: „...kolor biały z pąsowym, oznaczające orła białego w czerwonym polu, stanowić będą odtąd kolory narodowe, kokardy i chorągwie polskie”. Jakoś  n i k t  o tej rocznicy nie raczy pamiętać?...
Tydzień później przemówiły armaty!
Stefan Garczyński (1805-1833), tak pisał później w wierszu „Po bitwie pod Stoczkiem”:
Zaśpiewajmy cześć rycerzom,
Polskim hufcom cześć;
Niech najwyższe wieże wieżom
Dzwonem głoszą wieść

 Że już bagnet się z bagnetem 
         I miecz z mieczem wdał:
I my z małym sił poczetem,
Dziesięć wzięli dział!
Generał Józef Dwernicki (1779-1857), jak wielu starszych rangą oficerów, był weteranem wojen napoleońskich. Brawurą i odwagą odznaczył się m. in. podczas odwrotu spod Moskwy nad Berezyną (1812) oraz „bitwie narodów” pod Lipskiem (1813), ba! bronił w 1814 r. Paryża przed Rosjanami. Tym razem utarł nosa dywizji generała Fiodora Gejsmara (de facto: Friedrich Caspar von Geismar 1783-1848). Symbolem tej bitwy stały się zdobyczne armaty! To o nich wspominał Ehrenberg!
Wojciech Kossak "Stoczek"
W raporcie gen. J. Dwernickiego czytamy, co następuje: „4 pułk ułanów rzucił się na (...) baterię wraz z 2 strzelców konnych (...). Sześć dział na tymże miejscu, gdzie stały, dostały się w nasze ręce (...). Kawaleria, ścigana z największą natarczywością przez naszych, w zupełnym nieładzie uciekła do lasu ku Żerocinowi, mnóstwo ludzi zabitych i zabranych w tej ucieczce straciwszy, w lesie już dwa szwadrony, obskoczone naokoło, co do nogi wyginęły. Skutkiem tej bitwy było zabranie nieprzyjacielowi jedenastu dział z całym zaprzęgiem i amunicją, (...) dwustu trzydziestu niewolnika, między którymi dwóch kapitanów, jeden porucznik i dwóch junkrów”. Nie bez dumy dodał po chwili: „Generał Geismar szybkości tyko swego konia winien ocalenie” Bitwa udowodniła, że z Moskalem można wygrać? Gen. J. Dwernicki zasłużył na poetyckie uwiecznienie swojej i swych podkomendnych victorii. S. Garczyński podgrzewał tego ducha heroicznego:
To twój pierwszy liść wawrzynu,
Żyj Dwernicki nam!
Tylko naprzód, polski synu,
Wszędzie jak dziś łam!
Wszędzie jak dziś bierz armaty, 

I w pień wroga siecz! 
         Aż wyszczerbisz, jak przed laty,
Na Kijowie miecz!
A Wincenty Pol (1807-1872), sam za udział w postaniu listopadowym odznaczony krzyżem Virtuti Militari, w wierszu „Krakusy” dośpiewał:
Grzmią pod Stoczkiem armaty,
Błyszczą białe rabaty,
A Dwernicki na przedzie,
Na Moskala sam jedzie.
Dlaczego ta poezja jest nam równie obca, jak staropolskie dzieła Macieja Sarbiewskiego czy Klemensa Janickiego? Po stu kilkunastu latach zapomniana! A kto dziś pamięta generałów wojny rosyjsko-polskiej?! Kiedy ostatni raz wydano dzieła prof. Wacława Tokarza?! Kto w ogóle wspomina takie nazwiska?! Oto ułomność naszej edukacji! Nie starczy raz do roku odtworzyć przebieg jakieś bitwy lub potyczki! Piękne to inicjatywy i godne wsparcia i pochwały, ale to wszystko mało! mało! mało!...
Gen. J. Dwernicki
Julian Ursyn Niemcewicz
Stanisław Szenic w popularnej monografii "Ani triumf ani zgon" przytoczył relację Juliana Ursyna Niemcewicza o wprowadzeniu po bitwie rosyjskich jeńców: "Z południa przyprowadzono 160 jeńców moskiewskich i kilku oficerów oraz demontowane działo sześciofuntowe. Poszedłem oglądać ich. Lud rosły, już niemłody, strasznie znędzniony...". Musiała to być nie lada atrakcja, skoro dalej dodał: "Lud cisnął się widzieć ich. By jeńców nakarmić, komendant ogłosił, iż nikt nie ujrzy ich, jeśli nie przyniesie bułki, kiełbaski lub co innego; tym sposobem nieszczęśliwi posiłek jakiś znaleźli, w wojsku ich bowiem głód największy...". 
Szenic cytuje również, co 18 lutego podał "Kurier Polski": "Onegdaj z powodu zwycięstwa jenerała Dwernickiego oświecono domy stolicy i wczoraj jeszcze rozlegały się wszędzie okrzyki: Niech żyje Dwernicki! Cześć naszym wojownikom! Śmierć i zagłada tyranom!".
Armaty pod Stoczkiem dawno wybrzmiały. O iluminacjach ulic warszawskich dawno zapomniano. Grób generała znajduje się na katolickim cmentarzu w Łopatynie, na dawnym, kresowym Podolu (obecnie Ukraina!). O ile się nie mylę kamienny lew czuwa nad wiecznym snem bohatera. Może mruczy wciąż pod wąsem o "białych rabatach"?...
Grzmią pod Stoczkiem armaty,
Błyszczą białe rabaty,
A Dwernicki na przedzie
Na Moskala sam jedzie.
Hej, na lance, chłopacy!
Czego będziem tu stali?
Tam się biją rodacy,
A my będziem patrzyli?
Chodźwa trzepać Moskala,
Bo dziś Polska powstała!
 S. Szenic tak ocenił bitwę z 14 lutego 1831 r.: "...nie miała żadnego strategicznego znaczenia, nie powstrzymała dalszego pochodu armii cesarskiej. Jednak wywarła duże wrażenie w społeczeństwie polskim. Podniosła ducha bojowego i chęć dalszej walki".
Piotr Michałowski "Generał Dwernicki na czele 2 pułku ułanów"

2 komentarze:

  1. Jak zawsze ciekawy artykuł!

    stały czytelnik

    OdpowiedzUsuń
  2. Stały Czytelniku! Jak to pięknie brzmi! A może Czytelnik ma jakieś życzenie? Dla mnie to też wyzwanie. Serdecznie dziękuję i pozdrawiam z Bydgoszczy!
    K.N.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.