niedziela, marca 17, 2013

Anna German - powracająca Eurydyka?... - Мой ангел Анна!...

Od dawna żaden serial nie przykuł mojej uwagi, jak ten, który emituje ostatnio TVP 1: "Anna German"! Dlaczego sami Polacy nie wpadli na pomysł godnego uczczenia Artystki tej klasy? Fakt  fabuła-fikcja miesza się z prawdą. Nikt z nas nie zna na tyle życia Wielkiej Artystki, aby weryfikować scenariusz... Czy spotkała przyszłego męża (Zbigniew Tucholski) nad rzeką czy na basenie, to chyba nie ma dla nas większego znaczenia. Czy odtwarzająca rolę aktorka ma 184 cm czy 178? Nie ukrywam, że bardzo interesował mnie "wątek uzbecki", moment opuszczenia "nieludzkiej ziemi". Najważniejsze jest, że dano nam  okazję obcowania z głosem "Białego Anioła", jak zatytułowali swój serial jego twórcy.

Smutne, jeśli na popularnym portalu filmowym czyta się podobnie rygorystyczne opinie: : "...kto zna tą Anne German ? kim ona była? kogo to obchodzi? kolejny słabo nakręcony badziew o osóbce którą zna garstka Polaków i jeszcze mniejsza garstka ludzi na zachodzie".  Czy można o drugim człowieku, o którym prawie nic nie wiemy  ciskać podobne kamienie?! Potęga Internetu? Ja nikogo nie zmuszam do słuchania Jej płyt. Jest okazja, aby wspomnieć, co sobą niosła Anna Ann dla wielu... Jej głos naprawdę miał w sobie coś anielskiego. Nie pozostawiał za sobą sezonowego zachwytu. Choć od Jej śmierci minęło w sierpniu roku ubiegłego 30. lat, to wierni słuchacze są Jej po prostu wierni! Wyszło masło maślane?

Jeżeli ktoś chce zarzucić Annie German li tylko łzawy sentymentalizm, to proszę tej osobie wręczyć płytę, na której śpiewała arie  Domenico Scarlattiego z opery "Tetida in Sciro / Tetyda na Wyspie Skyros" (LP XL 0743).
Czym dla twórczości Czesława Niemena (Wydrzyckiego) jest "Dziwny jest ten świat", tym w twórczości Anny German "Człowieczy los". Nostalgiczna, ale i niosąca oddech radości. Ja bym tą piosenkę nazwał: "Potęga uśmiechu"! Bo do niego sprowadza się istota życia? W końcu utwór rodził się w czasie, kiedy Gwiazda wracała do zdrowia po straszliwym wypadku we Włoszech. Miała być wielka kariera, a znalazło się... szpitalne łóżko i mordercza rehabilitacja! Jak Anna German umiała się pod ciężarem tego wszystkiego podnieść? Potęga wiary? Miłość męża?

Człowieczy los nie jest bajką, ani snem.
Człowieczy los jest zwyczajnym, szarym dniem.
Człowieczy los niesie trudy, żal i łzy.
Pomimo to można los zmienić w dobry, lub zły.

I zwrotka kierowana do wszystkich, którzy mają doła?
Uśmiech odsłoni przed tobą siedem codziennych cudów świata.
Tęczowym mostem zapłonie nad dniem, co ulata.
Marzeniom skrzydeł doda, wspomnieniom urody.
Pomoże strudzonemu pokonać przeszkody...

 
Proszę zerknąć na YT. Tam znajdziemy m. in. zapis telewizji rosyjskiej z 2012 r., kiedy przeprowadzali w Polsce sondę na temat Anny German w XXX rocznicę Jej śmierci. Smutne wnioski.
To fakt, był czas, kiedy zdawało się, że czas zatarł ślady Anny German?  To przykre, że tworzono festiwale poświęcone twórczości różnych piosenkarzy, a o Niej zapominano? Czy to tylko skutek dochodzenia do tego, komu należą się prawa autorskie po Artystce? Na szczęście od kilku lat organizuje sie w Zielonej Górze Festiwal Tańczące Eurydyki im. Anny German! Prawdziwym fanom pozostały płyt. W każdej chwili można razem z Nią wrócić do Sorento, poznać los człowieka, znaleźć się  na balu "u Posejdona".
Mam w swoich "analogowych zbiorach" oryginalne wydanie LP "Tańczące Eurydyki". Są kasety magnetofonowe i płyty CD! Wiadomo, czas robi swoje! Nie tylko leczy rany, ale i skazuje na niepamięć? Od nas, żyjących zależy czy ci, którzy odeszli będą pośród nas. W swoich "papierowych zapiskach" odnotowuję odejścia tych, którzy coś dla mnie znaczyli. Niestety, pierwszy  "pośmiertny zapis" kładłem w sierpniu 1982 r., kiedy odeszła Anna German. Miała wtedy 46 lat. Czy teraz na dobre wróci do nas? Może serial, w którym w rolę Artystki wcieliła się m. in. Joanna Moro i książka Marioli Pryzwan "Anna German o sobie" rzucając snop  światła na jej cień na dobre wydobędzie Jej wielki talent i ducha z mroku?
Joanna Moro jako Anna German
Ktoś doda, cytując jedną z najniesamowitszych piosenek, które wykonywała:

Wszystko w życiu ma swój kres radość i troski
Taki wyrok ludzki jest, a może boski
To nie tylko martwy tekst, zimne są samogłoski
Wszystko w życiu ma swój kres, tak jest.

Ale wiemy, że ma ona swój ciąg dalszy:
Nie, to nie prawda, jest za tym kresem
miłość bezkresna, nie jawa, nie sen
Miłość wieczysta jak ogień i mgła
I nie jest kresem nasze rozstanie
Drogie wspomnienia, wyrzuty tanie
Słyszysz tą ciszę to ja, właśnie ja
.

26 komentarzy:

  1. Film oglądam i zawsze piątkowy wieczór rezerwuję sobie na "Annę German". Byłam dziewczynką, gdy zmarła i nie należę do pokolenia, które słuchało jej płyt. Ale zawsze wiedziałam kim była, a w domu były jej winylowe płyty, których słuchała mama. Serial mnie zaintrygował. O tym, jak potrzeba filmów o naprawdę niezwykłych ludziach świadczy jego widownia. Naprawdę imponująca.
    Zacytowane tu słowa kogoś (zapewne anonimowego) z portalu filmowego, to pewnie słowa jakiegoś obrażonego na cały świat nastolatka - tym nie trzeba się przejmować.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskoczenie totalne, że moich kilka zdań o Annie German wywołało lawinę komentarzy! Przejmować lub nie? - oto jest pytanie. Ale po co ktoś zabiera głos, jeśli nie zna jej twórczości? Ocena filmu, to kwestia wtórna. W końcu mamy prawo wyboru i tyle kanałów do przełączania...
      Dziękuję Magdaleno
      K.N.

      Usuń
    2. Nie przejmować się absolutnie, robić swoje, to jest niesienie kultury między tych, którzy o prawdziwej kulturze nie wiele wiedzą.)

      Usuń
  2. Słuchałam jej oczywiście całe lata, a mam ich trochę i żal faktycznie, że niestety o niej się nie pamięta i nie ma jej ani w radiu ani w tv/ zresztą w tv już zapomniano o kulturze przez duże K, wystarczą kabaretony/. I żal, że to nie polski serial.
    Nie oglądam, gdyż mało co w tv oglądam, ale nie wiem czy podobałby mi się. Już sama aktorka nie ma nic z Anny German, z jej niezwykłej, nietuzinkowej urody.
    A jeżeli chodzi o portale, i wypowiedzi na nich to szkoda gadać.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że przynajmniej ten festiwal istnieje, muszę się mu bliżej przyjrzeć.)


      P.S. jeżeli mogę zasugerować, to miło by było gdyby znikł kod obrazkowy, który jest niezwykle denerwujący, gdyz utrudnia dodawanie komentarzy.
      A już widzę, że będę tu bywać.
      Miłej niedzieli życzę.)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Matko elektroniczna! Moja Sabka odstrasza wpisujących? Jestem zdruzgotany. Idę rzucić sie do Brdy lub nawet Wisły!
      Pewnie, że film i jego obsada mogą budzić nasze mieszane (?) uczucia. Chwalmy Pana, że głos boskiej Anny wypełnia obraz.
      Kod obrazkowy zmienić? A jutro może tło zrobić różowe?... Załamka!... Pomyślę. Skoro miałoby to przestraszać i uniemożliwiać kontakt z tak doborowym towarzystwem...
      Pozdrawiam z Bydgoszczy
      K.N.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Alu za podpowiedź. Może ja też sobie oglądnę na Yt w wersji oryginalnej.)

      Usuń
  4. Też zacząłem zerkać na YT. A ja polecam inny film 9mini serial, 4 odcinki) o ochroniarzu Stalina. Zapomniałem tytułu. Ale na pewno można go znaleźć. Coś jeszcze pamięta się "pa russkomu jazyku" i rozumiem o co chodzi. Zapraszam do zerkania na mój blog. Bez względu na kod obrazkowy...
    K.N.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety nie znam rosyjskiego więc nie mogę zapoznać się z serialem na youtubie toteż czekam co piątek na ciąg dalszy. Bardzo mi się podoba chociaż zażarte dyskusje co jest w nim prawdziwe a co wymyślone przez tych "złych Rosjan, którzy chcą się wybielić", trochę osłabia mój zapał. Nie mówiąc już o tym ile emocji, często negatywnych, budzi jej pochodzenie..
    Bardzo ciekawe propozycje innych produkcji, poszukam, może ktoś przetłumaczył ;).
    Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale na YT ów serial jest z... lektorem rosyjskim. Trochę zagłusza polską wersję, ale da sie oglądać. Pewnie - warto poczekać do piątku. Zapału do pasji nic nie powinno osłabiać. Skąd ów "negatyw", co do pochodzenia Anny German? Czy jakby była w kropeczki, to zmieniałoby fakt, że miała genialny głos i była niepospolitą osobowością?
    Pozdrawiam znad Brdy
    K.N.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    jestem dziennikarką i piszę własnie artykuł o serialu Anny German, z tego co Pan pisze wnioskuję, że jest Pan fanem, chętnie bym porozmawiała o ty, jak Pan wspomina ten dzień, gdy umarła
    panthera6@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie mogę Pani napisać. Gdybym miał więcej czasu, mogę nawet odnaleźć tom I mego pamiętnika z 1982. Skreslę kilak słów na Pani adres, który tu Pani podała.
    K.N.

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo lubie serial anna german

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam w klubie... Miłośników Serialu.
    Pozdrawiam z wiosenno-zimowej Bydgoszczy
    K.N.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem zachwycona serialem Anna German.Wróciły wspomnienia z mojego jedynego spotkania i rozmowy z Anną German. To są dla mnie niezapomniane chwile. Boże,jak ten czas szybko minął,byłam wówczas uczennicą szkoły muzycznej. I właśnie nie mogąc doczekać sie kolejnego piątku dziś oglądałam odcinki na You Tube.I.M.

    OdpowiedzUsuń
  12. I.M, też zacząłem tam zerkać, ale mówię sobie: p i ą t e k ! Pokaz siłę woli. Ale pokusa jest silniejsza. Jak widać Prawdziwy Talent (a nie sezonowy blichtr)obroni się sam! Daj Boże zdrowie tym wszystkim tzw. gwiazdom (?), aby za XXX wzbudzali tyle emocji, co Anna German. Pani, jako wykształcony muzyk bardziej, to doceni, niż bierny słuchacz i instrumentalny analfabeta, który tylko próbował nauczyć się grać na gitarze, tudzież na... klarnecie. Ani Segovia, ani Goodman ze mnie nie wyrósł.
    Pozdrawiam z zmarzniętej Bydgoszczy. Ponoć mamuty widziano już w śródmieściu
    K.N.

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę, że nie tylko ja mam problem z wytrzymaniem do dnia emisji :). Serial bardzo mi się podoba ale mam nadzieję na nim nie poprzestać i poczytać jeszcze co nieco. Miał Pan w rękach, Panie Karolu, "Wróć do Sorrento" albo "A.G. o sobie" ? A może oprócz nich warto zapoznać się z czymś jeszcze ?
    Pozdrawiam z zimowej Warszawy !

    OdpowiedzUsuń
  14. Obawiam się, że moja fascynacja do piosenek Anny German została zrozumiana trochę "na wyrost". Od lat wielu jestem wielkim fanem Jej głosu, a jej piosenki, to istne kamienie milowe, pamięci różnych moich wzlotów upadków... Nie wyobrażam sobie, abym nie mógł sięgnąć po Jej płyty. W każdej chwili wracam do nich. Są cząstką mnie. Przeglądałem książkę Marioli Pryzwan "Anna German o sobie". To ciekawe ujęcie życia Artystki widziane przez pryzmat, co sama pisała (m. in. w listach). Sięgnę po nią na dobre po serialu. Proszę mi wierzyć nadmiar wiedzy często burzy komfort oglądania, bo już wiem, że to spotkanie ze Zbyszkiem wcale nie było nad rzeką, tylko na basenie, a odnalezienie miejsca kaźni ojca... Serial już chyba odrobił swoje zadanie: zmusił wielu z nas do poznania losów nie tylko Anny German, ale przy okazji całego pokolenia. Sam fakt, że tyle osób odwiedza ten post i tyle pisze o Anni German świadczy, że nie miała racji, jakoby wszystko w życiu ma swój kres! Bal u Posejdona może trwać i trwać! Nie pozwólmy tylko, aby nasza Eurydyka zamilkła! Orfeusze do dzieła!
    Z wielkanocnym pozdrowieniem
    Karol Narocz

    OdpowiedzUsuń
  15. Wczoraj obejrzałam na YT film biograficzny o Annie German.Przymierzam się do obejrzenia serialu.Śpiew Anny German przywodzi pamięć mojej śp. babci, która zachwycała się jej anielskim głosem. Przyznam, że najbardziej mnie interesuje wątek włoski w życiu artystki.
    Ciekawe, czy znajdę na allegro płytę gdzie wykonuje arie z opery D. Scarlattiego? Bożena

    OdpowiedzUsuń
  16. Płyta jest naprawdę wyjątkowa! Włoski wątek poruszający. Serial przykuwał miliony do telewizorów w każdy piątek! Trochę wstyd, że gdyby nie Rosjanie nadal Anna German byłaby dla wielu "przebrzmiałą piosenką"? Dla mnie zawsze WIELKA! Nagle nastąpił nad Wisłą wysyp płyt i książek Anny German lub o Niej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pamiętam osobiście Annę German i czasy, w których żyła. Fakt, serial jest mocnym przekłamaniem i nie oddaje fenomenu piosenkarki, podobnie jak i rzeczywistości czasów, w których żyła... nie pisząc już o faktach z jej życia. Jednak plusem serialu jest fakt, iż o Annie German usłyszało młode pokolenie.
    Jednak na pomysł nakręcenia tego serialu wpadł właśnie Polak - sam reżyser pierwszych odcinków serialu - Waldemar Krzystek. Jednak w Polsce Jego pomysł nie spotkał się z aprobatą, dlatego też zwrócił się do Rosjan.
    Festiwal "Tańczące Eurydyki" w Zielonej Górze już dawno nie istnieje. Organizowany był w latach 2002-2007. Ostatni odbył się w 2007 roku, a w roku 2008 odbył się już tylko Koncert laureatów festiwali z lat 2002-2007.
    Taka jest nasza smutna, polska rzeczywistość. Sprzedaje się po prostu to, na co jest popyt. Jaka większość społeczeństwa - taka muzyka. Dzisiaj ogromne rzesze wolą pójść na koncert disco-polo (trudno ten gatunek nazwać w ogóle muzyką), czy też na koncert Dody. Wyższe wartości, dla większości społeczeństwa polskiego, przestały w ogóle istnieć. Na szczęście istnieje jednak spora grupa osób wartościowych, wrażliwych, ciepłych, ambitnych, które nie wstydzą się być sobą i propagują te wartości na zewnątrz - jak autor tego bloga.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wierzę, że właśnie ta wrażliwość muzy Anny German przetrwa. Może nie w masowym odbiorze. Bałbym się nawet gdyby to poszło w discopolowy trend. Zdaję sobie sprawę, że "tłoczenie" nowych płyt Artystki i wydawanie książek, to li tylko i wyłącznie skutek serialu.
    Ciekaw jestem czy XXXI rocznica Jej śmierci tez przejdzie bez echa?...
    Uważam cały czas, że prawdziwie wielka sztuka oprze się wszystkiemu. A może ta tworzona przez Annę German ma już znamię klasyki,a ta jak wiadomo jest odbierana przez dość wąskie grono.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Anna German była wspaniałą postacią! Godną naśladowania przez każdego!
    Polecam jeśli jeszcze nie czytałaś książkę "Anna German o sobie"- wspaniały zbiór myśli i słów tej niesamowitej kobiety :)
    Zapraszam na http://sto65cm.blog.pl/2014/02/16/10-anna-german-o-sobie-mariola-pryzwan-253-str/ - znajdziesz tu moją recenzję książki :)

    Zapraszam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Skorzystałem z zaproszenia. Książkę czytałem, stąd skan okładki. Nie zwykłem zamieszczać na swoim blogu książek, których nie znam. W tej chwili czytam "Pod Mocnym Aniołem".

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.