Zamach Januszajtisa-Sapiehy - 4/5 stycznia 1919 r.
W świadomości narodowej zatarły się
wydarzenia z nocy z 4 na 5 stycznia 1919 r. O ile analizuje się, to co stało się w Warszawie po 12 maja 1926 r., to o wcześniejszym epizodzie cisza, jak po śmierci organisty...
|
S. Thugutt Autobiografia |
"Do domu wróciłem bardzo późno i koło trzeciej zasnąłem. W dwadzieścia minut później obudziło mnie gwałtowne stukanie do drzwi. Nie ubierając się nawet poszedłem do drzwi i zapytałem - Kto tam? - Odpowiedział znany mi głos dozorcy domowego: - Telegrama. - Spuściłem łańcuch i otworzyłem drzwi. Zdążyłem tylko zauważyć śmiertelnie bladego dozorcę ze świecą w ręku i w tej chwili buchnęły dwa strzały". - czytamy w "Autobiografii" Stanisława Thugutta, ministra spraw wewnętrznych w pierwszym rządzie niepodległej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
|
Marian Żegota Januszajtis - zdjęcie po 1939 |
"Zabić? Za co? Nie zrobiłem nikomu nic złego, nie broniłem się nawet przed atakami" - wspominał wstrząsnięty Thugutt.
Powtarzamy często, że Polska nie była krajem królobójców? Nie chcemy pamiętać, że z rąk rodaków padł
książę Leszek Biały (1227 r.)? Kilka miesięcy po koronacji zamordowany został
król Przemysł II (1296 r.)! Z czakanem rzucił się w Katedrze św. Jana na bezbronnego monarchę
Zygmunta III Wazę szlachcic
Michał Piekarski (1620 r.). Konfederaci barscy podnieśli rękę na majestat
Stanisława Augusta Poniatowskiego (1771 r.). Ignacy Hryniewiecki (1881 r.) zamordował
Aleksandra II, który przecież oprócz tego, że był carem Rosji,
to czy to się nam podoba czy nie również... królem Polski! Ledwo II Rzeczpospolita zaczęła wydobywać się z mroku niebytu zadany został niespodziewany cios:
"...grupy prawicowe dokonały w Warszawie próby zamachu stanu na rząd Moraczewskiego - pisze
Wacław Jędrzejewicz - aresztując premiera i większość ministrów. Kierownictwo spoczywało w rękach płka [Mariana "Żegoty"] Januszajtisa (...), księcia Eustachego Sapiehy, J. Zdziechowskiego, T. Dynowskiego i innych". Ręce, które sterowały wydarzeniami w Warszawie były daleko, w Paryżu. Politycy z kręgu
Romana Dmowskiego nie godzili się na powstanie rządu, na którego czele stał
socjalista Jędrzej Moraczewski!... Nie zapominajmy, że m. in. dla Francuzów polskim partnerem do rozmów politycznych był
Komitet Narodowy Polski w Paryżu, który miał zbrojne ramie: "Błękitną Armię"
gen. Józefa Hallera.
|
Rząd Jędrzeja Moraczewskiego, od lewej S. Thugutt, J. Moraczewski, J. Piłsudski. Ostatni siedzi L. Wasilewski |
|
A. Garlicki "Piłsudski..." |
|
W. Jędrzejewicz "Józef Piłsudski..." |
Stanisław Thugutt opisał okoliczności swego aresztowania przez zamachowców. O świcie następnego dnia usłyszał: "Mieli go przecież zabić, a on jeszcze chodzi". Proszę sięgnąć do tych unikatowych wspomnień. Przekonać się, że oto jesteśmy świadkami jakieś... farsy? Jaką rolę odegrał pułkownik Leon Berbecki, o którym czytamy: "...już dawno słyszałem o szalonej jego odwadze". Można ironizować na temat organizacji zbrojnego przedsięwzięcia, ale to nie była tania komedyjka. W końcu w rękach zamachowców znaleźli się m. in. premier Jędrzej Moraczewski, minister spraw zewnętrznych (zagranicznych) Leon Wasilewski (ojciec Wandy Wasilewskiej!). Porwano się na osobę generała Stanisława Szeptyckiego!
|
Eustachy Sapieha |
Thugutt napisał o reakcji
Tymczasowego Naczelnika Państwa, Józefa Piłsudskiego, którego również próbowano aresztować (!):
"...usiłował rzecz bagatelizować i cały zamach uważał za operetkę. Gdy zauważyłem, że w operetkach nie ma zwyczaju strzelać do ludzi z prawdziwych rewolwerów, odparł: - A prawda, do was strzelali". Andrzej Garlicki w biografii Piłsudskiego przypomina:
"Ograniczył się do wezwania zamachowców i zwymyślania ich, zresztą, jak na niego, w formie bardzo łagodnej". Czy opis Thugutta świadczy, że spotkał człowieka, po którym owa noc spłynęła, jak po kaczce:
"Poszliśmy (...) do sypialni Komendanta. Leżał na sofce straszliwe zmęczony, blady i zgryziony". A dalej dodaje:
"Było mi niesłychanie żal człowieka, który mimo chęci zachowania odmiennych pozorów musiał głęboko odczuć ten fakt warcholstwa, grożący całości i bezpieczeństwu rodzącego się dopiero państwa (....)". Tymczasowy Naczelnik Państwa zdawał sobie sprawę, jak ogromną rolę w Paryżu odgrywał Roman Dmowski. I jak bardzo doświadczenie tak wytrawnego polityka jest potrzebne Polsce! Ku zaskoczeniu wielu zrobił krok, który miał być konsekwencją zamachu: powołał rząd
Ignacego Jana Paderewskiego! Jak potoczyły się losy bohaterów zamachu odsyłam do cytowanej literatury.
|
Pomnik I.J. Paderewskiego w Warszawie (foto autora, XI 2011) |
Jeśli ktoś chciałby spojrzeć na to wydarzenie oczami literatury, to musi koniecznie sięgnąć po powieść
Juliusza Kaden Bandrowskiego pt. "Generał Barcz".
|
J. Kaden Bandrowski "Generał Barcz" |
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.