czwartek, stycznia 10, 2013

Bolesław III Krzywousty - różne spojrzenia...


Pamięci
praprababki
Katarzyny Maliszewskiej
w 122 rocznicę
jej śmierci





J. Matejko "Bolesław Krzywousty"
Ten post jest... wyjątkowy. Bo to swoista odpowiedź na "zapotrzebowanie społeczne". Nie myślałem, że po niespełna miesiącu Czytelniczka ze Słupska będzie szukać u mnie pomocy? Jak być obojętnym, skoro umiem i lubię pisać o historii. Proszę mnie źle nie zrozumieć: mój blog, to nie jest "koncert życzeń", ani odrabianiem zadań domowych.  Cieszy mnie, jeśli moje pisanie okaże się dla kogoś przydatny. Jak odpisałem w komentarzu: historia jest przedmiotem trudnym, ale nie nudnym. Gdyby było inaczej dawno zarzuciłbym pasję i zdradził Klio dla innej muzy. Traktuję jednak bardzo poważnie Czytelniczkę i stąd rodzą się te tu akapity.
Nie, proszę nie wpadać w panikę: to nie będzie biografia Bolesława Władysławowica. Może rozczaruję Czytelniczkę, ale wskażę to i owo, co mogłoby pomóc Jej na zawiłych ścieżkach historycznych dotyczących patrona szkoły. Dobór źródeł informacji może zaskoczyć? O to chodzi!
A. Lesser "Bolesław Krzywousty"
Fala zainteresowań literaturą pewnego Amerykanina, który wietrzył sensacje w obrazach mistrza Leonarda chyba dawno przeminęła? Dlaczego nie wziąć się za spotkanie z księciem od najsłynniejszego jego wizerunku, jakim jest rysunek Jana Matejki w "Poczcie królów i książąt polskich". Każdy doskonale zna je. Wizja Matejki tak wryła się w narodowa świadomość, że nie wyobrażamy sobie inaczej panujących Piastów, jak utrwalił to genialny wizjoner z Krakowa. Proszę podpatrzeć malarskie wizje np. Aleksandra Lessera. Godne chyba jednak uwagi...
S.K. Grobliński "Historja Polski..."
Na początek pozwalam sobie sięgnąć po niewielką książeczkę, nieledwo broszurkę, wydaną nakładem księgarni Ludwika Fiszera w Łodzi w 1922 r.:  S.K. Groblińskiego "Historja Polski z portretami królów w tekście". Na stronie tytułowej jest dopisek: podręcznik dla szkół elementarnych. Krótki biogram kreśli nam sylwetkę "marsowego Bolesława". Jest wzmianka, która musiała działać na wyobraźnię ówczesnej młodzieży: "Powiadają o nim, iż 52 bitew wygrał, a dwie  t y l k o  przegrał.". Poza pewnymi znanymi faktami autor swój wywód skończył bardzo pedagogiczną informacją: "Bolesław po śmierci swego ojca przez pięć lat chodził w żałobie, a obraz jego nosił na piersiach przez całe życie; tem pokazuje Bolesław wzór dla młodzieży, jak czcić rodziców". Jak przystało na podręcznik każdą notkę wieńczy zestaw pytań. Ostatnie bez wątpienia nawiązuje do cytowanego fragmentu: "Jaki przykład zostawił nam Bolesław?".
Sz. Kobyliński "Tajemnice pocztu Matejki"
Jacobi Bolesław Krzywousty
Bolesław Krzywousty rycina z XVI w,
Czytelniczka chciałaby ciekawostki? No to koniecznie musi sięgnąć do książki artysty malarza, rysownika, gawędziarza, jakim był Szymon Kobyliński! Młodsze pokolenie nie może pamiętać brodatego jegomościa, który siadał przed arkuszem papieru, węglem rysował, a piękną polszczyzną snuł swoje opowieści! Każdy miłośnik historii powinien w swoim księgozbiorze posiadać "Tajemnice pocztu Matejki".  Rewelacyjne gawędy! Ta o Bolesławie zaczyna się od stwierdzenia: "Od najwcześniejszego dzieciństwa miałem pretensje, że na rysunku Matejki Krzywousty nie ma krzywych ust". Bo nie ma! Dla Kobylińskiego mistrz Jan, to niemal prorok: "Najwidoczniej przeczuł Matejko badania antropometryczne (...) dokonane na odkrytej ostatnio [w 1971 r.] w Płocku czaszce władcy. Zrekonstruowane znaną metodą kryminologiczną mięśnie twarzy księcia wykazały bezspornie, że asymetryczność warg była w istocie dość nikła, dawała się, właśnie tak jak na kartonie Matejki, stuszować wąsem". Co pamiętamy z tego rysunku? Śmiem twierdzić, że potężny góralski pas! Kobyliński wręcz nazywa swego bohatera "nieugiętym gazdą", "harnasiem". Dopatruje się wpływów Chałubińskiego czy "starego Witkiewicza" na twórczość Matejki!... Czy nie uchodzi uwadze, to co książę ma na głowie? "Nie nasuwa za to wątpliwości szłom książęcy, którego typowe, liliowatokształtne okucia wyprowadza Matejko w sylwetkę korony. Mówi tym wyraźnie, że co prawda Krzywousty nie dobił się rzeczywistego koronowania, to jednak swoimi wojennymi przewagami (...) wszedł pomiędzy króle, Chrobremu równy". Trudny do zidentyfikowania jest medalion, który ma na piersi władca. Może to ów wizerunek ojca, o którym wspominał Grobliński?
Wiech "Helena w stroju niedbałem..."
M. Bylina "Psie Pole" (fragment)
Śmiech, to zdrowie! Dlatego jadąc na egzaminy zabierałem ze sobą zbiory satyr Stefana Wiecheckiego -"Wiecha". Nawet, gdy szedłem do szpitala na operację, to był ze mną jego humor! Jeśli kogoś życie kwasi, ma doła, to koniecznie musi czytać "Wiecha"! Obowiązkowoooo!  To teraz koniecznie trzeba zabrać się do lektury "Heleny w stroju niedbałem, czyli królewskie opowieści pana Piecyka". Podpatrzmy, jak opisał wojnę w 1109 r.: "...szkop [to o Henryku V i jego armii], jak to mówią, przekroczył granice i wmeldował się nam na Ziemie Odzyskane. Stanął pod miastem Głogowem i dawaj oblężenie uskuteczniać. Wtenczas Bolesław telegrame pchnął do głogowiaków, żeby się poniekąd trzymali, aż on z polskiem wojskiem nadleci. Głogowiaki bronili się na medal. To jak szkop widzi, że nie da rady miasta zdobyć, numer jeden łobuzerski wynalazł, któren później Hitler w warszawkiem powstaniu powtórzył. Małoletnich dzieci, drań, w charakterze zakładników połapał, do swoich staroświeckich drewnianych tanków poprzywiązywać kazał i jadzie". Trudno w tym miejscu zarzucić autorowi nierzetelność historyczną. Czy język przypadłby do gustu naszym nauczycielom? To już insza rozmowa... Może to trąci lekką makabrą, ale nie opuścił w swoim opisaniu dziejów Wiech również potyczki pod Wrocławiem. Ja też tu dorzucę, ufam, że zainteresowani uzupełnią pozostałe opisy: Domyślamy się, że już jest po wszystkiem, bitwa skończona: "Psy z całego Wrocławia się zlecieli i dawaj tych nieboszczyków tarmosić. Nie podobało się to Bolkowi, złapał kamienia i krzyczy: A pójdziesz, paszli jeden z drugiem. Potrujecie się, pieska wasza niebieska, i siarkie na robaki trzeba wam będzie kupować!". Jest zabawny opis, jak narodził się herb Abdank, Skubą zwany, jak również jeszcze jeden rozdział. Pada tam wyznanie księcia, "któren ma krzywą mine, jak po occie lub po opchnięciu cytryny": "Jakżeż mam się nie krzywić, kiedy dzieci mam cholere warte. Bez przestanku się między sobą naparzają bo każden chce za króla być po mojej śmierci. Co tu zrobić, jak pragne zdrowia, żeby zgoda w rodzinie była?". Pytanie do rozwiązania: "Zapowiedzią jakiego wydarzenia jest odpowiedź księcia?".
K. Bunsch "Zdobycie Kołobrzegu..."
Smutne, że ofiarą zanikającego czytelnictwa pada proza krakowskiego pisarza i prawnika (kolejność dowolna, można szyk przestawić)  Karola Bunscha! Przed laty napisałem do autora przygód Dzika, Zbrozły, ale niestety nie doczekałem się odpowiedzi. Zaczytywałem się w jego "piastowskich powieściach": "Dzikowy skarb", "Bracia", "Imiennik", "Wyłom", "Wawelskie wzgórze" - to był mój świat. Nie wyobrażam sobie, aby Czytelniczka ze Słupska, z Pomorza Zachodniego, gdzie stąpał ze swymi wojami ów Krzywousty, dobywał grodów - nie sięgnęła po "Zdobycie Kołobrzegu. Psie Pole"! Opis walki pod Białogrodem jest bardzo sugestywny. Ja to widzę, ba! porwałbym się ku wałom: "Pancerni kilkakroć próbowali przerzucić pomosty i za każdym razem ze stratami zostali odparci. Do południa walka wrzała z ogromnym uporem i zaciętością z obu stron; choć książę widział, że wojów zaczyna ogarniać znużenie, nie chciał walki przerwać, by nie dopuścić do naprawy poczynionych wyłomów i szkód. ?Toteż gdy przy północnej bramie Pomorzanie zgruchotali podsuniętą wieżę i polscy woje bez rozkazu cofać się zaczęli, Bolko, nie namyślając się, porwał drużynę i sam skoczył pod bramę" A ja - z nim!... Opis walki pod Wrocławiem nie ustępuje Sienkiewiczowi: "Pancerny huf Bolesława przeciął już szeregi wojsk cesarskich od skrzydła do skrzydła za plecami saskich kopijników, kładąc mostem procarzy i łuczników, a zamieszanie wprowadzając w saskie szeregi. Nim się bowiem odwróciła czołem ku jezdnym, wpadły na nie piesze zastępy polskie. Szyki pomieszały się, walka przedstawiała jedno kłębowisko ciał ludzkich i końskich, z którego wychynął się hufiec Bolesława (...)".  

O. Balzer "Genealogia Piastów"
K. Maleczyński "Bolesław III Krzywousty"
Anonim tzw. Gall ":Kronika polska"
Na wyciągnięcie ręki leży opasły tom "Genealogii Piastów" Oswalda Balzera, biografia autorstwa Karola Maleczyńskiego "Bolesław III Krzywousty", popularna biografia Zdzisława Pietrasa "Bolesław Krzywousty", no i ulubiony Anonim tzw. Gall  i jego "Kronika polska". Podejrzewam, że pierwsze dzieło może wystraszyć nawet ucznia szkoły średniej. Ale jeśli Czytelniczka chciałaby poznać jakieś zaskakujące szczegóły, to tędy droga! Sam fakt, że powoła się na klasyka polskiej historiografii, to będzie atut i zaskoczenie na twarzy belfra. doświadczenie bezcenne! Przerobiłem to jako uczeń wobec swoich nauczycieli... [kiedyś może to opiszę?] Proszę zwrócić uwagę choćby na pisownię imion Piastowiczów. Na pewno Czytelniczka  nie znajdzie tam "Leszka" czy "Władysława". Nie ma "Białych" i "Czarnych", "Hermanów" i "Laskonogich"? Uspakajam - są! Już u Bunscha znaleźć można dawne formy tych imion, Balzer używa tylko takich! Proszę prześledzić, jak skrupulatnie XIX-wieczny historyk ustalał datę śmierci Bolesława III. Chciała Czytelniczka ciekawostkę? Niby drobiazg, oto jak po łacinie, w różnych kronikach zapisywano jego imię: "POLEZLAUS", "BOLEZLAUS", "BOLIZLAVI", "BOLESLALI"  Już widzę to poruszenie w oczach, kiedy dotrze się do łacińskiej formy "Krzywousty": "CURVUS".
Nie wyobrażam sobie, aby nie sięgnąć po Galla! Mógłbym czerpać cytatami pełna siecią! Jego opis obrony Głogowa - rewelacyjny! Ale na to trzeba oddzielnego postu. Poza tym Anonima czyta się, jak... powieść! Niech Czytelniczka ze Słupska sięgnie do najstarszej kroniki polskiej! Na koniec zacytuję mniej znaną frazę dotyczącą wyczynów wojennych "marsowego księcia". Ponoć jest to pieśń, którą niemieccy woje śpiewali przy ogniskach pamiętnego 1109 r.:

SZLIŚMY PEWNI, ŻE CIĘ Z ZIEMI TWEJ ŁATWO WYŻENIEM,
A TY TERAZ NAS ZAMKNĄŁEŚ NIEMAL JAK W WIĘZIENIU!
TAKI KSIĄŻĘ SŁUSZNIE RZĄDY NAD KRAJEM SPRAWUJE,
KTÓRY Z GARSTKĄ SWYCH OLBRZYMIE WOJSKO TAK WOJUJE! 

CÓŻ BY BYŁO, GDYBYŚ WSZYSTKIE SWE SIŁY ZGROMADZIŁ,
NIGDY BY CI CESARZ W POLU BRONIA NIE PORADZIŁ!
GODNY JESTEŚ I KRÓLEWSKIEJ, I CESARSKIEJ WŁADZY,
GDY Z TWĄ GARSTKĄ TŁUMY WROGÓW TAK TRZYMASZ NA WODZY!


PS: Serdecznie dziękuję za podarowanie książek ciociom: Hali Stuckiej (Grobliński) i Marii Murawskiej (Wiechecki-Wiech). Bez ich darów pisanie moje byłoby uboższe, a księgozbiór szczuplejszy....

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.