Podróż sentymetalna...
Ile w nas... wsi? Naszej chłopskości?... Nie zastanawiamy się nad tym? A chyba powinniśmy. Jesteśmy to winni naszym przodkom, którzy szli za sochą, żyli w kurnej chacie, dożywali swoich dni na klepisku lub w rozpadających się czworakach. Dawne nici porwał czas? Może warto przy tej okazji sięgnąć po dorobek naukowy Jana S. Bystronia (1892-1964) lub Kazimierza Rymuta (1935-2006). Na pewno poznamy etymologię polskich nazwisk. I wtedy dotrze do nas, że plebejskie ich pochodzenia sadza nas bardziej na grzędzie, niż pośród tych, którzy "królom byli równi"...
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - ekspozycja |
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - otwierają się kartki przeszłości... |
Po co o tym piszę? Chcę namówić do wizyty w
Toruniu. Ale nie na zwiedzenie urokliwego gotyku. Koniecznie trzeba przekroczyć próg Muzeum Etnograficznego im. Marii
Znamierowskiej-Prüfferowej. Warta obejrzenia i przeżycia (!) jest wystawa pt. „Tajemnice
codzienności. Kultura ludowa i jej pogranicza od Kujaw do Bałtyku
(1850-1950)”.
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - kunsztownie ozdobiona skrzynia |
Pośród mnogości eksponatów budziła się... przeszłość? Przy wielu oglądanych
eksponatach słyszałem szepty i westchnienia: „jak u dziadków...”, „mój dziadek to
miał”, „taka uprząż wisiała w stodole”, „babcia miała
takie same dzbanki”, „o!
nosidło na wodę” I wracał... żal? Drżała nuta nostalgii za czasem przeszłym dokonanym...
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - maszyny rolnicze, m. in. siewnik, brony, pług |
Czy zwykła podkowa lub uzda może
wywołać falę wspomnień? I to niemal cały ocean.
„Warszawianka”, „Łyska”, „Kuba”, „Baśka” - ale
tylko ta ostatnia klacz nosiła taką z klapami na oczy. „Kuba”
był chyba najspokojniejszym wałachem w okolicy? Ależ ja miałem 10
lat, kiedy prowadziłem go za uzdę, a on ciągnął wóz ze snopkami
żyta. Nie wyobrażam sobie, aby któreś z moich dzieci w tym wieku
podchodziło do konia.
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - krosno |
Zakątek
pszczelarza, to niemal dotykanie przeszłości. Ile ja musiałem
wysłuchiwań narzekania dziadka Stasia Poźniaka, kiedy bił się z myślami, że nie
nauczył mnie „chodzenia wokół pszczół”. W rodzinie były stare
tradycje pszczelarskie! Dziadka dziadek, a mój prapradziadek
Bogusław Gasiński z Domanowa, nad Wilią (na Wileńszczyźnie), był nazywany „słodkim panem”. A
to za sprawą swej ogromnej pasieki. Mi pozostała z tego tylko
miłość do miodu. I wspomnienie kilku żądeł, jakie miałem w
sobie w czasie fotografowania dziadka przy ulach.
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - ule |
„A
żarna masz?”- zapytał Jaśko-Dżonu brata Kaźmierza, kiedy
przyjechał na chrzest Ani. W odpowiedzi usłyszał: „A mnie skąd
ich wziąć?”.„A grusze dziadkowe pamiętasz?”- licytował się starszy Pawlak.
Zawsze ten sam odnośnik. Nie, żaren nie widziałem poza skansenem.
Ale ciąłem sieczkę na sieczkarce.
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - żarno |
Nigdy nie byłem w kuźni.
Dziadek obiecywał, ale nigdy mnie nie zabrał. Od zawsze fascynowało
mnie, jak powstaje... podkowa. Uważana za symbol szczęścia od
stuleci była „dodatkiem” do konia! Pełno w skrzyni z gwoździami
było tych charakterystycznych do podkuwania i stalowych haceli -
„śrub”, które wkręcano w podkowy koniom pociągowym, aby nie
ślizgały się np. na bruku. Jedną, taką ciężką podkowę
wykopałem kiedyś w dawnej dziadkowej stajni. Mam ją.
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - kowadło i kowalski młot |
Niestety nie
usłyszę dziś stukotu końskich kopyt. Nie wybiegnę z bratem na
powitania dziadka, kiedy na bydgoskich Prądach, na ulicy Lisiej pojawiał się wóz z wprzęgniętą
„Łyską”. Jej łysinę na pysku rozpoznałbym teraz. To dzięki
tej klaczy wiem, jak wygląda koń stający dęba, jak wierzga
przednimi kopytami... Widok niesamowity. Widok niezapomniany.
Dziadkowe połajanki na konie, to klasyka dziecięcych wspomnień. Najdelikatniejsze brzmiało:
„A żeb cie wołki dusiły, gadzina jedna!”.
Sklep kolonialny? Metalowe puszki
na słodycze. Chciałoby się w takiej pełnej pogrzebać? Serce bydgoszczan szybciej zabije, bo tu znane
z literatury i wspomnień nazwy, jak „Lukullus”. To dawna
bydgoska „Jutrzenka”. Można z puszki przeczytać: „Lukullus
fabryka cukrów, czekolady i kakao Bydgoszcz tel 1670 i 1674”. Obok
inna z napisem: „Carmel fabryka cukrów i czekolady Bydgoszcz
Dworcowa 65”. Do zakupu zachęcał wymalowany talerz pełen owoców
i budynek firmy. Ma się wrażenie, że sklepikarz wyszedł na chwilę
na zaplecze i zaraz wróci. Odsypie nam garść cukierków?
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - aranżacja sklepu kolonialnego |
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - puszki po bydgoskich słodyczach |
|
|
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - reklama dźwignią handlu, od zawsze |
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - plakat reklamowy sztucznego miodu |
Przytłaczające wrażenie robi
ekspozycja poświęcona obrzędom pogrzebowym. Śmierć, to tabu,
które jakby nas nie dotyczyło? Nie dopuszczamy do naszej
świadomości, że ona naprawdę jest obecna?! Zabiera bliskich, znajomych, nas tylko
obserwuje?...
W toruńskim muzeum można
zobaczyć m.in. ubrania dla zmarłych, obrazki jakie kładziono na
grobach dzieci. Poznać też można makabryczne rytuały...
„antywampirskie”? Każdy z nas pewnie słyszał o wbijanych w
serce osikowych kolkach, odcinanych głowach, ale czy wiemy, że do
trumny wkładano worki z wymieszanym makiem z piaskiem? Chodziło, by
obudzone truchło nie wydostało się z trumny, a zajęło się
oddzielaniem maku od piasku! Zaskoczył mnie swoją makabrą (!)
zwyczaj kładzenia na krtani umarłego sierpa. Wstając podciąłby
sobie gardło! Brrry!... Powiało grozą.
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - zdjęcie zmarłej córki kładzione na mogile... |
Zwracam uwagę na „żałobną
pamiątkę” z okresu Wielkiej Wojny (1914-1918), zaskakująca w
formie i treści: „Najdroższy brat poległeś na polu chwały
pamięć o tobie nigdy nie zaginie”, zdjęcie poległego
wklejone w budkę odwachu, oprócz krucyfiksu i klęczących aniołów
wkomponowano dwa... żelazne krzyże.
|
Muzeum Etnograficzne w Toruniu - pamiątka po poległym w Wielkiej Wojnie |
Pozwoliłem sobie na bardzo pobieżny spacer. Właściwie nad każdym eksponatem należałoby się pochylić, wrócić do lat, kiedy biegało się po rżysku, ustawiało na polu snopki lub grabiło siano. Smutne, że świat ten zginął bezpowrotnie i to na naszych oczach. Może więc warto odwiedzać muzea etnograficzne, skanseny lub po prostu rodzinne wsie, aby nie zapomnieć ile w nas jej jest. Nasi chłopscy przodkowie uśmiechną się wtedy do nas z chmurki...
|
Bydgoszcz-Prądy: autor (w środku) na żniwach u dziadka Stasia (1965) |
PS: Zdjęcia Muzeum Etnograficznego w Toruniu wykonałem 27 X 2012, archiwalne z moich rodzinnych zbiorów
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.