niedziela, sierpnia 18, 2024

Spotkanie z Pegazem - 213 - Maciej Orliński "Polskie znaki"

Wakacje powoli dobiegają końca. Tylko patrzeć, jak dzwonek roku szkolnego 2024/2025 zabrzmiał w uczniowskich uszach. No, ale to jeszcze kilkanaście dni. Tym bardziej gnam, aby podzielić się wierszem, który napisał Maciej Orliński pt. "Polskie znaki", a który na swej okładce lat temu trzy opublikował kwartalnik "Przekrój" [1] Należę do tego pokolenia, które wychowywało się na smaku ówczesnego tygodnika "Przekrój", o ile oczywiście rodzic upolował go w kiosku "Ruchu". Przypominam, że w latach 70-tych i 80-tych XX, za tzw. komuny: na wiele produktów polowało się, zdobywało się, a po takim triumfie czuło się, jakby zaliczono osobisty udział w bitwie pod Grunwaldem! Stąd instytucja teczek w tychże kioskach u zaprzyjaźnionego pana lub pani, który odkładał do nich wymarzony, a zdecydowanie deficytowy produkt prasowy. No, ale te czasy mamy za sobą, a kwartalnik "Przekrój" po prostu kupujemy. I ja tak zrobiłem trzy lata temu. Przez sentyment i ciekawość. No i mam ów egzemplarz po dziś, ba! wracam do niego, kiedy pod prastarą papierówką czytam artykuły. No i stąd wiersz pana Macieja Orlińskiego trafia do tego cyklu.
 
 
O Autorze "Przekrój" uprzejmie donosi, co następuje: "Pisuje to i owo, głównie wiersze. Czasem wyda książkę, a czasem nie. W przerwach od pisania czyta, w przerwach od czytania prowadzi warsztaty literackie i juroruje w konkursach poetyckich. W latach 2017–2024 redaktor «Przekroju», od 2020 r. - zastępca redaktor naczelnej"
Aby nie przedłużać cytuję "Polskie znaki" 
 
Co będzie, gdy zapomnisz
stosować polskie znaki?
Tragedia! Zamiast "mąki"
do ciasta dodasz "maki".
 
Powiedzą: "Idź do kąta",
skierujesz się do "kata".
A ktoś, kto "łata" dziurę,
okaże się, że "lata'.

Pomylisz "żąda" z "zada",
nie „pączki” zjesz, lecz "paczki",
a potem zamiast "rączek",
umyjesz mydłem "raczki".

Nie "łaska" już, lecz "laska",
nie "półka", ale "polka",
a "kółka" w deskorolce
zastąpi przykra "kolka".

I cały świat zwariuje,
i chaos, i po "lace"
nie będą już "zające"
kicały, lecz "zajace".

Dlatego właśnie warto
stosować polskie znaki.
No chyba żeś ryzykant
lub szukasz niezłej draki.

Szanujmy mową polską, ale też nie lekceważmy języki inne i ich znaków diakrytycznych nie lekceważmy. Zauważam poważne niechlujstwo szczególnie, kiedy przychodzi do czytania tekstów... niemieckich. Najgorsze, kiedy słyszę to z ekranów telewizyjnych, przy programach historycznych. Mógłbym napisać poważną dysertację, jak pastwi ten i ów np. nad nazwiskiem Röhm! Chcemy, aby nie kaleczono naszego, polskiego języka? To bądźmy uważni w odczytywaniu innych naz osobowych i różnych tam. Ten wierszyk miejmy na pieczy. Sam popełniam literówki i wiem, że wychodzą bzdury, nawet są wpisane we strofki, które są powyżej.

[1] Przekrój, nr 2 (3573) / 21

Brak komentarzy: