niedziela, listopada 05, 2023

Spotkanie z Pegazem - 204 - Charles Pierre Baudelaire "Charogne"

Po blisko pięciu latach  Charles Pierre Baudelaire (1821-1867) wraca. Ten jeden z poetów przeklętych trudno, aby nie był cytowany w ten czas zadumy listopadowej. Tyle tu o ludzkim przemijaniu: plugawa padlina, smród zgnilizny, ścierwo, szkielet, czarne zastępy larw, gnicie. Po prostu marność, wszystko marność.
 
Masque mortuaire de Baudelaire - domena publiczna
 
Wybrałem wiersz, pt. "Charogne". Po polsku: "Padlina". Wspieram się tłumaczeniem Mieczysława Jastruna (1903-1983).

Przypomnij sobie, cośmy widzieli, jedyna,
W ten letni, tak piękny poranek:
U zakrętu leżała plugawa padlina
Na ścieżce żwirem zasianej.

Z nogami zadartymi lubieżnej kobiety,
Parując i siejąc trucizny,
Niedbała i cyniczna otwarła sekrety
Brzucha pełnego zgnilizny.

Słońce prażąc to ścierwo jarzyło się w górze,
Jakby rozłożyć pragnęło
I oddać wielokrotnie potężnej Naturze
Złączone z nią niegdyś dzieło.

Błękit oglądał szkielet przepysznej budowy,
Co w kwiat rozkwitał jaskrawy,
Smród zgnilizny tak mocno uderzał do głowy,
Żeś nieomal nie padła na trawy.

Brzęczała na tym zgniłym brzuchu much orkiestra
I z wnętrza larw czarne zastępy
Wypełzały ściekając z wolna jak ciecz gęsta
Na te rojące się strzępy.

Wszystko się zapadało, jarzyło, wzbijało,
Jak fala się wznosiło,
Rzekłbyś, wzdęte niepewnym odetchnieniem ciało
Samo się w sobie mnożyło.

Czerwie biegły za obcym im brzmieniem muzycznym
Jak wiatr i woda bieżąca
Lub ziarno, które wiejacz swym ruchem rytmicznym
W opałce obraca i wstrząsa.

Forma świata stawała się nierzeczywista
Jak szkic, co przestał nęcić
Na płótnie zapomnianym i który artysta
Kończy już tylko z pamięci.

A za skałami niespokojnie i z ostrożna
Pies śledził nas z błyskiem w oku
Czatując na te chwilę, kiedy będzie można
Wyszarpać ochłap zewłoku.

A jednak upodobnisz się do tego błota,
Co tchem zaraźliwym zieje,
Gwiazdo mych oczu, słońce mojego żywota,
Pasjo moja i mój aniele!

Tak! Taką będziesz kiedyś, o wdzięków królowo,
Po sakramentach ostatnich,
Gdy zejdziesz pod ziół żyznych urodę kwietniową,
By gnić wśród kości bratnich.

Wtedy czerwiowi, który cię będzie beztrosko
Toczył w mogilnej ciemności,
Powiedz, żem ja zachował formę i treść boską
Mojej zetlałej miłości! [1]

Na pewno to nie jest wiersz, którym chciałbym być budzony każdego poranka. 
 
[1] https://woofla.pl/francuskie-brzmienia-cz-6-w-kregu-poetow-przekletych/ [data dostępu 29 VI 2023]

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.