wtorek, maja 30, 2023

...a w Alejach Ujazdowskich!

"Zawędrowałem dziś na Al. Ujazdowskie. Na płocie Łazienek zobaczyłem taką wystawę. Obfotografowałem i oczywiście przesyłam do ewentualnego spożytkowania" - takiej treści wiadomość czekała na mnie na moim Messengerze. [1]  Od kogo? Od niezawodnego Karola Obolewicza (rocznik 1990). Chyba mogę tak napisać: mego stałego korespondenta z Warszawy. Do tego potok zdjęć! Oczywiście zaskoczenie. Nie pierwsze. I zapewne nie ostatnie. "Jeśli mój materiał na coś przyda to bardzo proszę wykorzystać. Nie roszczę sobie stałego miejsca na Pańskim blogu. Ale jest mi bardzo miło, że moje spacery i zdjęcia z nich na coś się przydają" - to odpowiedź Karola na moją sugestię, aby otworzyć cykl na przykład pt. "Podróże z Lolkiem"? Tych zdjęć jest blisko siedemdziesiąt.

Warszawa - wystawa w Al. Ujazdowskich - fotografie K. Obolewicz
Karol doskonale wie, że jestem pazerny na każdy taki przekaz fotograficzny. Jako belfer przykładam ogromną rolę do tzw. zasady poglądowości. Stąd na moich lekcjach tak wiele wyświetlanych (kiedyś tylko pokazywanych, np. plansze) obrazów, zdjęć itp, itd. Nie wyobrażam sobie, aby mówić czy pisać o historii bez podpierania się stosownym kadrem. Wiedzą to też wydawcy książek, które biorę na warstat - ile razy wytykam brak ikonografii lub jej skromność. 
 

 

Sam dobieram bardzo starannie obraz na tym blogu. Kiedy tylko mogę, to sięgam do mego bogatego archiwum, ale też korzystam z tego, co podsuwa tzw. domena publiczna (czytaj: Wikipedia) lub Facebook. Wychodzę z założenia, że skoro z tego serwisu społecznościowego można na  sobie udostępniać fotki, to dlaczego nie na blogu, który służy edukacji, a piszący go nie czerpie żadnych korzyści materialnych.
 

 
 
 
Ktoś w Warszawie wpadł na doskonały pomysł, aby urządzić uliczne przedstawienie życia marszałka Józefa Piłsudskiego (1867-1935). Już tyle razy o podobnych plenerowych wystawach pisałem. Karol zrobił po raz kolejny kawał dobrej roboty. Tych kilka dziesiątek fotografii niestety nie znajdzie tu swego miejsca. A szkoda. Przypomnę tylko, Autor od dziecka porusza się na wózku inwalidzkim. Wykonanie tych kilkudziesięciu zdjęć, to jednak spory dla Karola wysiłek. Dojechać do miejsca, a potem posuwać się metr po metrze, aby pstrykać dla eks-belfra. 
 

 

Wystawa została zatytułowana: "Rzecz o Piłsudskim. Gabinet służbowy Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych".  Znalazłem cenne informacje, które dopełniają obraz. Na stosownej stronie stoi napisane, np.: "Wystawa zrealizowana przez Biuro «Niepodległa» we współpracy z Rządowym Centrum Bezpieczeństwa. Sfinansowano z budżetu Państwa w ramach środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego". [2] 
 
 
Wystawę można oglądać od 15 maja, do końca czerwca tego roku. Umieszczono ją na ogrodzeniu Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego, który znajduje się vis a vis dawnego gmachu GISZ-u, czyli Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych, gdzie Marszałek pracował, a nawet mieszkał po przewrocie majowym (1926 r.), niemal do śmierci 12 maja 1935 r. 
Jest okazja wejść do gabinetu Marszałka, zobaczyć, jak mieszkał , ale i tez przypomnieć sobie skąd pochodził, kim się otaczał, jak wyglądali ludzie z najbliższego otoczenia, rodzina. Wcale to nie jest takie oczywiste. Taka wystawa rzecz jasna nie może wyczerpywać tematu. Powinna stanowić, tak mniemam, krok ku poznawaniu biografii Pierwszego Żołnierza Odrodzonej Rzeczypospolitej. 
 

 

Ostatnio inny eks-uczeń, pan Grzegorz Gralak (rocznik 1976) wysłał mi filmik z wypowiedzią redaktora Jacka Żakowskiego (rocznik 1957), który w rozmowie z Tomaszem Lisem (rocznik 1966) wyraził się na temat... wywalenia pomnika starego Piłsudskiego z placu Piłsudskiego. Aha! przy okazji nie oszczędzając tego, którym uczczono L. Kaczyńskiego. [3] Trudno zapomnieć maja 1926 r. i autorytaryzmu, jaki zafundowano II Rzeczypospolitej. Nie twierdzę, że ocena Marszałka jest prostolinijna. 
 

 

Trochę mnie bawi nadmierna egzaltacja i dydaktyzm, jaki przebija na cytowanej stornie/portalu: "Marszałek poddawał się swoim drobnym przyjemnościom, otaczał się fotografiami rodziny i bliskich miejsc, miał słabość do słodyczy, i trzymał pod ręką koc, bo złe wspomnienia z Syberii spowodowały że nie lubił zimna. W ten sposób patrząc na Józefa Piłsudskiego widzimy w nim cechy, które ma każdy z nas, nie tylko bohatera z pomnika". Pomnikizacja bohaterów narodowych często odbija się gorzką czkawką... Autor tego zapisu nie widzi śmieszności bijącej z tego, co stworzył? Na kilku innych stronach internetowych poznamy więcej szczegółów. Starczy kliknąć i je odnaleźć. Mój blog nie będzie ich tu cytował.
 
 
Kilka zdjęć Karola Obolewicza może sprawi, że jeśli ktoś wybiera się do Warszawy, to podjedzie lub podejdzie na al. Ujazdowskie i sam przekona się, co do wartości i zawartości wystawy. Wiele znanych zdjęć, ale są i takie, których próżno szukać w popularnych opracowaniach lub ich rozproszenie uniemożliwia nam ich poznanie. A może kogoś natchnie do sprawdzenia czy w rodzinnych zasobach nie ma zdjęć z tej epoki, ba! przodka u boku samego Marszałka. Przesoliłem? Ależ skąd. Kiedyś pisałem o jednym z moich eks-uczniów, którego pradziadek ma zdjęcie z Naczelnikiem Państwa! Zatem: niech nas natycha duch przeszłości. I proszę nie zapominać: sprawcą tego jest pan Karol Obolewicz, nasz niezawodny korespondent fotograficzny z Warszawy! Karolu, po raz kolejny dziękuję.
 
PS: Na koniec dorzucę coś zaskakującego: kadr nadesłany przez panią Katarzynę Kwasigroch. A jakże też byłą moją uczennicę, ba! potomkinię jednego z bohaterów AD 1863...

Kielce - pomnik Marszałka - foto K. Kwasigroch

 
[1] tj. 20 maja 2023 r.
[2] https://niepodlegla.gov.pl/aktualnosci/wystawa-rzecz-o-pilsudskim-gabinet-generalnego-inspektora-sil-zbrojnych-w-warszawie/ [data dostępu 20 V 2023] 
[3] https://www.facebook.com/watch/?v=3680537828937998 [data dostępu 20 V 2023]

Brak komentarzy: