wtorek, października 11, 2022
Spotkanie z Pegazem - 186 - Jacek Kaczmarski "Rokosz" ("Sarmatia")
Aż dziw, że tyle pisząc o Jacku Kaczmarski i z Jacka Kaczmarskiego nie zajrzałem dla potrzeb tego cyklu do płyt "Sarmatia". Powinienem podziękować H. Sienkiewiczowi? To pisząc o wymieraniu miłośników "Trylogii" wróciłem do twórczości JK. Na chwilę, bez cytowania. Chciałem pójść za ciosem i wrzucić tu teksty pieśni o chorążym orszańskim A. Kmicicu i pułkowniku dragonów J. M. Wołodyjowskim. Ale widać Opatrzność chciała inaczej, kiedy YT podsunął mi (przypomniał) o płycie "Sarmatia". I jak tu z niej wybrać? Co przypomnieć lub w ogóle objawić? Nie, nie spotkałem pośród roczników XXI w., aby ktoś zawtórował mi na lekcji frazę, ba! mam problem, kiedy wyświetlam zdjęcia barda, to zapada niezmącona niczym cisza. N i k t z moich nastolatków nie wie kim jest ten z gitarą, okularach i porośniętą zarostem brodą.
Nie chcę kreować siebie na ostatniego, co Kaczmarskiego słucha, ceni i cytuje. To byłoby nieprawdziwe. Świat sarmatów mnie fascynuję, choć sam z drobnej i średniej szlachty wyprowadzam swój herbowy rodowód. Zaczyna się moja z tą twórczością polemika? Norma! Do swej szlacheckości podchodzę z dystansem i bez fanfaronady. Niestety znam kilka egzaltowanych person, którym herb odbił się głęboką czkawką. Cieszy, gdy ktoś bez nadęcia, wzdęcia i czego tam mówi o swojej herbowatości. Śmieszy błazenada wokół rodowego klejnotu.
Z pomienionej płyty wybieram "Rokosz". Wybór nie jest przypadkowy. Wybór ma być lekcją. Również dla tych, co z chama zrobili pana (czytaj: siebie). Wielu z nich mądrzy się i stroszy pióra, choć dorastaliby za krowim ogonem na pańskim, gdyby jeszcze szlachecka Rzeczpospolita istniała. Taka jest prawda. Zali ja też nie z chamów? Alboż to pradziad z Targowej Górki, co był z Różyców, nie wziął chłopskiej córy z Gierłatowa za żonę? Nie pochwalił go za to rodzic, a wydziedziczył. W końcu pradziad nie był Wyspiańskim czy innym młodopolskim twórcą. Zatem cytuję:
- Dosyć mamy tego, co było!
- Panowie szlachta! W górę czuby!
- Nie da dobrocią się - to siłą
Strzec przed hetmanem praw swych zguby!
- Furda podpisy i układy!
- Kłamie inkaust krew jest szczera!
- Układ by powód był do zdrady,
Podpis jest, by się go wypierać!
- Panowie szlachta! W górę czuby!
- Nie da dobrocią się - to siłą
Strzec przed hetmanem praw swych zguby!
- Furda podpisy i układy!
- Kłamie inkaust krew jest szczera!
- Układ by powód był do zdrady,
Podpis jest, by się go wypierać!
- Dalej na Zamek!
- Dalej! Dalej!
- Precz z hetmanem!
- Precz!
W potrzebie wzywa nas ku chwale
Pospolita Rzecz!
- Dalej! Dalej!
- Precz z hetmanem!
- Precz!
W potrzebie wzywa nas ku chwale
Pospolita Rzecz!
Niech z czeluści piekieł bestie
Wyciągają ku nam szpony;
Hufce bronią nas niebieskie,
Świetliste bastiony.
Niech diabelskim wynalazkom
Bije ciemny świat pokłony,
Nas czekają z bożą łaską
Niedoczesne trony.
Wyciągają ku nam szpony;
Hufce bronią nas niebieskie,
Świetliste bastiony.
Niech diabelskim wynalazkom
Bije ciemny świat pokłony,
Nas czekają z bożą łaską
Niedoczesne trony.
- Dosyć mamy tego, co jest!
- Panowie szlachta! Do pałaszy!
- Starczy po gardle ostrza ges,t
A kundel kanclerz się wystraszy!
- Furda odezwy, sądy, pozwy!
- Łżą płaczki, żeśmy rokoszanie!
- Ich matactw my ofiarne kozły!
Padnie kraj, jeśli nas nie stanie!
- Panowie szlachta! Do pałaszy!
- Starczy po gardle ostrza ges,t
A kundel kanclerz się wystraszy!
- Furda odezwy, sądy, pozwy!
- Łżą płaczki, żeśmy rokoszanie!
- Ich matactw my ofiarne kozły!
Padnie kraj, jeśli nas nie stanie!
- Dalej na wieżę!
- Dalej! Dalej!
- Precz z kanclerzem!
- Precz!
W potrzebie wzywa nas ku chwale
Pospolita Rzecz!
- Dalej! Dalej!
- Precz z kanclerzem!
- Precz!
W potrzebie wzywa nas ku chwale
Pospolita Rzecz!
Niech z czeluści piekieł bestie
Wyciągają ku nam szpony;
Hufce bronią nas niebieskie,
Świetliste bastiony.
Niech diabelskim wynalazkom
Bije ciemny świat pokłony,
Nas czekają z bożą łaską
Niedoczesne trony
Wyciągają ku nam szpony;
Hufce bronią nas niebieskie,
Świetliste bastiony.
Niech diabelskim wynalazkom
Bije ciemny świat pokłony,
Nas czekają z bożą łaską
Niedoczesne trony
- Dosyć mamy tego, co będzie!
- Panowie szlachta! Po buławy!
- Niech jeden z nas na tronie siędzie
I weźmie w ręce nasze sprawy!
- Uniesiem razem władzy ciężar,
W zamian ojczyzny skarbiąc miłość!
Wiedział nasz pradziad, jak zwyciężać,
Niech zatem będzie tak jak było!
- Panowie szlachta! Po buławy!
- Niech jeden z nas na tronie siędzie
I weźmie w ręce nasze sprawy!
- Uniesiem razem władzy ciężar,
W zamian ojczyzny skarbiąc miłość!
Wiedział nasz pradziad, jak zwyciężać,
Niech zatem będzie tak jak było!
- Dalej na szańce!
- Dalej! Dalej!
- Precz z pomazańcem!
- Precz!
W potrzebie wzywa nas ku chwale
Pospolita Rzecz!
- Dalej! Dalej!
- Precz z pomazańcem!
- Precz!
W potrzebie wzywa nas ku chwale
Pospolita Rzecz!
Niech nam obce chwalą wzory
Niemce, Szwedy, Angielczyki -
Nie nauczą nas pokory
Czarcie ich praktyki!
Niechaj słucha się litery,
Kto się nie ma za człowieka,
Nas za wiarę w zapał szczery
Wiekuistość czeka! [1]
Niemce, Szwedy, Angielczyki -
Nie nauczą nas pokory
Czarcie ich praktyki!
Niechaj słucha się litery,
Kto się nie ma za człowieka,
Nas za wiarę w zapał szczery
Wiekuistość czeka! [1]
Obruszył się ten i ów. Powinien. I ten herbowy. I ten, co spod chłopskiej strzechy. Starczy spojrzeć na te twarze i brzmienie nazwiska, aby się o tym przekonać. Choć dziś ochoczo plują i poniewierają tzw. komuną, to bez niej (i tego, co po 22 lipca 1944 r.) dalej żyliby w czworakach i zdejmowali czapki, gdy jechał dziedzic lub dobrodziej. Szlachetczyzna odbija każdemu? Na pewno imponuje. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Warcholstwo na porządku dziennym! Widzi-mi-się sobie-pana (choć on nie z heraldycznych) rujnuje i dziś kraj! Usta pełne pychy i frazesów! Nie ma pasów słuckich, ni sumiastych wąsów czy kontuszy, ale mentalność pozostała i kompromituje po raz kolejny Rzeczpospolitą w oczach Europy (i świata?). Zatem nie pozostaje nic innego, jak czytanie Jacka Kaczmarskiego. Dorzuciłbym to i owo pióra choćby prof. Janusza Tazbira.
[1] Kaczmarski J., Miedzy nami.Wiersze wybrane, Prószyński i S-ka, Warszawa 2017, s. 566-567
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.