czwartek, października 13, 2022

Przeczytania (455) Jon Krakauer "Eiger wyśniony" (Wydawnictwo Czarne)

"Od czasu do czasu mijaliśmy grupy alpinistów, którzy zostali już pokonani przez górę i wracali na dół. Wszyscy ostrzegali nas przed piekielnie silnymi wiatrami i przeraźliwym zimnem, jakie czekały na nas powyżej poziomu 2250 metrów, ale my byliśmy święcie przekonani, że nim dotrzemy na tę wysokość, warunki zmienią się na lepsze"- po raz pierwszy cytuję Jona Krakauera, choć nie jest to moja jedyna książka tegoż autora. Chyba zacznę robić użytek z wydawnictw sprzed lat, wtedy będzie okazja, aby zerknąć w głąb "Wszystkiego za Everest". Tym razem "Eiger wyśniony", w tłumaczeniu Janusza Ochaba, a mamy te książkę za sprawą Wydawnictwa Czarne
"Zdobywcy najwyższych gór – to bohaterowie? Egoiści? Wariaci? Co sprawia, że człowiek jest gotowy zaryzykować wszystko, żeby zdobyć niedostępny szczyt? Kto to rozumie, temu nie trzeba tłumaczyć, a kto nigdy nie usłyszał wezwania gór, i tak tego nie pojmie – zdaje się mówić Jon Krakauer, doskonały pisarz i świetny wspinacz. Eiger wyśniony to zbiór jego młodzieńczych reportaży o wspinaczce. Są tu fascynujące relacje z niebezpiecznych wypraw i wskazówki, jak radzić sobie z nudą w czasie wielodniowego oczekiwania na atak szczytowy, jest podpowiedź, co najlepiej zabrać ze sobą w góry (starannie wybraną lekturę i sprawdzonych przyjaciół!), są historie górskich celebrytów i mniej znanych, a równie ciekawych ludzi gór. Wśród całej gromady barwnych postaci pojawiają się także znajome twarze – jak choćby Kukuczki czy Rutkiewicz" - tak zachęcałem tę książkę, cytując to, co znalazłem na stronie WCz, a opublikowałem 25-tym odcinku  cyklu "Do przeczytania jeden krok...", z 22 X 2021 r. Dawne dzieje - ktoś powie. Nie moja wina. Nikogo z Czarnego nie zainteresowały moje kroki popularyzowania ich wydań. Smutne, bo rzecz dotyczy wydawnictwa, z którym współpraca trwa najdłużej.
Zatem mamy wyjaśnienie czym jest prezentowana tu książka?  "...zbiór młodzieńczych reportaży o wspinaczce" - powtórzę. Pierwsze wydanie ukazało się w 1990 r. No, to zapewne wielu czytelników blogu nie było na świecie lub byli małymi dziećmi. "Eiger Dreams. Ventures Among Men and Mountains" - tak brzmi oryginalny tytuł. 
"Większość ludzi, która nie zajmuje się wspinaczką wysokogórską, ma o niej co najwyżej mgliste pojęcie. To ulubiony temat kiepskich filmów i nietrafionych metafor" - tak zaczyna się spotkanie z książką Jona Krakauera. To są pierwsze dwa zdania, które ją otwierają. Dalej jest tak: "Marzenie o wejściu na jakiś strzelisty poszarpany szczyt to coś, co z lubością będzie analizował każdy psychiatra. alpinizm jest otoczony aurą zuchwałości i śmiertelnego zagrożenia, przy którym inne sporty wydają się trywialnymi gierkami". Dlatego książki górskie biją swoiste rekordy zainteresowania? Tak uważam, bo sam odpływam w ich ducha, kiedy tylko pojawia się coś nowego na rynku księgarskim. Dla mnie to odskocznia od historii pełnej wrzawy i kurzu pól bitewnych, dyplomatycznych intryg i podłości. Podziwiam górski świat, pełen szczytów, grani, ale też się go boję. Choć jestem człowiekiem nizin chyba na swój sposób jestem naznaczony magią, jaką we mnie budzi samo słowo "Himalaje". Urodziłem się równe dziesięć lat po zdobyciu Everestu! "Ale Eiger, to  Alpy Berneńskie" - odezwie się zaraz znawca alpinizmuWiem, to nie ma znaczenia. Bo to przecież nie jest książka li tylko poświęcona Eigerowi! Bo jak mielibyśmy zakwalifikować felieton o Johnie Gillu? Eiger jest bohaterem jednego z przypominanych tu tekstów. A reszta? Będzie i Alaska, i Valdez, i Chamonix, i lodowce, i głazy, i K2.
"Większość alpinistów nie jest szalona, można jedynie powiedzieć, że zarazili sie oni wyjątkowo zjadliwą odmianą Ludzkiej Kondycji" - zdanie klucz do całości. Takie nizinniki, jak ja, wciąż szukają sensu, zrozumienia, tego o czym pisze Autor "Eigera wyśnionego". "Gdy kończyłem osiemnaście lat, wspinaczka była jedyną rzeczą, na jakiej mi naprawdę zależało: praca, nauka, przyjaźnie, kariera, seks, sen - wszystko to dostosowywałem do moich planów wspinaczkowych albo, zazwyczaj, całkiem zaniedbywałem" - i wszystko jasne. Chłopak z Oregonu (z miejscowości Cornvallis) połknął bakcyla! I wiemy, że nie mamy do czynienia z kimś przypadkowym. Zostawił jednak wspinanie się dla... maszyny do pisania (tak, było coś takiego, mam swoją w piwnicy). Dzięki temu mamy tych naście esejów. Przeszło dwieście stron czytania. Niestety nic do oglądania. Nie wiem czy oryginał uzupełniała ikonografia czy nie. Zubaża to narrację, ale tak może musiało być? Nie wiem.
Nie, nie będę opisywał każdego eseju. Co mi tam. Z każdego wyjmę po zdań kilka. Będę szukał sensu w tym, co to wspinaczka itd. Wiem, towarzyszy to każdemu czytaniu górskich książek. i na pewno nikt z nas czytelników nie jest wolny od tego stawiania tych samych pytań...
 
1. Eiger wyśniony
  • Najtrudniejsze elementy każdego wejścia to praca umysłu, psychologiczna gimnastyka, która pozwala zapanować nad strachem [...].
  • Legenda Eigeru ciążyła nam szczególnie w bezczynne dni, gdy mieliśmy zbyt dużo czasu na myślenie.
  • Wiele nieszczęśliwych wypadków, jakie wydarzyły się na Eigerze, można przypisać właśnie fenowi.
  • Gdy ruszyliśmy w górę Nordwand, czułem się tak, jakby jakiś pies przez całą noc przeżuwał mój żołądek. 
  • Przejście dwudziestu pięciu metrów zajęło nam prawie trzy godziny.
  • Gdyby którykolwiek z nas się pośliznął, zlecielibyśmy obaj w dół.
  • Pomimo ponurej nazwy Biwak Śmierci jest prawdopodobnie najbezpieczniejszym i najwygodniejszym miejscem na całej ścianie. 
  • W odczuciu Marka samo przetrwanie wspinaczki na Nordwand nie było żadną sztuką.
2. Gill
  • Dla Gilla stroma ściana głazu jest łamigłówką, którą należy rozwiązać za pomocą wyćwiczonych palców, pomysłowych przechwytów i siły woli. 
  • Zazwyczaj do panteonu alpinizmu wchodzą ludzie, którzy dokonali mrożących krew w żyłach czynów w himalajach, Alpach, na Alasce czy na olbrzymich granitowych ścianach Yosemite.
  • Nie będzie przesadą stwierdzenie, że większość wspinaczy prędzej weszłaby na Mount Everest niż na szczyt któregokolwiek z głazów zdobytych przez Gilla. 
  • Fakt, że Gill jest zarówno doskonałym wspinaczem, jak i matematykiem, to nie zwykły zbieg okoliczności. 
  • Wspinaczka jest sportem niemal całkowicie wolnym od formalnych organów zarządzających i oficjalnych reguł.
3. Lodowe Valdez
  • ...trzynastometrowy upadek z repliką broni, która zabiła Trockiego, może być niebezpieczny dla zdrowia i życia wspinacza [...]. 
  • Wspinaczka lodowa może być bardzo wciągającym hobby. 
  • Choć wspinaczka w lodzie to sport, który obchodzi się bez sędziów, oficjalnych zasad i zorganizowanych zawodów, nie brakuje w nim zażartego współzawodnictwa.
  • Wspinacze atakujący z trudnością ścianę lodową robią to zazwyczaj w dwuosobowych zespołach.
  • Wędrówka w górę wymagała trudnego połączenia siły z wielką delikatnością, trzymała wspinacza w nieustającym napięciu. 
  • Nie da się ukryć, że wspinaczka na wodospady jest zwykle przerażająca, czasami mozolna i przygnębiająca, a czasami wręcz groźna dla życia.
4. Uwięzieni w namiocie
  • Góry mają to do siebie, że wyżymają z wiatrów wilgoć, którą te niosą ze sobą.
  • Trudno nam przyznać, że spędzenie czasu na łonie natury często oznacza długotrwałe próżnowanie w celi o wilgotnych nylonowych ścianach - we wnętrzu namiotu.
  • Nawet ludzie obdarzenie talentem do nieróbstwa docierają w końcu do granicy, za którą nie da się już dłużej spać.
  • Nuda stanowi bardzo rzeczywiste, choć na pozór niewinne zagrożenie.
  • Jeszcze ważniejsza niż umiejętność rozbawiania jest mało irytująca osobowość.  
  • W przeciętnym namiocie górskim jest mniej więcej tyle przestrzeni, ile w butelce telefonicznej, a podłoga ma powierzchnię dużego łóżka.
  • Wyłamywanie palców, dłubanie w nosie, chrapanie i naruszanie przestrzeni towarzysza przemokniętym śpiworem mogą zasiać ziarno przemocy.
  • Korzystając z długopisu, karimaty i różnych obozowych rupieci, można wymyślić niezliczoną wręcz liczbę gier planszowych.
  • Choć książki nie są lekkie, stosunek ciężaru do czasu, na jaki mogą nam zapewnić rozrywkę, stawia je nieco ponad napojami wyskokowymi.
  • ...śmierdząca klitka z nylonu nie jest najlepszym miejscem na przeżywania piekła, jakim może stać się wychodzenie z głodu narkotycznego.
  • Należy jednak pamiętać, że tylko cienka linia dzieli zwykłą niedolę od ekscytujących, pełnych wrażeń męczarni.
5. Piloci z Talkeetny
  • Każdego roku na zbocza McKinleya i pobliskich szczytów próbuje wspiąć się około tysiąca wspinaczy [...].
  • Górskie zbocza przesuwają się tak blisko samolotu, że można dostrzec poszczególne kryształki śniegu błyszczące w słońcu.
  • Od maja do czerwca, w najgorętszym okresie sezonu wspinaczkowego na McKinley, zdarza się nieraz, że niebo nad Talkeetną rozbrzmiewa piekielnym wyciem silników lotniczych od piątej rano do północy [...].
  • ...trudno sobie wyobrazić Alaskę bez samolotów, tak jak nie da się pomyśleć o Iowa bez kukurydzy. 
6. Klub Denali
  • Góra, która oficjalnie nosi nazwę dwudziestego piątego prezydenta USA (choć większość wspinaczy celowo nie używa tego określenia, preferując nazwę z języka Atabasków - Denali), jest tak ogromna, że nie da się ogarnąć wyobraźnią.
  • Dla porównania Mount Everest wyrasta tylko trzy tysiące sześćset metrów ponad równiny u jego podnóży.
  • W latach siedemdziesiątych o siedemdziesiątych McKinley odwiedzili tacy herosi alpinizmu, jak Reinhold Messner, Doug Scott, Dougal Haston czy Renato Casarotto, którzy pozostawili po sobie nowe, ambitne drogi. 
  • Można śmiało założyć, że ludzie atakujący McKinley raczej nie robią tego w poszukiwaniu samotności.
  • ...w kwietniu i maju 1987 roku Służba Parków Narodowych zanotowała, iż sześciu spośród każdej siódemki alpinistów na Denali wróciła do domu pokonani. Jednym z nich byłem ja.
  • Wiatr, który smagał partię szczytową, wyglądał przerażająco nawet z odległego o kilkaset metrów obozu na 4360 metrach.
  • ...niewinne na pozór obszary mogą być pocięte ukrytymi szczelinami, na tyle szerokimi, by połknąć w całości wielką ciężarówkę.
  • Po udanych wejściach na Mount Everest i Gaszerbrum IV Hargis najwyraźniej nie miał ochoty ginąć na Danali.
Pozostają jeszcze: 7. Chamonix, 8. Kanioning, 9. Góra wyższa niż Everest?, 10. Bracia Burgessowie, 11. Feralne lato na K2, 12. Devils Thumb. "Jest dopiero wrzesień, ale wiatr smagający wąskie uliczki Chamonix pachnie już zimą" - zachęca, aby brnąć dalej. To proszę brnąć, bo warto. A ostatni rozdział zamyka się tak: "...wejście na Devils Thumb odsunęło mnie nieco dalej od ślepej niewinności dzieciństwa. Nauczyło mnie czegoś o granicach marzeń, o tym, co góry mogą zrobić, a czego nie. Oczywiście wtedy tego nie rozumiałem, ale teraz jestem za to wdzięczny". Tym bardziej dołączam jeszcze kilka uwag o McKinley/Danali: "Funkcję latryny pełnił w tym przypadku samotny tron ze sklejki, który wprawdzie zapewnił fantastyczny widok na okolicę, ale narażał jednocześnie delikatne części ciała użytkowników na działanie lodowatego wiatru o temperaturze sięgającej nieraz poniżej siedemdziesięciu stopni mrozu". Prawda, że ciekawa szczerość opisu? I takie pewnie robią na nas wrażenie. Brawo!... Jon Krakauer cytuje bardzo wiele opinii ludzi, których poznał, z którymi rozmawiał, których cenił. Chyba warta uwagi jest wypowiedź jednego z lekarz pod McKinley/Danali: "Mnóstwo ludzi na McKinleyu nie ma pojęcia, w co się pakuje, wchodzi zbyt szybko i ma poważne problemy zdrowotne. Przed moim namiotem wciąż pojawiają się nowe króliki doświadczalne". Warto byłoby wyłowić ich więcej i skleić z nich kolejne "Myśli wygrzebane". Zawsze tak sobie obiecuję, rzadko jednak potem robię. Powód? Pojawia się nowy tytuł i koniec powracania. Ciekawe, że Autor sam przyznaje o sobie: "Musiałem przyznać, że podczas tej mojej pierwszej wyprawy na Denali i ja nie doceniłem tej góry. [...] Znalazło to odbicie w oszczędnościach, które poczyniłem, przygotowując się do tej wyprawy".
 
"«Eiger wyśniony» to nie opowieść o historii zdobywania Eigeru, 
to luźno powiązane ciekawe historie z życia ludzi, 
dla których pasją były i są góry oraz wspinanie" 
- Krzysztof Wielicki.

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.