piątek, maja 14, 2021

Myśli wygrzebane - 120 - Wanda Rutkiewicz

13 maja  1992 r. w drodze na Kanczendzongę (8586 m n.p.m.) zaginęła Wanda RUTKIEWICZ (1943-1992). "Jestem w świetnej kondycji, więc prawie zbiegam twardymi, kamienistymi ścieżkami. Pod górę podchodzę w takim samym tempie, jak schodzę. Nie sapię, nie dyszę, jak to było przed wyprawą. Nie przejmuję się wyrazem niechęci, która pojawia się na twarzach gorzej zaaklimatyzowanych kolegów, kiedy zostają w tyle" - tej energii zabrakło tamtego maja? Przegrała. Nie wróciła. Ślad po niej zaginął. Nikt nie natrafił na ciało polskiej himalaistki.
"Każdy z nas ma swoje życie. Mamy ukochanych, ale... wspinanie stało się częścią mojego życia. Pasją, która pochłania wszystko, więc nie mogę już tego porzucić, tak jak nie mogę porzucić mojego życia" - tak wybrane, a nie tylko zdeklarowane życie skończyło się blisko trzy dekady temu. Nie będę tu nikogo oceniał, a i opinia o Wandzie Rutkiewicz będzie... jedna. Nie temu służy ten cykl.
Jestem zdania, że warto poznać, co mówiła, jak myślała trzecia kobieta świata, która zdobyła Mount Everest. Dla mnie, wnuka Kresów (tych wileńskich) nigdy nie pozostało obojętne skąd pochodziła Wanda de domo Błaszkiewiczówna. Urodziła się w Płungianach, na Żmudzi, nieopodal Kłajpedy. Zainteresowanych odsyłam do biografii, autorstwa pani Anny Kamińskiej pt. "Wanda". Tam szczegóły, bogata dokumentacja ikonograficzna.
Tu jest czas i miejsce, aby mówiła  t y l k o  Wanda Rutkiewicz:
  • Wszystkie emocje biorę ze sobą w góry, więc każdą bitwę staczam sama ze sobą, nie z górą.
  • Nie zdołasz nigdy zdominować góry. 
  • Nie wolno zakładać i żywić oczekiwań wobec innych, że w sytuacji zagrożenia życia narażą własne życie, by nam pomóc.
  • Nie wolno swoim postępowaniem zmuszać ludzi do wyborów ostatecznych. 
  • Góry nigdy nie wybaczają błędów, dlatego też rozmawiam z nimi...
  • ...cierpiąc każdym krokiem, jestem w stanie sięgnąć w głąb siebie; w takich chwilach mam pewność, że ktoś mi pomaga.
  • Zimowe wspinaczki to mozolne pokonywanie wysokości w mrozie, wietrze, w śniegu, który przykrywa chwyty i stopnie skalne. 
  • Zimowe Tatry są niekiedy trudniejsze niż Alpy.
  • Wspinamy się dalej, nie mając pojęcia, jak daleko jeszcze do grani szczytowej.
  • Moje taternickie dojrzewanie przypadło na okres, kiedy odpadnięcie było dyshonorem.
"Nie wytrzymałam psychicznie trudności. Chcąc być bliżej skały, wtuliłam się w rysę.  Dobrze dotychczas działający układ - odciągnięte ręce, nogi zaparte o skałę - przestał funkcjonować. Poleciałam! [...] Zawisłam w powietrzu - dwa metry od ściany i kilkaset od ziemi" - nie wiem czy po takich doświadczeniach zdobyłbym się na powrót na szlak. Dla wielu wspinaczka tak się kończy miłość do gór. Ale co ja tam wiem, człeczyna z nizin. Zafascynowany opisami, losami ludzi takich, jak Wanda Rutkiewicz biorę do ręki kolejną książkę, i kolejną, i kolejną.  
  • I tak, prawdę mówiąc, na Pik Lenina można było wejść z rękoma w kieszeni i tylko zmęczenie zmuszało do opierania się na czekanie. 
  • ...tylko sytuacje ryzykowne, takie jak pokonywanie dużych trudności wspinaczkowych, pozwalają nabrać doświadczenia. 
  • W góry idą ludzie, którzy są samotni, którym samotność jest potrzebna.
  • Koleżeństwo i przyjaźń są czymś wspaniałym, zwłaszcza w górach, ale są ludzie potrzebujący dla siebie określonej psychicznej przestrzeni, niezakłóconej przez nikogo.
  • Każdy człowiek w życiu staje przed swoim Mount Everestem, który może nosić różne nazwy.
  • Nie czuję wewnętrznego przymusu, żeby zawsze być najlepszą, lecz szukam wyzwania. Rywalizuję tylko z sobą.
  • Zdarzało się i tak, że ci, którzy pokonali wspaniałe drogi alpejskie, nie zdawali egzaminu wysokości.
  • Dla mnie, jak dla każdego alpinisty, pierwszy wyjazd w góry wysokie był wielka niewiadomą.
  • ...cel w górach, nawet najtrudniejszy, można osiągnąć spokojnie, rozważnie, planując i organizując akcję.
  • Wolę nie myśleć, że jutro wyjście na szczyt.
"Jerzy Biederman, jeden z lepszych wówczas wspinaczy, mój asystent na studiach, zginął przysypany lawiną. Przeżyłam to mocno. Ta śmierć zaciążyła nade mną i utkwiła mi w pamięci. Uświadomiłam sobie, że w górach giną ludzie. Być może ten fakt spowodował mój początkowy dystans do Tatr" - nie wolno o tym zapominać. Jakie byśmy nie czytali wspomnienia, tyle tam śmierci. Tym razem jesteśmy sam-na-sam z Wandą Rutkiewicz. 
  • Oglądanie gór z samolotu, samochodu, ze schroniska, z bazy, jest zupełnie czymś innym niż sytuacja, w której człowiek staje się ich cząstką.
  • Trzeba walczyć, działać, bać się, cieszyć.
  • Fascynowały mnie niebezpieczeństwa wspinaczki, ponieważ uwalniały tak wiele radości i zachwytu nad zwykłymi rzeczami, takimi jak powiew wiatru na skórze, zapach rozgrzanej w słońce skały, nagłe odprężenie czy kubek gorącej herbaty. 
  • Smak życia poznaje się najlepiej wtedy, gdy można je utracić. 
  • Ze wszystkich gór, które znam, w Tatrach wspinałam się najrzadziej.
  • Cóż, kiedy znalazłam się na szczycie, wszystko inne straciło znaczenie.
  • Jeżeli można samotnie żeglować, to dlaczego nie można samotnie wspinać się?
  • Na samotne wspinanie mogą sobie pozwolić ci, którzy wiedzą, na co ich stać.
  • ...wszelkie dorabianie ideologii do tego, że człowiek się wspina, jest zarazem i prawdziwe, i sztuczne. 
  • Jestem zadowolona, że kolejny cholerny szczyt mam już za sobą, ale ta chwila na szczycie jest też jednocześnie końcem czegoś - sygnałem,, by wrócić i zaczynać powrót do codziennego życia.
Mnie dopada chwila... kończenia tego odcinka cyklu. Coś zamykam. Wiem, że nigdy ostatecznie. Wanda Rutkiewicz raz po raz wraca. Jak tym razem. Miało być   t y l k o  Jej mówienie. Nie udaje się. Na koniec głos ma Andrzej Zawada: "Mogła być wzorem wytwornej panienki ze szlacheckiego dworu, delikatnej i romantycznej. Początkowo nikt z nas nie zdawał sobie sprawy, że ta spokojna, trochę jakby nie z tej epoki dziewczyna ma żelazny charakter, ogromną siłę woli i potrafi być niezmiernie zdyscyplinowana w działaniu".  Warto dodać jeszcze dwa zdania: "Była zafascynowana górami, chciała jak najprędzej poznać arkana sztuki wspinaczkowej w skale i lodzie. A my byliśmy jej potrzebni tylko do tego, co było przykrym odkryciem dla wielu zakochanych w niej mężczyzn". Warto poznać Wandę Rutkiewicz i przekonać się jak złożoną osobowościowo była osobą. 13 maja 1992 r.  w drodze na Kanczendzongę (8586 m n.p.m.) zaginęła...
 
"LUDZIE SIEDZĄCY NA DOLE, W BEZPIECZNYM CIEPLE, 
NIE POWINNI OCENIAĆ INNYCH, KTÓRZY WALCZĄ O PRZETRWANIE 
W WARUNKACH EKSTREMALNYCH"
- Wanda RUTKIEWICZ.
 
__________________________
Wykorzystana literatura:
Mikucki K., Tajemnice gór, Wydawnictwo Stapis, Katowice 2014
Matuszewska E.,  Uciec jak najwyżej. Nie dokończone życie Wandy Rutkiewicz, Iskry,  Warszawa 2007
Rutkiewicz W., Na jednej linie, Iskry, Warszawa 2010

Brak komentarzy: