sobota, lutego 13, 2021
Przeczytania... (384) Robert Macfarlane "Góry. Stan umysłu" (Wydawnictwo Poznańskie)
"Dlaczego ludzie chodzą w góry? Macfarlane udziela o wiele bardziej erudycyjnej i zniuansowanej odpowiedzi od wyświechtanego «Bo są». Jest tu miejsce na szacunek, podziw i pożądanie, ale też lęk i przerażenie. Na bujanie w obłokach i twarde stąpanie po ziemi. Krytycy odebrali «Góry. Stan umysłu» jako list miłosny, choć w rzeczywistości to czułe pożegnanie z poważną wspinaczką" - to opinia Adama Robińskiego. Mamy zatem kolejną książkę, której autorem jest Robert Macfarlane (odsyłam do biogramu, jaki można znaleźć na stornie Wydawnictwa Poznańskiego): "Góry. Stan umysłu", w tłumaczeniu Jacka Koniecznego. Czeka nas przeszło trzysta pięćdziesiąt stron rozważań o górach i nie tylko o górach. "Przepiękna opowieść o ludzkiej obsesji na punkcie gór" - zapewnia Filip Springer.
Otworzyłem książkę na chybił-trafił. Trafiłem na stronę 144. Tam m. in. takie uderzenie Matki Natury: "Przez długie, jak się wydawało, minuty ze zbocza Piku Pobiedy schodziła lawina. wielka, największa, jaką kiedykolwiek widziałem. Dziesiątki tysięcy ton śniegu i skały toczyły się w ciszy". Groza i piękno! I to jest to czego oczekuje się od literatury, która dotyczy gór. Podziw i strach. Dla mnie świat tylko teoretyczny. Bo jestem człowiekiem nizin, który zakochał się w górach i literaturze górskiej. Wie o tym każdy, kto odwiedza ten blog i czyta ten cykl. Dwa centymetry od myszki tego komputera stoją książki, których bohaterami są góry i ich zdobywcy, ich ofiary, ich fascynaci. Pomiędzy nimi - ja. Teraz dopiero sięgam po "Góry..." Roberta Macfarlanea.
To książka, które pełna jest historii! Jak porywano się w zuchwalstwie na szczyty! Jak to się stało, że nagle góry stały się celem walki o nie. Jak Autor sam zdradza w pewnym momencie: "Nie będę się zajmował nazwiskami, datami, szczytami i wysokościami nad poziomem morza, jak czynią autorzy typowych górskich opowieści, lecz doznaniami, emocjami i ideami. Nie jest to historii wspinaczki, ale historia wyobraźni". Czy do końca? Czy ta zapowiedź nie trąca kokieterią? Nie będzie nic o historii? Nie dajmy się zwieść. Tu jest bardzo dużo (zakładając na format i objętość całości) z dziejów. Tylko na stronie, z której zapożyczyłem ów cytat jest znamienne zdanie lorda Byrona: "W tych górach tętno żywe dla mnie bije". Sam nie wiem czego się chwytać tych zaszłości sięgających wieków wstecz czy teraźniejszy przeżyć i odczuć Autora? Wszystko cenne.
Anglik piszący o górach bez historii George Mallory'ego? Niemożliwe! Na pewno nie spodziewałem się tu spotkać dwóch Anglików XIX w., których wielce cenię i... czytam. Tak, chodzi o dwóch panów Ch. D. (K. D.). Oto ich wypowiedzi. Wypowiedź nr 1: "Wspinanie się na takie wysokości [...] tak się ma do rozwoju nauki, jak działalność klubu młodych dżentelmenów, który postawiłby sobie za cel dosiadanie wszystkich kurków na dachu na wszystkich iglicach katedr w Zjednoczonym Królestwie". Teraz wypowiedź nr 2: "Każdy musi znać uczucie triumfu i dumy, które wznieca w umyśle wspaniały widok z wyżyn". Inny XIX-wieczny Anglik stwierdził: "W górskim tlenie z całą pewnością jest pewna moralność". I tu nie ma historii? Garściami można jej nabierać! Kim są panowie Ch. D. lub K. D.? Pierwszy to: Charles Dickens! Drugi to: Charles Darwin! Jakże mile widziani na tym blogu. Jest też stary znajomy Robert Louis Stevenson! Śladów Anglii czasów wiktoriańskich - wiele. Tylko objętość mego pisania nie pozwala mi na obszerniejsze cytowania.
Każdy z dziewięciu rozdziałów otwiera motto. Otóż nie - tylko osiem. może dlatego, że ten jeden poświęcony jest... lodowcom? Czy Anglicy nauczyli się cytowania od Waltera Scotta? Dla mnie to zawsze zaproszenie do kolejnego odkrywania, wkroczenie do świata, który chcę dopiero poznać. Oczywiście, że zacytuję je tu wszystkie! Musiałbym siebie nie znać...
- Rozmyślałem o niepohamowanej namiętności, która popycha ludzi do podejmowania karkołomnych wspinaczek. Żaden przykład ich nie zniechęci [...] szczyt potrafi odznaczać się taką samą nieodpartą siła przyciągania jak głębina - Th. Gautier (1868).
- Gdy spojrzymy na góry jako na pomniki powolnych działań potężnych sil natury w ciągu niezliczonych tysiącleci, przepełni nas nabożny lęk i podziw - L. Stephen (1871).
- Alpejskie czary nadal gnają nas przed siebie, do góry, wciąż do góry, aż tragiczna lista zaginionych wydłuża się o przedwcześnie opłakiwanych i utraconych - F. R. Havergal (1884).
- Ruszamy w stronę szczytu. wiele spokojnych cichych głosików woła: "Idźcie wyżej" - J. Muir (1911).
- Wszystkie najbardziej pasjonujące mapy mają miejsce oznaczone jako "niezbadane" - A. Ransome (1930).
- Załóżmy, że Człowiek zostałby zabrany we śnie w z równinnego Kraju w Alpy i pozostawiony na Szczycie jednej z najwyższych Gór. Kiedy by sie przebudził i rozejrzał, doszedłby do przekonania, że znalazł się w zaczarowanej Krainie albo został przeniesiony do innego świata. Każda Rzecz wydawałaby mu się tak odmienna od wszystkiego, co kiedykolwiek wcześniej widział, albo sobie wyobrażał - Th. Burnet (1684).
- To znów uczuwam niepozbytą żądzę, / Wbiec na najwyższy jaki szczyt, z którego / Ziemia się człeku popod stopy chyli - Petrarka (ok. 1345).
- Podziw jest pierwszą ze wszystkich namiętności - R. Descartes (1645).
Oto historia rozumienia gór w najczystszej postaci! Jak nie ma historii? Wolne żarty. Mamy rozpiętość myśli o górach od średniowiecza po wiek XX! I nie ma znaczenia, że większość z tych nazwisk nic nam nie mówi, nie potrafimy ich umieścić w stosownej dziejowej szufladce. Proszę nie tracić z oczu faktu, że Robert Macfarlane równa się góry! Skażony rodzinnie ich potęgą, majestatem i tajemniczością. To nie fantazja literacka, kiedy pisze: "Miałem poczucie, że pode mną znajduje się niezbadana czeluść, i poczułem, jak zalewa mnie koszmarny lęk wysokości. Ten sam, jaki odczułem jako trzynastolatek, kiedy wyskoczyłem z bratem za burtę jachtu [...], gdzie jak wynikało z mapy znajdował się rów o głębokości tysiąca dwustu metrów". To doznanie autentycznie jego! I jeszcze jedna cenność: "Choć chcielibyśmy pewnie wierzyć, że nasze doświadczenie wysokości ma charakter jak najbardziej osobisty, każdy z nas jest w istocie spadkobiercą skomplikowanej i w dużej mierze niewidzialnej dynastii odczuć: patrzymy na świat oczami niezliczonych i anonimowych poprzedników". To teraz kilka myśli wydłubanych z "Gór. Stan umysłu". "Zamiast stawiać pewnie kroki na skale, brnęliśmy przez śnieg, nie mając pewności, czy pod spodem znajduje się skała, czy powietrze. [...] Ciekło mi z nosa, wydzielina zamarzała mi na twarzy w grubych strużkach" - istna poetyka. Teraz dopiero poznamy, co naprawdę myśli Autor:
- Trzy wieki temu ryzykowanie życiem, aby wspiąć się na górę, uznano by za bezsprzeczny dowód szaleństwa.
- Dopiero w XVIII stuleciu ludzie po raz pierwszy zaczęli podróżować w góry nie tylko z konieczności, wtedy tez zaczął formować się spójny pogląd o wspaniałościach górskiego krajobrazu.
- Na przełomie XIX i XX wieku te wyższe szczyty oddziaływały na wyobraźnię ludzi z ogromną siłą i często stawały się obiektami obsesji.
- Miliony ludzi uważają oddawanie czci górom za coś naturalnego.
- Chodzenie w góry od dwudziestu lat jest jedną z najszybciej upowszechniających się się form spędzania wolnego czasu.
- Tym, co odróżnia wspinaczkę od innych sposobów spędzania czasu wolnego, jest związane z nią ryzyko śmierci.
- Innymi słowy, czytamy krajobrazy, interpretujemy ich formy, patrząc na nie przez pryzmat naszego doświadczenia i wspomnień oraz tego, co składa się na naszą wspólną pamięć kulturową.
- Góry - podobnie jak pustynie, podbiegunowa tundra, głębokie oceany, dżungle i wszystkie inne rodzaje dzikiego krajobrazu, które tak bardzo uromantyczniliśmy - po prostu istnieją, pozostają na swoim miejscu, a ich fizyczne struktury ulegają stopniowemu przemodelowaniu pod wpływem sił geologicznych i atmosferycznych; istnieją niezależnie od naszych wyobrażeń.
- Kiedy geologowie wykazali, że Ziemia istnieje od wielu milionów lat i podlega ogromnym i nieustającym przemianom, nie sposób było traktować góry tak samo jak wcześniej.
- Każdy, kto przebywał w dziczy, doświadczył uczucia pogłębiania czasu, tak jak John Playfair na wybrzeżu Berwick, a Darwin w Chile.
- Geologia podważa przede wszystkim nasze rozumienie czasu.
- Od wielu lat chodzę w góry zadziwiony widoczna w nich głębią czasu.
- Gdy człowiek znajduje się w niebezpieczeństwie, czas wcale się nie zatrzymuje ani nie zwalnia. Wszystko dzieje się błyskawicznie.
"Pokochałem odkrywców: badaczy biegunów z ich saniami, pieśniami i
szczególnym umiłowaniem pingwinów, wspinaczy z fajkami,
niefrasobliwością i nieprawdopodobną kondycją. Uwielbiałem to, że ich
szorstki wygląd - niezniszczalne tweedowe bryczesy, pokaźne bokobrody i
wąsiska, jedwab i niedźwiedzi tłuszcz, które chroniły ich przed mrozem -
w ogóle nie pasował do ich subtelnej wrażliwości na piękno krajobrazu" - jakbym czytało samym sobie. Moimi lekturami były kiedyś książki Aliny i Czesława Centkiewiczów. Moimi bohaterami Fridtjof Nansen, Roald Amundsen, Robert Scott, a Edmund Hillary zdobył 8848 m. n. p. m. równe dziesięć lat przed moim przyjściem na świat! Oto wspólność myśli i dorastania. Raptem dzieli nas 12 lat różnicy wieku. To nie jest aż tak znacząca różnica, abyśmy nie znaleźli nici porozumienia.
W tekście też znajdujemy to i owo o stanach umysłów, i zmienianiu się spojrzenia na góry, ich zdobywanie, przecieranie szlaków, poznawanie. Świat nagle dostrzegł góry, jako obiekt westchnień poetów, ale przede wszystkim cel ich zdobycia, pokonania, okiełznania.
- Oddziaływanie tego osobliwego Matterhornu na wyobraźnię było w istocie tak wielkie, że nie potrafili mu sie oprzeć nawet najznamienitsi filozofowie - J. Ruskin (1862)
- Każdy łańcuch górski dostarcza badaczowi geologii zadziwiających świadectw wielkich przemian, jaki podlegała kula ziemska. Budzą się najdziwniejsze domysły, teraźniejszość schodzi na dalszy plan [...] - H. Davy (1805).
- Uczucie ciekawości, w coraz większym stopniu przychodzącej naturalnie, skłania podróżnych ze wszystkich części Europy do odwiedzenia Mont Blanc, najwyższe punktu Starego Świata [...] - angielski dziennikarz (1801).
- Kogo nie ogarnie podziw dla siły, która góry te wyniosła, a w jeszcze większym stopniu dla niezmierzonej liczby wieków potrzebnych do tego, by góry te zostały przecięte, całe masy z nich usunięte, a teren wyrównany? - Ch. Darwin.
- Łatwo byłoby mi opisywać ci Rzym albo Neapol, ponieważ widziałeś coś, co do pewnego stopnia je przypomina. Niemożliwością jest wszakże postawić przed twoimi Oczami Górę, której nie da się prawie objąć wzorkiem i która męczy nawet Oko, kiedy próbuje się po niej wspinać - J. Dennis (1688).
- Do osobliwości natury, które w Szwajcarii zdumiały mnie najbardziej, należały te właśnie straszliwe struktury tamtejszych Alp. Człowiek przygląda im się z podziwem i trwogą, pragnąc podzielić sie tym przyjemnym poczuciem przerażenia ze wszystkimi przyjaciółmi - niemiecki podróżnik (1785).
- Ilekroć człowiek napotyka na jakąś przeszkodę, przyniesie mu ona korzyść albo stratę. [...] Droga do sukcesu może przebiegać po stromym zboczu, a wtedy podda próbie siły tego, który chce wejść na szczyt - S. Smiles (1859)
- Wystarczyłoby poślizgnięcie albo pęknięcie laski, a nie mielibyście najmniejszych szans na przeżycie. zjechalibyście z prędkością błyskawicy z zamarzniętej grani, potem z następnej,aż w końcu roztrzaskalibyście się na drobne kawałeczki setki stóp niżej w potwornych czeluściach lodowca - A. Smith (1853).
- Prawo przetrwania najlepiej przystosowanych pozwala całkowicie wyeliminować tych, którzy okazaliby się wspinaczami pod jakimkolwiek względem nieostrożnymi lub niewprawnymi - A. Mummery (1892)
- Brnąc zimą w stronę szałasu człowiek igra z losem, ale przez chwilę może zrozumieć arktycznego badacza brnącego w stronę bieguna ze świadomością, że statek, który zostawił za sobą, jest jedyną bazą jego wyprawy - L. Stephen.
- Istota ludzka w swojej młodości, w czasie rozwijania skrzydeł, w swej płodności, chce oderwać się od ziemi. Podskok jest podstawową formą okazywania radości - G. Bachelard.
I to miała być narracja bez historii? Najciekawsze w tym to, że mimo upływu dziesiątek lat ciągle aktualne. "Jakie cechy powinien zatem mieć alpinista albo odkrywca? Męskość - odpowiem natychmiast; to wiktoriańskie pojęcie, które przekształci się później w dwudziestowieczny kult macho" - trudno nie zgodzić się z Autorem. Zresztą cała książka jest tylko zgadzaniem się na tezy, jakie prezentuje Autor. Raz jeszcze podkreślę: wynikające z empirii życia jego. to nie jest teoretyzowanie człowieka nizin, jak moje uwagi, ale skutek własnych przeżyć, własnego wychowywania i własnych korzeni. Wychodzi na to, że wielu z nas miało dziadków, którzy tchnęli w swoich wnuków pasję. Tu do gór, u mnie - do historii. Mój nie wspinał się w Himalajach, Ameryce Północnej i wszystkich górach Europy.
- W górach wszystko uległo ekscytującemu wzmożeniu: presja doboru naturalnego była tam wszechobecna i znacznie bardziej dosłowna w konsekwencjach.
- Wchodzenie na górę potwierdzało, że człowiek jest odpowiednio silny, świadczyło o harcie ducha i potencji, dowodziło zaradności, samowystarczalności i męskości.
- A jednak najbardziej być może cenioną cechą, którą uwydatniał górski teren, było połączenie odporności i powściągliwości, które dziś nazywamy silnym charakterem.
- Góry stawały się mitycznym królestwem, alternatywnym światem, w którym człowiek mógł przeistoczyć się, w kogo tylko chciał.
- Uwięziony na płaskowyżach hrabstwa Cambridgeshire, pochłonięty pracą, bez szans na przerwę, tęskniłem za pionowym wymiarem świata.
- Istnieje wiele sposobów na utratę życia w górach: można zamarznąć na śmierć, zginąć wskutek upadku z dużej wysokości, zostać przysypanym lawiną, umrzeć z głodu, wyczerpania, od uderzenia spadających kamieni, wpadając do szczeliny w lodowcu i pod wpływem ataku choroby wysokościowej, która wywołuje obrzęk mózgu albo płuc.
- Łatwo jest idealizować albo gloryfikować zmarłych wspinaczy. Trzeba jednak pamiętać - a często się o tym zapomina - p tych, których zostawili.
- Wspinaczka nie jest niczyim przeznaczeniem - nad żadnym człowiekiem nie wisi przymus jej uprawiania.
- Obecnie niemal całkowicie zgadzam się z tezą, że śmierć poniesiona w górach nie ma w sobie niczego szlachetnego; wręcz przeciwnie, jest to w jakimś sensie potworne marnotrawstwo.
- Podobnie jak większość osób idących w góry, za ich główną atrakcję uważam zdecydowanie bardziej piękno niż ryzyko, zdecydowanie bardziej radość niż strach, zdecydowanie bardziej zachwyt niż ból, zdecydowanie bardziej życie niż śmierć.
- Wzrok pozostaje często jedyną rzeczą, jaką człowiek dysponuje na dużej wysokości. Inne zmysły po prostu przestają działać.
- W ostatnich czasach górski szczyt stał się świeckim symbolem wysiłku i nagrody.
- ...trudno chyba o prostszą alegorię sukcesu niż wspięcie się na górę.
"Góry. Stan umysłu" na pewno znajdują się w ręku każdego miłośnika gór, ale i tych, którzy próbują zrozumieć fenomen gór. Moje każde spotkanie z górskimi książkami sprowadza się do tego: zrozumieć! Uwielbiam tego typu literaturę. To dlatego znalazłem ostatnio na FB Literatura górska i śledzę poczynania na niej. Od czasu do czasu dorzucam swój kamyczek wiedzy o tej niezwykłej literaturze. Podpowiadam tytuły. Tak było tez z książką R. Macfarlanea. I to zapewne nie koniec, bo mam jeszcze jedną pozycję tego Autora pt. "Szlaki", też Wydawnictwo Poznańskie zadbało o jej popularyzację, a przetłumaczył również J. Konieczny.
Nie oddaje w pełni zawartości "Gór. Stanu umysłu" - wiem to na pewno. Ale też wiem, że mój egzemplarz wzmacnia wspaniale moją bibliotekę, w której książki, których autorami lub bohaterami są m. in. W. Listkiewicz, R. Messner, J. Kukuczka, J. Długosz, A. Hajzer czy L. Cichy. Nie wymienię wszystkich, bo to przeszło czterdzieści volumenów. Nietypowym zdać się może ksiądz-profesor J. Tischner? Ale to już bohater (jak i pozostali) innego "Przeczytania". Nie wyobrażam sobie, aby przejść obojętnie obok nowej książki o szczytach, ich zdobywaniu, porażkach, cichych bohaterach. Jesteśmy świeżo po zimowym zdobyciu K2.
Warto, abym zamknął 384 odcinek cyklu cytatem kogoś, kto w 1865 r. zdobył szczyt Matterhorn, ale i był świadomy ceny jaką zapłacili za to niektórzy członkowie ekspedycji. Edward Whymper (1840-1911) napisał: "WSPINAJ SIĘ, JEŚLI CHCESZ, ALE PAMIĘTAJ, ŻE DOWAGA I SIŁA SĄ NICZYM BEZ ROZWAGI, A CHWILA NIEDBALSTWA MOŻE PRZEKREŚLIĆ SZCZĘŚCIE CAŁEGO ŻYCIA. NIE CZYŃ NICZEGO POCHOPNIE. UWAŻAJ PRZY KAŻDYM KROKU; I OD POCZĄTKU MYŚL O TYM, JAKI MOŻE BYĆ KONIEC". Czy współcześnie zdobywcy szczytów mają tego świadomość?...
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.