piątek, września 18, 2020

Mój Broniewski - XIV - 18 IX 1941 r.

Jutro rocznica. 
Jedna z tych najstraszliwszych w historii Polski: 17 IX 1939 r. Tylko mi nie wmawiajcie, że to jakieś... wkroczenie. To był akt agresji! To była zdradziecka napaść! Opowiadanie bredni o wyzwalaniu przez Sowietów Białorusinów i Ukraińców jest dobre do półgłówków w Moskwie, Mińsku Litewskim czy Kijowie. 

17 IX 1939 r. otworzył rozdział narodowej golgoty, rodzinnych dramatów! Zsyłki na Sybir i do Kazachstanu! Mordy w Katyniu, Miednoje i Charkowie! Rusyfikacja polskich Kresów wschodnich! Kaźń w wydaniu sowieckim  nie ustępowała temu pod okupacją niemiecką. To tylko pozornie Iwanuszka zdawał się mniej groźny od Hansa. Dwa bandyckie systemy totalitarne postawiły sobie wspólny cel: zmieszczenie Narodu polskiego! Naprawdę niewiele brakowało, aby cel został osiągnięty. 
Nie starczyło Sowietom, że Władysław Broniewski był uważany za czołowego poetę rewolucyjnego nad Wisłą. Ten, niepomny losu swoich przyjaciół (Wandurski i Stande zostali rozstrzelani przez Sowietów), znalazł się na ziemiach wcielonych do ZSRR/ZSRS/CCCP? Aresztowany we Lwowie, podzielił los wielu innych. Mimo wszystko miał szczęście: przeżył!. Uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, kawaler srebrnego orderu Virtuti Militari i czterokrotnie Krzyża Walecznych w myśl sowieckiej logiki powinien zostać rozstrzelany. Przeżył!
18 IX 1941 r. opuścił sowieckie więzienie. To wtedy powstał wiersz "Droga"*. Poeta dedykował go Ksaweremu Pruszyńskiemu (1907-1950). Wiersz nie ukazał się w żadnym zbiorze wydanym w PRL-u. Jak podaje Andrzej Krzysztof Kunert: "...autor nie chciał zgodzić się na zastąpienie nazw Lwów i Wilno innymi"**. Stąd pomoc znalazłem na stosownym portalu internetowym:

Droga wiodła z daleka, droga wiodła przez Narvik 
do Warszawy, Lwowa i Wilna, do Wisły, Bugu i Narwi. 
Wiadomo, że nie zginęła. Wiadomo: póki żyjemy.
Podchorąży, dowódco drużyny, uważaj na erkaemy, 
pilnie szukaj kierunku, prowadź sprawnie a prosto... 
Ja te norweskie wystrzały w celi słyszałem nad Moskwą, 
chciałem porwać karabin, chciałem biec w tyralierce, 
ale milczały maszynki, i tylko waliło serce. 
Droga wiodła przez fiordy, droga wiodła przez śniegi, 
przez Węgry i Bukowinę, przez Wogezy, Szkocję i Egipt, 
wiodła przez tundrę i tajgę, przez stepy kirgiskie z Rosji, 
na drodze, na drodze dalekiej w walce żołnierze wyrośli! 
Podchorąży, dowódco drużyny-nie ma śmierci, jest : rozkaz. 
Każda mogiła-to okop, każdy trup-to drogowskaz. 
Pilnie szukaj kierunku: poprzez fiordy i śniegi, 
droga wiedzie do Polski ze wszystkich na świecie Norwegii! 
Nad tą drogą już leci pieśń moja mściwa i gniewna 
na ziemię przez wroga zdeptaną, do Warszawy, Krakowa (i Gniezna)
aż się od krwi niemieckiej Wisła czerwienią zabarwi, 
aż się w zwycięstwie zagubi droga przez Moskwę i Narvik.

Poezja Władysława Broniewskiego cały czas na swoje ponowne odkrycie. Ja czekam na pełne wydanie jego poezji. Może coś przeoczyłem, to proszę o wskazanie cennego volumenu. Nie sądzę, aby 2022 r. ogłoszono Rokiem Broniewskiego. Prawi i sprawiedliwi (w swym nędznym mniemaniu) nie pozwolą. Rzucą się pod nogi, odegrają rolę Rejtana (czy może jednak Suchorzewskiego) i z pianą na ustach wyrzygają: "veto!". A ja, nie bacząc na nic, będę cytował Władysława Broniewskiego. Aż dziw, że dopiero po raz XIV. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko jedno: to jedyny poeta, który ma swój monograficzny cykl na mym blogu.

_____________________
* http://znanewiersze.pl/wladyslaw-broniewski/droga (data dostępu 17 III 2020)
**Kunert A. K., Katyń ocalona pamięć, Świat Książki, Warszawa 2010, s. 166 (tam obszerny  fragment wiersza)

Brak komentarzy: