poniedziałek, czerwca 01, 2020
Jerzego Pilcha rozważań kilka(-dziesiąt) o sobie...
W piątek 29 maja zmarł Jerzy PILCH. Tej daty nie będę mógł zapomnieć. Nigdy. Dlaczego? Nie, nie chodzi, że zaczytywałem się w każdej linijce, jaką napisał. Tego dnia skończyłem 57. lat. Tak naprawdę przeczytałem tylko dwie Jego książki: "Pod Mocnym Aniołem" oraz "Zawsze nie ma nigdy...", trzecia z nich to "Próbka reprezentatywna" (gdzie odnajdujemy rozdział pt. "Samobójstwo jako ubezpieczenie na życie", czyli wywiad z Pisarzem) jest obecna już na tym blogu. Nie myślałem, że przyjdzie mi po nią sięgać w takich okolicznościach. Nie dość na tym: otwierałem nią 2020 r.* Patrzę na jej okładkę i dociera do mnie, że nie ma już wśród nas trzech z pięciu osób, których fotografie ją zdobią.
Wielu dziś pisze o Zmarłym. Bardzo ciekawą i odważną wypowiedź na swoim Facebooku umieściła pani Magdalena Środa: "Przykro mi z powodu śmierci Pilcha, miał fenomenalne poczucie humoru i
dobre pióro, ale - nikt o tym nie pisze - seksistą był wielkim
(kabotynem średnim). Jak wielu, ale on temu seksizmowi nadał kształt
literacki i osobisty. O zmarłych się źle nie pisze, ale czasem lepiej
dla ich pamięci, by choć kilka słów prawdy pojawiło się we
wspomnieniach... Rozliczni panowie z zachwytem piszą o jego chamskiej
stronie («Klął z fasonem, klął stylowo z wyrafinowaniem.. jego bluzg był
jak kwietystyczna poezja» - pisze Varga, a czymż «bluzg z fasonem»
różni się od zwykłego???). W jego powieściach kobiety to cudzołożnice
(że użyję łagodnego słowa). Może to kompleksy powodowały, że miał taki a
nie inny do nich stosunek, ale literacko utrwalił ich podległą, mierną
pozycję.... No chyba, że jak żona były troskliwymi aniołami. Sztampa"**.
Mogę tylko sięgnąć na szybko po dwie ostatnie książki, jakie wymieniłem powyżej. Szukam w nich Jerzego Pilcha, jakim sam się widział. Czy i na ile potwierdzi to, co napisała pani Magdalena Środa? Zaraz się przekonamy.
- Nadal nie zaczynam dnia od lektury gazet, ponieważ po tej lekturze nie byłbym się w stanie skoncentrować na rzeczach naprawdę ważnych.
- Muszę się opanować, żeby nie powiedzieć czegoś nieprzyzwoitego.
- Zapach prozy zależy od tego, kto wącha i kto co czuje.
- Fakt, że zostałem pisarzem, jest przecież dla najbliższych jedną z największych klęsk.
- Dzieciństwo ma rozstrzygające znaczenie dla człowieka (jak naukowcy uczą i nie mylą się w tym wypadku), a już szczególnie dla człowieka piszącego.
- Czytelnicy na ogół starają się rozkodować, kto był pierwowzorem moich bohaterów.
- Mocną trauma mojego luterskiego dzieciństwa było wpajanie wiary w Pana Boga przy akompaniamencie straszliwego strachu przed szatanem.
- Dziś trzeba zupełnie nowych rozwiązań dla opisywania ciemnych sił, bo strach się zdewaluował.
- Tragedie ludzkie są niezmierzone i nieporównywalne.
- Albert Camus twierdził, że każdy normalny człowiek myślał kiedyś o samobójstwie.
- Nie jestem skory do ekshibicjonistycznego ujawniania własnych ułomności, ale w tym wąskim gronie mogę powiedzieć, że należę do elitarnego klubu mężczyzn nieprowadzących samochodu.
- ...dziś wiem, że komputer jest dobry do pisania.
- Komputer powinien być dla pisarza lepszą odmianą maszyny doi pisania, i tyle***.
Tu też krótki biogram, którego znaczący fragment pozwalam sobie przytoczyć: "Jerzy Pilch (ur. w 1952 w Wiśle) - prozaik, dramaturg, felietonista. Laureat Nagrody Fundacji Kościelskich (1989), Paszportu Polityki (1998) i nagrody literackiej nike (2001)". Kiedy przed laty przemierzałem szlaki Beskidu Żywieckiego nie wiedziałem, że Wisła to miejsce wzrastania m. in. Jerzego Pilcha.
To teraz otwieram wywiad-rzekę. Rozmowa z Eweliną Pietrowiak miała być jednym z odcinków "Przeczytań...". Dlaczego do tego nie doszło? Nie wiem. Zakreślenia jeszcze z tamtego czasu. Chyba sprzed dwóch lat? I teraz wstyd? I teraz niczym podzwonne dla Pisarza, który sprawiał, że wielu sięgało po Jego prozę, oglądało film, które powstały na jej podstawie.
- Czytuję filozofię raczej jako rodzaj beletrystyki.
- Świat zmierza ku jednemu - że się rozleci, co jest wyliczone.
- W ducha dziejów uwierzyli komuniści, przekonani, że jakiś sposób uszczęśliwią ludzkość.
- W obliczu tego, co nienapisane, rzeczy napisane zawsze bledną.
- Gombrowicz radził, by pisać byle co, a rzecz i tak się rozwinie.
- Ja mam kult pierwszego zdania.
- Ja raczej miewam pomysły dopiero, jak usiądę za biurkiem.
- Niestety, karmienie się cudzymi tragediami to odwiecznym obyczaj literatów.
- I każda następna książka jest w pewnym sensie korektą poprzedniej, choć oczywiście każdy psiarz robi w danym momencie to, co może zrobić najlepiej, pracuje na maksa.
- Istnieją świadectwa pisarzy, którzy mogli pracować tylko, jeśli nigdzie nie wychodzili.
- Musisz mieć pióro, papier, atrament, notatnik, drugie pióro, trzecie.
- Moje ręce są w różnym stanie, czasem trudniej jest pisać wiecznym piórem, łatwiej ołówkiem, dlatego mam je w pogotowiu.
- Osiem temperówek i trzydzieści dziewięć ołówków - no i cóż to jest?
Miło jest czytać, że dla kogoś wartością jest proza Bolesława Prusa czy poezja Adama Mickiewicza. Kocham "Lalkę" i kocham "Pana Tadeusza"! Daję tego raz po raz wyraz na tym blogu. Fascynacja, której ślady odnajdziemy również w wypowiedzeniach Pisarza. To dla mnie, jak potwierdzanie, że nie błądzę. Czy nie tego dotyczy kolejne zdanie, na jakie tu trafiłem?
- O tym, czy coś jest ciekawe, rozstrzyga zgoda umysłów czytelniczych.
- ...czasem się zdarzy napisać wielki wiersz w euforii.
- Przede wszystkim wybór zawodu pisarskiego to jest wybór samotności.
- Nagrody generalnie nie robią dobrze, raczej szkodzą.
- Twórca najwyraźniej składa hołd temu, co piszę, trudno reagować na coś takiego inaczej niż wzruszeniem.
- Wisława Szymborska była przeurocza, kolekcjonowała najdziwniejsze rzeczy.
- Miażdżąca liczebna przewaga mężczyzn w literaturze zawsze, od wieków, nie wynikała tylko z ich przewagi literackiej, ale też z trybu edukacji i wychowania.
- Kobiety poza tym - tak mi się zdaje - bardziej straceńczo traktują swój talent, łatwiej go gubią, bez specjalnego bólu odpuszczają.
- Prawdopodobnie jest coś takiego, że literatura kobieca jest nieco mniej atletyczna, mniej siłowa.
- Piszę książki po to, by przed czymś się bronić albo żeby przeprowadzić jakiś atak, albo żeby uwieść, albo zdobyć niezależną duchowo pozycję.
- Przesadziłem z tym samotnym życiem, za mocno się odizolowałem.
- Wydaje mi się, że wszystko wokół nas jest emanacją stanu ducha, a stan ducha chorego człowieka jest kiepski.
- Są takie książki: pół miłość, pół śmierć****.
Zaskakuje jednak szczerością wypowiedzi: "Trochę się brzydzę awangardą obyczajową, nie przepadam za pijakami, ekscesami, nie improwizuję, nie ćpam, pierwsza marihuanę zapaliłem, jak się dowiedziałem, że to pomaga na parkinsona". Dalej jest i takie wyznanie na temat choroby, która zabiła Pisarza : "Przeczytałem gdzieś też, że na parkinsona nie chorują palacze: trzydzieści lat palenia psu w dupę! Tylko dlatego paliłem, żeby nie dostać parkinsona, a dostałem!". Bardzo duże jest później o alkoholizmie i domu rodzinnym, Wiśle, odbiorze kim jest i co tworzył. Czy to nie jest zaprzeczenia tego, co wcześniej powiedział: "Nie jestem skory do ekshibicjonistycznego ujawniania własnych ułomności [...]"? Czym-że innym jest "Pod Mocnym Aniołem"? Sam o tym mówi. Że tego nie cytuję? Bo nie mam na to czasu? O wielu wątkach tu nie napiszę, np. fascynacji T. Konwickim czy K. Filipowiczem. Obaj pisarze obecni na tym blogu! Kolejny punkt wspólny z Jerzym Pilchem? Na pewno nie tak pogłębiony, jak u Niego.
"PRZEWAŻNIE NIE WIEDZIAŁEM,
CO BĘDĘ PISAŁ,
MIAŁEM PARĘ ZDAŃ DO PRZODU,
CZĘSTO ZOSTAWAŁO COŚ DO WYKOŃCZENIA,
COŚ ROZGRZEBANEGO, CO JEST WIELKIM PLUSEM
LUB BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM"
_____________________________
* Pilch J., Pod Mocnym Aniołem, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2000; Zawsze nie ma nigdy. Jerzy Pilch w rozmowach z Eweliną Pietrowiak, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016; Janowska K., Mucharski P., Próbka reprezentatywna, Świat Książki,Warszawa 2008
** https://www.facebook.com/Magdalena.Sroda/ (data dostępu 31 V 2020)
*** Próbka reprezentatywna, całość s. 135-143
**** Zawsze nie ma nigdy..., s. 17, 18, 20, 23, 25, 28, 31, 33, 35, 37, 39, 41, 42-43, 61, 64, 65, 69, 70, 71
Niestety są ludzie, krórych przy bliższym poznaniu, nawet przy ogromnym szacunku dla ich pracy, ma się ochotę utłuc mokrą szmatą...
OdpowiedzUsuńCzli bezpieczniej jeśli Autor zostaje w swej skorupie i świecie?
OdpowiedzUsuńNic bardziej mylnego.
OdpowiedzUsuńZdając sobie sprawę z tego, że każdy ma prawo wyrażać siebie,chcę powiedzieć, że niezależnie od trafności przekazywanych prawd uniwersalnych ,prywatne poglądy autora mogą powodować, iż "na wódkę" bym z nim nie poszła.
Obawiam się, że wódka z alkoholikiem mogłaby odnieść zgubny skutek.
OdpowiedzUsuńCzepia się Autor bloga.
OdpowiedzUsuńJa mówię o subiektywnym odczuciu człowieka przez człowieka.
Wszak nie wszyscy muszą sympatyzować ze sobą,nawet gdy olśniewają intelektem