czwartek, czerwca 25, 2020
Jan Matejko słowami Stanisława Witkiewicza
Trudno wyobrazić sobie myślenie o historii bez Jana Matejki (1838-1893). Kiedyś nie zwracałem uwagi na wiek Mistrza. Zdawał się być taki stary. Każdy chyba znał oblicze tegoż. Dostojne, zwieńczone brodą. Tylko, że wychodzi na to, iż w chwili śmierci tego życia było raptem 55 lat. Pisząc ten blog skończył w maju 57. Wczoraj minęła 182. rocznica urodzin mistrza Jana.
Oczywiście, że Mistrz jest obecny na tym blogu. Stał się bohaterem odc. XXII i XLII cyklu pt. "Paleta". Tym razem J. Matejko jako bohater tego, co o nim napisał Stanisław Witkiewicz (1851-1915). Ciekawe, czy ktoś ogłosi 2021 r. rokiem S. W.?
Niestety nie posiadłem książki, którą chcę tu ochoczo cytować. Korzystam z zasobów archiwalnych Internetu*. Zresztą pisząc ten tekst w czasie pandemii wirusa COVID-19 trudno, abym mógł gnać do jakiej to bądź biblioteki. A temat nawinął się sam! Tak, to zupełny przypadek. Zajęty byłem recenzją jednej z książek R. Sikory. Nie wiem komu dziękować: przymusowemu odizolowaniu czy Witkiewiczowi? A może Matejce. Za to, że był.
- Jego sztuka - to on sam, on się w tej sztuce wypowiedział do ostatka, do samego dna mocy swego uczucia, siły swojej myśli i siły czynu, życie jego zostało całkowicie przez nią pochłonięte i zużyte.
- W życiu Polski jest on zjawiskiem nagłem, niespodzianem, bez poprzedników, bez zwiastunów. Wysunął się on na powierzchnię tego życia, jak z głębi oceanu wysuwa się wulkan, wysadzony przez nieznane bezpośrednio przyczyny.
- Zdawałoby się. że, jeżeli gdzie, to w twórczości Matejki znajduje się potężne, nie dające się zachwiać - uzasadnienie teoryi środowiska.
- Matejko wydaje się tak bezpośrednim, koniecznym wytworem krakowskiego środowiska, jak pleśń, która powstaje na starych murach zamkowych, jak mech, zakwitający w szparach zmurszałych dachówek, jak roślina, wyłącznie na tej glebie bytująca.
- ...był Janem Matejką, potężną duszą, oryginalną i samodzielną do ciasnoty, niezależną, niepodległą i samowolną do uporu, fanatyczna w swoich dążeniach i w swojej potwornej pracy. Wpływ najpotężniejszego środowiska łamie się o pewne wrodzone, gotowe właściwości człowieka, o indywidualność, która w swój szczególny sposób reaguje na świat zewnętrzny.
- I w każdej chwili, wobec każdego okrucha murów, wobec każdej resztki dawnego życia, Matejko czuł i myślał inaczej, niż wszyscy współcześni mu ludzie inny też skutek był życia Matejki, a inny mnóstwa tysięcy jego współobywateli miejskich.
- ...myśli i uczucia Matejki zamieniały się w obrazy, były związane z siłą twórczą, siłą szczególną, będącą jego wyłączną własnością. .
- Wpływ tego ogromnego środowiska, które się nazywa Polską, ciężył na Matejce, jak ciężył na wszystkich, ale Matejko namalował Skargę i Rejtana, podczas kiedy inni szli na śmierć, inni na Sybir, a inni kupczyli, zbierali pieniądze, orali lub się starali o stanowiska, ordery, tytuły...
- ...Matejko jest jedną z najoryginalniejszych postaci w sztuce, zjawiskiem tak niespodzianem i jedynem, jak Böcklin. Świat polski załamał się w jego dziwnej duszy swymi najhardziej tragicznymi i bohaterskimi pierwiastkami, ponieważ ta dusza była z natury, w sposób szczególny, do tego usposobiona.
- Musiał też on w końcu rozsadzić te formy, jakie ze szkoły wyniósł, i wytworzyć własne narzędzia, któremiby się mogła posługiwać jego szczególna organizacya artystyczna.
Matejko wrośnięty w Kraków. Matejko z krakowskiej gleby wydobyty. Kto uległ magii tego miasta chyba rozumie, co piszę. Biada tym, którzy będą szukali ile Polaka w Matejce! Cudownie to ujął właśnie Witkiewicz: "...dusza Matejki wytworzyła się pod wpływem wiekowego oddziaływania Krakowa
na jego przodków, że w nim się skupiły i skrystalizowały pierwiastki
psychiczne, będące dziedzictwem licznych szeregów pokoleń, zrodzonych w
murach Krakowa, nie możemy powiedzieć, że ducha polskiego Matejko
odziedziczył »z krwią przodków« ojciec Matejki był Czechem, matka
nosiła nazwisko Rosbergów [...]". Nie ingerowałem w oryginalny zapis Witkiewicza, stąd zachowana oryginalna interpunkcja, składnia i ortografia.
- Między Matejką a tym światem, który on malował, leżała nie tylko pustka przeszłości, nie tylko mrok niepamięci, ale leżało jeszcze coś gorszego: - konwenans złej sztuki, która wszystko to, co on zamierzał malować, już przeżuła i, jakby oślinione swojem niedołęztwem, postawiała między wyobraźnią dzisiejszych pokoleń - a przeszłością.
- Matejko musiał własnemi oczami zobaczyć to dawne życie, które zamierzał malować. Ta praca archeologiczna, która idzie równolegle z pracą artystyczną i która tylu innym artystom przeszkadzała, wychodząc na pierwszy plan, poprzed zagadnienia artystyczne [...].
- ... u Matejki jest stale podporządkowana pod potęgę jego talentu malarskiego, jego wyobraźni żywej, jego głębokiego uczucia i jego niezhamowanego temperamentu.
- ...jego powaga ma w sobie coś groźnego, jego skupienie psychiczne zdaje się płynąć z niezliczonych lat wnikania w jedną ideę, a jego siła czynu, mając całą potęgę młodego, niepokonanego porywu, ma w sobie jednocześnie nie nużącą się trwałość wypróbowanego, zahartowanego bojownika, którego życie przeszło w nieustannym szturmie do twierdz myśli.
- Wogóle, znamienną cechą Matejki jest ta zdolność olbrzymiego trudu, potężnego skupienia woli dla dokonania artystycznego czynu, który zdaje się u niego dokonywać nie w długiej pracy, lecz w nagłym porywie, tak jednolitą jest, na całej powierzchni jego największych obrazów, ta zaciekła pasya dojścia do ostatnich granic doskonałości wykonania.
- Wnikając w bieg życia Matejki, coraz bardziej ma się wrażenie, że jest on jakby ofiarą siły wyższej, która go trzyma w bezwzględnej niewoli i zmusza do olbrzymiego trudu który zdaje się nieodpowiednim do jego sił fizycznych i który musi trwać bez opamiętania, bez odpoczynku do ostatniego tchu życia.
- Twórczość pochłania tyle jego życia, tyle jego myśli i czucia, że osobiste, wszechludzkie tego życia wymagania schodzą na dalszy plan i nie mogą powstrzymać, drżącej z niepokoju o najbliższe mu istoty, ręki od pracy, wyobraźni od ciągłego nurzania się w przeszłości, myśli od wiązania tej przeszłości z dzisiejszym bytem narodu, uczucia od bezwzględnego oddania się idei Ojczyzny, idei, która ostatecznie zapanowała nie, tylko nad jego życiem, ale i nad sztuką, zrobiła z niej swoją sługę i wywichnęła jej skrzydła.
- ...Matejko malował nie ilustracyę do historyi polskiej, lecz to, co on - Matejko - czuł wobec tej historyi.
- Z czasem, Matejko maluje swoje ogromne obrazy z myślą o rocznicy pewnych zdarzeń historycznych, jako rzeczy zastosowane do okoliczności, maluje z myślą o pewnym zewnętrznym, społecznym lub politycznym skutku tego, co obraz przedstawia.
- Miłość Ojczyzny nadawała nadzwyczajną wysokość napięcia jego cnocie, a jednocześnie niszczyła jego artyzm.
Nie mam tu koło mnie żadnej reprodukcji Matejki. Przed laty nad łóżkiem wsiała reprodukcja fotograficzna mego autorstwa pocztowego portretu Władysława Jagiełły. Kupowałem kalendarze z obrazami Mistrza. Dziś (od dwóch lat) króluje inny mistrz, Andrzej Mleczko. Reprodukcja Rejtana i Stańczyka leży gdzieś w sali miejsca mej pracy. Gdzieś zawsze obecny jest i tak pozostaje. Ani myślę to zmienić.
- Matejki artyzm pętała idea Ojczyzny, a jego umysłowość była ograniczona religijnością, prostą, naiwną wiarą, która się zamykała w granicach nauki religii, będącej w powszechnym obiegu.
- Publiczność, którą czuł za plecami Matejko, była to Polska, Ojczyzna ukochana, pojęta w sposób wzniosły i potężny [...].
- Matejko nie umiał dobrze pisać, ale czuł zawsze głęboko i wzniośle.
- Matejki polskość nie była frazesem, nie była obcinaniem kuponów sławy i bogactwa od interesujących motywów malarskich, sprzedawanych na rynku międzynarodowym sztuki. Jak twórczość jego była przerabianiem na obrazy bolesnej, głębokiej treści jego polskich uczuć, tak samo cała jego wola i cały czyn oddane były idei, która pochłaniała do szczętu ogrom jego uczucia.
- Od wczesnej młodości był bardzo określoną, i świadomą, swojej odrębności indywidualnością.
- Matejko był dumnym i zarozumiałym, zanim ktokolwiek go ocenił. Był dumnym i zarozumiałym, ponieważ wierzył w swoje siły, w moc swego czynu.
- Był on od początku tym żołnierzem, który wierzy, że ma w ładownicy buławę marszałkowską.
- Przeważającym pierwiastkiem uczuciowości Matejki był smutek, smutek, który, przejawiając się w wczesnej młodości jako żywiołowy stan duszy, - co zresztą w młodości jest tak powszechnem, wskutek nadmiaru żądzy, nie dającej się zaspokoić, siły, nie dającej się zużyć, myśli, nie ujętej w łożysko społecznych celów i błąkającej się w samotności, - z czasem ujęty został w myślowe więzy idei bolesnych, strasznych przeznaczeń Polski.
- Matejko malarz i Matejko myśliciel nie mogli się z sobą utrzymać w zgodzie.
- Głębokość, powaga i siła jego uczucia napiętnowała wszystkie postacie jego obrazów tą potęgą charakteru indywidualnego i tem smutnem lub surowem skupioniem i natężeniem do krańców możności, wyrazu duszy, duszy, która jest ciągle na przeciwnym biegunie spokoju i wesołości życia, która żyje i działa w świecie ciemnych przeczuć, straszliwie uświadomionych bólów, rozpaczy, szaleństwa, zapamiętania się w walce, surowego spełniania nakazów siły wyższej, lub poważnego dokonywania aktów wielkiej doniosłości dla bytu narodu.
J. Malczewski - portret S. Witkiewicza |
Pewnie, że każdy ma s w e g o Matejkę. Czerpiemy z niego pełnymi garściami. Wszak, to o Nim, jak o Mickiewiczu możemy powiedzieć, że my wszyscy z Niego! Ja - na pewno. Nie wykorzystałem. Dorzucam tu jeszcze to: "Zanim nadano mu tytuł mistrza,
czuł się on mistrzem, który nie ma nic do pytania u nikogo i idzie
swoją drogą, jedynie słuszną, gdyż jedynie odpowiednią jego osobowości". Ale zamknę to pisanie takim zdaniem:
"Jest on jednym z tych ludzi, którzy jak słupy ogniste:
wśród mroku niewoli, wiodą
naród wzniosłemi drogami
i nie dają mu ani spodleć,
ani zginąć w rozpaczy, ani zapomnieć nadziei".
_________________
* https://pl.wikisource.org/wiki/Matejko/II (data dostępu 31 III 2020)
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.