środa, marca 04, 2020

Przeczytania (338) Marek Kusiba "Ryszard Kapuściński z daleka i z bliska" (Wydawnictwo Znak)

Nie da się na każdą okoliczność (czytaj: rocznicę) napisać zawsze i regularnie. Musiałbym mieć kalendarz w głowie. A i to bardzo szybko moje pisanie zepchnęłoby się do poziomu jakiegoś rocznicownika. Dopiero, co wspomniałem o Jarosławie Iwaszkiewiczu i aż się prosi, aby kolejny Syn Kresów znalazł swoje miejsce. 4 marca 1932 r. w polskim Pińsku urodził się Ryszard Kapuściński. I znowu internetowy idiotyzm, obraza dla pamięci i dla Rodziny, bo jakiś niedouczony tłuk napisał: Białoruś?! Jaka Białoruś w Pińsku w 1932 r.?! Nikogo to nie oburza?! Nikt nie protestuje?! Nikt nie prostuje?! Durniu! zanim zaczniesz pisać w Internecie, to zabierz się za historię! Nie ma zgody na takie niedorzeczności historyczne!...

Wiem, to żadna okrągła rocznica. Ta przypadnie w 2022 r. Nic to jednak. Dla wielu z nas pisarstwo Ryszarda Kapuścińskiego, to był krok do poznania świata, jaki przez lata był zatrzaśnięty za żelazną kurtyną. W 2007 r. skończyło się pisanie i życie. Potem ukazała się głośna książka Artura Domosławskiego "Kapuściński non-fiction" (Świat Książki 2010). Przeszła burza. Podważono wiarygodność (np. przy pisaniu  słynnego "Cesarza") i prawdomówność Kapuścińskiego? Nie ma co kryć: zrobiło się głośno i o książce, i o jej autorze. Jak tylko ukazała się w księgarniach i ja pognałem, aby zakupić i czytać. Ostatnio pojawiło się wznowienie za sprawą wydawnictwa Wielka Litera.
Na okoliczność 88. rocznicy urodzin sięgnąłem po książkę Marka Kusiby pt. "Ryszard Kapuściński z daleka i z bliska" (Znak, Kraków 2018). Ładnie napisano o Autorze: "...z wrażliwością poety i uważnością dziennikarza snuje prywatną opowieść o poznawaniu legendarnego reportażysty, o fascynacji jego postacią i tekstami, o wspólnych pasjach, podróżach i spostrzeżeniach dotyczących tej rodzimej i tej trochę dalszej, choć tylko pozornie odległej, rzeczywistości kanadyjskiej". Sam autor zastrzega się: "Ta książka nie jest biografią, ale raptularzem moich spotkań z tym pisarstwem i pisarzem w ciągu ponad pięćdziesięciu lat w dwóch krajach położonych na dwóch kontynentach. Jest to także książka o wpływie Kapuścińskiego na mnie i moje życie". I każdy z nas tak ma:  s w o j e g o  Kapuścińskiego. Tym bardziej warto pójść tropem Marka Kusiby i ja z uważnością wydobyć, przypomnieć, co pisał Kapuściński o sobie i co o nim napisano. 

Głos I - Kapuściński o Kapuścińskim:
  • Reportaż mówi o jednostkowych historiach, daje jednostkowe przykłady. I tylko w takim jednostkowym wymiarze można było to tak krytykować i opisywać w czarnych barwach.
  • Byłoby ciekawe, gdyby ktoś zbadał, w jakim stopniu światowe systemy masowego przekazu pracują w służbie informacji, a w jakim - w służbie ciszy i milczenia.  
  • Jedno słowo w tytule to jeszcze nie plagiat. 
  • Na ogół przyjmujemy świat biernie, nie zwracamy na niego specjalnej uwagi, ale jeżeli się skupimy, to odbieramy go dużo głębiej.
  • Jeżeli się nagrywa, to się wszystko nagrywa, a nawet najmądrzejszym człowiek mówi dziewięć dziesiąt niepotrzebnych rzeczy i jedną, dwie ważne; cała umiejętność słuchania polega na tym, żeby wyłowić te perły i żeby je w sobie utrwalić.
  • Ja nic nie zapisuję. W takcie rozmów nie robię notatek. Nie używam magnetofonu. Skupiam się, aby zapamiętać, a jednocześnie w swoja pamięć włączyć mechanizm selekcji, traktować każdego rozmówcę z wielką powaga, wielkim skupieniem. 
  • ...każda władza demoralizuje, pod każdą szerokością geograficzną.
  • Czasami nie mogę znaleźć formy dla książki przez lata i wtedy nie piszę wcale. 
  • Zaczynam sie nudzić książką, jeśli piszę więcej niż sześćdziesiąt stron, myślę, że już starczy, ale wydawcy nie chcą drukować cienkich książek.
  • Piszę bardzo walono, moim największym osiągnięciem było napisanie dwóch stron tekstu dziennie. 
  • Głód? Tego nie musisz widzieć, tego nie zrozumiesz, jak nie znasz. 
  • Jeżeli chce się swoim tekstom nadać walor kubistyczny, trzeba rozszerzyć swój punkt widzenia o dodatkowe światła i perspektywy. Dlatego używam dużo cytatów.
  • Trzeci Świat bierze odwet za lata marginalizacji, upokorzeń, przymusowej drugorzędności. 
  • Malinowski już osiemdziesiąt parę lat temu pisał o równorzędności kultur, że nie ma lepszych i gorszych, wyższych i niższych, kultury są po prostu różne, każda z nich tworzy logiczny system. 
  • Ja nie muszę zamieniać dziennikarstwa w pisarstwo, to ewoluuje naturalnie, jedno przenika drugie i na odwrót.
  • ...Hemingway jest dla mnie bardzo ważny. 
  • Wszyscy ludzie są wierzący. Bo wiara jest częścią naszego sposobu reagowania na świat. 
  • ...też się zawsze boję, ale wierzę w swoje szczęście. 
  • Polska aby być nowoczesnym krajem, musi ze społeczeństwa rolniczo-przemysłowego przejść do informatycznego, musi orientować się na przyszłość. 
  • Mnie się żadna książka nie podoba.
Książka Marka Kusiby musi wzbudzać... zazdrość. Znali się! Rozmawiali ze sobą! Oddziaływali na siebie! Czy to nie jest godne zazdrości czytelnika tu i teraz? W większości nie mieliśmy tego szczęścia. Pozostaje nam książka taka, jak ta. Jest coś niezwykłego w szczerości (jak mniemam) odpowiedzi: "Nie umie [...] oceniać swojej twórczości, Po prostu każda książka jest inna, każda jest o czym innym i staram się, by każda pokazywała jakiś inny aspekt tego naszego świata. To wszystko". Zatem warto wczytać się w to, co inni pisali o swoim Mistrzu.

Głosy II - o Kapuścińskim:
  • Był guru dziennikarzy, przede wszystkim na Zachodzie, a zachowywał się tak, jakby to było bez znaczenia. Jak gdyby to wszystko, co osiągnął, to za mało. Jakby nie oto w życiu szło - M. Kusiba.  
  • Rysiek zmarł na szóstym piętrze. Czy to nie symboliczne, że podróżnik wybrał się w najdalszą podróż przy drodze na lotnisko? - A. Kapuścińska, żona.
  • Kapuściński jak Tukidydes stworzył wielki obraz dziejów, w których uczestniczył - prof. J. Milewski.
  • Jeden Kapuściński wart jest tysiąca skamlących i fantazjujących gryzipiórków - Salman Rushdie.
  • Uważał, że jego angielszczyzna nie jest dostatecznie dobra, by mógł wygłosić publiczny odczyt. Czy zechciałabym go zastąpić i przeczytać fragmenty jego książek? Odparłam, że będę zaszczycona, lecz jednocześnie myślałam - zaraz, chwileczkę Ryszard Kapuściński czuje lęk? - M. Atwood. 
  • Po tych wszystkich wojnach i rewolucjach, których był pan świadkiem, kiedy bywał pan aresztowany, a nawet skazywany na śmierć, gdy ścigano pana i strzelano do pana, jak to możliwe, że pan wciąż jeszcze żyje? - P. Gzowski.
  • Kapuściński przejawiał rodzaj szaleńczej odwagi (...) za nas ryzykował życie  - K. Mroziewicz.
  • Rysiek nie korzystał z ochrony wojskowej, jaką proponowali mu na takie wyjazdy Kubańczycy. Wsiadał do angolskiej ciężarówki jadą na południe. Było to zupełnie jak gra w rosyjską ruletkę - M. Ikonowicz. 
  • Czy Kapuściński, przemierzający obszary zadżumione wojnami i rewolucjami, terrorem i bandytyzmem, chorobami i głodem, nie jest bardzo podobny do doktora Rieux? - F. Piątkowski. 
  • Kapuściński przyznaje, że nigdy nie sprawiało mu satysfakcji uprawianie "dziennikarstwa sprawozdawczego", takiego, jakie powstawało, gdy wysyłał swoje depesze do Polski jeszcze jako zagraniczny korespondent PAP-u - L. Aucoin. 
  • Moim zdaniem Ryszard był naturalnym spadkobiercą Orwella. Orwell był może bardziej drobiazgowy w swoich opisach, ale brak mu było takiego literackiego rozmachu, talentu narracyjnego, jaki miał Kapuściński - B. Buford.
  • Dużo ciekawych opowieści. Pogadałem sobie po raz pierwszy jak człowiek z człowiekiem - E. Stachura. 
  • Kapuściński -który jechał po raz pierwszy samochodem, gdy miał 14 lat, a telefon posiadał dopiero w wieku lat 30 - nadal pisze długopisem oraz na zwyczajnej, nawet nie elektrycznej maszynie do pisania - J. Weiss.
Nie sądzę, aby miłośnicy prozy Ryszarda Kapuścińskiego nie znali tej książki o Nim. Raz jeszcze o Autorze: "Zanim jednak autor usiadł do spisywania historii swojej znajomości z Kapuścińskim, przez lata skrupulatnie odnotowywał i nagrywał każde z nim spotkanie. W ten sposób zebrał materiał na opowieść o człowieku mu bliskim, ale – ze względu na bariery kontynentalne – pozostającym w nieuchronnym oddaleniu". Śmiem twierdzić, że jeszcze przez lata Kapuściński dla pokoleń (nie koniecznie dziennikarzy) będzie niedościgłym wzorcem. Rozumiem, że starzeje się pokolenie, które kształtował. Sam do niego należę. W moim księgozbiorze kilka tytułów, oczywiście z "Cesarzem" na czele (zakup w 1978 r.) i bezcennym "Hebanem" z osobistą dla mnie dedykacją (choć nie ja ją zdobyłem, dziękuję cioci Hali) i "Wędrówkami z Herodotem", które wykorzystuję na lekcjach historii. Wspaniale, jeśli w czasie lektury przecieramy oczy ze zdziwienia. "Podróżuję po świecie i piszę o ludziach, którzy mnie nie czytają, a czytają ci, których tamci  i ich sprawy nie obchodzą" - trudno polemizować z Kapuścińskim.  Jednym z takich zdziwień tu przeczytanych i odnalezionych chcę zamknąć ten odcinek cyklu: "...NIE JESTEM PŁODNYM PISARZEM, ALE Z DRUGIEJ STRONY NIE JESTEM PŁODNYM PISARZEM ŚWIADOMIE, PO PROSTU NIE CHCĘ PISAĆ I NIE LUBIĘ PISAĆ".

PS: A skoro 4 marca, to dziś w Wilnie KAZIUKI! Niech się święci wileńskiej braci - bez względu na pochodzenie i język, którym wyrażają miłość dla miasta nad Wilią.

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.